pierwszą będąc czasem/ od Zachodniej (która jeszcze nie była) wiary prżyimować nie mogła. Ale ona Rzymską zwiastowaniem swoim/ w ucześnictwo przyszłych dóbr/ do siebie wezwała/ przyjęła ją/ i prze miłość Chrystusową do jedności ciała swego przyłączyła/ i spolnie z nią naprzeciw nieprzyjaciół Bożych i Chrystusowych walczyła/ obiedwie za jedną wraziech niebezpiecznych/ ustawicznie z sobą o ramie stawały/ społem Ariusza/ Nestoriusza/ Eutichesa/ Sabelliusza/ Macedoniusza/ Honoriusza/ Dioscora/ i drugich Kacerzów zwyciężyli/ i przeklęctwu oddali. Ale jako skoro Wschodniej Cerkwie dobrodziejstwa znieważać/ i życzliwa jej chętliwego w miłości przyjęcia społecznością/ nie wiem jakim duchem pogardzać/ a panowanie i
pierwszą będąc cżásem/ od Zachodniey (ktora ieszcże nie byłá) wiáry prżyimowáć nie mogłá. Ale oná Rzymską zwiástowániem swoim/ w vcżeśnictwo przyszłych dobr/ do śiebie wezwáłá/ przyięłá ią/ y prze miłość Chrystusową do iedności ćiáłá swego przyłącżyłá/ y spolnie z nią náprzećiw nieprzyiaćioł Bożych y Chrystusowych wálcżyłá/ obiedwie zá iedną wráźiech niebespiecżnych/ vstáwicżnie z sobą o rámie stawáły/ społem Ariuszá/ Nestoriuszá/ Eutichesá/ Sábelliuszá/ Mácedoniuszá/ Honoriuszá/ Dioscorá/ y drugich Kácerzow zwyćiężyli/ y przeklęctwu oddáli. Ale iáko skoro Wschodniey Cerkwie dobrodźieystwá znieważáć/ y życżliwa iey chętliwego w miłości przyięćia społecżnośćią/ nie wiem iákim duchem pogardzáć/ á pánowánie y
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 87v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
dzień trzeba płód zmacniać. Czwarty abyś nigdy razem siła krwie nieupuszczał/ do tego zawżdy człowieka uczonego/ i biegłego miej z sobą/ a jeśliby matce śmierć przynaglała/ radniej bez wątpienia krew puścić/ choćby poronienie za nią nastąpiło/ niż krwie nieupuściwszy/ matkę i dziecię spół koniecznie zadusić: a w największych raziech chorobnych/ jeśliby sieły były słabe/ bańki stawić rzeżane między łopatkami/ abo pijawki do żył miedzy łokciem a ramieniem przysadzić/ abowiem te z mniejszym poruszeniem ciała/ krew wyciągają i ognia gorączcanego nieco umniejszają. Trzeci wielki śrzodek jest purgowanie przez lekarstwa/ o którym jeśli może być brzemiennej dane i kiedy Hipp: wyrzekł tym
dźień trzebá płod zmacniáć. Czwarty ábyś nigdy rázem śiłá krwie nievpuszczał/ do tego zawżdy człowieká vczonego/ y biegłego miey z sobą/ á ieśliby mátce śmierć przynagláłá/ rádniey bez wątpienia krew puśćić/ choćby poronienie za nią nástąpiło/ niż krwie nievpuśćiwszy/ mátkę y dźiećię społ koniecznie záduśić: á w naywiększych ráźiech chorobnych/ ieśliby śieły były słábe/ báńki stáwić rzeżáne między łopátkami/ ábo piiawki do żył miedzy łokćiem á rámieniem przysadźić/ ábowiem te z mnieyszym poruszeniem ćiáłá/ krew wyćiągáią y ognia gorączcánego nieco vmnieyszáią. Trzeći wielki śrzodek iest purgowánie przez lekárstwá/ o ktorym ieśli może być brzemienney dáne y kiedy Hipp: wyrzekł tym
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: G4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
zbawienia poratowałem cię. Oto teraz czas przyjemny/ oto teraz dzień zbawienia. 3. Żadnego niwczym nie dawając zgorszenia; aby nie było naganione usługowanie nasze. 4. Ale we wszystkim zalecając samych siebie/ jako słudzy Boży w wielkiej cierpliwości/ w uciskach/ w niedostatkach/ w utrapieniach: 5. W raziech/ w więzieniach/ w potłukaniu/ w pracach/ w niedosypianiach/ w pościech: 6. W czystości/ w umiejętności/ w nieskwapliwości/ w dobrotliwości/ w Duchu Świętym/ w miłości nieobłudnej: 7. W mowie prawdy/ w mocy Bożej/ przez oręże sprawiedliwości na prawo i na lewo: 8. Przez
zbáwienia porátowáłem ćię. Oto teraz czás przyjemny/ oto teraz dźień zbáwieniá. 3. Zadnego niwcżym nie dawájąc zgorszeniá; áby nie było nágánione usługowánie násze. 4. Ale we wszystkim zálecájąc sámych śiebie/ jáko słudzy Boży w wielkiey ćierpliwośći/ w ućiskách/ w niedostátkách/ w utrapieniách: 5. W ráźiech/ w więźieniách/ w potłukániu/ w pracách/ w niedosypiániách/ w pośćiech: 6. W cżystośći/ w umiejętnośći/ w nieskwápliwośći/ w dobrotliwośći/ w Duchu Świętym/ w miłośći nieobłudnej: 7. W mowie práwdy/ w mocy Bożey/ przez oręże spráwiedliwośći ná práwo y ná lewo: 8. Przez
Skrót tekstu: BG_2Kor
Strona: 194
Tytuł:
Biblia Gdańska, Drugi list do Koryntian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
»omnes« to w Rzpltej naszej często wspominają, ale też szli za przykłady przodków naszych, którzy na ostatni gwałt inszego remedium nad ten nie mieli, szli na ostatni gwałt za przyrodzeniem, które i niemym zwierzętom daje z to rozumu, że się czasu gwałtu do kupy zbiegają. Nie radzi inaczej staropolska cnota w takich raziech, jedno do kupy się mieć; cudzoziemska, przekupna (jakoż się miedzy nami biedaszków siła namnożyło) pewnieby inaczej radziła. Nie wołałaby do kupy, ale z kąta pana nożemby ukłóła, senat wytruła, kilka osób potajemnie bez konsensu bra- ciej, per fas et nefas na miejscachby najwyższych posadziła i
»omnes« to w Rzpltej naszej często wspominają, ale też szli za przykłady przodków naszych, którzy na ostatni gwałt inszego remedium nad ten nie mieli, szli na ostatni gwałt za przyrodzeniem, które i niemym zwierzętom daje z to rozumu, że się czasu gwałtu do kupy zbiegają. Nie radzi inaczej staropolska cnota w takich raziech, jedno do kupy się mieć; cudzoziemska, przekupna (jakoż się miedzy nami biedaszków siła namnożyło) pewnieby inaczej radziła. Nie wołałaby do kupy, ale z kąta pana nożemby ukłóła, senat wytruła, kilka osób potajemnie bez konsensu bra- ciej, per fas et nefas na miejscachby najwyższych posadziła i
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 359
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wolem i z Berlingijerem.
IX.
Ośm kopij, któremi nań spólnie w onej chwili Ośm rycerzów tak wielkich razem uderzyli, Skóra, łuską nakryta, snadnie wytrzymała, Co mężnego pohańca piersi pilnowała. Jako się pospolicie okręt więc prostuje, Gdy go uczony żeglarz pod wiatr nakieruje, Tak się prędko Rodomont poprawił pochyły Po raziech, coby beły i góry ruszyły. PIEŚŃ XVIII.
X.
Mężny Gwidon, Ranijer, Rykard z Salomonem, Angolier i Turpin wierny z Ganellonem, Andzolin, Ugiet, Iwon i Marek z Peryny I Maciej, pan świętego Michała równiny, Z ośmią, którzy na rynek z cesarzem przypadli, Wszyscy wraz zuchwałego pohańca
wolem i z Berlingijerem.
IX.
Ośm kopij, któremi nań spólnie w onej chwili Ośm rycerzów tak wielkich razem uderzyli, Skóra, łuską nakryta, snadnie wytrzymała, Co mężnego pohańca piersi pilnowała. Jako się pospolicie okręt więc prostuje, Gdy go uczony żeglarz pod wiatr nakieruje, Tak się prędko Rodomont poprawił pochyły Po raziech, coby beły i góry ruszyły. PIEŚŃ XVIII.
X.
Mężny Gwidon, Ranijer, Rykard z Salomonem, Angolier i Turpin wierny z Ganellonem, Andzolin, Ugiet, Iwon i Marek z Peryny I Maciej, pan świętego Michała równiny, Z ośmią, którzy na rynek z cesarzem przypadli, Wszyscy wraz zuchwałego pohańca
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 38
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Od pogaństwa, aby ci, co się rozjachali, Do swoich się chorągwi co prędzej wracali, Dając znać, że Agramant król beł porażony I od cesarza Karła w obozie zamkniony; I gdzieby prędkiej w rychle pomocy nie mieli, Swoję klęskę i jawny upadek widzieli.
CVIII.
Poznawa je on poseł barziej po tych raziech, Któremi na się siekli srodze po żelaziech, Niż po herbach zwyczajnych i niżli po stroju, Bo nikt inszy nie mógł zwieść tak srogiego boju; Nie ma jednak z to serca, nie ma z to śmiałości, Aby wszedł między one gniewy i wściekłości, Choć go do nich król posłał i choć powiadają, Że
Od pogaństwa, aby ci, co się rozjachali, Do swoich się chorągwi co prędzej wracali, Dając znać, że Agramant król beł porażony I od cesarza Karła w obozie zamkniony; I gdzieby prędkiej w rychle pomocy nie mieli, Swoję klęskę i jawny upadek widzieli.
CVIII.
Poznawa je on poseł barziej po tych raziech, Któremi na się siekli srodze po żelaziech, Niż po herbach zwyczajnych i niżli po stroju, Bo nikt inszy nie mógł zwieść tak srogiego boju; Nie ma jednak z to serca, nie ma z to śmiałości, Aby wszedł między one gniewy i wściekłości, Choć go do nich król posłał i choć powiadają, Że
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 257
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wymówić trzeba/ gdyż wy nie ciężas przykładacie ale podobno wagi/ żeby się Dziecię lubo to na tę/ lubo na owe stronę nie nachyliło/ i że to dla ostróżności służy/ trzeba wam podziękować. Jeszcze czemu to Duchowie Pańscy skaczecie wszyscy po zielonej traweczce? skoczyć też było któremu na bronie? wszak w wielkich raziech często bywacie/ i nie nowina wszystkim dobywać ostrych mieczów/ krew przelewając w inszych obfitą./ sami z złego razu uchodzicie/ i krople z siebie nie upuszczając. ¤ I. NIe myśl tak duszo o Pańskim skoku/ aby był nieostrożny/ dobrze ćwiczone Dziecię w tej krotofili. widzisz jak prosto na ostrzach stoi/
wymowić trzebá/ gdyż wy nie ciężas przykładáćie ále podobno wagi/ żeby się Dźiećię lubo to ná tę/ lubo ná owe stronę nie náchyliło/ y że to dla ostrożnośći służy/ trzeba wam podźiękowáć. Ieszcze czemu to Duchowie Páńscy skaczećie wszyscy po źieloney traweczce? skoczyć też było ktoremu ná bronie? wszak w wielkich ráźiech często bywaćie/ y nie nowina wszystkim dobywáć ostrych mieczow/ krew przelewáiąc w inszych obfitą./ sámi z złego rázu vchodźićie/ y krople z siebie nie vpuszczáiąc. ¤ I. NIe myśl ták duszo o Pánskim skoku/ áby był nieostrożny/ dobrze ćwiczone Dźiećię w tey krotofili. widźisz iák prosto ná ostrzách stoi/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 673
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
był serce, widziałbyś był męstwo Starych onych Sarmatów, jakby już zwycięstwo W ręku mieli; jakobyś w pełne dmuchnął ule, Ci szable na musaty; strzelbę drudzy w kule Dyktują; wre triumfu, wre wygranej pewien Obóz, jakbyś na ogień suchych nakładł drewien, Kiedy im ich wodzowie, doświadczeni w raziech Marsowych, w pradziadowskich stawiają obraziech Rycerską cnotę, której niestrzymane ostrze Orła swego od morza do morza rozpostrze. Rzekłbyś, że to ci wstali z Bolesławem z trumny, Co żelazne po końcach ojczystych kolumny Stawiali, kiedy na wschód padł Rusin premudry, Na zachód pyszny Niemiec krwią zaszargał pludry. Owo wszyscy z radością
był serce, widziałbyś był męstwo Starych onych Sarmatów, jakby już zwycięstwo W ręku mieli; jakobyś w pełne dmuchnął ule, Ci szable na musaty; strzelbę drudzy w kule Dyktują; wre tryumfu, wre wygranej pewien Obóz, jakbyś na ogień suchych nakładł drewien, Kiedy im ich wodzowie, doświadczeni w raziech Marsowych, w pradziadowskich stawiają obraziech Rycerską cnotę, której niestrzymane ostrze Orła swego od morza do morza rozpostrze. Rzekłbyś, że to ci wstali z Bolesławem z trumny, Co żelazne po końcach ojczystych kolumny Stawiali, kiedy na wschód padł Rusin premudry, Na zachód pyszny Niemiec krwią zaszargał pludry. Owo wszyscy z radością
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 114
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
WOJNA CHOCIMSKA
Miawszy kilka hakownic na sklepieniu całem, Sami około muru osuli się wałem. Kiedy się czuły hetman tak fortyfikuje, I Osmana to trapi, że długo próżnuje; Bo jako nigdy przedtem, teraz siedzi skromniej, Że mu się co z większego podgoją ułomni, Zapomnią wziętej chłosty oni jego starzy, W rozlicznych doświadczeni raziech, elearzy. Toż agów i wezyrów, i baszów, i innej Każe zwołać do siebie wojskowej starszyny, A że sam nic dla zwykłej nie mówi powagi, Wielkiego sekretarza zażył Kizlaragi, Aby krótkimi słowy o wojnie zaczętej Jego carskie w uwagę podał sentymenty. Więc on, pańskiego boku stojący najbliżej, Tak pocznie, skoro
WOJNA CHOCIMSKA
Miawszy kilka hakownic na sklepieniu całem, Sami około muru osuli się wałem. Kiedy się czuły hetman tak fortyfikuje, I Osmana to trapi, że długo próżnuje; Bo jako nigdy przedtem, teraz siedzi skromniéj, Że mu się co z większego podgoją ułomni, Zapomnią wziętej chłosty oni jego starzy, W rozlicznych doświadczeni raziech, elearzy. Toż agów i wezyrów, i baszów, i innéj Każe zwołać do siebie wojskowej starszyny, A że sam nic dla zwykłej nie mówi powagi, Wielkiego sekretarza zażył Kizlaragi, Aby krótkimi słowy o wojnie zaczętéj Jego carskie w uwagę podał sentymenty. Więc on, pańskiego boku stojący najbliżéj, Tak pocznie, skoro
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 158
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ciurami jak na miedzie muchy, Jako ptacy na zobi, padną na bogatem Łupie, a Turcy mogą pokrzepić się zatem; Ale wygnani CZĘŚĆ PIĄTA
Obroń Boże żałoby z tak nagłej pociechy, Im barziej słońce piecze, prędzej zmokną strzechy. Stąd wierzyć, że wodzowie i boży hetmani Święte mają anioły, którzy niewidziani W takowych raziech zdrowe dyktują im rady; Ale i ten może być pisany w przykłady. Więc, że jeszcze przed swoją na koniu stał broną, Otoczony dzielnego rycerstwa koroną. Z serca westchnie i ręce obie w niebo dźwignie, A łza mu łzę po twarzy gorąca poścignie. „Twoja chwała, o wielki Stwórco świata! — rzecze
ciurami jak na miedzie muchy, Jako ptacy na zobi, padną na bogatém Łupie, a Turcy mogą pokrzepić się zatem; Ale wygnani CZĘŚĆ PIĄTA
Obroń Boże żałoby z tak nagłej pociechy, Im barziej słońce piecze, prędzej zmokną strzechy. Stąd wierzyć, że wodzowie i boży hetmani Święte mają anioły, którzy niewidziani W takowych raziech zdrowe dyktują im rady; Ale i ten może być pisany w przykłady. Więc, że jeszcze przed swoją na koniu stał broną, Otoczony dzielnego rycerstwa koroną. Z serca westchnie i ręce obie w niebo dźwignie, A łza mu łzę po twarzy gorąca poścignie. „Twoja chwała, o wielki Stwórco świata! — rzecze
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 173
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924