ć to stara domu Czarneckich nowina: Winnych sądzi, bez sądu nieprzyjaciół ścina. 472. OPAK
Przyjadę do szlachcica w przyjacielskiej sprawie. Prosi mię za stół, aż w kącie na ławie Karty, szachy, warcaby, dalej widzę księgę Bez końca, bez początku, której gdy dosięgę, Ledwiem mógł z starodawnej zrozumieć ramoty, Że kiedysi świętych w niej bywały żywoty. Miły Boże, pomyślę, tedy w jednej cenie Krotofila i duszne u ludzi zbawienie? I owszem, jeszcze w mniejszej, kiedy się warcaby Nie przykrzą na każdy dzień, do księgi chybaby W niedzielę, i to z rana; wstawszy od obiadu, Znowu grać albo
ć to stara domu Czarneckich nowina: Winnych sądzi, bez sądu nieprzyjaciół ścina. 472. OPAK
Przyjadę do szlachcica w przyjacielskiej sprawie. Prosi mię za stół, aż w kącie na ławie Karty, szachy, warcaby, dalej widzę księgę Bez końca, bez początku, której gdy dosięgę, Ledwiem mógł z starodawnej zrozumieć ramoty, Że kiedysi świętych w niej bywały żywoty. Miły Boże, pomyślę, tedy w jednej cenie Krotofila i duszne u ludzi zbawienie? I owszem, jeszcze w mniejszej, kiedy się warcaby Nie przykrzą na każdy dzień, do księgi chybaby W niedzielę, i to z rana; wstawszy od obiadu, Znowu grać albo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 211
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dla zdobyczy, Nie na chleb, choć przemysłem robią, nikt nie liczy. Jam się aż ożeniwszy, późno postrzegł w błędzie, Żem wcześniej, nie pracując, mógł żyć w rewerendzie; Rzemiosło też nieładnie z szlachectwem się zgodzi; Do wierszów pisania chęć tym bardziej zawodzi. Że Cherylus za każdy dobry swej ramoty Od króla Aleksandra brał czerwony złoty, Za każdy zły — bo taki kontrakt był — po pysku Albo w zad; lecz odstąpił w połowie i zysku: Wolał niż twarz opuchłą i nabrzmiałe udy, Tylko czerwonych złotych siedm wziąwszy, trzos chudy. Wszyscy z natury w jednej leżymy chorobie, Że jak w dzieciach, w
dla zdobyczy, Nie na chleb, choć przemysłem robią, nikt nie liczy. Jam się aż ożeniwszy, późno postrzegł w błędzie, Żem wcześniej, nie pracując, mógł żyć w rewerendzie; Rzemiosło też nieładnie z szlachectwem się zgodzi; Do wierszów pisania chęć tym bardziej zawodzi. Że Cherylus za każdy dobry swej ramoty Od króla Aleksandra brał czerwony złoty, Za każdy zły — bo taki kontrakt był — po pysku Albo w zad; lecz odstąpił w połowie i zysku: Wolał niż twarz opuchłą i nabrzmiałe udy, Tylko czerwonych złotych siedm wziąwszy, trzos chudy. Wszyscy z natury w jednej leżymy chorobie, Że jak w dzieciach, w
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 478
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987