pryskały, Febe zbrój blaski po polach miotała. A dżwięki echo życzliwe zbierała.
Sam pod kosztowną znakomitszy kitą. Ogromnie klawą trzęsie złotolitą, Koń pod nim tracki waży się, i czuje Że złotem ciężki, że i złoto żuje. W takiem swych wojsku świetno postępował, Któreby ledwie Krasus sam wychował, Że wszystkim razom i tumultom w oczy Nieprzyjacielskim, obóz swój zatoczy. A wtem północne skróciwszy Triony, Przybywał wybór on niezwyciężony, Jako i twarzą ogromni, i strojem, Argiraspide z Aleksandrem swoim. Co był za widok, one gdy się zeszły Zwyciężne wojska; gdy ci nieobeszłej Triumfy nocy, po morze lodowe, Owi swe wzajem zdobili
pryskały, Febe zbrój blaski po polach miotała. A dżwięki echo życzliwe zbierała.
Sam pod kosztowną znakomitszy kitą. Ogromnie klawą trzęsie złotolitą, Koń pod nim tracki waży się, i czuje Że złotem ciężki, że i złoto żuje. W takiem swych wojsku świetno postępował, Któreby ledwie Krasus sam wychował, Że wszystkim razom i tumultom w oczy Nieprzyjacielskim, obóz swój zatoczy. A wtem północne skróciwszy Tryony, Przybywał wybór on niezwyciężony, Jako i twarzą ogromni, i strojem, Argiraspide z Alexandrem swoim. Co był za widok, one gdy się zeszły Zwyciężne wojska; gdy ci nieobeszłej Tryumfy nocy, po morze lodowe, Owi swe wzajem zdobili
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 59
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Ceneus płci bywał obojej: Porzuć proszę te gniewy; daj plac prośbie mojej. Znowu pola i znowu Centaurowe gaje Przywrócęć, przez tę gladkość, i która nastaje Przez rozkosz wieku twego, jeżelim śmiertelne Śluby brała dla ciebie; ciało twe subtelne Jeżelim w Stygu (wszytko bodajby) obmyła, I nipożyte wszelkim razom uczyniła: Proszę cię, weź tę odzież bezpieczną; co twemu Nie szkodzi umysłowi. A toż po jakiemu Odwracasz się odemnie? I czym się tak brzydzisz? Cóż to w oczach? To mego odzienia się wstydzisz? Przez ciebież Synu, i przez Bóstwa rodu mego Poprzysięgam; że Chiron nie dowie się
Ceneus płci bywał oboiey: Porzuć proszę te gniewy; day plác prośbie moiey. Znowu polá y znowu Centaurowe gáie Przywrocęć, przez tę gladkość, y ktora nástáie Przez roskosz wieku twego, ieżelim smiertelne Sluby bráłá dla ćiebie; ćiáło twe subtelne Ieżelim w Stygu (wszytko bodáyby) obmyłá, Y nipożyte wszelkim rázom uczyniłá: Proszę ćię, weź tę odźież beśpieczną; co twemu Nie szkodźi umysłowi. A toż po iákiemu Odwracasz się odemnie? Y czym sie ták brzydźisz? Coż to w oczách? To mego odźienia się wstydźisz? Przez ćiebież Synu, y przez Bostwá rodu mego Poprzyśięgam; że Chiron nie dowie się
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 119
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
wosku do tego ile potrzeba. Plastr z Tatarskiego Ziela. exemplum eks Acoro.
Plastr barzo użyteczny/ może być też czyniony z tegoż korzenia/ tym sposobem: Wziąć korzenia Dyptanowego ile się podoba. To miałko utłuc/ i z Oliwą zaczynić/ że będzie kształt plastu. Ten barzo użyteczny bywa. Lamaniu w goleniach Razom. Nerwom wchodzi do plastrów.
Lamaniu w goleniach.
Razom tłuconym. Odbiciu ciała od kości.
Żył suchych odgniecieniu.
Wchodzi też do głównych plastrów/ sam korzeń/ warząc w winie z nasieniem Opichowym/ i chebdowym/ to pijąc rano i na noc. Puchlinie.
Puchlinę z ciała wywodzi. Rozsądek.
Mylili się niepomału
wosku do tego ile potrzebá. Plastr z Tátárskiego Ziela. exemplum ex Acoro.
Plastr bárzo vżyteczny/ może być też czyniony z tegoż korzenia/ tym sposobem: Wźiąć korzenia Diptanowego ile sie podoba. To miáłko vtłuc/ y z Oliwą záczynić/ że będźie kształt plastu. Ten bárzo vżyteczny bywa. Lámániu w goleniách Rázom. Nerwom wchodźi do plastrow.
Lamániu w goleniách.
Rázom tłuconym. Odbićiu ćiáłá od kośći.
Zył suchych odgniećieniu.
Wchodźi też do głownych plastrow/ sam korzeń/ wárząc w winie z naśieniem Opichowym/ y chebdowym/ to piiąc ráno y ná noc. Puchlinie.
Puchlinę z ćiáłá wywodźi. Rozsądek.
Mylili się niepomáłu
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 22
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
exemplum eks Acoro.
Plastr barzo użyteczny/ może być też czyniony z tegoż korzenia/ tym sposobem: Wziąć korzenia Dyptanowego ile się podoba. To miałko utłuc/ i z Oliwą zaczynić/ że będzie kształt plastu. Ten barzo użyteczny bywa. Lamaniu w goleniach Razom. Nerwom wchodzi do plastrów.
Lamaniu w goleniach.
Razom tłuconym. Odbiciu ciała od kości.
Żył suchych odgniecieniu.
Wchodzi też do głównych plastrów/ sam korzeń/ warząc w winie z nasieniem Opichowym/ i chebdowym/ to pijąc rano i na noc. Puchlinie.
Puchlinę z ciała wywodzi. Rozsądek.
Mylili się niepomału starzy Aptekarze/ którzy Koński korzeń Pseudoacorum Łacinnicy zowią/ o
exemplum ex Acoro.
Plastr bárzo vżyteczny/ może być też czyniony z tegoż korzenia/ tym sposobem: Wźiąć korzenia Diptanowego ile sie podoba. To miáłko vtłuc/ y z Oliwą záczynić/ że będźie kształt plastu. Ten bárzo vżyteczny bywa. Lámániu w goleniách Rázom. Nerwom wchodźi do plastrow.
Lamániu w goleniách.
Rázom tłuconym. Odbićiu ćiáłá od kośći.
Zył suchych odgniećieniu.
Wchodźi też do głownych plastrow/ sam korzeń/ wárząc w winie z naśieniem Opichowym/ y chebdowym/ to piiąc ráno y ná noc. Puchlinie.
Puchlinę z ćiáłá wywodźi. Rozsądek.
Mylili się niepomáłu stárzy Aptekárze/ ktorzy Koński korzeń Pseudoacorum Láćinnicy zowią/ o
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 22
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
jako samo ziele w nieznajomość przyszło/ tak wino w zaniedbanie. Dyscorydes także opisując skutki jego/ każe wziąć ze dwa łoty korzenia Panaku tego/ i namoczyć w piąci kwartach Mosztu/ że prawie dobrze wykiśnie. Potym go stoczyć/ a do potrzeby Lekarskiej niżej opisanej używać. Przepukł
Przepukłym. Kurczom/ i Pokrzywionym. Razom potłuczonym. Tchu niestawąjącym/ jeno z wyciągnieniem szyje. To bywa Gwiżdżotchniącym. Ślezieni zbytnie opuchłej. Żołądkowi nie trawiącemu. Kolice i gryzieniu w Kiszkach. Scjatyce. Miesięczną Paniom wzbudza. Opuchłym. Od Bestii jadowitych ukąszonym. Kurczom Potłuczonym Tchu niestawającym. Ślezienie Żołądku. Kolice. Scjatyce Miesięc: Opuchłem Ukąsz. od.
iáko sámo źiele w nieznáiomość przyszło/ ták wino w zániedbánie. Discorides tákże opisuiąc skutki iego/ każe wźiąć ze dwá łoty korzeniá Pánaku teg^o^/ y námoczyć w piąći kwartách Mosztu/ że práwie dobrze wykiśnie. Potym go stoczyć/ á do potrzeby Lekárskiey niżey opisáney vżywáć. Przepukł
Przepukłym. Kurczom/ y Pokrzywionym. Rázom potłuczonym. Tchu niestawąiącym/ ieno z wyćiągnieniem szyie. To bywa Gwiżdżotchniącym. Sleźieni zbytnie opuchłey. Zołądkowi nie trawiącemu. Kolice y gryźieniu w Kiszkách. Scyátyce. Miesięczną Paniom wzbudza. Opuchłym. Od Bestiy iádowitych vkąszonym. Kurczom Potłuczonym Tchu niestáwáiącym. Sleźienie Zołądku. Kolice. Scyátyce Mieśięc: Opuchłem Vkąsz. od.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 232
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
, nie według godności i zasług dobraj prezenty rozdawać, z trefunku bogaci. A jakośmy różni kondycjami, takeśmy różni Fortuną, którą chcąc zatrzymać przy sobie, koniecznie mocno ją wiązać należy, trokami mądrości. B. Memu utrapieniju najmniejszy ulgi, ani mądrość, ani żal uczynić i przynieść nie może, gdyż razom Fortuny, tak niskie, jako i wysokie mury wydołać nie mogą, Idę, idę, z desperowany w miłość iwte miejsca i łochy skałami okryte gdzie promien wstąpić nie może słoneczny. T. Iż w tak za przyczyną miłości i Fortuny dziwną, Wmść wpadasz re- solucją, ja się nie dziwuję namniej. Ponieważ dla żadnej
, nie według godnośći y zasług dobráy prezenty rozdawáć, z trefunku bogáći. A iákośmy rożni conditiámi, tákesmy rożni Fortuną, ktorą chcąc zátrzymáć przy sobie, koniecznie mocno ią wiązáć náleży, trokámi mądrośći. B. Memu vtrapieniiu naymnieyszy vlgi, áni mądrość, áni żal vczynić y przynieść nie może, gdyż rázom Fortuny, ták niskie, iáko y wysokie mury wydołáć nie mogą, Idę, idę, z desperowány w miłość iwte mieyscá y łochy skáłámi okryte gdźie promien wstąpić nie może słoneczny. T. Iż w ták zá przyczyną miłośći y Fortuny dźiwną, Wmść wpadasz re- solutią, ia się nie dźiwuię namniey. Ponieważ dla żadney
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 101
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
najsmutniejsze dwoi: Zabijeli go Rynald, króla sławę straci; Pożyjeli Rynalda, z żoną się rozbraci.
II.
Lecz zaś Rynald przeciwnem sposobem serdeczny Gwałtem zwycięstwa pragnie, berdysz niebezpieczny Topiąc w twardej odzieży Rugiera dobrego, Rąbie tarcz, psuje nity hełmu stalonego. Ten się umyka rączo, krok krokiem zakłada, Najokrutniejszem razom tylko co się składa; A jeśli uderzyć chce, tak to czyni bacznie, Iż drugiemu nie szkodzą cięcia jego znacznie.
III.
Część pogańskich hetmanów więtsza, co patrzyli Na bój srogi, o państwie afryckiem zwątpili: Szczerze swą bronią robi Rynald odważony, Rugier jakoś słabieje, zda się, nademdlony. Wzdycha ciężko Agramant
najsmutniejsze dwoi: Zabijeli go Rynald, króla sławę straci; Pożyjeli Rynalda, z żoną się rozbraci.
II.
Lecz zaś Rynald przeciwnem sposobem serdeczny Gwałtem zwycięstwa pragnie, berdysz niebezpieczny Topiąc w twardej odzieży Rugiera dobrego, Rąbie tarcz, psuje nity hełmu stalonego. Ten się umyka rączo, krok krokiem zakłada, Najokrutniejszem razom tylko co się składa; A jeśli uderzyć chce, tak to czyni bacznie, Iż drugiemu nie szkodzą cięcia jego znacznie.
III.
Część pogańskich hetmanów więtsza, co patrzyli Na bój srogi, o państwie afryckiem zwątpili: Szczerze swą bronią robi Rynald odważony, Rugier jakoś słabieje, zda się, nademdlony. Wzdycha ciężko Agramant
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 184
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Iż sczarowany jego blach ran nie hamuje; Uważa raz szkaradny, ciężki, niesłychany, Co go dopiero Orland zadał niebłagany, Bo, by była kęs więtszy szabla uczyniła Pochop, głowęby i brzuch razem rozdzieliła.
LXXXIII.
Tak nie chce ufać stali, widząc probę taką, Raczej najbystrszem okiem, pilnością wszelaką Umyka razom srogiem, rozumem sprawuje Wzrok, rękę, nogę, tarczą miejsc słabszych ratuje. Brandymart widząc, iż mu grabia zajątrzony Z ręku bój wydarł, stanął z szablą z drugiej strony W pośrzodku tej i owej pary, aby swojem Dawał pomoc, jeśli mdleć będą Marsem trojem.
LXXXI
Gdy tem kształtem straszliwa bitwa się toczyła,
, Iż sczarowany jego blach ran nie hamuje; Uważa raz szkaradny, ciężki, niesłychany, Co go dopiero Orland zadał niebłagany, Bo, by była kęs więtszy szabla uczyniła Pochop, głowęby i brzuch razem rozdzieliła.
LXXXIII.
Tak nie chce ufać stali, widząc probę taką, Raczej najbystrszem okiem, pilnością wszelaką Umyka razom srogiem, rozumem sprawuje Wzrok, rękę, nogę, tarczą miejsc słabszych ratuje. Brandymart widząc, iż mu grabia zajątrzony Z ręku bój wydarł, stanął z szablą z drugiej strony W pośrzodku tej i owej pary, aby swojem Dawał pomoc, jeśli mdleć będą Marsem trojem.
LXXXI
Gdy tem kształtem straszliwa bitwa się toczyła,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 248
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
prawą i z ramieniem,
XCI.
Choć najsilniejszy Gradas, Gradas niebłagany Uczynił mu w piersiach dwie niebezpieczne rany, Przecię ów tak obraca króla wschodowego, Iżby życzył poprzestać igrzyska onego: Rozciął twarz, popsował blach, gdzie się schodzą nity, I z prawej ręki strumień wypuścił obfity, Strumień krwie hojnej; lecz to przeciw razom były Żarty, które od drugiej pary się robiły.
XCII.
Wierzch hełmu zniósł precz Gradas i obiedwie stronie Boków: stąd zowąd widać grabi gołe skronie; Rozczepił paiż, zrąbał zadni blach i przedni, Łęk w drobne trzaski skruszył u siodła pośledni. Prawda, iż go nie ranił, bo najtwardsze ciało Najduższy ostrej szable
prawą i z ramieniem,
XCI.
Choć najsilniejszy Gradas, Gradas niebłagany Uczynił mu w piersiach dwie niebezpieczne rany, Przecię ów tak obraca króla wschodowego, Iżby życzył poprzestać igrzyska onego: Rozciął twarz, popsował blach, gdzie się schodzą nity, I z prawej ręki strumień wypuścił obfity, Strumień krwie hojnej; lecz to przeciw razom były Żarty, które od drugiej pary się robiły.
XCII.
Wierzch hełmu zniósł precz Gradas i obiedwie stronie Boków: stąd zowąd widać grabi gołe skronie; Rozczepił paiż, zrąbał zadni blach i przedni, Łęk w drobne trzaski skruszył u siodła pośledni. Prawda, iż go nie ranił, bo najtwardsze ciało Najduższy ostrej szable
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 250
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jesionowe Puścił w Demoleonta; ten ziebrabokowe Porwał/ i w samych kościach zadrżał zawiąznąwszy. Dobywa go mołęgo kija w ręcz ująwszy; Z ciężkościąpomyka się/ grot się w płuca wgrodził: Ból sam potęgą sercu stateczną wygodził. Na nieprzyjaciela się szwank odniowszy wspina/ I na męża kopyty końskiemi przycina: On szyszakiem/ a tarczą razom się zastawia/ Plecu strzeże/ i broni ze wszech stron nadstawia: Pierś nakoniec oboję przez biodrę przeszywa: Lubo w przód Flegreona/ i Hylę pozbywa Postrzałem/ ręczną z Damniem/ Hyfion a bronią: Wtąż Dorylę przybraną/ wskórę wilczą/ skronią/ Miasto k temu oręża/ z rogi przyprawnemi Wołowemi/ posoką
ieśionowe Puśćił w Demoleontá; ten źiebrábokowe Porwał/ y w samych kośćiách zádrżał záwiąznąwszy. Dobywa go mołęgo kiiá w ręcz viąwszy; Z ćiężkośćiąpomyka się/ grot się w płucá wgrodźił: Bol sam potęgą sercu státeczną wygodźił. Ná nieprzyiaćiela się szwánk odniowszy wspina/ Y ná mężá kopyty końskiemi przyćina: On szyszakiem/ á tarczą rázom się zástáwia/ Plecu strzeże/ y broni ze wszech stron nádstáwia: Pierś nakoniec oboię przez biodrę przeszywa: Lubo w przod Phlegreoná/ y Hylę pozbywa Postrzałem̃/ ręczną z Dámniem/ Hyphion á bronią: Wtąż Dorylę przybráną/ wskorę wilczą/ skronią/ Miásto k temu oręża/ z rogi przypráwnemi Wołowemi/ posoką
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 305
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636