ut satisfiat legi.
Ipan Sokolnicki nie pozwalał na elekcją marszałka, sine decisione o komendzie, wprzód należy stare obstakula amovere pod starą laską, a pod nową universaliter formare prawo in perpetuum.
Książę Czartoryski, chorąży wielkiego księstwa litewskiego, zabierał się do elekcji marszałka podług alegowanej konstytucji; upewniał że materia władzy przy powitaniu majestatu skuteczną rezolucją pod nową laską odbierze. Względem alternaty czynił dystynkcją, że podczas konfederacji przypadała na Małą-Polskę i mieliśmy marszałka z tejże prowincji; potem na prowincją litewską, jako w Grodnie sejm zaczęty dyrekcją dzisiejszego ipana marszałka, który tu przeniesiony nie doszedł; ichm. panowie wielkopolscy nie mieli swoich posłów, bo był zerwany
ut satisfiat legi.
Jpan Sokolnicki nie pozwalał na elekcyą marszałka, sine decisione o kommendzie, wprzód należy stare obstakula amovere pod starą laską, a pod nową universaliter formare prawo in perpetuum.
Książę Czartoryski, chorąży wielkiego księstwa litewskiego, zabierał się do elekcyi marszałka podług allegowanéj konstytucyi; upewniał że materya władzy przy powitaniu majestatu skuteczną rezolucyą pod nową laską odbierze. Względem alternaty czynił dystynkcyą, że podczas konfederacyi przypadała na Małą-Polskę i mieliśmy marszałka z tejże prowincyi; potém na prowincyą litewską, jako w Grodnie sejm zaczęty dyrekcyą dzisiejszego jpana marszałka, który tu przeniesiony nie doszedł; ichm. panowie wielkopolscy nie mieli swoich posłów, bo był zerwany
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 409
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Które Szańce dwa były na najpierwszym wstrecie, Hultajstwo ich wyraża, i niemal zatrwożą, Wojskiem wszytkim. A gdyby nie przez plage Bożą, W-tym ukrytą, Rozum był i rada przy domu, (Którą on wprzód odejmie, gdy myśli zle komu) lako tedy ochotne Wojsko wszytko było, I z tą, rezolucją do nich poskoczyło, Snadźby w-dalszą nie poszła Wojna ta straszliwa, Aniś ty, o Dziedzino była nieszczęśliwa Dziś tak sławna! respekty wprzód nieuważone, I nadzieje zdradzieły poddania ich płonne. A to dosyć, że owe Szańczyki osadzą, Skąd wezmą i Armate i spół przyprowadzą Kilkunastu języków, który z-tamtej strony, O
Ktore Szańce dwá były na naypierwszym wstrećie, Hultaystwo ich wyraża, i niemal zatrwożą, Woyskiem wszytkim. A gdyby nie przez plage Bożą, W-tym ukrytą, Rozum był i rádá przy domu, (Ktorą on wprzod odeymie, gdy myśli zle komu) láko tedy ochotne Woysko wszytko było, I z tą, rezolucyą do nich poskoczyło, Snadźby w-dalszą nie poszła Woyna ta straszliwa, Aniś ty, o Dźiedźino byłá nieszcześliwa Dziś tak sławna! respekty wprzod nieuważone, I nadzieie zdrádźieły poddánia ich płonne. A to dosyć, że owe Szańczyki osadzą, Zkąd wezmą i Armate i społ przyprowádzą Kilkunastu iezykow, ktory z-tamtey strony, O
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 28
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
liberum veto gwałt cierpiąc per necessitatem indispensabilem obrania Króla, tak vilescit, że sensim żadnego respektu mieć nie będzie i na sejmach; bez którego, co za prerogatywa wolności?
Secundò. Kto z nas jest taki, żeby nie był firmissimè persuasus, że ten kandydat, którego się chwycił, stanie Królem? wziąwszy przed się rezolucją na inszego nie pozwalać; a kiedy tego nie dokaże, musi ustąmpić mocniejszej fakcyj, przez co i wolność, i aequalitatem traci, znajdując się słabszym niż ten, który in suo suffragio praedominatur.
Tertiò. Jeżeli siła jest takich, którzy sobie immaginują, że nigdy ten kandydat Królem nie stanie, przeciwko któremu zaniesą kontradykcją
liberum veto gwałt ćierpiąc per necessitatem indispensabilem obrania Krola, tak vilescit, źe sensim źadnego respektu mieć nie będźie y na seymach; bez ktorego, co za prerogátywa wolnośći?
Secundò. Kto z nas iest taki, źeby nie był firmissimè persuasus, źe ten kándydat, ktorego się chwyćił, stánie Krolem? wźiąwszy przed się rezolucyą na inszego nie pozwaláć; á kiedy tego nie dokaźe, muśi ustąmpić mocnieyszey fákcyi, przez co y wolność, y aequalitatem tráći, znayduiąc się słabśzym niź ten, ktory in suo suffragio praedominatur.
Tertiò. Ieźeli siła iest tákich, ktorzy sobie immáginuią, źe nigdy ten kándydat Krolem nie stánie, przećiwko ktoremu zaniesą kontradykcyą
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 166
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, o zysk, o stratę idzie, mediis nigdy nie postępowano; i trudne tu medium i radbym widział, kto to wygodzi, w takiem zwłaszcza upornem zawzięciu się tamtej strony i w uparciu przy swem. Dwie jedno tu drodze są. Jedna sprośna, servilis: z postradaniem wszytkiego ustąpić, poddać się; druga, rezolucją szlachecką, staropolską, przystojną przy prawiech się zastawić i tem samem Rzpltą i swobody vindicare trzeba. By ją, nie wiem, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia
, o zysk, o stratę idzie, mediis nigdy nie postępowano; i trudne tu medium i radbym widział, kto to wygodzi, w takiem zwłaszcza upornem zawzięciu się tamtej strony i w uparciu przy swem. Dwie jedno tu drodze są. Jedna sprośna, servilis: z postradaniem wszytkiego ustąpić, poddać się; druga, rezolucyą szlachecką, staropolską, przystojną przy prawiech się zastawić i tem samem Rzpltą i swobody vindicare trzeba. By ją, nie wiem, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 293
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, a potem nas z roili takoż pojedynczo przed marszałka wielkiego koronnego do sali. Gdy i mnie zawołano i pytano się, jeżeli mam wolę przysięgać, odpowiedziałem najprzód, że jako nie mam intencji być dłużej grandmuszkieterem, tak i przysięgi dla mnie nie widzę potrzebnej, ale gdy mi ka-
zano zaraz dać kategoryczną względem przysięgi rezolucją, odpowiedziałem, iż abym pokazał, że jestem życzliwy syn ojczyzny, tedy z ochotą przysięgę. Podobała się ta moja odpowiedź śp. imć panu marszałkowi wielkiemu koronnemu, który mię tamże o łaskach swoich upewnił i deklarował, że mię z synami swymi, teraźniejszym marszałkiem nadwornym koronnym, naówczas starostą sanockim, i z
, a potem nas z roili takoż pojedynczo przed marszałka wielkiego koronnego do sali. Gdy i mnie zawołano i pytano się, jeżeli mam wolę przysięgać, odpowiedziałem najprzód, że jako nie mam intencji być dłużej grandmuszkieterem, tak i przysięgi dla mnie nie widzę potrzebnej, ale gdy mi ka-
zano zaraz dać kategoryczną względem przysięgi rezolucją, odpowiedziałem, iż abym pokazał, że jestem życzliwy syn ojczyzny, tedy z ochotą przysięgę. Podobała się ta moja odpowiedź śp. jmć panu marszałkowi wielkiemu koronnemu, który mię tamże o łaskach swoich upewnił i deklarował, że mię z synami swymi, teraźniejszym marszałkiem nadwornym koronnym, naówczas starostą sanockim, i z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 51
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potem do Kodnia, gdzie w Wielki Piątek stanąłem. Zatrzymał mię kanclerz na święta, oświadczając swoje respekta. Podziękowałem mu potem za deklarowaną łaskę przez księdza Garskiego w promowowaniu mię do podkomorstwa. Potwierdził to kanclerz swoją ustną deklaracją i Buchowieckich, że nie będą mi przeciwni, wziął na siebie. Powróciłem z tą rezolucją do księcia podkanclerzego ukontentowanego z tej wiadomości.
Tegoż czasu Sapieha kanclerz, będąc dziedzicem połowy Wierzchowicz, a drugą połowę za barzo małą sumę nabywszy u Szujskiego, starosty zahalskiego, wybierał się do Wilna na sprawę z Dąmbskim, wojewodą brzeskim kujawskim, posesorem całych Wierzchowicz. Jakoż pojechał do Wilna. Pisałem tedy do Zabiełły
potem do Kodnia, gdzie w Wielki Piątek stanąłem. Zatrzymał mię kanclerz na święta, oświadczając swoje respekta. Podziękowałem mu potem za deklarowaną łaskę przez księdza Garskiego w promowowaniu mię do podkomorstwa. Potwierdził to kanclerz swoją ustną deklaracją i Buchowieckich, że nie będą mi przeciwni, wziął na siebie. Powróciłem z tą rezolucją do księcia podkanclerzego ukontentowanego z tej wiadomości.
Tegoż czasu Sapieha kanclerz, będąc dziedzicem połowy Wierzchowicz, a drugą połowę za barzo małą sumę nabywszy u Szujskiego, starosty zahalskiego, wybierał się do Wilna na sprawę z Dąmbskim, wojewodą brzeskim kujawskim, posesorem całych Wierzchowicz. Jakoż pojechał do Wilna. Pisałem tedy do Zabiełły
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 306
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w sprawie naszej improbat. Jakoż te moje consilium było aprobowane i przyjęte, ale że książę Radziwiłł, hetman wielki lit., powracał podówczas z Ołyki do Nieświeża, za czym kazano mi jechać naprzeciwko księcia hetmana, abym mu o tym consilium oznajmił, jeżeli on tę plantę aprobować będzie, i abym z rezolucją czym prędzej powracał do Mińska, gdyż koniec zbliżał się trybunału.
Wybiegłem tedy z Mińska do Nieświeża, dniem i nocą spiesząc, a nie zastawszy księcia hetmana w Nieświeżu i nająwszy tam Żyda furmana, saniami pobiegłem przeciwko książęciu ku Łachwie. Tandem o dziewięć mil od Nieświeża spotkałem książęcia polującego w Deniskowiczach, dokąd
w sprawie naszej improbat. Jakoż te moje consilium było aprobowane i przyjęte, ale że książę Radziwiłł, hetman wielki lit., powracał podówczas z Ołyki do Nieświeża, za czym kazano mi jechać naprzeciwko księcia hetmana, abym mu o tym consilium oznajmił, jeżeli on tę plantę aprobować będzie, i abym z rezolucją czym prędzej powracał do Mińska, gdyż koniec zbliżał się trybunału.
Wybiegłem tedy z Mińska do Nieświeża, dniem i nocą spiesząc, a nie zastawszy księcia hetmana w Nieświeżu i nająwszy tam Żyda furmana, saniami pobiegłem przeciwko książęciu ku Łachwie. Tandem o dziewięć mil od Nieświeża spotkałem książęcia polującego w Deniskowiczach, dokąd
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 632
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Fleming, podskarbi lit., był marszałkiem trybunalskim, tedy książę miecznik lit., syn hetmana, marszałek prze-
szłego trybunału, rzekł do ojca: „Czemu wasza książęca mość tchórzysz?”, o co książę hetman tak się na syna rozgniewał, że się aż do szabli na niego porwał, i tym prędzej swoją rezolucją pozwolenia na Fleminga przyspieszył.
Przecież przyjaciele księcia hetmana strzymali go, aby przynajmniej Fleming, przykładem wyżej wspomnionym księcia Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego i regimentarza lit. generalnego, dla Ogińskiego, naówczas oboźnego lit., uczynionym, dał asekuracją Pacowi, pisarzowi lit., iż posądziwszy kilka tygodni trybunał, zda laskę trybunalską temuż Pacowi
Fleming, podskarbi lit., był marszałkiem trybunalskim, tedy książę miecznik lit., syn hetmana, marszałek prze-
szłego trybunału, rzekł do ojca: „Czemu wasza książęca mość tchórzysz?”, o co książę hetman tak się na syna rozgniewał, że się aż do szabli na niego porwał, i tym prędzej swoją rezolucją pozwolenia na Fleminga przyspieszył.
Przecież przyjaciele księcia hetmana strzymali go, aby przynajmniej Fleming, przykładem wyżej wspomnionym księcia Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego i regimentarza lit. generalnego, dla Ogińskiego, naówczas oboźnego lit., uczynionym, dał asekuracją Pacowi, pisarzowi lit., iż posądziwszy kilka tygodni trybunał, zda laskę trybunalską temuż Pacowi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 653
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ale mi żadnej nie dał rezolucji, ale wziął to sobie na deliberacją i ścisły w tym zachować sekret deklarował. Słowem, że z Wilna wyjeżdżając, lubo Abramowicza cale propensum na moje znalazłem remonstracje, jednak, nie chciał się zupełnie determinować, ale jakom rzekł, dalszemu zostawił czasowi. Już tandem wziąwszy przed się rezolucją, że jak aktorat księcia kanclerza w regestrach trybunalskich był przeciwko nam wysoki wyniesiony, tak dla informowania się, jaka jego będzie żałoba przeciwko nam wyniesiona, satius dać się pierwszy raz kondemnować, aniżeli ślepym impetem stawać w trybunale pod laską Flemingowską tak niebezpiecznym — wybierałem się do wyjazdu z Wilna.
A tymczasem ksiądz Łopaciński,
ale mi żadnej nie dał rezolucji, ale wziął to sobie na deliberacją i ścisły w tym zachować sekret deklarował. Słowem, że z Wilna wyjeżdżając, lubo Abramowicza cale propensum na moje znalazłem remonstracje, jednak, nie chciał się zupełnie determinować, ale jakom rzekł, dalszemu zostawił czasowi. Już tandem wziąwszy przed się rezolucją, że jak aktorat księcia kanclerza w regestrach trybunalskich był przeciwko nam wysoki wyniesiony, tak dla informowania się, jaka jego będzie żałoba przeciwko nam wyniesiona, satius dać się pierwszy raz kondemnować, aniżeli ślepym impetem stawać w trybunale pod laską Flemingowską tak niebezpiecznym — wybierałem się do wyjazdu z Wilna.
A tymczasem ksiądz Łopaciński,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 657
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
skarbnik parnawski, wielki mój przyjaciel, który córkę swoją już w myśli destynował wydać za pułkownika Paszkowskiego. Szło mu tedy o to, ażeby, strzeż Boże między stronami bitwy, nie był przyszły zięć jego w niebezpieczeństwie.
Nie wiedzieliśmy naówczas o tych dwóch okolicznościach, a z miłosierdzia boskiego mieliśmy dostateczną do potkania się rezolucją. Gdy tedy Ignacy Paszkowski przyjechał do Motykał z oznajmieniem dnia i miejsca do pojedynku, znalazł w nas taką, jakiej się nie spodziewał, rezolucją. I gdy z tym powrócił, zaczął się Bystry mięszać i lękać, co widząc Nietyksą tym bardziej zaczął mu bojaźń wbijać, mówiąc mu, że tam choć jest mniejsza partia
skarbnik parnawski, wielki mój przyjaciel, który córkę swoją już w myśli destynował wydać za pułkownika Paszkowskiego. Szło mu tedy o to, ażeby, strzeż Boże między stronami bitwy, nie był przyszły zięć jego w niebezpieczeństwie.
Nie wiedzieliśmy naówczas o tych dwóch okolicznościach, a z miłosierdzia boskiego mieliśmy dostateczną do potkania się rezolucją. Gdy tedy Ignacy Paszkowski przyjechał do Motykał z oznajmieniem dnia i miejsca do pojedynku, znalazł w nas taką, jakiej się nie spodziewał, rezolucją. I gdy z tym powrócił, zaczął się Bystry mięszać i lękać, co widząc Nietyksą tym bardzej zaczął mu bojaźń wbijać, mówiąc mu, że tam choć jest mniejsza partia
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 847
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986