wezgłowia. „Wżdyć wam to najgodniejszym członkiem życzę zdrowia — Odpowie ów — zaprawdę, nic po tych dysgustach, Kto w zadku większy honor pokłada niż w ustach.” 502. JAKI POGRZEB WESOŁY
Zgadni, jeżeli pogrzeb może być wesoły. Naprzód, kędy są spadki między przyjacioły, Księża kwestem, dziad stypą, robacy się żerem, Czart cieszy duszą, jako własnym swym jaserem. 503. DOKTOROWIE
O, wolność w srogim grzechu, co go nikt nie karze, Kędy człowieka zabić mają moc lekarze! Czego inszy przypłacić zawsze winien garłem, Oni jeszcze posagi biorą za umarłem. Nie wiem, jako się tego w przyszłym sądzie sprawią.
wezgłowia. „Wżdyć wam to najgodniejszym członkiem życzę zdrowia — Odpowie ów — zaprawdę, nic po tych dysgustach, Kto w zadku większy honor pokłada niż w ustach.” 502. JAKI POGRZEB WESOŁY
Zgadni, jeżeli pogrzeb może być wesoły. Naprzód, kędy są spadki między przyjacioły, Księża kwestem, dziad stypą, robacy się żerem, Czart cieszy duszą, jako własnym swym jaserem. 503. DOKTOROWIE
O, wolność w srogim grzechu, co go nikt nie karze, Kędy człowieka zabić mają moc lekarze! Czego inszy przypłacić zawsze winien garłem, Oni jeszcze posagi biorą za umarłem. Nie wiem, jako się tego w przyszłym sądzie sprawią.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 408
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; człowiek ten ozdrowiał, a Błogosławiony na tę chorobę chorować począł: znał ten zaiste co to Bóg, bo i znał dla miłości Bożej, co bliźni. Jakoż go P. Bóg uznał za swego? jako to mu Pan Bóg nagrodził? został Patronem przeciwko tej chorobie; Uprosił i to sobie, aby go żywego robacy toczyli, a to przeto żeby mógł więcej dla Chrystusa ucierpieć, znał Pana JEZUSA w-bolach swoich. ale go też uznał Chrystus za swojego cognosco meas, bo w-sam Wielki piątek kiedy w-Pasyj te słowa czytano: Inclinato capite tradidit Spiritum, Głowę nachyliwszy oddał ducha, ten Błogosławiony skonał. Uznaj nas
; człowiek ten ozdrowiał, á Błogosłáwiony ná tę chorobę chorowáć począł: znał ten záiste co to Bog, bo i znał dla miłośći Bożey, co bliźni. Iákoż go P. Bog vznał zá swego? iáko to mu Pan Bog nágrodźił? został Patronem przećiwko tey chorobie; Uprośił i to sobie, áby go żywego robacy toczyli, á to przeto żeby mogł więcey dla Chrystusá vcierpieć, znał Paná IEZUSA w-bolách swoich. ále go też vznał Christus zá swoiego cognosco meas, bo w-sam Wielki piątek kiedy w-Pásyi te słowá czytano: Inclinato capite tradidit Spiritum, Głowę náchyliwszy oddał duchá, ten Błogosłáwiony zkonał. Uznay nas
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 58
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wesołe pokoje, szpalery drogie, szaty wyśmienite w przepych nabyte. Miasta, wsie, zamki, ludne majętności, żegnam się z wami, odchodząc w żałości; biorą mię od was do grobu ciemnego, pana waszego. Odchodzę od was gzłem tylko odziany, włożon do truny miedzy ścisłe ściany – włość moja będzie gadzina, robacy, sprosni pędracy. Pałac w trzy piędzi mieć będę szeroki, nad nos leżący, ledwo co wysoki, trzy łokcie tylko domu jest wszytkiego po śmierci mego. Zostańcie perły, kamienie, klejnoty, żegnam się z wami, przyjemne pieszczoty, już mi was sroga śmierć gwałtem wydziera, z jadem naciera. Zostań, urodo
wesołe pokoje, szpalery drogie, szaty wyśmienite w przepych nabyte. Miasta, wsie, zamki, ludne majętności, żegnam się z wami, odchodząc w żałości; biorą mię od was do grobu ciemnego, pana waszego. Odchodzę od was gzłem tylko odziany, włożon do truny miedzy ścisłe ściany – włość moja będzie gadzina, robacy, sprosni pędracy. Pałac w trzy piędzi mieć będę szeroki, nad nos leżący, ledwo co wysoki, trzy łokcie tylko domu jest wszytkiego po śmierci mego. Zostańcie perły, kamienie, klejnoty, żegnam się z wami, przyjemne pieszczoty, już mi was sroga śmierć gwałtem wydziera, z jadem naciera. Zostań, urodo
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 11
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
dworzanie wokoło stojący, ciebie zdobiący? Gdzie śmiechy, żarty, tańce z biesiadami, paszty, napoje, wczasy z uciechami? Gdzie jest muzyka, mutety radości i wesołości? Przedtymeś wielką moc pokazowało, trudnych, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny przystęp mają, robacy, gryząc, w smrodzie roztaczają. O marna twoja, człowiecze, próżności, próżna marności! Gen. 3,(9)
Pomniże na to, człowiecze na świecie, wiedz, że zwiędniejesz, rozwiniony kwiecie: wszytko to na cię, coś tu słyszał, przyjdzie, gdy śmierć nadejdzie. Od nieprawości
dworzanie wokoło stojący, ciebie zdobiący? Gdzie śmiechy, żarty, tańce z biesiadami, paszty, napoje, wczasy z uciechami? Gdzie jest muzyka, mutety radości i wesołości? Przedtymeś wielką moc pokazowało, trudnych, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny przystęp mają, robacy, gryząc, w smrodzie roztaczają. O marna twoja, człowiecze, próżności, próżna marności! Gen. 3,(9)
Pomniże na to, człowiecze na świecie, wiedz, że zwiędniejesz, rozwiniony kwiecie: wszytko to na cię, coś tu słyszał, przyjdzie, gdy śmierć nadéjdzie. Od nieprawości
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 19
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Gdzie są łoża kosztowne splendoru świetnego, zioła drogie, korzenia smaku wybornego,
statki srebrne lśniące się, w skarbcu ułożone, szaty różne kosztowne, pozornie zrobione? Niemasz potraw rozkosznych, nie czeka zwierzyna, paszty, napoje smaczne i wyborne wina, już dla ciebie żurawiów w kuchni nie gotują. Samego cię w grobowcu robacy kosztują. Moc Boska takie takim znalazła karanie, i słusznie, bo też oni zarabiali na nie! Toć się ten dom podoba, co cię weń włożono, którego wierzch na twoim nosie postawiono. Olsnęły oczy, język milczy otrętwiały, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało
Gdzie są łoża kosztowne splendoru świetnego, zioła drogie, korzenia smaku wybornego,
statki srebrne lśniące się, w skarbcu ułożone, szaty różne kosztowne, pozornie zrobione? Niemasz potraw rozkosznych, nie czeka zwierzyna, paszty, napoje smaczne i wyborne wina, już dla ciebie żurawiów w kuchni nie gotują. Samego cię w grobowcu robacy kosztują. Moc Boska takie takim znalazła karanie, i słusznie, bo też oni zarabiali na nie! Toć się ten dom podoba, co cię weń włożono, którego wierzch na twoim nosie postawiono. Olsnęły oczy, język milczy otrętwiały, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 37
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
to dzieje, co duch rozkazuje, czemu na ciało, sługę swego, utyskuje? Wina wszytka na duszy, która upatruje, cokolwiek ciało słabe, żyjąc tu, sprawuje. Twój grzech większy, wiedz o tym, ja tobie powiadam, boś szła za moją chucią i toć zawsze zadam. Widzisz, gryzą robacy boki moje w grobie, zamilknę. Idź, Duszo, precz, a radź tam o sobie!”. Dusza znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę mi
to dzieje, co duch rozkazuje, czemu na ciało, sługę swego, utyskuje? Wina wszytka na duszy, która upatruje, cokolwiek ciało słabe, żyjąc tu, sprawuje. Twój grzech większy, wiedz o tym, ja tobie powiadam, boś szła za moją chucią i toć zawsze zadam. Widzisz, gryzą robacy boki moje w grobie, zamilknę. Idź, Duszo, precz, a radź tam o sobie!”. Dusza znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę mi
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 39
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, ale ryczeć wszyscy będą, łez prawie krwawych z oczu swych dobędą, mówiąc: “Jakośmy wiecznie pobłądzili, nieba chybili!”. O, jaki rozdział rodziców z dziatkami, krewnych ubogich z świata bogaczami: ubodzy teraz wielkimi królami – ci nędznikami. Krzykną bogacze: “Oniż to wzgardzeni, co jak robacy byli poniżeni, teraz zostali synami Bożymi, my – jak podłymi!”. Sap. 5,(4) § IV Sąd i dekret na niezbożnych
Potym też Sędzia będzie sądził sprawy, ludzi niezbożnych na świecie zabawy, żeby odnieśli, jako zasłużyli i zarobili. A wtym powstaną święci Aniołowie, niekiedy ludzi na świecie
, ale ryczeć wszyscy będą, łez prawie krwawych z oczu swych dobędą, mówiąc: “Jakośmy wiecznie pobłądzili, nieba chybili!”. O, jaki rozdział rodziców z dziatkami, krewnych ubogich z świata bogaczami: ubodzy teraz wielkimi królami – ci nędznikami. Krzykną bogacze: “Oniż to wzgardzeni, co jak robacy byli poniżeni, teraz zostali synami Bożymi, my – jak podłymi!”. Sap. 5,(4) § IV Sąd i dekret na niezbożnych
Potym też Sędzia będzie sądził sprawy, ludzi niezbożnych na świecie zabawy, żeby odnieśli, jako zasłużyli i zarobili. A wtym powstaną święci Aniołowie, niekiedy ludzi na świecie
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 56
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
kwoli wzbudziło olbrzymy swoje: wszystkie książęta ziemie porwały się z krzeseł swoich; wszyscy Panowie narodów. Wszyscyć odpowiedzą, i rzeką tobie: I ty zranionym jesteś jako i my, nam podobnym stałeś się. Zwleczona jest do piekłów hardość twoja, upadł trup twój, pod tobą pościel będzie mol, a kołdra twoja będą robacy. Spodziewałeś się podobno witania innego Osmanie/ aniż kiedy miał Nabuchodonozor w piekle: nie potkało cię insze od niego/ boś nie robił na lepsze; przestawaj na takim/ jakim cię opatrzono teraz/ i jakiego cnota twoja godna była. Zwiódł cię/ jako wszytkich twoich pobratymców bezecny Mahomet: spodziewałeś się Raju
kwoli wzbudziło olbrzymy swoie: wszystkie kśiążętá ziemie porwáły się z krzeseł swoich; wszyscy Pánowie narodow. Wszyscyć odpowiedzą, y rzeką tobie: Y ty zránionym iesteś iáko y my, nam podobnym sstałeś się. Zwleczona iest do piekłow hárdość twoia, vpadł trup twoy, pod tobą pośćiel będzie mol, á kołdrá twoiá będą robacy. Spodźiewałeś się podobno witánia innego Osmanie/ ániż kiedy miał Nábuchodonozor w piekle: nie potkáło ćię insze od niego/ boś nie robił ná lepsze; przestáway ná tákim/ iákim ćię opátrzono teraz/ y iákiego cnotá twoiá godná byłá. Zwiodł ćię/ iáko wszytkich twoich pobratymcow bezecny Máhomet: spodźiewałeś się Ráiu
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 36
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, osobliwie mlekiem. Jeżeli remu grubemu Ludowi jaka trafiła się niepomyslność, na swoje to składali winę, że Węża domowego Bożka kondygne nie utraktowali, jako świadczy Gwagnin i Liber Baro. Do tych Wężów dziwnych, revocandus i ten, który się rodzi w Gangiesie rżece od Jonstona VERMIS INDICUS zwany (lubo są tegoż imienia robacy w ciele Lu dżkim się rodzące, w Gwinei w Ormusie) ma oskrzele dwa, na łokci 60 długi, koloru błękitnego, dwiema uarmowany zębami, na łokieć długiemi, jednym w dolnej, drugim w wierzchnej szczęce. Słonie do wody przychodzące pyskiem porwawszy za nogę, w wodę wciąga, w błocie się kryje, w
, osobliwie mlekiem. Ieżeli remu grubemu Ludowi iaka trafiła się niepomyslność, na swoie to składali winę, że Węża domowego Bożka condignè nie utraktowali, iako świadczy Gwagnin y Liber Baro. Do tych Wężow dziwnych, revocandus y ten, ktory się rodzi w Gangiesie rżece od Ionstona VERMIS INDICUS zwany (lubo są tegoż imienia robacy w ciele Lu dżkim się rodzące, w Gwinei w Ormusie) ma oskrzele dwa, na łokci 60 długi, koloru błękitnego, dwiemá uarmowany zębami, na łokieć długiemi, iednym w dolney, drugim w wierzchney szczęce. Słonie do wody przychodzące pyskiem porwawszy za nogę, w wodę wciąga, w błocie się kryie, w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 601
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
po powietrzu latający, za modlitwą Z Piotra o ziemię uderzony, z połamanie goleni, teste Egesyppo. Herezje Chrześcijańskie
MANESA Manichejczyków Autora Król Perski z skory obedrzeć rozkazał, iż Syna jego podjąwszy się uleczyć, jak dusz, tak i ciał Zabójca, teste Epifanio. Montanus obwieszony, jako Eusebius świadczy. Nestoriusza język przy śmierci robacy roztoczyli, teste Evagrio. Ariusz potrzebą natury na stolec ewokowany, ciężką cierpiąc dysenterię, tam z tranzytu, transiit na świat tamten, wnętrzności z ekskrementami wyrzuciwszy. Luter A. D. 1546 18 Februaryj nażarłszy się, i o diabłach kilka bajek śmiesznych powiedziawszy, wielce potym zasmucony, poszedł na swoje łóżko; tam
po powietrzu latáiący, za modlitwą S Piotra o ziemię uderzony, z połamanie goleni, teste Egesyppo. Herezye Chrześciańskie
MANESA Manicheyczykow Autora Krol Perski z skory obedrzeć roskázáł, iż Syna iego podiąwszy się uleczyć, iak dusz, tak y ciáł Zaboyca, teste Epiphanio. Montanus obwieszony, iako Eusebius świadczy. Nestoriusza ięzyk przy śmierci robacy rostoczyli, teste Evagrio. Ariusz potrzebą natury na stolec ewokowány, cięszką cierpiąc dysenterię, tam z tranzytu, transiit na świat tamten, wnętrzności z exkrementami wyrzuciwszy. Luter A. D. 1546 18 Februarii nażarłszy się, y o diabłach kilka baiek śmiesznych powiedziawszy, wielce potym zasmucony, poszedł na swoie łożko; tam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1133
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755