szeroko i długo rozciągają; ale jako te wszytkie rzeczy światłość w kłamstwie znajduje i w marze;
tak właśnie, gdy dusze panowie wielcy wyrzucają z siebie, poznawają dopiero, jako marne i niestateczne szczęścia one są, w których się tak dalece chełpili. Śni się drugim, a oni wysokie budynki i góry walą, niebo ramionami swoimi spierają, miasta i zamki burzą, wojska mężne gromią, ale gdy słońce wznidzie, pozna człowiek jako to marna w nich siła była, w nocy straszna, na jawie nic: tak w dzień ostateczny siły wszytkie, które wynosiły pany, i nauczały ich pogardy Boga i ludzi, upadają. Jako sen wstawiających panie
szeroko i długo rozciągają; ale jako te wszytkie rzeczy światłość w kłamstwie znajduje i w marze;
tak właśnie, gdy dusze panowie wielcy wyrzucają z siebie, poznawają dopiero, jako marne i niestateczne szczęścia one są, w których się tak dalece chełpili. Śni się drugim, a oni wysokie budynki i góry walą, niebo ramionami swoimi spierają, miasta i zamki burzą, wojska mężne gromią, ale gdy słońce wznidzie, pozna człowiek jako to marna w nich siła była, w nocy straszna, na jawie nic: tak w dzień ostateczny siły wszytkie, które wynosiły pany, i nauczały ich pogardy Boga i ludzi, upadają. Jako sen wstawiających panie
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 264
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
: i zowie się Położenie Horyzontalne albo Poziomne. Różne bywają srzodwagi. Im która wyższa, tym pewniejsza. w Figurze masz piąciu wizerunk. Naprostsza SFV, na kształt Węgielnice: Druga LBC; trzecia ELD, która oraz usłuży za węgielnicę, byle anguł L, miała krzyżowy: Czwarta HLG: piąta KLLM, ze dwiema ramionami TL, stojącymi nad spodnią linią szeroką KM, na kształ poręcza żydlowego, ze dwiema Celami T, na boku linii KM, służąca osobliwie do ważenia spadu wody, dla Młynów, Pieł, Foluszów, Kużnic. Figura poprzedzająca. Zabawa VII. Rozdżyał I.
Wszytkie powinny mieć perpendykuł, to jest nitkę z kulką,
: y zowie się Położenie Horizontalne álbo Poźiomne. Rożne bywáią srzodwagi. Im ktora wyższa, tym pewnieysza. w Figurze masz piąćiu wizerunk. Naprostsza SFV, ná kształt Węgielnice: Druga LBC; trzećia ELD, ktora oraz vsłuży zá węgielnicę, byle ánguł L, miáłá krzyżowy: Czwarta HLG: piąta KLLM, ze dwiemá rámionámi TL, stoiącymi nád spodnią liniią szeroką KM, ná kształ poręcza zydlowego, ze dwiemá Celámi T, ná boku linii KM, służąca osobliwie do ważęnia spadu wody, dla Młynow, Pieł, Foluszow, Kużnic. Figurá poprzedzáiąca. Zábáwá VII. Rozdżiał I.
Wszytkie powinny mieć perpendykuł, to iest nitkę z kulką,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 4
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
się chronił; Często mieszkał na puszczy, bez chleba, bez soli, Też go szatan po górach nosił wedle woli. Wszytko to, jako widzę, i do was się przyda; Więc skoro Judasz zdrajca Żydom Pana wyda, Nie maszli też takiego, kto wie, między wami?” Tu złodzieje westchnąwszy ruszą ramionami. „Bito Pana, wodzono, wiązano u słupa, Że się na nim padało ciało, jak skorupa; Rozbity na ostatek na okrutnym krzyżu. I was, i was, z Bieszczadu jednych, drugich z chyżu, Na pale, na szubieńce, na haki, na koła Taka wasza zasługa nieomylnie woła. Między
się chronił; Często mieszkał na puszczy, bez chleba, bez soli, Też go szatan po górach nosił wedle woli. Wszytko to, jako widzę, i do was się przyda; Więc skoro Judasz zdrajca Żydom Pana wyda, Nie maszli też takiego, kto wie, między wami?” Tu złodzieje westchnąwszy ruszą ramionami. „Bito Pana, wodzono, wiązano u słupa, Że się na nim padało ciało, jak skorupa; Rozbity na ostatek na okrutnym krzyżu. I was, i was, z Bieszczadu jednych, drugich z chyżu, Na pale, na szubieńce, na haki, na koła Taka wasza zasługa nieomylnie woła. Między
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 253
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cię bierze godnego marszałka czy dyrektora izby, który mając całej Rzepltej ciężar na swych barkach dźwigać i z początku sesji każdej zawsze z godzinę i przez całe sesyje, jakby nie miał nic lepszego robić, pasować się, szamotać się musi z ludzi gminem i z ustawiczną falą, pchającą się na śrzodek izby, musi swymi ich ramionami i laską ową tak
poważną odpychać. Posłów nie widzą posłowie, słyszeć się nie mogą dla zgrai, szemrania, śmiechów i hałasów niezliczonego ludu. Pachołkom, lokajom, laufrom, kozakom etc. wolny wstęp do tej rad świątnicy. Posłom miejsca od nieposłujących zabrane, kwadrans, pół godziny czasem trzeba szukać i wymierziać na marszałku
cię bierze godnego marszałka czy dyrektora izby, który mając całej Rzepltej ciężar na swych barkach dźwigać i z początku sessyi każdej zawsze z godzinę i przez całe sessyje, jakby nie miał nic lepszego robić, passować się, szamotać się musi z ludzi gminem i z ustawiczną falą, pchającą się na śrzodek izby, musi swymi ich ramionami i laską ową tak
poważną odpychać. Posłów nie widzą posłowie, słyszeć się nie mogą dla zgrai, szemrania, śmiechów i hałasów niezliczonego ludu. Pachołkom, lokajom, laufrom, kozakom etc. wolny wstęp do tej rad świątnicy. Posłom miejsca od nieposłujących zabrane, kwadrans, pół godziny czasem trzeba szukać i wymierziać na marszałku
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 223
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Nóg, choć był Precursorem;toć ich tak wiele po świecie być nie powinno, Ale rozumieć potrzeba, że w JANIE Świętym, jak w każdym człeku jest kości wielkich ośm: cztery w dwóch rękach cztery w dwóch nogach; to te podobno kości choć drugie są ż Nogi (ile będąc w Sebaście nadpalone) Ramionami nazwano. Ja twym mojej nie daję sentencyj, bo Sanctae Romanae Ecclesiae meum poddaję iudicium.
Tu tandem Tytuł DUBITANCIUSZA swego, to jest Dwudziestu Dziewiąciu Kwestyj wątpliwych zakończyłem, inną DEI Opo prosecuturus materię, TYTUŁ DZIEWIĄTY, Tej KsIĘGI ATOMY za całe GÓRY, PROMIENIE za SŁONCE, STROMYKI za całe RZEKI. Albo PUNKTA MATEMATYCZNEJ
Nog, choć był Precursorem;toć ich tak wiele po świecie bydź nie powinno, Ale rozumieć potrzeba, że w IANIE Swiętym, iak w każdym człeku iest kości wielkich ośm: cztery w dwoch rękach cztery w dwoch nogach; to te podobno kości choć drugie są ż Nogi (ile będąc w Sebaście nadpalone) Ramionami nazwano. Ia twym moiey nie daię sentencyi, bo Sanctae Romanae Ecclesiae meum poddaię iudicium.
Tu tandem Tytuł DUBITANCIUSZA swego, to iest Dwudziestu Dziewiąciu Kwestyi wątpliwych zakończyłem, inną DEI Opo prosecuturus materyę, TYTUŁ DZIEWIĄTY, Tey XIĘGI ATOMY za cáłe GORY, PROMIENIE za SŁONCE, STROMYKI za całe RZEKI. Albo PUNKTA MATEMATYCZNEY
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 153
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mający z zerwaną u Luka cięciwą. Cezar Ripa.
12 Conścientia, albo Sumnienie, wyraża się obrazem Niewiasty pięknej na twarzy, w zwierzchniej sukni bialej, a w spodniej czarnej, piłkę trzyma w ręce, na piersiach siedzi wąż serce gryzący.
13 Konstantia, albo Stateczność, ad-
umbruje się w osobie Młodziana z gołemi ramionami, ręką prawą Koronę, lewą miecz piastujący, i tenże do ognia kładzie; albo też Niewiasta z jednej strony Kolumnę, z drugiej miecz piastuje, i tenże z ręką nad ogniem trzyma.
14 Consilium, Rada reprezentuje dobrze obraz starca, który na szyj złoty nosi łańcuch z sercem wiszącym, w prawej ręce
maiący z zerwáną u Luka cięciwą. Caesar Ripa.
12 Conscientia, albo Sumnienie, wyráża się obrázem Niewiasty piękney ná twarzy, w zwierzchniey sukni biáley, a w spodniey czarney, piłkę trzyma w ręce, na piersiách siedzi wąż serce gryzący.
13 Constantia, albo Stateczność, ad-
umbruie się w osobie Młodziána z gołemi ramionámi, ręką prawą Koronę, lewą miecz piastuiący, y tenże do ogniá kładzie; albo też Niewiastá z iedney strony Kolumnę, z drugiey miecz piastuie, y tenże z ręką nad ogniem trzymá.
14 Consilium, Ráda reprezentuie dobrze obraz starcá, ktory ná szyi złoty nosi łańcuch z sercem wiszącym, w prawey ręce
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1168
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bogatego Króla; któremu też swoje dedykował Fabuły, wiele ich skoncy powawszy od różnych Autorów, eksplikowanych. Zycie jego obszernie opisał Maximus Planudes Mnich Grecki, Andronika Cesarza faworyt; który mówi, iż Ezop ten był na ciele czarny, jako samo imię AEsopus niby AEthyophus sonat; głowę miał podługowatą, nos wklęsły, kark między ramionami porynający, usta wypukłe, brzuch wielki, garb na plecach, mowę nie wyraźną, i nie wyrozumianą dla złej pronuncjacyj; ale był człek bystrego dowcipu osobliwie do bajek, których wiele de novo złożył. Z tąd choć są różne Fabuły, to Libicae, to Cypricae, to Sybariticoe, od miejsc i Autorów nazwiska biorące
bogatego Krola; ktoremu też swoie dedykował Fabuły, wiele ich skoncy powawszy od rożnych Autorow, explikowanych. Zycie iego obszernie opisał Maximus Planudes Mnich Grecki, Andronika Cesarza faworyt; ktory mowi, iż Ezop ten był na cièle czarny, iako samo imie AEsopus niby AEthyophus sonat; głowę miał podługowatą, nos wklęsły, kark między ramionami porynaiący, usta wypukłe, brzuch wielki, garb na plecach, mowę nie wyraźną, y nie wyrozumianą dła złey pronuncyacyi; ale był człek bystrego dowcipu osobliwie do baiek, ktorych wiele de novo złożył. Z tąd choć są rożne Fabuły, to Libicae, to Cypricae, to Sybariticoe, od mieysc y Autorow nazwiska biorące
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 566
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
! Chociaj ty sam przodkujesz, chociaj wszystkich wodzisz, Nie darmo rogi nosisz najwiętsze na głowie; Obejrz się, co z kozami działają kozłowie. Tityrus Piękna jodła na górach, jawor w gęstym boru, Sośnia między ogrody, lipa wpośród dworu, Ale gdy krasny Dafnis stanie między nami, Wyższy głową nad wszystkie, wyższy ramionami. Dametas Leszczyna bujna w debrzy, winohrad przy górze, Chmiel przy płocie; sad w równi szczepiony po sznurze, Ale kiedy nadobna Halenka tańcuje, Miedzy rówieśnicami wszystkimi przodkuje. Tityrus Fijołeczek na wiosnę, a gwoździk w jesieni, Róża lecie, ruta się i zimie zieleni, A kiedy się zapalą jagody u Basi,
! Chociaj ty sam przodkujesz, chociaj wszystkich wodzisz, Nie darmo rogi nosisz najwiętsze na głowie; Obejrz się, co z kozami działają kozłowie. Tityrus Piękna jodła na górach, jawor w gęstym boru, Sośnia między ogrody, lipa wpośród dworu, Ale gdy krasny Dafnis stanie między nami, Wyższy głową nad wszystkie, wyższy ramionami. Dametas Leszczyna bujna w debrzy, winohrad przy górze, Chmiel przy płocie; sad w równi szczepiony po sznurze, Ale kiedy nadobna Halenka tańcuje, Miedzy rówieśnicami wszystkimi przodkuje. Tityrus Fijołeczek na wiosnę, a gwoździk w jesieni, Róża lecie, ruta się i zimie zieleni, A kiedy się zapalą jagody u Basi,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 46
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
żeby się nie zdało, że ja więcej niźli kto inszy rządzić chcę, a zatym słowa moje mogłyby były w ohydę przyjść częstym sprzeciwieniem się wolej W. K. M., iż gdyby potrzeba kiedy potym była R. P. w ciężkości jej rady i pomocy senatorskiej, nie mógłbym naonczas wesprzeć jej ramionami memi. Teraz już do tego przyszło, M. królu, że się ozwać muszę, bo nie w małych rzeczach zaniosło się na złe R. P. Chcesz snać W. K. M. zwyczajów dawnych przodków swych, którzy tę R. P. w rządzie i w miłości chowali, odstąpić, chcesz W
żeby się nie zdało, że ja więcej niźli kto inszy rządzić chcę, a zatym słowa moje mogłyby były w ohydę przyjść częstym sprzeciwieniem się wolej W. K. M., iż gdyby potrzeba kiedy potym była R. P. w ciężkości jej rady i pomocy senatorskiej, nie mógłbym naonczas wesprzeć jej ramionami memi. Teraz już do tego przyszło, M. królu, że się ozwać muszę, bo nie w małych rzeczach zaniosło się na złe R. P. Chcesz snać W. K. M. zwyczajów dawnych przodków swych, którzy tę R. P. w rządzie i w miłości chowali, odstąpić, chcesz W
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 166
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
na wodzie/ już też na powietrzu: a osobliwie taka jest ryba/ którą Hiszpani zowią latawcem. Z drugiej zaś strony upatrując jeszcze samo ruszanie zwierząt/ są na ziemi niektóre bestie barzo leniwo się ruszające/ jako owo/ które dla tego Portugalczycy zowią Pigricją/ wielkigo ciała/ farby dzikiej/ twarzy jakby białogłowskiej/ z ramionami długiemi i zakrzywionemi: a stąd przez rozmaite odmiany ruszania śrzedniego/ przyjdziemy do prędkości Zebrów/ Tygryssów/ i Pardów. Księgi wtóre.
Upatrujcie głosy zwierząt/ niektóre nie mają żadnego głosu/ jako robaczkowie; drugie tylo świszczą: drugie mają głos/ ale jednostajny/ i nierozdzielny/ jako wół: drugie nie tylo głos
ná wodźie/ iuż też ná powietrzu: á osobliwie táka iest rybá/ ktorą Hiszpani zowią latáwcem. Z drugiey záś strony vpátruiąc iescze sámo ruszánie źwierząt/ są ná źiemi niektore bestyae bárzo leniwo się ruszáiące/ iáko owo/ ktore dla tego Portogálczycy zowią Pigritią/ wielkigo ćiáłá/ fárby dźikiey/ twarzy iákby białogłowskiey/ z rámionámi długiemi y zákrzywionemi: á stąd przez rozmáite odmiány ruszánia śrzedniego/ przyydźiemy do prędkośći Zebrow/ Tygrissow/ y Párdow. Kśięgi wtore.
Vpátruyćie głosy źwierząt/ niektore nie máią żadnego głosu/ iáko robaczkowie; drugie tylo świsczą: drugie máią głos/ ále iednostáyny/ y nierozdźielny/ iáko woł: drugie nie tylo głos
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 14
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609