skończonej funkcyj każdy Deputat powinien Inwentarz spisać Kamienicy, i Gospodarzowi oddać. Długi Miastom należące przez Deputatów powinne być wypłacone po skończonej fukncyj. Deputaci ani cały Trybunał w żadne Jurysdykcje Miasta wdawać się nie powinni ani w żadne taksy.
Deputaci Duchowni sentencje w Sprawach powinni Arianismi, Taktowych, i Mixti wszyscy alternato z Świeckimi, w Rejestrze zaś Compositi Judicii tylko 6. Duchownych i 6. Świeckich powinni dawać, według dawniejszych Praw 1578.
Prezydent jednak nie jest oddalony od pierwszej sentencyj według dawnych zwyczajów tak w Sprawach Duchownych, jako i wszystkich Świeckich, ani żaden Deputat Duchowny na miejscu Prezydenckim zasiadający.
W Trybunale Piotrkowskim pod laską Prowincyj Wielkopolskiej WojewództWA PO- ZNAŃSKIE i
skończoney funkcyi każdy Deputat powinien Inwentarz spisać Kamienicy, i Gospodarzowi oddać. Długi Miastom należące przez Deputatów powinne być wypłacone po skończoney fukncyi. Deputaći ani cały Trybunał w żadne Jurysdykcye Miasta wdawać śię nie powinni ani w żadne taxy.
Deputaći Duchowni sentencye w Sprawach powinni Arianismi, Taktowych, i Mixti wszyscy alternato z Swieckimi, w Rejestrze zaś Compositi Judicii tylko 6. Duchownych i 6. Swieckich powinni dawać, według dawnieyszych Praw 1578.
Prezydent jednak nie jest oddalony od pierwszey sentencyi według dawnych zwyczajów tak w Sprawach Duchownych, jako i wszystkich Swieckich, ani żaden Deputat Duchowny na mieyscu Prezydenckim zaśiadający.
W Trybunale Piotrkowskim pod laską Prowincyi Wielkopolskiey WOJEWODZTWA PO- ZNANSKIE i
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 253
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
prędzej jeszcze zgubi, Wszystko to, cokolwiek jest, tym samym nas straszy, Że nie będzie: wszystko czas wydrze z ręki naszej. Do tego, w każdej pełno piołunu słodyczy: Często się szkodą staje, co człek zyskiem liczy. Fortuna i śmierć, co jej pomaga jak siostrze, Mocną ręką trzymają wszystko na rejestrze: Jako chcą, jak kość ludzkiej szczęśliwości rzucą, Tym biorą, inszym dają, tych cieszą, tych smucą. One wszystkim nabytym rzeczom czynią cenę. Świat theatrum, gdzie ludzie im kwoli na scenę Wychodzą, i wedle ich poigrawszy zdania, Wracają się, skąd wyszli, znowu do schowania. Masz dostatki, masz
prędzej jeszcze zgubi, Wszystko to, cokolwiek jest, tym samym nas straszy, Że nie będzie: wszystko czas wydrze z ręki naszéj. Do tego, w każdej pełno piołunu słodyczy: Często się szkodą staje, co człek zyskiem liczy. Fortuna i śmierć, co jej pomaga jak siestrze, Mocną ręką trzymają wszystko na rejestrze: Jako chcą, jak kość ludzkiej szczęśliwości rzucą, Tym biorą, inszym dają, tych cieszą, tych smucą. One wszystkim nabytym rzeczom czynią cenę. Świat theatrum, gdzie ludzie im kwoli na scenę Wychodzą, i wedle ich poigrawszy zdania, Wracają się, skąd wyszli, znowu do schowania. Masz dostatki, masz
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 111
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ta czerwoność, przyczyna tego jest, iż gąsienice zalklepiają się, czasem pod dachami, na drzewach, czasem zaś na ścianach; na dachach na ziemi etc. Trzecia przyczyna czerwoności deszczu jest pył albo popiół czerwony wiatrem burzliwym, albo ogniem podziemnym na powietrze wyrzucony, i rozrzucony na różne miejsca. Przykłady tego znajdziesz w tym rejestrze przypadków.
Deszcz zboża: Na korzeniu ziela Jaskółczego mniejszego albo Pszonki rosną cebulki podobne do ziarna pszenicy: Korzeń ten jest delikatny, skladający się z części nakształt nici cienkich, a długich, które w głąb nie idąc po powierzchności ziemi czołgają się. Gdy tego korzenia nici usychają, i gniją, cebulki jako trwalsze trwają
ta czerwoność, przyczyna tego iest, iż gąsienice zalklepiaią się, czasem pod dachami, na drzewach, czasem zaś na ścianach; na dachach na ziemi etc. Trzecia przyczyna czerwoności deszczu iest pył albo popioł czerwony wiatrem burzliwym, albo ogniem podziemnym na powietrze wyrzucony, y rozrzucony na rożne mieysca. Przykłady tego znajdziesz w tym reiestrze przypadkow.
Deszcz zboża: Na korzeniu ziela Jaskołczego mnieyszego albo Pszonki rosną cebulki podobne do ziarna pszenicy: Korzeń ten iest delikatny, skladaiący się z części nakształt nici cienkich, a długich, ktore w głąb nie idąc po powierzchności ziemi czołgaią się. Gdy tego korzenia nici usychaią, y gniią, cebulki iako trwalsze trwaią
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 254
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
połowy jako tarcicą szeroko przytaśmowałeś, w minie, w stąpaniu, w obrocie, w hauście, jakby tam już przez lat kilkanaście polerował się, modno ułożyłeś, zgoła galanto z niego dworaka przed eksperyjencyją wykształtowałeś.
Jacek: Bardzo kontent jestem, że ci się tak podobał, bo inaczej nie pomieściłby się w rejestrze.
Wincenty: Tak i ja rozumiem, bo jako przedtem, tak i teraz do fantazji sobie ludzi przybierają panowie.
Jacek: Podobno przedtem dobierali do ćwiczenia, do poloru, do wdzięczności rodziców, do własnej na potem i publicznej tudzież dzieci swoich przyjaźni, potrzeby i powagi, dając im z swojego wyśmienitego humoru i obyczajów
połowy jako tarcicą szyroko przytaśmowałeś, w minie, w stąpaniu, w obrocie, w hauście, jakby tam już przez lat kilkanaście polerował się, modno ułożyłeś, zgoła galanto z niego dworaka przed eksperyjencyją wykształtowałeś.
Jacek: Bardzo kontent jestem, że ci się tak podobał, bo inaczej nie pomieściłby się w rejestrze.
Wincenty: Tak i ja rozumiem, bo jako przedtem, tak i teraz do fantazyi sobie ludzi przybierają panowie.
Jacek: Podobno przedtem dobierali do ćwiczenia, do poloru, do wdzięczności rodziców, do własnej na potem i publicznej tudzież dzieci swoich przyjaźni, potrzeby i powagi, dając im z swojego wyśmienitego humoru i obyczajów
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 275
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
placu, ba, i z głowy podzieje, które imię po te czasy w zasługach publicznych, nie w czynieniu walecznym, nie w przymiotach sumnienia i serca, ale w czczym polorze rynsztunku, w stroju konia, w wytworze kroju i gatunku, jakby to na komplementa i do ślubu było, emuluje, więcej profitując w rejestrze i w szacunku swoim, im tego do pozoru swojego mieć może więcej na prywatną hetmana lub rotmistrza ozdobę i asystencyją, których wyższe i niższe powołanie na samych tylko dyspozycjach, kwaterach, hibernach, komisyjach, largicjach, porcjach i inszych dochodach wydaje się ogromnie i już cale nie pracowitym kampaniom, egzercytacji i zażywaniu żołnierza, pospolitej
placu, ba, i z głowy podzieje, które imię po te czasy w zasługach publicznych, nie w czynieniu walecznym, nie w przymiotach sumnienia i serca, ale w czczym polorze rynsztunku, w stroju konia, w wytworze kroju i gatunku, jakby to na komplementa i do ślubu było, emuluje, więcej profitując w rejestrze i w szacunku swoim, im tego do pozoru swojego mieć może więcej na prywatną hetmana lub rotmistrza ozdobę i asystencyją, których wyższe i niższe powołanie na samych tylko dyspozycyjach, kwaterach, hibernach, komisyjach, largicyjach, porcyjach i inszych dochodach wydaje się ogromnie i już cale nie pracowitym kampanijom, egzercytacyi i zażywaniu żołnierza, pospolitej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 283
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
lubo niewymowne być miały. Ludzie są, a nic więcej ani mniej. Ale dla tego, iż prawdy pochybić sumienie broni, a przyznać ją, wielu podobno zazdrościwych obrazi. Jawno albowiem jest, iż to wojsko Elearów od Boga na obronę kościoła jego ś. (jak się w wtórym rozdziale pokazało) wybrane jest w rejestrze wiernych, którzy cokolwiek pobożnie czyniąc, według obietnice apostolskiej, pnenaśladowanie mieć muszą. Bo za każdem 100 ich dzieł heroickicb, tysiącami chodzi zazdrosnych Zoilów, sławę którą po sobie wszędy zostawują, w biesagi swojej złości, na wieczne jej zagrzebienie do skarbu zazdrości pilniej zbierając, niż Żydzi mannę na puszczy. Aby się jednak w
lubo niewymowne być miały. Ludzie są, a nic więcej ani mniej. Ale dla tego, iż prawdy pochybić sumienie broni, a przyznać ją, wielu podobno zazdrościwych obrazi. Jawno albowiem jest, iż to wojsko Elearów od Boga na obronę kościoła jego ś. (jak się w wtórym rozdziale pokazało) wybrane jest w rejestrze wiernych, którzy cokolwiek pobożnie czyniąc, według obietnice apostolskiej, pnenaśladowanie mieć muszą. Bo za każdem 100 ich dzieł heroickicb, tysiącami chodzi zazdrosnych Zoilów, sławę którą po sobie wszędy zostawują, w biesagi swojej złości, na wieczne jej zagrzebienie do skarbu zazdrości pilniej zbierając, niż Żydzi mannę na puszczy. Aby się jednak w
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 44
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
mięsne jatki, fundamentalnie Bóg tylko wi. Z koniektur jednak niektórych, a osobliwie z jednego królewskiego słowa (które przy daniu sobie przy haśle przez porucznika rejestru i czytaniu jego, że między poginionemi poległ towarzysz Wojna, wymówił Król: „I pan Wojna to zginął", porucznik odpowiedział: „Zginął, jest tu na rejestrze", Król mówi: „Woyna nie rodzi ludzi, tylko pani Wojnina") inferowaliśmy tę przyczynę. Na colligationis sejmie pretendował Król wielkiemi racjami przez niektórych posłów dworowi się akomodujących i mocno się przy tym upierających, aby Królowej IMci była RzeczPospolita reformacyją. Ten zaś Wojna (był na tenczas posłem, tylko nie pamiętam,
mięsne jatki, fundamentalnie Bóg tylko wi. Z koniektur jednak niektórych, a osobliwie z jednego królewskiego słowa (które przy daniu sobie przy haśle przez porucznika rejestru i czytaniu jego, że między poginionemi poległ towarzysz Woyna, wymówił Król: „I pan Woyna to zginął", porucznik odpowiedział: „Zginął, jest tu na rejestrze", Król mówi: „Woyna nie rodzi ludzi, tylko pani Woynina") inferowaliśmy tę przyczynę. Na colligationis sejmie pretendował Król wielkiemi racyjami przez niektórych posłów dworowi się akkomodujących i mocno się przy tym upierających, aby Królowej JMci była RzeczPospolita reformacyją. Ten zaś Woyna (był na tenczas posłem, tylko nie pamiętam,
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 62
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Roku. 1106, a od tego roku do R. 1681 upływało lat 575. Więc wnoszą Astronomowie, iż ta kometa obiega koło swe w przeciągu lat 575. a zatym taż sama jest, która ukazała się R. 44 przed C: P, i która ukaże się około R. 2257. Obacz w Rejestrze komet pod rokiem pierwszym na karcie 2.
Z których osobliwie okoliczności dochodzą Astronomowie: iż taż sama jest kometa, która innych czasów ukazywała się.
Z strony, w którą dąży, z nakłonienia drogi do Ekliptyki: z miejsca, w którym ją przecina, z miejsca, w którym kometa najbliższa jest słońca: z
Roku. 1106, a od tego roku do R. 1681 upływało lat 575. Więc wnoszą Astronomowie, iż ta kometa obiega koło swe w przeciągu lat 575. a zatym taż sama iest, ktora ukazała się R. 44 przed C: P, y ktora ukaże się około R. 2257. Obacz w Reiestrze komet pod rokiem pierwszym na karcie 2.
Z których osobliwie okoliczności dochodzą Astronomowie: iż taż sama iest kometa, która innych czasow ukazywała się.
Z strony, w ktorą dąży, z nakłonienia drogi do Ekliptyki: z mieysca, w którym ią przecina, z mieysca, w ktorym kometa naybliższa iest słońca: z
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 137
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
jest: gdyż Filozof Charemon za świadectwem Orygenesa Lib: I kontra Celsum napisał księgę, w której dowodzi doświadczeniem , iż komety zawsze pomyślność znaczyły. A Pan Lubieniecki szlachcic Polski napisał wielką księgę, w której pokazuje, iż po, i podczas ukazania się komet równie pomyślne, jako i niepomyślne przygody następowały. Ja zaś w rejestrze komet pokażę, iż więcej podobnych przygód innych czasów, niż podczas, albo po ukazaniu się komet przytrafiło się. (d) Merkuriusz nieoddalający się więcej jak na 28 gradusów od słońca, światłem jego promieni, albo zorzy ukryty rzadko, i krótko oczom daje się widzieć, i to gdy powietrze jest czyste: X.
iest: gdyż Filozof Charemon za świadectwem Origenesa Lib: I contra Celsum napisał księgę, w ktorey dowodzi doświadczeniem , iż komety zawsze pomyślność znaczyły. A Pan Lubieniecki szlachcic Polski napisał wielką księgę, w ktorey pokazuie, iż po, y podczas ukazania się komet rownie pomyślne, iako y niepomyślne przygody następowały. Ja zaś w reiestrze komet pokażę, iż więcey podobnych przygod innych czasow, niż podczas, albo po ukazaniu się komet przytrafiło się. (d) Merkuryusz nieoddalaiący się więcey iak na 28 gradusow od słońca, światłem iego promieni, albo zorzy ukryty rzadko, y krotko oczom daie się widzieć, y to gdy powietrze iest czyste: X.
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 198
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wielkich yróżnych przyczyn/ wolnymi je czynią od ślubów zakonnych/ mocą stolice Apostołskiej; (która to wypuszczanie przez tak wiele Papieżów tak wiele razy pochwaliła/ i umocniła) gani to P. Pleban/ opacznie udając że to czynią dla tego/ aby nimi osadzali Kościoły i Plebanie: aleć się ta przyczyna nie najduje wrejestrze przyczyn tych/ dla których Papieżowie moc dali Generałowi Jezuickiemu/ wyzwalać od ślubów zakonnych. przetoż P. Pleban jako nie Teolog/ rozumie że to tym kluczem Z. Piotra wolno Jezuitom szermować/ jako się podoba/ naczym się myli bardzo. bo stakiej przyczyny dobrym sumnieniem żaden puszczon nydź nie może; chyba na
wielkich yrożnych przycżyn/ wolnymi ie czynią od slubow zakonnych/ mocą stolice Apostolskiey; (ktora to wypuszcżánie przez ták wiele Papieżow ták wiele rázy pochwaliłá/ y vmocniłá) gáni to P. Pleban/ opácżnie vdáiąc że to czynią dla tego/ áby nimi osádzáli Kosćioły y Plebanie: áleć sie tá przycżyná nie náyduie wreiestrze przyczyn tych/ dla ktorych Pápieżowie moc dáli Generałowi Iezuickiemu/ wyzwaláć od slubow zakonnych. przetosz P. Pleban iáko nie Theolog/ rozumie że to tym klucżem S. Piotrá wolno Iezuitom szermowáć/ iako się podobá/ nácżym sie myli bárdzo. bo ztákiey przycżyny dobrym sumnieniem żaden puszcżon nydź nie może; chybá ná
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 44
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627