PRZED ŚMIERCIĄ
Podczas niedziele Ciała Bożego oktawnej Kazania o wieczerzy słuchający sławnej, Na którą, skoro nas śmierć do mogiły włoży, Wzbudziwszy od umarłych, zaprasza Syn Boży, Bogaty, lecz że stary, przeto bliski metu,
Szlachcic jeden nie chciałby omieszkać bankietu. Więc rozumiejąc, że tam, wedle świeckiej mody, Z regiestru siędą za stół urzędnicy wprzódy, Wiełkiem kosztem, z nie mniejszą dzieci swoich szkodą, Przepłacając przywilej, został wojewodą. Biorąc potem z owego odartusa miarę, Każe sobie szumnych szat szyć do trumny parę. W których żeby dłuższy czas nie nalęgnął moli, Uprzedzi śmierć, do jego stosując się woli. Nie wiemże,
PRZED ŚMIERCIĄ
Podczas niedziele Ciała Bożego oktawnej Kazania o wieczerzy słuchający sławnej, Na którą, skoro nas śmierć do mogiły włoży, Wzbudziwszy od umarłych, zaprasza Syn Boży, Bogaty, lecz że stary, przeto bliski metu,
Szlachcic jeden nie chciałby omieszkać bankietu. Więc rozumiejąc, że tam, wedle świeckiej mody, Z regiestru siędą za stół urzędnicy wprzódy, Wiełkiem kosztem, z nie mniejszą dzieci swoich szkodą, Przepłacając przywilej, został wojewodą. Biorąc potem z owego odartusa miarę, Każe sobie szumnych szat szyć do trumny parę. W których żeby dłuższy czas nie nalęgnął moli, Uprzedzi śmierć, do jego stosując się woli. Nie wiemże,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 79
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pozabijane. — Zegar żelazny, bijący, na postumencie drewnianym, ze wszystkiemi do niego należytościami, wagami, indeksami, dzwonami. — U postumentu pasów żelaznych dwa.
Ganek. — Na Ganek drzwi sosnowe, na zawiasach i hakach żelaznych, z wrzeciądzem żelaznym. Przy drzwiach jedno okno, w ołów oprawne.
Według tego regiestru oddało się to wszytko na ręce Grzegorza, gospodarza Laszeckiego Zamku, z którego bez naszego kwitu nic wydać nie powinien. K. Mniszchowa P. W. Ks. L.
pozabijane. — Zegar żelazny, bijący, na postumencie drewnianym, ze wszystkiemi do niego należytościami, wagami, indeksami, dzwonami. — U postumentu pasów żelaznych dwa.
Ganek. — Na Ganek drzwi sosnowe, na zawiasach i hakach żelaznych, z wrzeciądzem żelaznym. Przy drzwiach jedno okno, w ołów oprawne.
Według tego regiestru oddało się to wszytko na ręce Grzegorza, gospodarza Laszeckiego Zamku, z którego bez naszego kwitu nic wydać nie powinien. K. Mniszchowa P. W. Ks. L.
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 85
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Tam do diabła z niemocą! pomyśliwszy sobie Idę; jeszczem o takiej nie słyszał chorobie. 556. ApENDIKs DO PANEGIRYKU KRÓLA JEGOMOŚCI
Kiedyby mi też syn mój nie umierał, Nie podłym wierszem, nie tą kartą marną Tak wielkie twoje triumfy bym wspierał; Kiedy się wszyscy pod twój puklerz garną, On by regiestru pewnie nie zawierał. Dziś ze mną płachtą przyodziany czarną, W niebie modlitwą, ja na ziemi z płaczem, Małym cię, wielki królu, czczę haraczem. 557. NA ARGO PANA HADZIEWICZA
Drwa, wodę i na kupie dwie widząc głowiznie: Pewnie Hadziewicz w swojej dawnej robociźnie Sztukę myśli wyprawić komuś w upominki. Wierszem
Tam do diabła z niemocą! pomyśliwszy sobie Idę; jeszczem o takiej nie słyszał chorobie. 556. APPENDIX DO PANEGIRYKU KRÓLA JEGOMOŚCI
Kiedyby mi też syn mój nie umierał, Nie podłym wierszem, nie tą kartą marną Tak wielkie twoje tryumfy bym wspierał; Kiedy się wszyscy pod twój puklerz garną, On by regiestru pewnie nie zawierał. Dziś ze mną płachtą przyodziany czarną, W niebie modlitwą, ja na ziemi z płaczem, Małym cię, wielki królu, czczę haraczem. 557. NA ARGO PANA HADZIEWICZA
Drwa, wodę i na kupie dwie widząc głowiznie: Pewnie Hadziewicz w swojej dawnej robociźnie Sztukę myśli wyprawić komuś w upominki. Wierszem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 429
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ochotę pokażę: Zjadszy, wina zwyczajnie chłopcom nalać każę. Wdamy potem w rozmowy, aż mój, jako z bicza, Swoję mi familią, swe herby wylicza: Kto zrodził jego ojca, matkę, babę, dziada, Wywodzi, nieszlachectwa choć mu nikt nie zada. Przykrzy mi się, słuchając onych jego plotek, Regiestru sióstr i braci, wujów, stryjów, ciotek; Kogo który wziął z domu, która była za kijem, Prawi księgi rodzaju długim zodiakiem, Żeby tego nie spisał na skórze wołowej. „Szkoda by — rzekę — sobie tym zaprzątać głowy. Swego, choć mi należy, nie słucham rachunku; Wolimy się czym inszym
ochotę pokażę: Zjadszy, wina zwyczajnie chłopcom nalać każę. Wdamy potem w rozmowy, aż mój, jako z bicza, Swoję mi familiją, swe herby wylicza: Kto zrodził jego ojca, matkę, babę, dziada, Wywodzi, nieszlachectwa choć mu nikt nie zada. Przykrzy mi się, słuchając onych jego plotek, Regiestru sióstr i braci, wujów, stryjów, ciotek; Kogo który wziął z domu, która była za kiem, Prawi księgi rodzaju długim zodyjakiem, Żeby tego nie spisał na skórze wołowej. „Szkoda by — rzekę — sobie tym zaprzątać głowy. Swego, choć mi należy, nie słucham rachunku; Wolimy się czym inszym
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 272
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czym więcej pieniędzy nazbierać, Których rdza, bo je w ziemię grzebą, świadczy-ć pierwej, Potem ich, jako ogień, będzie żarła ścierwy. Prawdziwie, nie inaczej, darmo na mnie gniewać: Ze złych drzew trudno dobrych owoców spodziewać. Słuchać świętego Pawła, który dość szeroce Tak złe, jak dobre liczy regiestru owoce. 502. OFIARA BEZ MĄKI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nigdzież jednak podobnych nie widzę tak wiele, Jako w tym, gdzie sejmiki bywają, kościele, Gdzie, chceli kto dokazać czego w swej imprezie, Pełne bez mąki ofiar karawany wiezie, Żeby co z województwa nagnał do kieszenie. Będą, prawda,
czym więcej pieniędzy nazbierać, Których rdza, bo je w ziemię grzebą, świadczy-ć pierwej, Potem ich, jako ogień, będzie żarła ścierwy. Prawdziwie, nie inaczej, darmo na mnie gniewać: Ze złych drzew trudno dobrych owoców spodziewać. Słuchać świętego Pawła, który dość szeroce Tak złe, jak dobre liczy regiestru owoce. 502. OFIARA BEZ MĄKI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nigdzież jednak podobnych nie widzę tak wiele, Jako w tym, gdzie sejmiki bywają, kościele, Gdzie, chceli kto dokazać czego w swej imprezie, Pełne bez mąki ofiar karawany wiezie, Żeby co z województwa nagnał do kieszenie. Będą, prawda,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 305
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bez sporu był koronowany. Kajus, co rzymskie państwo rozprzestrzenieł i tytuł królów w cesarski odmienieł, podbiwszy świata Rzymowi część czwartą, zostać konsulem miał radę zawartą. Rok tylko w Rzymie trwały te urzędy, koniecznie było trzeba nań mieć względy,
słał, pisał, prosieł, obiecował sieła, aleć go zazdrość z regiestru zepchnęła. Cóż było dalej? Gdy się mści afrontu, tylko że świata nie wywrócieł z gruntu; przez krew, przez trupy, przez śmierci, przez rany otrzymał urząd w niebie obiecany. Równy wielkością, większy cnotą, Janie, święta cię zgoda w tym zastała stanie, w tej nieśmiertelnej czynów twych ozdobie, że
bez sporu był koronowany. Kajus, co rzymskie państwo rozprzestrzenieł i tytuł królów w cesarski odmienieł, podbiwszy świata Rzymowi część czwartą, zostać konsulem miał radę zawartą. Rok tylko w Rzymie trwały te urzędy, koniecznie było trzeba nań mieć względy,
słał, pisał, prosieł, obiecował sieła, aleć go zazdrość z regiestru zepchnęła. Cóż było dalej? Gdy się mści afrontu, tylko że świata nie wywrócieł z grontu; przez krew, przez trupy, przez śmierci, przez rany otrzymał urząd w niebie obiecany. Równy wielkością, większy cnotą, Janie, święta cię zgoda w tym zastała stanie, w tej nieśmiertelnej czynów twych ozdobie, że
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 77
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
kraj pusty, między dzikie wołoskie manowce. „Skąd żywność między zbójcy? Skąd się ma posilić Żołnierz, gdy się nie dadzą z obozu wychylić? Nie trzeba na nas Turków, dokuczy z zasadzki, Z swoimi opryszkami Wołoszyn Bernacki, Który wielekroć z nami z tamtę stronę Dniestru Igrał, nie mogliśmy się doliczyć z regiestru. Tedy tą garstką ludzi chcecie pobić Turki? Podobno na nich będziem zaglądać przez dziurki Z szańców, co to tak barzo hetman każe na nie, Póki zębów i suchar spleśniałych nam stanie. Kto ręczy, że Dniestr mostu z swych karków nie zrzuci, Nim się król z pospolitym ruszeniem ocuci, Nim się zwleką posiłki
kraj pusty, między dzikie wołoskie manowce. „Skąd żywność między zbójcy? Skąd się ma posilić Żołnierz, gdy się nie dadzą z obozu wychylić? Nie trzeba na nas Turków, dokuczy z zasadzki, Z swoimi opryszkami Wołoszyn Bernacki, Który wielekroć z nami z tamtę stronę Dniestru Igrał, nie mogliśmy się doliczyć z regiestru. Tedy tą garstką ludzi chcecie pobić Turki? Podobno na nich będziem zaglądać przez dziurki Z szańców, co to tak barzo hetman każe na nie, Póki zębów i suchar spleśniałych nam stanie. Kto ręczy, że Dniestr mostu z swych karków nie zrzuci, Nim się król z pospolitym ruszeniem ocuci, Nim się zwleką posiłki
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 72
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Paweł był Wołucki, Biskup wrocławski, który wszytkę swą intratę Łożył na zaciągnionych żołnierzów zapłatę, Sam przed boskim ofiary kurząc majestatem, Sto usarzów, piechoty dwie z Filipem bratem A kasztelanem rawskim, skąd obiema sława, Posyła przy młodego boku Władysława, Który tylo natenczas ludzi wiódł ku Dniestru. Aże przydam i drugich do tego regiestru, Którzy także sowite własnym sumptem znaki Zebrawszy, prowadzili na chocimskie draki CZĘŚĆ TRZECIA
Przy Zygmuncie; lecz że ten nie szedł dalej Lwowa, Nim się skończy z Turkami transakcja owa, I ci pola nie mieli, choć pragnęli srodze, Gdzie by szczerej ochocie wyrzucili wodze. Sześć miał wojska tysięcy Zygmunt i z okładem,
Paweł był Wołucki, Biskup wrocławski, który wszytkę swą intratę Łożył na zaciągnionych żołnierzów zapłatę, Sam przed boskim ofiary kurząc majestatem, Sto usarzów, piechoty dwie z Filipem bratem A kasztelanem rawskim, skąd obiema sława, Posyła przy młodego boku Władysława, Który tylo natenczas ludzi wiódł ku Dniestru. Aże przydam i drugich do tego regiestru, Którzy także sowite własnym sumptem znaki Zebrawszy, prowadzili na chocimskie draki CZĘŚĆ TRZECIA
Przy Zygmuncie; lecz że ten nie szedł dalej Lwowa, Nim się skończy z Turkami transakcya owa, I ci pola nie mieli, choć pragnęli srodze, Gdzie by szczerej ochocie wyrzucili wodze. Sześć miał wojska tysięcy Zygmunt i z okładem,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 96
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, kto może, każdy tka do woru, Ale i u nas, pojrzy, kto-li tymi czasy Pańskiej bez interesu podejmie się kasy? Każdy tam pragnie służyć, kędy okrom myta, Choć co ukradnie, nikt się o to go nie spyta, Nie regiestr do sumnienia, ale jak z ołowiu, Do regiestru sumnienie mając pogotowiu. Na cóż i mówić więcej? Nie w Polsce, darmo to, Na cały świat rozgrzesza wszytkich ludzi złoto! W prawo i w lewo janczar na widoku stały Nieznane oczom naszym dotąd specjały, Straszne słonie, co trąby okrom mają kielców; Każdy swą wieżą dźwiga: każda wieża strzelców Po trzydziestu zawiera
, kto może, każdy tka do woru, Ale i u nas, pojźry, kto-li tymi czasy Pańskiej bez interesu podejmie się kasy? Każdy tam pragnie służyć, kędy okrom myta, Choć co ukradnie, nikt się o to go nie spyta, Nie regiestr do sumnienia, ale jak z ołowiu, Do regiestru sumnienie mając pogotowiu. Na cóż i mówić więcej? Nie w Polszcze, darmo to, Na cały świat rozgrzesza wszytkich ludzi złoto! W prawo i w lewo janczar na widoku stały Nieznane oczom naszym dotąd specyjały, Straszne słonie, co trąby okrom mają kielców; Każdy swą wieżą dźwiga: każda wieża strzelców Po trzydziestu zawiera
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 118
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
postać w miejscu Nie mogą, czyniąc serce i ochotę w jeźdzcu. Po dniestrowych piechoty rozwlekły się brzegach, Niemieckie szwadronami, węgierskie w szeregach, Rozlicznych barw kolory prezentując oku, Jakie słońce w wieczornym maluje obłoku. Hetmani dawno w głowie formowane szyki, W radę sobie przybrawszy stare pułkowniki I mądre indzingiery, jakoby z regiestru, Po równinach bystrego rozpostarli Dniestru. Lewe skrzydło Chodkiewicz wziął pod swoję sprawę, Prawe Lubomirskiemu oddał pod buławę. Na czele swój naprzód pułk, Zienowiczów drugi, Trzeci Opalińskiego w rząd postawił długi. Tamże stał i Sapieha; usarze na przodzie, Pancerni we trzech szykach byli na odwodzie; Tam Rusinowski z pułki lisowskimi,
postać w miejscu Nie mogą, czyniąc serce i ochotę w jeźdzcu. Po dniestrowych piechoty rozwlekły się brzegach, Niemieckie szwadronami, węgierskie w szeregach, Rozlicznych barw kolory prezentując oku, Jakie słońce w wieczornym maluje obłoku. Hetmani dawno w głowie formowane szyki, W radę sobie przybrawszy stare pułkowniki I mądre indzingiery, jakoby z regiestru, Po równinach bystrego rozpostarli Dniestru. Lewe skrzydło Chodkiewicz wziął pod swoję sprawę, Prawe Lubomirskiemu oddał pod buławę. Na czele swój naprzód pułk, Zienowiczów drugi, Trzeci Opalińskiego w rząd postawił długi. Tamże stał i Sapieha; usarze na przodzie, Pancerni we trzech szykach byli na odwodzie; Tam Rusinowski z pułki lisowskimi,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 129
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924