lasu, i tam być na zasadzce. Lecz iż hetman polny śląski, wziąwszy od kogoś (wczas zabiegającego wmięszać lud śląski w ucześnictwo męstwa Elearskiego) radę, prosił aby lud jego zaraz za wojskiem Elearskiem następował, pierwej niż one sześć chorągwi (dając tę racją, iż Elearom łatwiej było zdaleka przybieżeć, niżeli jego rajtarom na ciężkich koniach), p. pułkownik Elearski, nie chcąc być sprzeczny, pozwolił. Zaczem rajtarowie zaraz następowali za Elearami, aż do końca lasu, potem się piechota tak rozciągnęła, iż one sześć chorągwi z pół mile w lesie zostały. Nim tedy wojsko elearskie, wprzód puszczone, Glock (na wywabienie z
lasu, i tam być na zasadzce. Lecz iż hetman polny szląski, wziąwszy od kogoś (wczas zabiegającego wmięszać lud szląski w ucześnictwo męstwa Elearskiego) radę, prosił aby lud jego zaraz za wojskiem Elearskiem następował, pierwej niż one sześć chorągwi (dając tę racyą, iż Elearom łatwiej było zdaleka przybieżeć, niżeli jego rajtarom na ciężkich koniach), p. pułkownik Elearski, nie chcąc być sprzeczny, pozwolił. Zaczem rajtarowie zaraz następowali za Elearami, aż do końca lasu, potem się piechota tak rozciągnęła, iż one sześć chorągwi z pół mile w lesie zostały. Nim tedy wojsko elearskie, wprzód puszczone, Glock (na wywabienie z
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 62
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król im. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanalią, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 ejusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla im. nro 8, imp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu imp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami, za którą był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta
z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacyja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król jm. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanaliją, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 eiusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla jm. nro 8, jmp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu jmp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami, za którą był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, gdyż się drudzy wymawiali iż niewiedzieli, dokąd i na kogo ich zaciągano, aż na granice wszedszy.
2. Aby wszystkie dostatki swoje, które jedno mieli z sobą, które wielkie były, zostawili.
3. Aby piechota wszystka została na służbę Rzpltej przy J. M. P. Hetmanie, także i rajtarom też wolność dano; jakoż więtsza się ich część została przy wojsku naszem.
4. Aby rynsztunki wszystkie od siebie oddali, także i armatę wielką, prochy i szpady, pistolety i insze do tego należące rzeczy.
5. Aby chorągwie wszystkie tak jezne jako i piesze i bębny oddali pod nogi J. M.
, gdyż się drudzy wymawiali iż niewiedzieli, dokąd i na kogo ich zaciągano, aż na granice wszedszy.
2. Aby wszystkie dostatki swoje, które jedno mieli z sobą, które wielkie były, zostawili.
3. Aby piechota wszystka została na służbę Rzpltéj przy J. M. P. Hetmanie, także i rajtarom też wolność dano; jakoż więtsza się ich część została przy wojsku naszém.
4. Aby rynsztunki wszystkie od siebie oddali, także i armatę wielką, prochy i szpady, pistolety i insze do tego należące rzeczy.
5. Aby chorągwie wszystkie tak jezne jako i piesze i bębny oddali pod nogi J. M.
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 24
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wielkim hurmem wysiadać poczęli: co postrzegszy/ wycieczkęsmy do nich umyślną uczynili/ abyśmy uchodząc/ na przyprawy ogniste onych nawiedli/ i tak się stało: bo gdy kupą natarli/ w tym zapalono kule/ które gdy miedzy niemi strzelać jęły/ nad zamiar przelęknieni/ z konfuzją wielką sami uciekając/ topić się poczęli. Rajtarom też którzy upiwszy się/ tak śmiele pod samy przekop podpadali/ z łaski Bożej znacznie się strzelbą chłosta dała/ koni szesnastu im ubito/ Pułkownika zabito/ pod samym Grafem Mansfeldem konia postrzelono. Za co niech będzie chwała Bogu naszemu: abowiem od tego czasu serce stracił nieprzyjaciel. Myśmy też już barzo ufatygowani byli/
wielkim hurmem wyśiádáć poczęli: co postrzegszy/ wyćieczkęsmy do nich vmyślną vczynili/ ábysmy vchodząc/ ná przypráwy ogniste onych náwiedli/ y ták się sstáło: bo gdy kupą nátárli/ w tym zápalono kule/ ktore gdy miedzy niemi strzeláć ięły/ nád zamiar przelęknieni/ z konfuzyą wielką sámi vćiekáiąc/ topić się poczęli. Ráytárom też ktorzy vpiwszy się/ ták śmiele pod sámy przekop podpadáli/ z łáski Bożey znácznie się strzelbą chłostá dáłá/ koni szesnastu im vbito/ Pułkowniká zábito/ pod sámym Graffem Mánsfeldem koniá postrzelono. Zá co niech będźie chwałá Bogu nászemu: ábowiem od tego czásu serce stráćił nieprzyiaćiel. Mysmy też iuż bárzo vfátygowáni byli/
Skrót tekstu: BiałłozorList
Strona: A2v
Tytuł:
List o oblężeniu zamku Dyjamenckiego w Inflantach
Autor:
Gabriel Białłozor
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
tam zaraz rozproszył i pobrał. Potym się potykał z Tyfembachem Hetmanem Rajtarskim ludem zbrojnym/ którzy stosów ogromnej drobnej strzelby z daleko lecącej z strzymać zbrojami swymi nie mogli/ z stąpić mu z drogi musieli. Obaczywszy wojsko Tureckie rozproszone/ i obóz Cesarza Tureckiego splondrowany okrutnie/ i Chrześcijańskie wojska łupem się bawiące/ dał pokoj Rajtarom Tyfembachowym/ obrócił się do Taboru swego/ Obrócieł kary okrutne na wszytkie strony łupem się bawiące: a tam ustawnie bez przestania strzelając i nabijając/ za kilka godzin wszytkiego z kilkanastą Tysięcy wojska swego odwetował/ i lud Chrześcijański porazieł: co kilkakroć sto tysięcy Turków przedniego wojska utraciło/ to on wszytko odwetował/ i Cesarza Tureckiego
tám záraz rosproszył y pobrał. Potym się potykał z Tyffembáchem Hetmánem Ráytárskim ludem zbroynym/ ktorzy stosow ogromney drobney strzelby z dáleko lecącey z strzymáć zbroiámi swymi nie mogli/ z stąpić mu z drogi muśieli. Obaczywszy woysko Tureckie rosproszone/ y oboz Cesárzá Tureckiego splondrowany okrutnie/ y Chrześćiáńskie woyská łupem się báwiące/ dał pokoy Ráytárom Tyffembáchowym/ obroćił się do Taboru swego/ Obroćieł káry okrutne ná wszytkie strony łupem się báwiące: á tám vstáwnie bez przestánia strzeláiąc y nábiiáiąc/ zá kilká godźin wszytkiego z kilkanastą Tyśięcy woyská swego odwetował/ y lud Chrześćiáński poráźieł: co kilkákroć sto tyśięcy Turkow przednie^o^ woyská vtráciło/ to on wszytko odwetował/ y Cesárzá Tureckiego
Skrót tekstu: ChabSpos
Strona: A3v
Tytuł:
Sposób rządu koronnego i gotowości. Obrona Rzeczypospolitej, jakaby miała być
Autor:
Mikołaj Chabielski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615