yki, krajanki, gomołki lada gdzie, podle płota. W sadzawkach ryby pieczone, warzone pluskają popłatane: byle tylko chciał jeść obficie. Gorzałki a tabaki tam nie masz, a to dlatego, że kto rano gorzałkę pije, to cały dzień błazen; a kto tabakę, do śmierci i blady, i śmierdzi, hultajem pachnie. A kto by chciał cokolwiek robić, wina wielka; przyjdzie gospodarz z czeladzią i wezmą onego, wsadzą do więzienia miedzy kwapowe pierzyny, stamtąd już nie wychodzi, ani wstaje. Do jedzenia nawet nie musi, bo gospodarz z lejkiem do niego przychodzi i kontuzę leje mu w gębę z kapłuna i z cielęciny,
yki, krajanki, gomołki leda gdzie, podle płota. W sadzawkach ryby pieczone, warzone pluskają popłatane: byle tylko chciał jeść obficie. Gorzałki a tabaki tam nie masz, a to dlatego, że kto rano gorzałkę pije, to cały dzień błazen; a kto tabakę, do śmierci i blady, i śmierdzi, hultajem pachnie. A kto by chciał cokolwiek robić, wina wielka; przyjdzie gospodarz z czeladzią i wezmą onego, wsadzą do więzienia miedzy kwapowe pierzyny, stamtąd już nie wychodzi, ani wstaje. Do jedzenia nawet nie musi, bo gospodarz z lejkiem do niego przychodzi i kontuzę leje mu w gębę z kapłuna i z cielęciny,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 342
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
/ pokazała się mu naświętsza Panna/ jaśniejsza niż słońce/ trzy fałdy na swej szacie młodzieńcowi pokazując: jeden na przodku/ a dwa po bokach. Oto/ prawi/ pozdrawiania twoje/ złotymi literami napisane/ którym po trzykroć pięćdziesiąt nabożnieś mię czcił. A iżes na twym ciele/ chociaś się był zstał marnym hultajem/ panieństwos zachował/ wnego cię lekka febrazdejmie/ a do mnie dnia trzeciego/ bez żadnego skażenia cielesnego przyjydziesz. To wyrzekszy Panna przeczysta zniknęła. A młodzieniec wyszedszy/ upomina wszytkich żeby byli weseli/ ale iż sam naten czasn nie ma chęci do jedzy/ z nimi siedzieć u stołu nie może. Gdy tedy usiedli
/ pokazáła sie mu naświętsza Pánná/ iáśnieysza niż słońce/ trzy fałdy ná swey száćie młodźieńcowi pokázuiąc: ieden ná przodku/ á dwá po bokách. Oto/ práwi/ pozdrawiánia twoie/ złotymi literámi nápisáne/ ktorym po trzykroć pięćdźieśiąt nabożnieś mię czćił. A iżes ná twym ciele/ choćiaś sie był zstał márnym hultáiem/ pánieństwos záchował/ wnego cie lekka febrázdeymie/ á do mnie dniá trzećiego/ bez żadnego skáżenia ćielesnego przyiydźiesz. To wyrzekszy Pánná przeczysta zniknęłá. A młodźieniec wyszedszy/ vpomina wszytkich żeby byli weseli/ ále iż sam náten czásn nie ma chęći do iedzy/ z nimi śiedźieć v stołu nie może. Gdy tedy vśiedli
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 197
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
60. Zawoła mój Czeladnik nieprzystępuj bo strzelę czego potrzebujesz? Stanęli. Potym rzeką a o coś cię tacy synowie. pokaleczyli Ludzi. Odpowiedziałem ja kto Guza szuka snadno znajdzie nie my to kaleczyli ale niewinność nasza zwojowała ich. Rzecze znowu noga was tu nie ujdzie hultaje Odpowiem porachuj się kto ma być hultajem nazwany czy ten kto kogo po nocy nachodzi czy ten kto sobie spokojnie siedzi nikomu nie dając okazji. Rzecze o jakoż kolwiek po staremu wy tu musicie krew rozlać jakoście braci naszych rozlali. Odpowiem ja jeżeliś po moję głowę przyszedł podobnos i swoję przyniósł jeżeli moja polęze i twojej się zapewne dostanie a odstąpcie się dalej
60. Zawoła moy Czeladnik nieprzystępuy bo strzelę czego potrzebuiesz? Stanęli. Potym rzeką a o cos cie tacy synowie. pokaleczyli Ludzi. Odpowiedziałęm ia kto Guza szuka snadno znaydzie nie my to kaleczyli ale niewinność nasza zwoiowała ich. Rzecze znowu noga was tu nie uydzie hultaie Odpowięm porachuy się kto ma bydz hultaiem nazwany czy ten kto kogo po nocy nachodzi czy ten kto sobie spokoynie siedzi nikomu nie daiąc okazyiey. Rzecze o iakoz kolwiek po staremu wy tu musicie krew rozlać iakoscie braci naszych rozlali. Odpowięm ia iezeliś po moię głowę przyszedł podobnos y swoię przyniosł iezeli moia polęze y twoiey się zapewne dostanie a odstąpcie się daley
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 181v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i w szkaplerzu go chowam, patrząc weń codziennie i myśląc, jako nie masz nic stałego i pewnego na tym świecie. Ja prosto jadę do Żółkwi dla uspokojenia dłużników, którzy ze mną jadą, a ja dotąd sposobu nie mam satysfakcji onych (od czego mi się dobrze głowa nie pada), bo z tym hultajem sprawy o Solec dojść nie mogę: cudowne rzeczy ten szalony robi. Stamtąd prędko do obozu. Odezwę się jednak jeszcze Wci sercu memu, lubo od żalu, Bóg mój lepiej widzi, nie wiem, jeśli i pisować się już zdobędę. - Jeśli mię też co i nadto już trapić może bardziej, jako,
i w szkaplerzu go chowam, patrząc weń codziennie i myśląc, jako nie masz nic stałego i pewnego na tym świecie. Ja prosto jadę do Żółkwi dla uspokojenia dłużników, którzy ze mną jadą, a ja dotąd sposobu nie mam satysfakcji onych (od czego mi się dobrze głowa nie pada), bo z tym hultajem sprawy o Solec dojść nie mogę: cudowne rzeczy ten szalony robi. Stamtąd prędko do obozu. Odezwę się jednak jeszcze Wci sercu memu, lubo od żalu, Bóg mój lepiej widzi, nie wiem, jeśli i pisować się już zdobędę. - Jeśli mię też co i nadto już trapić może bardziej, jako,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 296
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ledwie na świecie znajdują się starzy? Gdzież statek, ledwie w młodym że słychany lecie? Nie tegośmy owocu czekali po kwiecie. Dwa razy dziećmi starzy, aleś ty pokawił, Kiedyś już swoję starość w dzieciństwie odprawił. Wolałeś niż dziecięciem znowu, złym zwyczajem, Być na starość kurwiarzem, pijakiem, hultajem. Jest naród na wschód słońca, Pandani się zowie, Którzy w dzieciństwie noszą włos siwy na głowie, W starości opak, bowiem i mąż, i niewiasta, Kędy my siwiejemy, czarnymi zarasta. Czy nie któregoś też ty z tamtych ludzi wnukiem, Z młodu będąc łabędziem, starzawszy się krukiem? Bo choć ciało
ledwie na świecie znajdują się starzy? Gdzież statek, ledwie w młodym że słychany lecie? Nie tegośmy owocu czekali po kwiecie. Dwa razy dziećmi starzy, aleś ty pokawił, Kiedyś już swoję starość w dzieciństwie odprawił. Wolałeś niż dziecięciem znowu, złym zwyczajem, Być na starość kurwiarzem, pijakiem, hultajem. Jest naród na wschód słońca, Pandani się zowie, Którzy w dzieciństwie noszą włos siwy na głowie, W starości opak, bowiem i mąż, i niewiasta, Kędy my siwiejemy, czarnymi zarasta. Czy nie któregoś też ty z tamtych ludzi wnukiem, Z młodu będąc łabędziem, starzawszy się krukiem? Bo choć ciało
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 317
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i inszymi niedobitkami swymi z małej Polski wygnanymi, około Warszawy. Tamże i Rybiński pod Warszawę ściągnął także znaczną dywizją wojsk kwarcianych, różnie w Prusach i w wielkiej Polsce stojących, którzy w związku nie byli; regimenty także dwa dobre dragońskie, jeden swój, drugi hetmański pod generałem rzeczypospolitej Kasenawem, Francuzem, wielkim zdrajcą i hultajem; a te dwa regimenty do samego końca wojny asystowały Sasom. ROK 1715.
§. 26. Z owych polskich chorągwi, które to był zwiódł Rybiński pod Warszawę, nie ucieszyli się Sasi, bo ci wyprawiwszy wprzód tabory swoje za Pilicę, skonfederowali się, a wsiadłszy na koń, w samo południe poszli do marszałka
i inszymi niedobitkami swymi z małéj Polski wygnanymi, około Warszawy. Tamże i Rybiński pod Warszawę ściągnął także znaczną dywizyą wójsk kwarcianych, różnie w Prusach i w wielkiéj Polsce stojących, którzy w związku nie byli; regimenty także dwa dobre dragońskie, jeden swój, drugi hetmański pod generałem rzeczypospolitéj Kassenawem, Francuzem, wielkim zdrajcą i hultajem; a te dwa regimenty do samego końca wojny asystowały Sasom. ROK 1715.
§. 26. Z owych polskich chorągwi, które to był zwiódł Rybiński pod Warszawę, nie ucieszyli się Sasi, bo ci wyprawiwszy wprzód tabory swoje za Pilicę, skonfederowali się, a wsiadłszy na koń, w samo południe poszli do marszałka
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 240
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849