Nie byłoby dobrego, nie bywszy partacza. Z takich przyczyn, jeżeli kiedy przed cię przyjdzie, Że późno, racz przebaczyć mojej Argenidzie. Nie dosyć się w baranki ustroić i we kwy: Trzeba było królewnie przyjąć pedisekwy, Które w rozmaitych form przybierając krezy (O, wielka czasu szkoda!), dopisuję rezy, Jeżeli jest, jakoż jest, zabawka w papierze, Proszę, pozwól im w taniec iść po swojej lirze, A sam na nie, choć też tam obaczysz gdzie piegę, I na swojego racz być łaskawy kolegę. 295. DO GRZECZNEJ ŻONY PLUGAWEGO MĘŻA
Patrzając na cię, moja śliczna pani, Słusznie fortunę każdy
Nie byłoby dobrego, nie bywszy partacza. Z takich przyczyn, jeżeli kiedy przed cię przyjdzie, Że późno, racz przebaczyć mojej Argenidzie. Nie dosyć się w baranki ustroić i we kwy: Trzeba było królewnie przyjąć pedisekwy, Które w rozmaitych form przybierając krezy (O, wielka czasu szkoda!), dopisuję rezy, Jeżeli jest, jakoż jest, zabawka w papierze, Proszę, pozwól im w taniec iść po swojej lirze, A sam na nie, choć też tam obaczysz gdzie piegę, I na swojego racz być łaskawy kolegę. 295. DO GRZECZNEJ ŻONY PLUGAWEGO MĘŻA
Patrzając na cię, moja śliczna pani, Słusznie fortunę każdy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 317
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tak się, poznania bojąc, jeśli kto co zbroi Godnego śmierci, bojąc szubienice, stroi. Tą żaków, z oracyjką na puery, modą (Ale jej ten nie powie) bakałarze wiodą. Niech mi tu będzie wolno przytoczyć z pokojem Drugą przypowieść: każdy błazen swoim strojem. Dość, żeśmy się puścili staropolskiej rezy, Ferezyj, dołomonów, choć i Żydzi krezy, I każdy, co wziął z przodków, trzyma naród poty. Cóż nie miały za starym zwyczajem iść cnoty? 446. HERKULESOWE CIŻMY DZIECKU PRZYWDZIEWAĆ
Nie na każdego się to, co na kogo, przyda. Przyzna, kto widział z mieczem Saulowym Dawida, Abo w
Tak się, poznania bojąc, jeśli kto co zbroi Godnego śmierci, bojąc szubienice, stroi. Tą żaków, z oracyjką na puery, modą (Ale jej ten nie powie) bakałarze wiodą. Niech mi tu będzie wolno przytoczyć z pokojem Drugą przypowieść: każdy błazen swoim strojem. Dość, żeśmy się puścili staropolskiej rezy, Ferezyj, dołomonów, choć i Żydzi krezy, I każdy, co wziął z przodków, trzyma naród poty. Cóż nie miały za starym zwyczajem iść cnoty? 446. HERKULESOWE CIŻMY DZIECKU PRZYWDZIEWAĆ
Nie na każdego się to, co na kogo, przyda. Przyzna, kto widział z mieczem Saulowym Dawida, Abo w
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 266
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lecz się i sam z pogaństwem ugania, Które nań tym bezpieczniej, tym śmielej naciera, Że się drugie już w naszych szańcach rozpościera; Więc żeby nic i tamci nie mieli przed niemi, Uderzą na Wejera siłami wszytkiemi. Osobnym się był wałem Wejer oszańcował Który mu Niderlanczyk Apelman budował, Dziwnie dobrą robotą wedle nowej rezy. Ten gdy nieprzyjacielskiej postrzeże imprezy, Że nań godzi, nie każe swoim się wychylać, Nie każe by najbliżej do poganów strzelać, Tylko w garści gotowe trzymając muszkiety, Czekać, rychło wał wezmą i miną sztakiety. Szturm na Wejera WOJNA CHOCIMSKA
Jakoż przytarł tą sztuką Wejer ich rozpusty, Bo Turcy rozumiejąc, że
lecz się i sam z pogaństwem ugania, Które nań tym bezpieczniej, tym śmielej naciera, Że się drugie już w naszych szańcach rozpościera; Więc żeby nic i tamci nie mieli przed niemi, Uderzą na Wejera siłami wszytkiemi. Osobnym się był wałem Wejer oszańcował Który mu Niderlanczyk Apelman budował, Dziwnie dobrą robotą wedle nowej rezy. Ten gdy nieprzyjacielskiej postrzeże imprezy, Że nań godzi, nie każe swoim się wychylać, Nie każe by najbliżej do poganów strzelać, Tylko w garści gotowe trzymając muszkiety, Czekać, rychło wał wezmą i miną sztakiety. Szturm na Wejera WOJNA CHOCIMSKA
Jakoż przytarł tą sztuką Wejer ich rozpusty, Bo Turcy rozumiejąc, że
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 187
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
słuszna wyrozumieć bratu. Ni Hektor/ ni Eneas Androwi prżybiegli Na odsiecz/ pod dziesiąty rok was samych strzegli. Zrządzono im na barki temruki niewolne: One k niebu/ poniekąd/ ręce/ wzniowszy wolne Krzyknęły: Ojcze Bache/ ratuj: i ratował Daru dawca/ który to ratunkiem szacował Trefnie zgubić. Te jako z rezy wyszły/ wiedzieć Nie mogę/ ani o tym trafiłbym powiedzieć. Koniec nieszczęścia jawny/ w pierze powkraczały. I w twej małżonki ptaki gołębie się wdały. Takie więc insze mowy/ siedząc sobie społu Skończywszy/ na pokoj się rozeszli od stołu. Z świtem bieżą do Faeba/ wróżkom gwoli pewnym On k
słuszna wyrozumieć brátu. Ni Hektor/ ni AEneas Androwi prżybiegli Na odśiecz/ pod dźieśiąty rok was samych strzegli. Zrządzono im ná bárki temruki niewolne: One k niebu/ poniekąd/ ręce/ wzniowszy wolne Krzyknęły: Oycze Báche/ rátuy: y rátował Dáru dawcá/ ktory to rátunkiem szácował Trefnie zgubić. Te iáko z rezy wyszły/ wiedźieć Nie mogę/ áni o tym tráfiłbym powiedźieć. Koniec nieszczęśćia iáwny/ w pierze powkraczáły. Y w twey małżonki ptaki gołębie się wdáły. Takie więc insze mowy/ śiedząc sobie społu Skończywszy/ ná pokoy się rozeszli od stołu. Z świtem bieżą do Phaebá/ wrożkom gwoli pewnym On k
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 337
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
radzą. XVIII. Widząc Pospólstwa, ba i Weteranów Niewygaszone przeciw sobie jady, Choć Amatyusz od Antonianów Zginął, jest on sam na ich większe zdrady. Ma Lud Rycerski, ma po sobie Panów, On te przeszkody czyni i zawady, Żeby Ojczyzna z tych bied, w których leży Nigdy do pierwśżej swej nie przyszła rezy. XIX. Zaczym najbardziej Decimowi wierzą Który w bliskości trzema Pułki włada I do Azji w Treboniego zmierzą I gdzie Tulius w Bitinij dosiada Niech by, niechcąli zdrajcom być obierzą Niźli ich strona przeciwna ogada Z samej ratunku i obrony ządze Jako największe zbierali pieniądze XX. O Wojsku przytym mieli swe starania, Żeby go w
radzą. XVIII. Widząc Pospolstwa, ba y Weteranow Niewygaśzone przećiw sobie iady, Choć Amatyusz od Antonianow Zginął, iest on sam na ich większe zdrady. Ma Lud Rycerski, ma po sobie Panow, On te przeszkody czyńi y zawady, Zeby Oyczyzna z tych bied, w ktorych lezy Nigdy do pierwśźey swey nie przyszła rezy. XIX. Zaczym naybardziey Dećimowi wierzą Ktory w bliskości trzema Pułki włada I do Azyey w Treboniego zmierzą I gdzie Tulius w Bithiniy dośiada Niech by, niechcąli zdraycom bydz obierźą Niźli ich strona przeciwna ogada Z samey ratunku y obrony ządze Iako naywiększe zbierali pieniądze XX. O Woysku przytym mieli swe starania, Zeby go w
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 60
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
o Antonim wiedzą Ze ani Skępcą, ani jest Tyranem Niechaj zasdrośni; prawi: jak chcą śledzą Dość błędów, dość już kary pod Hetmanem, Ich owe po stu czerwonych uprzedzą Ani się nazwą datkiem obiecanem Bo tej szczupłości nie zniosłby Antoni Tylko to wezmą dla szczęścia na dłoni. CXCIX. A dla Ojczyzny, i żołnierskiej rezy Być w posłuszeństwie i teraz, i potem Niech usiłują; to rzekszy, bez spezy Większej się rozszedł; ażeby się złotem Nakręcać nie zdał, żołnierskiej imprezy; Owi zmieszani strachem, czy kłopotem Dosyć kontenci byli i z zadatku Na łaskę jego zdając się w ostatku. CC. Przecięz w Rotmistrzach poczynił odmiany Czy z gniewu
ó Antonim wiedzą Ze áni Skępcą, ańi iest Tyranem Niechay zasdrośni; prawi: iak chcą sledzą Dość błędow, dosć iuz kary pod Hetmanem, Ich owe po stu czerwonych uprzedzą Ańi się nazwą datkiem obiecanem Bo tey szczupłośći nie zniosłby Antoni Tylko to wezmą dla szcześćia na dłoni. CXCIX. A dla Oyczyzny, y żołnierskiey rezy Bydz w posłuszeństwie y teraz, y potem Niech usiłuią; to rzekszy, bez spezy Większey się rozszedł; ażeby się złotem Nakręcać nie zdał, żołnierskiey imprezy; Owi zmieszani strachem, czy kłopotem Dosyć kontenci byli y z zadatku Na łaskę iego zdaiąc się w ostatku. CC. Przećięz w Rotmistrzach poczynił odmiany Czy z gniewu
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 104
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693