żałości, Aniż skargi i moje dojdą cię ciężkości, A ty póżno znikomy będziesz cień goniła, Póżno i nieżywego płaczem swym budziła. Trzykroć się zdrzyma ciężko, i siły zebrane O Awernu podwoje opiera spiżane. Woła: Konia! Stoi koń, kopyty grzmiąc próżno, Łuk i inne ozdoby pomiatane różno. Aż gdy rózgę Merkury niebaczną umoczy, A tem śmielsza Atropo nastąpi mu w oczy, Spuści głowę ku ziemi, spuści kark szyniony. I tak snadnie da jędzy zerznąć włos złocony. Niepodobniej hiacynt cypryjski polęże, Którego sadowniczy ostry sierp dosięże. Ani wdzięczniej jelonek młodo ustrzelany, Nieświadomy Dyktamna, lekarza swej rany.
Śmierci jego jeziora przyległe płakały
żałości, Aniż skargi i moje dojdą cię ciężkości, A ty póżno znikomy będziesz cień goniła, Póżno i nieżywego płaczem swym budziła. Trzykroć się zdrzyma ciężko, i siły zebrane O Awernu podwoje opiera spiżane. Woła: Konia! Stoi koń, kopyty grzmiąc próżno, Łuk i inne ozdoby pomiatane różno. Aż gdy rózgę Merkury niebaczną umoczy, A tem śmielsza Atropo nastąpi mu w oczy, Spuści głowę ku ziemi, spuści kark szyniony. I tak snadnie da jędzy zerznąć włos złocony. Niepodobniej hiacynt cypryjski polęże, Którego sadowniczy ostry sierp dosięże. Ani wdzięczniej jelonek młodo ustrzelany, Nieświadomy Dyktamna, lekarza swej rany.
Śmierci jego jeziora przyległe płakały
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 47
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
pominąć Reiny Z domu aragońskiego przesławnej rodziny, Co cnotą i mądrością minie wszytkie panie, Które chwalą Grekowie dawni i Rzymianie, I nad którą się żadnej nieba nie stawiły Łaskawiej i życzliwiej, bo ją naznaczyły Matką zawołanego pokolenia i ta Z Alfonsem, z Izabellą zrodzi Hipolita.
LXIX.
Nie minę Leonory także zapomnionej, W rózgę pięknego drzewa twojego wszczepionej; A o jej namiestniczce nabliższej co wiedzieć, Coć mam pierwej strony jej przymiotów powiedzieć, Lukrecjej Borgiej, której dobrotliwa Układność, gładkość, cnota i sława uczciwa I fortuna tak roście, jako roście młody Szczep, między uprawnemi wsadzony ogrody?
LXX.
Jako cyna ku srebru, jako miedź ku
pominąć Reiny Z domu aragońskiego przesławnej rodziny, Co cnotą i mądrością minie wszytkie panie, Które chwalą Grekowie dawni i Rzymianie, I nad którą się żadnej nieba nie stawiły Łaskawiej i życzliwiej, bo ją naznaczyły Matką zawołanego pokolenia i ta Z Alfonsem, z Izabellą zrodzi Hipolita.
LXIX.
Nie minę Leonory także zapomnionej, W rózgę pięknego drzewa twojego wszczepionej; A o jej namiestniczce nabliższej co wiedzieć, Coć mam pierwej strony jej przymiotów powiedzieć, Lukrecyej Borgiej, której dobrotliwa Układność, gładkość, cnota i sława uczciwa I fortuna tak roście, jako roście młody Szczep, między uprawnemi wsadzony ogrody?
LXX.
Jako cyna ku srebru, jako miedź ku
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 290
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, jako i bez Wmci P. Osłowa, i nie trzeba sobie Wmciów obu lekceważyć. To tylko Żyd ma nad Wmci, że młode niedźwiedzie ćwiczy tak, że w nim kości połamie w młodym, potem go oliwę smaruje, że się wygoi, aż z niego sierć zlezie. Potem go uczy tańcować, a siecze rózgę po skórze, a sam gra mu na bierlecie. Uczy tańcować i wielbłądy na gorącym piecu. Zapaliwszy piec ziemny gorąco, wpędzi wielbłądy, którzy nogi podnoszę i dokoła chodzą, a on tymczasem trąbi na bierlecie. To potem, gdy usłyszą ono trąbienie, choć nie masz gorąca, nogi podnoszą i skaczą, rozumiejąc,
, jako i bez Wmci P. Osłowa, i nie trzeba sobie Wmciów obu lekceważyć. To tylko Żyd ma nad Wmci, że młode niedźwiedzie ćwiczy tak, że w nim kości połamie w młodym, potem go oliwę smaruje, że się wygoi, aż z niego sierć zlezie. Potem go uczy tańcować, a siecze rózgę po skórze, a sam gra mu na bierlecie. Uczy tańcować i wielbłądy na gorącym piecu. Zapaliwszy piec ziemny gorąco, wpędzi wielbłądy, którzy nogi podnoszę i dokoła chodzą, a on tymczasem trąbi na bierlecie. To potem, gdy usłyszą ono trąbienie, choć nie masz gorąca, nogi podnoszą i skaczą, rozumiejąc,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 326
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
żółtego. W tym Czechowie się barzo kochają/ i w Ogrodach swych nawięcej go flancują/ dla tego od niektórych Czeskim jest nazwany. Nieżeby tylko w Czechach rósł/ jeno że się w nim nawięcej kochają.
Zaś Kosaciec kwiatu białego/ który Łacinnicy dzisiejszy Florenckim mianują/ abo Włoskim/ drudzy Samicą/ Korzeń ma białawy/ Rózgę i Liście pierwszemu podobne/ kształt i wyobrażenie kwiatu także/ jeno bladszego. Tego korzeń/ wonnością i mocą niemal się równa Kosacowi Słowieńskiemu/ który Fiołkowym korzeniem zowiemy/ roście na wielu miejscach w Hetruriej. O Kosacu Słowieńskim/ albo Korzeniu Fiołkowym. Iris Illirica. Iris Dalmatica. Dalmatysch weilwurtz.
KOsaciec Słowieński zaraz/ jako
żółtego. W tym Czechowie śie bárzo kocháią/ y w Ogrodách swych nawięcey go fláncuią/ dla tego od niektorych Czeskim iest názwány. Nieżeby tylko w Czechách rosł/ ieno że śie w nim nawięcey kocháią.
Záś Kosaćiec kwiátu białego/ który Láćinnicy dźiśieyszy Florenckim miánuią/ abo Włoskim/ drudzy Sámicą/ Korzeń ma biáłáwy/ Rózgę y Liśćie pierwszemu podobne/ kształt y wyobrażenie kwiátu tákże/ ieno bládszego. Tego korzeń/ wonnością y mocą niemal śie równa Kosacowi Słowienskiemu/ ktory Fiołkowym korzeniem zowiemy/ rośćie ná wielu mieyscách w Hetruriey. O Kosacu Słowieńskim/ álbo Korzeniu Fiołkowym. Iris Illirica. Iris Dalmatica. Dalmatysch weilwurtz.
KOsaćiec Słowieński záraz/ iáko
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 3
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
ważność sądów w takim konkursie ludzi miała być ukazana, tu jej się depressja stała, przytym też i bicia, tłuczenia szlachciców polskich przy sodomskich obiedziech, z czego pośmiech i ohyda narodu polskiego weszła do obcych narodów, a potym też i lekka waga a jemuż to kontempt. Zda mi się, żeście tę rózgę sami na się przynieśli; ale wiem i widzę z stężyckiego aktu, że prawda od kilku lat a sumnienie na tobie, cny Zebrzydowski, wyciskała, abyś dalej nie cierpiał. Bardziejeś upatrował zawsze w mowach swych, quod magis spectandum veritatem, aniż artificium (choć to oboje w tobie), zgadzając się z
ważność sądów w takim konkursie ludzi miała być ukazana, tu jej się depressya stała, przytym też i bicia, tłuczenia szlachciców polskich przy sodomskich obiedziech, z czego pośmiech i ohyda narodu polskiego weszła do obcych narodów, a potym też i lekka waga a jemuż to kontempt. Zda mi się, żeście tę rózgę sami na się przynieśli; ale wiem i widzę z stężyckiego aktu, że prawda od kilku lat a sumnienie na tobie, cny Zebrzydowski, wyciskała, abyś dalej nie cierpiał. Bardziejeś upatrował zawsze w mowach swych, quod magis spectandum veritatem, aniż artificium (choć to oboje w tobie), zgadzając się z
Skrót tekstu: ReskryptSzlachCz_II
Strona: 64
Tytuł:
Reskrypt ślachcica jednego na ów skrypt, który przeciwko Zebrzydowskiemu, wojewodzie krakowskiemu, jakiś gregoryanek wydał: »Otóż tobie rokosz«.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ale Barabę zły język woli, który z dzieciństwa urósł w swejwoli. Prosto by w ogniu, w onym ich gniewie, gdy już, co dalej czynić ma, nie wie, używa drogi, chocia zelżywej, by jedno został niewinny żywy. Różne w karaniu Rzym miał sposoby, na swe wór, topór, rózgę osoby, ale krzyż, pełen hańby sromotnej, złoczyńca cierpiał obcy przewrotny. Chcąc tedy ulać krwią krwie pragnienie, katowską ręką zwłóczy odzienie temu, co niebo powlókł obłokiem nie przemierzone nabystrzym okiem. Młodzieniec – wstydu wzór – obnażony stanął wszetecznej gromadzie onej; rynek syjoński widział te członki, na które głosów anielskich zwonki nigdy
ale Barabę zły język woli, który z dzieciństwa urósł w swejwoli. Prosto by w ogniu, w onym ich gniewie, gdy już, co dalej czynić ma, nie wie, używa drogi, chocia zelżywéj, by jedno został niewinny żywy. Różne w karaniu Rzym miał sposoby, na swe wór, topór, rózgę osoby, ale krzyż, pełen hańby sromotnej, złoczyńca cierpiał obcy przewrotny. Chcąc tedy ulać krwią krwie pragnienie, katowską ręką zwłóczy odzienie temu, co niebo powlókł obłokiem nie przemierzone nabystrzym okiem. Młodzieniec – wstydu wzór – obnażony stanął wszetecznej gromadzie onéj; rynek syjoński widział te członki, na które głosów anielskich zwonki nigdy
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 80
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
pańskich dzieci staranie mieć, zabiegając przyszłemu złemu, które z głupiego panowania potem przyjść może, niż o pospolitego człowieka dzieci.
„Kto ćwiczenia młodemu ladajakie daje, I w rozum go nie wprawia, ani w obyczaje, Gdy dorośnie, choćby miał najwiętszy dostatek, Czegóż się masz spodziewać po nim na ostatek? Bo świeżą rózgę jako chcesz tak schylisz, ale Stare drzewo, tylko się na pal zejdzie cale.”
Cesarz usłyszawszy tę mowę, nauczyciela pochwalił, i podarek mu dawszy, ułafy podwyższył, i ćwiczenie syna swego na wolą dał. POWIEŚĆ V.
W arabskiej ziemi widziałem jednego chodzię, co w jednem miasteczku dzieci uczył i szkołę
pańskich dzieci staranie mieć, zabiegając przyszłemu złemu, które z głupiego panowania potém przyjść może, niż o pospolitego człowieka dzieci.
„Kto ćwiczenia młodemu ledajakie daje, I w rozum go nie wprawia, ani w obyczaje, Gdy dorośnie, choćby miał najwiętszy dostatek, Czegóż się masz spodziewać po nim na ostatek? Bo świeżą rózgę jako chcesz tak schylisz, ale Stare drzewo, tylko się na pal zejdzie cale.”
Cesarz usłyszawszy tę mowę, nauczyciela pochwalił, i podarek mu dawszy, ułafy podwyższył, i ćwiczenie syna swego na wolą dał. POWIEŚĆ V.
W arabskiéj ziemi widziałem jednego chodzię, co w jedném miasteczku dzieci uczył i szkołę
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 200
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879