wypadnie Tłumem niepomierzonym, bałła krzycząc, bałła, Ze z srogiego rumoru wszytka zahuczała Knieja tam okoliczna: zaraz która wczora Naszych opanowała Impreza z-wieczora Tym się w nich utwierdziła. A owi w-te tropy, Na tamte wprzód za groblą Szańce i okopy Pierwszy impet wytoczą. Gdzie Suchodolskiego Cztery były Chorągwie, i z-pód Osińskiego Reimentu Piechota. Toż kiedy tym silni, A nasi posiłkują jako ich najpilni, Zabój srogi powstanie koło groble ony, Spół się jej dopinając. lako z-drugiej strony I tam od Krzywonosa niemniej Mars srożeje. Cóż? kiedy się porządkiem swoim nic nie dzieje. Bo kiedy Ordynansów długich tam czekają, Pojedynkiem Chorągwie prócz
wypadnie Tłumem niepomierzonym, báłłá krzycząc, báłłá, Ze z srogiego rumoru wszytká záhuczáłá Knieia tám okoliczna: záraz ktora wczorá Nászych opánowáłá Imprezá z-wieczorá Tym sie w nich utwierdźiłá. A owi w-te tropy, Ná támte wprzod za groblą Szańce i okopy Pierwszy impet wytoczą. Gdźie Suchodolskiego Cztery były Chorągwie, i z-pod Osińskiego Reimentu Piechotá. Toż kiedy tym silni, A nási posiłkuią iáko ich naypilni, Zaboy srogi powstánie koło groble ony, Społ sie iey dopinaiąc. láko z-drugiey strony I tám od Krzywonosá niemniey Márs srożeie. Coż? kiedy sie porządkiem swoim nic nie dźieie. Bo kiedy Ordynansow długich tam czekaią, Poiedynkiem Chorągwie procz
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 30
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Zawziąwszy się w-potege, chcia ł ustąpić znowu Przyrodzonym Hetmanom. Co drugim znarowu Przekietej Inwidyej, jawnie pochodzieło: Komu zwłaszcza do niego kiedy co wadzieło. Ale gdy zagłuszeni od Koła wszytkiego, Ledwie milczeć nie muszą, Z tym Sokołowskiego Prymas rano wyprawi. Gdzie nie chwaląc owy Żołnierskiej Elekcji, Honor mu ten nowy Reimentu wielkiego, teraz ofruje Wszytka Rzeczpospolita, o czym oznajmuje: Prosząc żeby funkcją na się te przyjąwszy, A samo tej Ojczyzny Dobro przed się wziąwszy Dał jej pretką obronę. lakoby tu na tym Siedząc Amfiteatrze, Pana sobie zatym Bepiecznie wżdy obrali: i coby Aktowi Przytym temu służyło: ku swemu skutkowi Przywiodli
, Zawźiąwszy sie w-potege, chćia ł ustąpić znowu Przyrodzonym Hetmánom. Co drugim znarowu Przekietey Inwidyey, iawnie pochodźieło: Komu zwłaszczá do niego kiedy co wádźieło. Ale gdy zágłuszeni od Kołá wszytkiego, Ledwie milczeć nie muszą, Z tym Sokołowskiego Prymas rano wyprawi. Gdźie nie chwaląc owy Zołnierskiey Elekcyey, Honor mu ten nowy Reimentu wielkiego, teraz ofruie Wszytka Rzeczpospolita, o czym oznaymuie: Prosząc żeby funkcyą na sie te przyiąwszy, A samo tey Oyczyzny Dobro przed sie wźiąwszy Dał iey pretką obrone. lákoby tu ná tym Siedząc Amfiteatrze, Pana sobie zatym Bepiecznie wżdy obrali: i coby Aktowi Przytym temu slużyło: ku swemu skutkowi Przywiodli
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 39
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kamienica po lewej stronie będąc w ratuszu, jest ta, w której się rodził błogosławiony Jan Sarcanter, dziekan oleszewski w Morawie. Ciało zaś jego jako w Ołomuńcu. Od usytów zabity i zamęczony leży od wianku rozmarynowego nań włożonego cały - jak mówią, co widzieli - obrosły. W tymże mieście tegoż reimentu stoją huzarowie kompaniami. 16. Ruszywszy się z noclegu, stanąłem w mieście Teszyn nazwanym, po polsku Cieszyn, gdzie dość spaniałe miasto mogłoby czas jaki na widzenie onego strzymać, lecz stacja mil czterech, ile złej, jak w tym kraju drogi, kazała być podróży dalszej pilnym. Skąd się ruszywszy, minął
kamienica po lewej stronie będąc w ratuszu, jest ta, w której się rodził błogosławiony Jan Sarcanter, dziekan oleszewski w Morawie. Ciało zaś jego jako w Ołomuńcu. Od usytów zabity i zamęczony leży od wianku rozmarynowego nań włożonego cały - jak mówią, co widzieli - obrosły. W tymże mieście tegoż reimentu stoją huzarowie kompaniami. 16. Ruszywszy się z noclegu, stanąłem w mieście Teszyn nazwanym, po polsku Cieszyn, gdzie dość spaniałe miasto mogłoby czas jaki na widzenie onego strzymać, lecz stacja mil czterech, ile złej, jak w tym kraju drogi, kazała być podróży dalszej pilnym. Skąd się ruszywszy, minął
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 160
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak