pogrzeb zdradliwy, Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy, Że cię to zbawi, co cię na śmierć sparzy. — Ach! Jużeś poległ, gachu nieszczęśliwy!
Aleś w tym szczęśliw, że z pocałowaniem I dokazawszy zawziętej rozpusty Z twoją kochaną rozstałeś się świecą.
O! Gdybyż wolno równym powołaniem Dla tej, której się ognie we mnie niecą, Umrzeć, złożywszy pierwej usta z usty! DO ZORZE
Noc, człowiekowi na pokój stworzona, Już swoje wronę pędzi na świat klacze, Ale to pomoc darmo pożyczona, Gdzie umysł smętny i serce żebracze.
Mnie dzień, mnie i noc trapi ubrudzona; Tak mnie
pogrzeb zdradliwy, Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy, Że cię to zbawi, co cię na śmierć sparzy. — Ach! Jużeś poległ, gachu nieszczęśliwy!
Aleś w tym szczęśliw, że z pocałowaniem I dokazawszy zawziętej rozpusty Z twoją kochaną rozstałeś się świecą.
O! Gdybyż wolno równym powołaniem Dla tej, której się ognie we mnie niecą, Umrzeć, złożywszy pierwej usta z usty! DO ZORZE
Noc, człowiekowi na pokój stworzona, Już swoje wronę pędzi na świat klacze, Ale to pomoc darmo pożyczona, Gdzie umysł smętny i serce żebracze.
Mnie dzień, mnie i noc trapi ubrudzona; Tak mnie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 107
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kazał/ rozbierając u siebie i ważąc jako na szali/ quid ferre recusent, quid valeant humeri. Miałemci wprawdzie przy usłudze WKM P MM. pod wielkimi Mistrzami wsprawach politycznych i robocie Kancelarii/ cokolwiek ćwiczenia/ przecię nie sprobowawszy in aprico możności mojej/ wylatywać nie mogłem tak górną ufnością/ abym się równym dostojeństwu Pieczętarskiego osądził. Szeptała mi do ucha pamiętna kiedyś przymówka in caducum parietem inclavi, i obawiać się cum tremore musiałem/ aby niegodność moja nie wycisnęła na WKM. już nie owych słów ergo congiarium perdidi: ale co gorsza/ strzeż Boże! Judicium Regium zawiodłem. A takci N. M.
kazał/ rozbieráiąc u siebie i ważąc iako ná száli/ quid ferre recusent, quid valeant humeri. Miałemći wprawdźie przy usłudze WKM P MM. pod wielkimi Mistrzámi wsprawach politycznych i roboćie Káncelaryey/ cokolwiek ćwiczenia/ przećię nie sprobowawszy in aprico możnośći moiey/ wylatywać nie mogłem ták gorną ufnośćią/ ábym się rownym dostoieństwu Pieczętárskiego osądźił. Szeptała mi do uchá pámietna kiedyś przymowká in caducum parietem inclavi, i obawiáć się cum tremore musiałem/ áby niegodność moiá nie wyćisnęłá ná WKM. iuż nie owych słow ergo congiarium perdidi: ále co gorsza/ strzeż Boże! Judicium Regium záwiodłem. A tákci N. M.
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 22
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
nie z intrat i dochodów substancji własnej? Skąd JejMcicórki tak drogi i konsztowny parter noszą i dźwigają na sobie? Skąd tak wielkie posagi i wyprawy idą za nimi? Nie pieszego, konnego sejmu to sprawa, na nim się sprawować, odpowiadać i krwią pocić będziesz. I tam dalej, czego prostemu karbownikowi przy rachunku równym szczęściem nie zawsze dostanie. Zginęła godność w honorach, bo je przez poniżenie zasłużonych niesposobni biorą ani się w nich zasługują ojczyźnie korespondując cnotami i akcjami godności, ale tylko respektom, szczęściu i faworom nadskakują, sztafirkują i wysługują się w różne, a często podłe i nieprzyzwoite sumieniu i powołaniu swojemu sposoby.
nie z intrat i dochodów substancyi własnej? Skąd JejMcicórki tak drogi i konsztowny parter noszą i dźwigają na sobie? Skąd tak wielkie posagi i wyprawy idą za nimi? Nie pieszego, konnego sejmu to sprawa, na nim się sprawować, odpowiadać i krwią pocić będziesz. I tam dalej, czego prostemu karbownikowi przy rachunku równym szczęściem nie zawsze dostanie. Zginęła godność w honorach, bo je przez poniżenie zasłużonych niesposobni biorą ani się w nich zasługują ojczyźnie korespondując cnotami i akcyjami godności, ale tylko respektom, szczęściu i faworom nadskakują, sztafirkują i wysługują się w różne, a często podłe i nieprzyzwoite sumieniu i powołaniu swojemu sposoby.
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 175
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
N AUK B AKAŁARZA ANNUNCIATIO B EATE V IRGINI M ARIE BÓG OCIEC
Patrząc na niską ziemię z pałacu górnego, Do więzienia gdy plony gnano piekielnego, Umyśliłem w sobie: pókiż będzie koniec? Póki Dla grzechu na rodzice skazane wyroki Będą tłumić późnego potomka, któremu Żyć było przyszło, zawsze i aniołowemu Życiu zostawać równym? Takowyż srogości Dopuszczę nad człowiekiem Cerberowej złości,
Plutonowym mieszkaniom i królewstwom ciemnym? Nie tak: już go więzieniem więcej tym podziemnym Trapić nie dam, lecz raczej w niebieskie podwoje Wprowadzić je rozkażę — takowe pokoje Dziełu memu przystoją; już opustoszałe Trony i miejsca w niebie pozostałe. Niech osieść się gotują zaraz, skąd
N AUK B AKAŁARZA ANNUNCIATIO B EATAE V IRGINI M ARIAE BÓG OCIEC
Patrząc na niską ziemię z pałacu górnego, Do więzienia gdy plony gnano piekielnego, Umyśliłem w sobie: pókiż będzie koniec? Póki Dla grzechu na rodzice skazane wyroki Będą tłumić poźnego potomka, któremu Żyć było przyszło, zawsze i aniołowemu Życiu zostawać rownym? Takowyż srogości Dopuszczę nad człowiekiem Cerberowej złości,
Plutonowym mieszkaniom i królewstwom ciemnym? Nie tak: już go więzieniem więcej tym podziemnym Trapić nie dam, lecz raczej w niebieskie podwoje Wprowadzić je rozkażę — takowe pokoje Dziełu memu przystoją; już opustoszałe Trony i miejsca w niebie pozostałe. Niech osieść się gotują zaraz, skąd
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 46
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
alter. Psalm. 108.
Szkodzisz to co dobroci i miłosierdziu? Ze nad złą wolą naszą Bóg staje się sprawiedliwym? Co z niego? dosyć dobroci, i miłosierdzia optimus ex suo. Co z nas? widząc te wykroczenia i wzgardę dobroci swoich, musi być i sprawiedliwym, Boć i sprawiedliwość jest Boskim jego równym miłosierdziu przymiotem. Prowadzi nas NA ŚWIĘTO
łaska jego właśnie jako Piastunka dzieci na paskach, któż winien swawoli naszej, że się z jej powodu zrywamy, i dobrowolnie kaleczemy? jako ręka ucząca pisać kieruje nami taż Wszechmocna łaska; któż winien naszemu uporowi, że niestajemy się z jej kierowania dobremi?
Posłuchajmy Pawła Świętego
alter. Psalm. 108.
Szkodzisz to co dobroci y miłośierdziu? Ze nad złą wolą naszą Bog staie się sprawiedliwym? Co z niego? dosyć dobroci, y miłośierdzia optimus ex suo. Co z nas? widząc te wykroczenia y wzgardę dobroci swoich, muśi być y sprawiedliwym, Boć y sprawiedliwość iest Boskim iego rownym miłośierdziu przymiotem. Prowadzi nas NA SWIĘTO
łaska iego właśnie iako Piastunka dzieci na paskach, ktoż winien swawoli naszey, że się z iey powodu zrywamy, y dobrowolnie kaleczemy? iako ręka ucząca pisać kieruie nami taż Wszechmocna łaska; ktoż winien naszemu uporowi, że niestaiemy się z iey kierowania dobremi?
Posłuchaymy Pawła Swiętego
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 13
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Z taką jak mógł wyodłać siłą i ozdobą. Stanąć, tu kazał afekt Ojczystej krainy, Stanąć miłość kazała swej Wojewodziny. Wtąż nad brzegiem stojących przyjaciół szeroko Respekt, kazał raz jeszcze rzucić na się oko. Więc rzuci w obrót konia, i wnet w kroku stanie Przy karcie Pan Poseł, w której swe kochanie, Równym synogarlicy, żalem skrycie jęczy, A serce, i zrzenice, łzą ostróżną męczy. Tu wzajem, miłość sobie rękę, ręce poda, Tego Wojewodzina, tej zaś Wojewoda Pocałuje, i ściśle do piersi przytuli, W afekcie, który respekt w swych granicah tuli Ojczyzny, jej darując, to co serce lubi, I
Z táką iák mogł wyodłáć siłą y ozdobą. Stánąć, tu kazał affekt Oyczystey kráiny, Stánąć miłość kazáłá swey Woiewodźiny. Wtąż nád brzegiem stoiących przyiacioł szeroko Respekt, kazał raz ieszcze rzucić ná się oko. Więc rzuci w obrot koniá, y wnet w kroku stánie Przy kárcie Pan Poseł, w ktorey swe kochánie, Rownym synogárlicy, żalem skrycie ięczy, A serce, y zrzenice, łzą ostrożną męczy. Tu wzáiem, miłość sobie rękę, ręce poda, Tego Woiewodzina, tey záś Woiewoda Pocáłuie, y ściśle do piersi przytuli, W áffekcie, ktory respekt w swych gránicáh tuli Oyczyzny, iey dáruiąc, to co serce lubi, I
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 46
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
: Nie chwalę Ja się (jako tłumaczysz) z moją cnotą. ale Twoje zbijam zarzuty. Za wielki grzech w prawdzie Sobie bym to poczytał, żebym miał tak tanio Szczerość moję przedawać: którą, że Królowi Winienem, tym się cieszę. JES: Czemuż przecie, proszę, Powiedz, mnie równym sercem, i równą wiernością Nie czcisz? Wszakże Jonatasz nie sam w sobie nosi Krew Królewską? AB: Albożeś mógł co postrzec kiedy Wemnie, co by wierności, i szczerej usłudze Mojej, przeciwne było? powiedz, proszę. JES: Jeszczesz Z równa mi się wiernością szczycisz, który cnotę Niewiem jaką
: Nie chwalę Ja się (iáko tłumáczysz) z moią cnotą. ále Twoie zbiiam zárzuty. Zá wielki grzech w prawdzie Sobie bym to poczytał, żebym miał ták tánio Szczerość moię przedawáć: którą, że Królowi Winienem, tym sie cieszę. JES: Czemuż przecie, proszę, Powiedz, mnie równym sercem, i rowną wiernością Nie czcisz? Wszákże Jonátász nie sam w sobie nosi Krew Królewską? AB: Albożeś mogł co postrzedz kiedy Wemnie, co by wierności, i szczerey usłudze Moiey, przeciwne było? powiedz, proszę. JES: Jeszczesz Z równa mi się wiernością szczycisz, ktory cnotę Niewiem iáką
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 19
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
rozumieni Albertus super Lucã 9. Nicolago de Lira 1/ Reg: 16. et Paulus Burdegalensis super 1. Reg: 16. iż nietylko zezwolić na to mamy/ że przez niektóre stworzone rzeczy/ ludzie od szatana opętani mogą być poratowani/ ale że przez nie zgoła bywają wybawieni. Co rozumieć trzeba/ i równym jakim utrapieniu/ gdyż i rozum tego potwierdza. Ponieważ abowiem szatani niemogą żadnej rzeczy stworzonej według swojej woli przemienić/ jeno rzeczy sprawujące/ z rzeczami sprawę ich przystojnie przyjmującymi łącząc. Przeto tymże sposobem/ przez jaką rzecz stworzoną/ może w ludzkim ciele sposobność się sprawić/ do przyjęcia snadnego sprawy szatańskiej. Naprzykład
rozumieni Albertus super Lucã 9. Nicola^o^ de Lyra 1/ Reg: 16. et Paulus Burdegalensis super 1. Reg: 16. iż nietylko zezwolić ná to mamy/ że przez niektore stworzone rzeczy/ ludźie od szátáná opętáni mogą bydź porátowáni/ ále że przez nie zgołá bywáią wybáwieni. Co rozumiec trzebá/ y rownym iákim vtrapieniu/ gdyż y rozum tego potwierdza. Ponieważ ábowiem szátáni niemogą żadney rzeczy stworzoney według swoiey woli przemienić/ ieno rzeczy spráwuiące/ z rzeczámi spráwę ich przystoynie przyimuiącymi łącząc. Przeto tymże sposobem/ przez iáką rzecz stworzoną/ może w ludzkim ciele sposobność sie spráwić/ do przyięcia snádnego spráwy szátánskiey. Náprzykład
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 237
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
tu między bydlętami/ niż między wami w niebie Aniołami. A to nie dla tego/ aby miał stracić animusz Pański/ bo i w tej stajni Panem się zna być/ i za Pana/ jeszcze od Królów/ jest uznany: ale przedtym niż zstąpił na świat równo był z Ojcem/ równym był w Państwie/ równym we wszelkiej wielmoścności Ojcu swemu; teraz na świecie żyjąc/ w ciele ludzkim chce się poniżać/ chce mu się jak najpokorniej przysługować/ mając za rzecz najmilszą być jego jak najpodlejszym Pokojowym. A chcąc być u Ojca w karności/ lubo chciał zawsze namniejsze czynić Ojcowskie pomyślenie/ i żadną sprawą/ woli jego nie przestępować/
tu między bydlętámi/ niż między wámi w niebie Anyołámi. A to nie dla tego/ áby miał stráćić ánimusz Páński/ bo y w tey stáyni Pánem się zna być/ y zá Páná/ ieszcze od Krolow/ iest vznány: ále przedtym niż zstąpił ná świát rowno był z Oycem/ rownym był w Páństwie/ rownym we wszelkiey wielmoścnośći Oycu swemu; teraz ná świećie żyiąc/ w ćiele ludzkim chce się poniżáć/ chce mu się iák naypokorniey przysługowáć/ máiąc zá rzecz naymilszą być iego iák naypodleyszym Pokoiowym. A chcąc być v Oycá w karnośći/ lubo chćiał záwsze namnieysze czynić Oycowskie pomyślenie/ y żadną spráwą/ woli iego nie przestępowáć/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 235
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, po łacinie nazwane vasa lactea zatykają; w którym razie potrzebny nutryment zatamowany bywa. Ztym wszystkim to jeszcze Hektyką nazwać się nie może, lubo się rada do tych przyłącza okoliczności; gdy im się wcześnie nie zabiega. Lecz o dziecinnych tych suchotach w innym rozdziale (gdzie o chorobach ich mówić będę) opowiem. Równym zdaniem przez Hektykę nie zawsze trzeba rozumieć roziątrzenie płuc; ile to jest tylko gatunkiem Hektyki, o którym w osobnym rozdziale mieć będziesz naukę.
Hektyka tedy formalna nic inszego nie jest, jak febra przy zatkaniu i za twardzeniu albo też roziątrzeniu nader potrzebnej wewnętrznej części, jako to płuc, wątroby, śledziony, żołądka, kiszek
, po łaćinie nazwane vasa lactea zatykaią; w ktorym razie potrzebny nutryment zatamowany bywa. Ztym wszystkim to ieszcze Hektyką nazwać się nie może, lubo się rada do tych przyłącza okolicznośći; gdy im się wczesnie nie zabiega. Lecz o dziecinnych tych suchotach w innym rozdźiale (gdźie o chorobach ich mowić będę) opowiem. Rownym zdaniem przez Hektykę nie zawsze trzeba rozumieć roziątrzenie płuc; ile to iest tylko gatunkiem Hektyki, o ktorym w osobnym rozdziale mieć będźiesz naukę.
Hektyka tedy formalna nic inszego nie iest, iak febra przy zatkaniu y za twardzeniu albo też roziątrzeniu nader potrzebney wewnętrzney częśći, iako to płuc, wątroby, sledźiony, żołądka, kiszek
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 169
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749