przysiągł, aby jemu Bosto było odjęte na sto lat. Zmyślili tedy Poetowie, że Bogowie przez Stygem przysięgali, dla tego, że nieśmiertelnym nic barziej nie jest sprzeciwnego, jako śmierć; i w radości żyjącym nabarziej sprzeciwnego, jako płacz. T O ślub naciera. O obietnicę. V Skrzydłonogie konie. To jest barzo rącze, którymi zwyczajnie powoził wóz tamten, dodawając światu światłości. Księgi Wtóre. X Ale na ognionoszej osi stać. To jest wozem tym, który Słońce nosi, rządzić, nikomu się nie zejdzie, jedno mnie samemu. I I sam co prawicą straszną pioruny swe cieska/ Rządźca Nieba. Na Jowisza przymawia, powiedając,
przyśiągł, aby iemu Bosto było odięte na sto lat. Zmyślili tedy Poetowie, że Bogowie przez Stygem przyśięgáli, dla tego, że nieśmiertelnym nic bárźiey nie iest sprzećiwnego, iáko śmierć; y w radośći żyiącym nabárźiey sprzećiwnego, iáko płácz. T O ślub náćiera. O obietnicę. V Skrzydłonogie konie. To iest bárzo rącze, ktorymi zwyczáynie powoźił woz támten, dodawaiąc światu światłośći. Kśięgi Wtore. X Ale ná ognionoszey ośi stać. To iest wozem tym, ktory Słońce nośi, rządźić, nikomu się nie zeydźie, iedno mnie sámemu. Y Y sam co práwicą strászną pioruny swe ćieska/ Rządźcá Niebá. Ná Iowiszá przymawia, powiedáiąc,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
znaków niebieskich przestraszony, gdy koni rządzić dobrze nie mógł, zbiegły na niską i pochyłą stronę nieba: Za czym wiele krain, wiele Miast, wiele gór, lasów, i rzek głębokich, ogniem Słonecznym przybliżonym popaliły. Powieść Wtóra.
A W Tym Pyrois ognisty/ Eous błyszczący/ Eton rozpalony/ i Flegon gorący/ Rącze słoneczne konie/ przed woza porwaniem/ Płomienistym powietrze napełniły rżaniem: B Bijąc nogami w szranki/ biegu pożądnego Zbraniające, które gdy Terys/ wnuka swego Przejzrzanego nieszczęścia C niewiedząc/ zrzucieła/ Dopiero się im droga wolna otworzeła Po niezmierzonym Niebie, w której żartkim razem/ Zgodnie wszystkie rączo się porwały zarazem: Przycinając przeciwne
znákow niebieskich przestrászony, gdy koni rządźić dobrze nie mogł, zbiegły ná niską y pochyłą stronę niebá: Zá czym wiele kráin, wiele Miast, wiele gor, lásow, y rzek głębokich, ogniem Słonecznym przybliżonym popaliły. Powieść Wtora.
A W Tym Pyrois ognisty/ Eous błyszczący/ Aethon rozpalony/ y Phlegon gorący/ Rącze słoneczne konie/ przed wozá porwániem/ Płomienistym powietrze nápełniły rżaniem: B Biiąc nogámi w szránki/ biegu pożądnego Zbrániáiące, które gdy Therys/ wnuka swego Przeyzrzánego nieszczęśćia C niewiedząc/ zrzućieła/ Dopiero się im drogá wolna otworzełá Po niezmierzonym Niebie, w ktorey żártkim rázem/ Zgodnie wszystkie rączo się porwały zárázem: Przyćináiąc przećiwne
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 60
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Paryżu u Z. Dionizego jest róg na 5 łokci długi, a w Argentoracie (vulgo Trasburgu) tylki, jak rosły mężczyzna; decydują mądrzy, że to rogi rybie, et arma przeciw Wielorybom w morzu lodowatym.
KON jest animal generosum, jest Marsowi Bożkowi wojen od Starożytności poświęcony. Arabskie konie tak są rącze, że przez dzień, i przez noc, sto ubiegą mil. Probusowi Cesarzowi według Nauklera takiego dawano konia, który w dniu jednym, mil sto ubiegał; ale go Cesarz nazad temu, co go ofiarował odesłał mówiąc: nolo equum tam fugae idoneum. Tatarowie wybierając się na Czambuły, w wigilią ruszenia się,
. Paryżu u S. Dionizego iest rog na 5 łokci długi, á w Argentoracie (vulgo Trasburgu) tylki, iak rosły męszczyzna; decyduią mądrzy, że to rogi rybie, et arma przeciw Wielorybom w morzu lodowatym.
KON iest animal generosum, iest Marsowi Bożkowi woien od Starożytności poświęcony. Arabskie konie tak są rącze, że przez dzień, y przez noc, sto ubiegą mil. Probusowi Cesarzowi według Nauklera takiego dawano konia, ktory w dniu iednym, mil sto ubiegał; ale go Cesarz nazad temu, co go ofiarował odesłał mowiąc: nolo equum tam fugae idoneum. Tatarowie wybieraiąc się na Czambuły, w wigilią ruszenia się,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 272
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mały i nikczemny skutek. Mus Alpinus, albo Mus Montanus, alias świszcz; Mus Noricus, tojest suseł: Mus Ponticus, Popielica.
OSIEŁ choć opisany przezemnie w Pierwszej Części Aten, ma jednak jeszcze o sobie i te notanda. W Sycylii takie osłów mnóstwo, że najuboższy miecich może. Egipskie osły tak są rącze, że na 40 tysięcy kroków w jednym dniu ubiegą. A że zbytecznie twardą mają skorę, dlatego dają się bić. Oślice dłużej nad osłów samców żyją. Żeby kto osłowi odioł ruditum, tojest ryczenie, kamień mu uwiązać u ogona, mówi AElianus l. 9. et 55. Mleko oślic dobre jest na
mały y nikczemny skutek. Mus Alpinus, albo Mus Montanus, alias swiszcz; Mus Noricus, toiest suseł: Mus Ponticus, Popielica.
OSIEŁ choć opisany przezemnie w Pierwszey Części Aten, ma iednak ieszcze o sobie y te notanda. W Sycylii takie osłow mnostwo, że nayuboższy miećich może. Egypskie osły tak są rącze, że na 40 tysięcy krokow w iednym dniu ubiegą. A że zbytecznie twardą maią skorę, dlatego daią się bić. Oślice dłużey nad osłow samcow żyią. Zeby kto osłowi odioł ruditum, toiest ryczenie, kamień mu uwiązać u ogona, mowi AElianus l. 9. et 55. Mleko oślic dobre iest na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 281
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
takiemi czynią z wyznaniem Wia- Całego Świata, praecipue o Hiszpanii
ry świętej. Stąd się zowie ta ceremonia Actus Fidei; vulgo: Auto de Fe.
HISZPANI dla gnuśności wrodzonej, czyli że mają za dyshonor servilia czynić Opera, mało bardzo mają zboża; Owoców jednak i wełny wyśmienitej mnóstwo. Konie tam Andaluzjiskie piękne, Portugalskie rącze, Asturskie choć krótkie, mocne. KruszcE Srebrne złote bogacą Hiszpanów, ale jak Amerykańskie im Pan BÓG otworzył auryfodyny, w ziemi Ojczystej zaniedbane. Annibal pokopał tam był studnie srebrne, albo szyby, jednę nazwiskiem Bebelo, a ta wydała mu 300 funtów srebra; wykopano już było na 300. kroków. W górach Pyreneńskich
takiemi czynią z wyznaniem Wia- Całego Swiata, praecipuè o Hiszpanii
ry swiętey. Ztąd się zowie ta ceremonia Actus Fidei; vulgo: Auto de Fe.
HISZPANI dla gnusności wrodzoney, czyli że maią za dishonor servilia czynić Opera, mało bardzo maią zboża; Owocow iednak y wełny wyśmienitey mnostwo. Konie tam Andaluzyiskie piękne, Portugalskie rącze, Asturskie choć krotkie, mocne. KRUSZCZE Srebrne złote bogácą Hiszpanow, ale iak Amerykańskie im Pan BOG otworzył auryfodyny, w ziemi Oyczystey zaniedbane. Annibal pokopał tam był studnie srebrne, álbo szyby, iednę nazwiskiem Bebelo, a ta wydała mu 300 funtow srebra; wykopano iuż było na 300. krokow. W gorach Pyreneńskich
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 172
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Domów. HERB GALLECYJ, (nie Gallacyj, bo tamta w Azyj) jest Monstrancja między Krzyżami z napisem: Hoc Mysterium firmiter profitemur.
2. ASTURIA jest Księstwo Infanta, aliàs, starszego Królewicza Hiszpańskiego, jest kraj górzysty, ale z dobremi pastwiskami, dla tego konie tam najlepsze ASTURCONES zwane albo kłusaki, dzilne i rącze, od innych w Europie excellentiores, tylko przykrotkie.
3. BISKAJA Prowincja albo Kantabria przy morżu Kantabryskim, bogata w złote minerały i w bitumen, to jest klev żydowski. Nosi w HERBIE drzewo zielone między dwiema wilkami. 4. NAWARRA. Nawarry Królestwa część wyższa za górami Pyrenejskiemi leżąca, i należąca do Hiszpanii,
Domow. HERB GALLECYI, (nie Gallacyi, bo tamta w Azyi) iest Monstráncya między Krzyżami z nápisem: Hoc Mysterium firmiter profitemur.
2. ASTURIA iest Xięstwo Infanta, aliàs, starszego Krolewicza Hiszpańskiego, iest kráy gorzysty, ale z dobremi pastwiskami, dla tego konie tam naylepsze ASTURCONES zwáne albo kłusaki, dźilne y rącze, od innych w Europie excellentiores, tylko przykrotkie.
3. BISKAIA Prowincya albo Kantabria przy morżu Kantabryskim, bogata w złote minerały y w bitumen, to iest klev żydowski. Nosi w HERBIE drzewo źielone między dwiema wilkami. 4. NAWARRA. Nawárry Krolestwa część wyższa zá gorámi Pyreneyskiemi leżąca, y náleżąca do Hiszpanii,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 20
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Obyus rzekami: gdzie Obywatele nie wiele Miast i Wsi mając, na wozach satyry swoje wożą, w lecie ku pułnocy, w Zimie ku południowi dla paszy się przenoszą. Strój także skórzany, czasem z sukna, potrawy zwierzyna, napój mleko kobyle, lub syta, albo też ptyzanna. Konie tam małe, chude ale rącze. AZJA. O Tartaryj Wielkiej.
Na 3. Tartarią wolnych Ord Independentium Vagabundorum, blisko Persyj ku południowi; gdzie Obywatele coraz się gdzie indziej przenoszą. A lubo są wolni, sami to Moskwie, to Mogolowi, to Usbeckiańskiemu Hanowi, z dobrej woli dają haracz, wielkim gminem często wypadając.
Na czwartą Tartarią Chińską
Obyus rzekámi: gdźie Obywátele nie wiele Miast y Wsi maiąc, ná wozách satyry swoie wożą, w lecie ku pułnocy, w Zimie ku południowi dla paszy się przenoszą. Stroy tákże skorzány, czasem z sukná, potráwy zwierzyná, nápoy mleko kobyle, lub syta, albo też ptyzánna. Konie tam máłe, chude ale rącze. AZYA. O Tartaryi Wielkiey.
Ná 3. Tártaryą wolnych Ord Independentium Vagabundorum, blisko Persyi ku południowi; gdźie Obywátele coráz się gdźie indźiey przenoszą. A lubo są wolni, sami to Moskwie, to Mogolowi, to Usbeckiańskiemu Hanowi, z dobrey woli dáią harácz, wielkim gminem często wypádaiąc.
Ná czwártą Tartáryą Chińską
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 500
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
kto, kiedy wicher w zaburzone czasy Rzuca się z jadem wściekłem na wyniosłe lasy, Gdzie przejdzie, z ozdób swoich zdarte zostawuje, Żadna góra, stoletni dąb go nie hamuje. PIEŚŃ XXVII.
XXVI.
Wiele tych, co gniewowi Rodomontowemu Szczęściem uszli, wiele tych, co Gradasowemu, Rozumieją, iż żartkość i zbyt rącze nogi Już ich śmierci odjęły, już zbawiły trwogi; Aliści na Rugiera po zad natrafiają, Bezpieczni, nad nadzieję zdrowia pokładają. Bo człowiek, co swych w Bogu ufności nie miewa, Tam naprędzej żegna świat, gdzie się nie spodziewa.
XXVII.
I choć niebezpieczeństwa ujdzie on jednego, Wpada w drugie, płaci grosz
kto, kiedy wicher w zaburzone czasy Rzuca się z jadem wściekłem na wyniosłe lasy, Gdzie przejdzie, z ozdób swoich zdarte zostawuje, Żadna góra, stoletni dąb go nie hamuje. PIEŚŃ XXVII.
XXVI.
Wiele tych, co gniewowi Rodomontowemu Szczęściem uszli, wiele tych, co Gradasowemu, Rozumieją, iż żartkość i zbyt rącze nogi Już ich śmierci odjęły, już zbawiły trwogi; Aliści na Rugiera po zad natrafiają, Bezpieczni, nad nadzieję zdrowia pokładają. Bo człowiek, co swych w Bogu ufności nie miewa, Tam naprędzej żegna świat, gdzie się nie spodziewa.
XXVII.
I choć niebezpieczeństwa ujdzie on jednego, Wpada w drugie, płaci grosz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 327
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i nadrugi zagan podlatując sobie z nim, podnosząc go od ziemie jak kuropatwę. Miałem go ośm Lat, póki mi nie zdechł.
Do myślistwa zaś z charty mówiąć rozmnozyłem był sobie gniazdo, chartów od Brata mego Pana Stanisława Paska z Ziemie sochaczowskiej, które charty były i piękne i rosłe a przy tym tak rącze ze nie trzeba było nigdy zmykac do zająca i do liszki tylko jedno które kolwiek alternatą, jednak do każdego zająca insze a nigdy Zając nie uciekł, Do wilka zaś to już Pospolitym Ruszeniem, i takieto bywało przysłowie u myśliwych sąsiadów moich ze to nieszczęśliwy zwierz który się z Panem Paskiem potka bo mu się już nie dostanie
y nadrugi zagąn podlatuiąc sobie z nim, podnosząc go od zięmie iak kuropatwę. Miałęm go osm Lat, poko mi nie zdechł.
Do myslistwa zas z charty mowiąć rozmnozyłęm był sobie gniazdo, chartow od Brata mego Pana Stanisława Paska z Ziemie sochaczowskiey, ktore charty były y piękne i rosłe a przy tym tak rącze ze nie trzeba było nigdy zmykac do zaiąca y do liszki tylko iedno ktore kolwiek alternatą, iednak do kozdego zaiąca insze a nigdy Zaiąc nie uciekł, Do wilka zas to iuz Pospolitym Ruszeniem, y takieto bywało przysłowie u mysliwych sąsiadow moich ze to nieszczęsliwy zwierz ktory się z Panem Paskięm potka bo mu się iuz nie dostanie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 256
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
za Panem, mały za wielkim orszak hetmanem, do której skoro wrócił swe oko, rzecze (a pierwej westchnie głęboko): “Wszyscy wy, gdzie was poniosą oczy, tejże ode mnie pierzchniecie nocy”. Na co sierdziwy Piotr się ozowie: “Niosę, gdzie każesz, za Tobą zdrowie, a jeśli rącze nogi tam czyje, ja za Cię gotów nadstawić szyję, gotów i w pęcie zgnoić to ciało, jeśli się Tobie tak będzie zdało”. Ale Pan twierdzi, że z trzecim kurem zaprzawszy się Go, być mu za murem, choć drudzy, strachu jeszcze nie czując, pomagają mu, toż obiecując. A zamierzony
za Panem, mały za wielkim orszak hetmanem, do której skoro wrócił swe oko, rzecze (a pierwej westchnie głęboko): “Wszyscy wy, gdzie was poniosą oczy, tejże ode mnie pierzchniecie nocy”. Na co sierdziwy Piotr się ozowie: “Niosę, gdzie każesz, za Tobą zdrowie, a jeśli rącze nogi tam czyje, ja za Cię gotów nadstawić szyję, gotów i w pęcie zgnoić to ciało, jeśli się Tobie tak będzie zdało”. Ale Pan twierdzi, że z trzecim kurem zaprzawszy się Go, być mu za murem, choć drudzy, strachu jeszcze nie czując, pomagają mu, toż obiecując. A zamierzony
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 72
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995