przywitanie nasze nie było wymowne; każdy się sąsiadowi swojemu w cichości przypatrywał, ja zaś abym wygodniej mógł słuchać co mówić będą, zamknąłem oczy udając spiącego. Najpierwsza odezwała się wdowa, pytając Kapitana, jak mu się na werbunku szczęściło. Bardzo źle Pani moja, odpowiedział z przysięgą Junak, Żołnierze mi pouciekali, rekrutów dostać niemogłem, porzuciłbym profesyą moją z ochotą, gdybyś mnie chciała zawerbować czyli ty czyli córka ja się oto niepytam. Przy łasce Bożej jestem młody, hoży i Żołnierz, znajdziecie mnie na wszelkie wasze rozkazy gotowego ha! ha! ha! śmiał się zatym dość długo, a
przywitanie nasze nie było wymowne; każdy się sąsiadowi swoiemu w cichości przypatrywał, ia zaś abym wygodniey mogł słuchać co mowić będą, zamknąłem oczy udaiąc spiącego. Naypierwsza odezwała się wdowa, pytaiąc Kapitana, iak mu się na werbunku szczęściło. Bardzo źle Pani moia, odpowiedział z przysięgą Iunak, Zołnierze mi pouciekali, rekrutow dostać niemogłem, porzuciłbym professyą moią z ochotą, gdybyś mnie chciała zawerbować czyli ty czyli corka ia się oto niepytam. Przy łasce Bożey iestem młody, hoży y Zołnierz, znaydziecie mnie na wszelkie wasze rozkazy gotowego ha! ha! ha! śmiał się zatym dość długo, á
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 141
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
do obozu pod tenże Ostromęck, gdzie też pułkownik Krasiński, mając flinty, które po przegranej sieleckiej w lesie pozbierał, strzelbą należytą piechotę brzeską opatrzył. Potem regimentarz Pociej i Ogiński, marszałek konfederacki, ruszyli się do Brześcia, gdzie obozem pod Terespolem stanęli, a ja w Brześciu ulokowałem się. Przybywało mi ustawicznie rekrutów, tak pruskich dezerterów, jako i innych, tak dalece, że coraz brakując ekonomicznych chłopów, ledwie ich połowę, i to dobrych, pod moją chorągwią miałem. Przyjąłem też Nowickiego, starego żołnierza, w szwedzkim wojsku i w różnych nacjach, potem w polskich regimentach służącego, i w eksperiencji, i w
do obozu pod tenże Ostromęck, gdzie też pułkownik Krasiński, mając flinty, które po przegranej sieleckiej w lesie pozbierał, strzelbą należytą piechotę brzeską opatrzył. Potem regimentarz Pociej i Ogiński, marszałek konfederacki, ruszyli się do Brześcia, gdzie obozem pod Terespolem stanęli, a ja w Brześciu ulokowałem się. Przybywało mi ustawicznie rekrutów, tak pruskich dezerterów, jako i innych, tak dalece, że coraz brakując ekonomicznych chłopów, ledwie ich połowę, i to dobrych, pod moją chorągwią miałem. Przyjąłem też Nowickiego, starego żołnierza, w szwedzkim wojsku i w różnych nacjach, potem w polskich regimentach służącego, i w eksperiencji, i w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 92
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na kilkakroć sto tysięcy; sam siebie królowi im. et Reipce rekomendował, submitując się non desistere in functione buławy swojej habdtis subsidiis;
potem referował, jako w Niemierowie Kozaków źle traktowano położywszy ich kilkunastu trupa i nastrzylanych, jako Samuś Kozak z tymiż dwiema tysiącami więcej szkody w nieprzyjacielu grasując niż Palij z swymi uczynił; rekrutów nie radził, bo już czas szczupły na nie; a do tego że oficyjerowie musieliby z co lepszych żołnierzy dla nich regimenty poogołacać dość szczupłe; eksplikował ciężkość służby na żołnierza, bo in solo desolato musi na sam prowiant żołnierz łożyć wszystkę swoję konsolacyją, przez puszcze idąc, w pustyniach wojując i do pustyń ściągając etc
na kilkakroć sto tysięcy; sam siebie królowi jm. et Reipcae rekomendował, submitując się non desistere in functione buławy swojej habdtis subsidiis;
potem referował, jako w Niemierowie Kozaków źle traktowano położywszy ich kilkunastu trupa i nastrzylanych, jako Samuś Kozak z tymiż dwiema tysiącami więcej szkody w nieprzyjacielu grasując niż Palij z swymi uczynił; rekrutów nie radził, bo już czas szczupły na nie; a do tego że oficyjerowie musieliby z co lepszych żołnierzy dla nich regimenty poogołacać dość szczupłe; eksplikował ciężkość służby na żołnierza, bo in solo desolato musi na sam prowiant żołnierz łożyć wszystkę swoję konsolacyją, przez puszcze idąc, w pustyniach wojując i do pustyń ściągając etc
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 217
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
miasteczkach stawali, lecz i dworom nie przepuścili, wikt dla siebie i koni kazali sobie dawać. Do tego wiele piechot pozwijanych zaraz po sejmie wyprowadził król do Saksonii, którzy także w marszu niewymowne swywole, rabunki i wybieranie pieniędzy czynili. Potrzecie: żeby król pod pokrywką tej milicji zostawionej w Polsce nowych z Saksonii nie wprowadzał rekrutów do Polski, i wiele inszych ostrożności o tejże ordynowanej do boku królewskiego gwardii napisano. Zlecono także tym traktatem mocno kanclerzom i podkanclerzym, żeby według oficjów ich prawem sobie powierzonych mieli dozór, aby król bella offensiva cum vicinis nie wszczynał sine scitu Reipublicae. Pozwolono też królowi raz w rok na trzy miesiące wyjechać do Saksonii
miasteczkach stawali, lecz i dworom nie przepuścili, wikt dla siebie i koni kazali sobie dawać. Do tego wiele piechot pozwijanych zaraz po sejmie wyprowadził król do Saksonii, którzy także w marszu niewymowne swywole, rabunki i wybieranie pieniędzy czynili. Potrzecie: żeby król pod pokrywką téj milicyi zostawionéj w Polsce nowych z Saksonii nie wprowadzał rekrutów do Polski, i wiele inszych ostrożności o téjże ordynowanéj do boku królewskiego gwardyi napisano. Zlecono także tym traktatem mocno kanclerzom i podkanclerzym, żeby według oficyów ich prawem sobie powierzonych mieli dozór, aby król bella offensiva cum vicinis nie wszczynał sine scitu Reipublicae. Pozwolono téż królowi raz w rok na trzy miesiące wyjechać do Saksonii
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 302
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
po tym arripere iter do Francyj. Z Chocima Die. 5. Maj.
Ponieważ iż słychać że Moskwa miała odebrać Azów, więc u Paszy tutejszego codzienne Dywany bywają. ab Oriente przyszła wiadomość iż tam wielka konsternacja, tak dalece że obwołano w Stambule, aby co żywo na koń wsiadano broniąc innych Fortec, niżeli do rekrutów regularnych przyjdzie. Słowem ta Paszę relacja o Azowie perterruit.
po tym arripere iter do Fráncyi. Z Chocima Die. 5. Maj.
Ponieważ iż słychać że Moskwa miałá odebrać Azow, więc u Paszy tuteyszego codzienne Dywany bywaią. ab Oriente przyszłá wiadomość iż tam wielka konsternacya, tak dalece żę obwołáno w Stambule, aby co żywo na koń wsiadano broniąc innych Fortec, niżeli do rekrutow regularnych przyidzie. Słowem ta Paszę relacya o Azowie perterruit.
Skrót tekstu: GazPol_1736_94
Strona: 12
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736
się przy Śląsku, a szkody wojenne z obu stron bez nadgrody umorzone zostały; lubo co się tycze króla pruskiego, dobrze on sobie nadgradzał szkody poniesione w Prusach, Brandenburgii i w Śląsku, gospodarując przez cały ciąg wojny w Saksonii, wybierając z niej prócz zwykłych elektorskich dochodów znaczne kontrybucje, furaże, bydło, konie i rekrutów, a oprócz tego wyprowadziwszy z Maysen do swego kraju parcją gliny do kilku milionów talerów twardych szacowanej, z której po dziś dzień robią w Berlinie porcelanę na wzór saskiej.
Jak prędko tedy August, król polski, dowiedział się, że już zupełnie Saksonia od wojsk pruskich została opuszczona, natychmiast pospieszył do niej na Poznań,
się przy Szląsku, a szkody wojenne z obu stron bez nadgrody umorzone zostały; lubo co się tycze króla pruskiego, dobrze on sobie nadgradzał szkody poniesione w Prusach, Brandeburgii i w Szląsku, gospodarując przez cały ciąg wojny w Saksonii, wybierając z niej prócz zwykłych elektorskich dochodów znaczne kontrybucje, furaże, bydło, konie i rekrutów, a oprócz tego wyprowadziwszy z Maysen do swego kraju partią gliny do kilku milionów talerów twardych szacowanej, z której po dziś dzień robią w Berlinie porcelanę na wzór saskiej.
Jak prędko tedy August, król polski, dowiedział się, że już zupełnie Saksonia od wojsk pruskich została opuszczona, natychmiast pospieszył do niej na Poznań,
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 111
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Książę Brunświcki z Berlina. We Wtorek Księżna Dziedziczka szczęśliwie powiła syna. Do chrztu go trzynali: Książę panujacy z małżonką swoją Królewną de Wallis, Biskup Osnabrucki, Książę Fryderyk Brunświcki z Małżonką swoją. Nowo narodzony Książę otrzymał imiona Fryderyka Wilhelma. Z Frankfurtu d. 18 Października.
Dnia 15 tego miesiąca przeszło tu 500 ludzi rekrutów Cesarskich ludu wybornego z znaczną liczbą wojska, do miejsc naznaczonych maszerujacego. Listy z Petersburga mają, iż Baron de Wenzel sławny okulista, który do nas przybył, za usilnym naleganiem Hrabi Razumowskiego Hetmana Kozackiego, przywrócił wzrok Panu Eulerowi mężowi nie pospolitej biegłości w Matematycznych umiejętnościach. Z MOLDAWY. Z Olmic d. 8 Października.
Xiąże Brunświcki z Berlina. We Wtorek Xiężna Dziedziczka szczęśliwie powiła syna. Do chrztu go trzynali: Xiąże panuiacy z małżonką swoią Królewną de Wallis, Biskup Osnabrucki, Xiąże Fryderyk Brunświcki z Małżonką swoią. Nowo narodzony Xiąże otrzymał imiona Fryderyka Wilhelma. Z Frankfurtu d. 18 Października.
Dnia 15 tego miesiąca przeszło tu 500 ludzi rekrutow Cesarskich ludu wybornego z znaczną liczbą woyska, do mieysc naznaczonych maszeruiacego. Listy z Petersburga maią, iż Baron de Wenzel sławny okulista, który do nas przybył, za usilnym naleganiem Hrabi Razumowskiego Hetmana Kozackiego, przywrócił wzrok Panu Eulerowi mężowi nie pospolitey biegłości w Matematycznych umieiętnościach. Z MOLDAWY. Z Olmitz d. 8 Października.
Skrót tekstu: GazWil_1771_48
Strona: 8
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771