/ Urząd/ Marszałek/ Ma być jako kryształ. Na ludzi niewinnie następować/ Z upadku się cieszyć/ Do żalu przywodzić. Szatańska. W wieku młodym utracony wstyd/ W śrzednim nieprawda. W starym zdrada. Do cnoty nic szkodliwszego. Boga zapomnieć/ Starszych znieważyć/ Cnoty odbieżeć. Sprawa człowieka zginionego. Duży nie robotny/ Ubogi leniwy/ Majętny niedbały. Jeden zysk mają. Bić Cyrulika przed goleniem/ Woźnicę w drodze/ Kucharza przed obiadem. Niebezpieczna. Prawo bez pieniędzy/ Miłość o głodzie/ Leki bez dostatku. Jakoś niesmarownie idą.
/ Vrząd/ Márszáłek/ Ma byc iáko krzyształ. Ná ludźi niewinnie nástępowáć/ Z vpadku się ćieszyć/ Do żálu przywodźić. Szátáńska. W wieku młodym vtrácony wstyd/ W śrzednim nieprawdá. W stárym zdrádá. Do cnoty nic szkodliwszego. Bogá zápomnieć/ Stárszych znieważyć/ Cnoty odbieżeć. Spráwá człowieká zginionego. Duży nie robotny/ Vbogi leniwy/ Máiętny niedbáły. Ieden zysk máią. Bić Cyruliká przed goleniem/ Woźnicę w drodze/ Kuchárzá przed obiádem. Niebespieczna. Práwo bez pieniędzy/ Miłość o głodźie/ Leki bez dostátku. Iákoś niesmárownie idą.
Skrót tekstu: ŻabPol
Strona: C2
Tytuł:
Polityka dworska
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1616
Data wydania (nie później niż):
1650
Pępki, żołądki, nóżki, jeszcze kto wie czyje; Tak miał, miasto wesela, obiad egzekwije, Bo jucha, którą czernią owrzedziałe płuca, Słusznie pana młodego wstydzi i zasmuca. 413 (D). CZEMU ŚWIĘTO MA DWA WIECZORY, POWSZEDNIE JEDEN
„Czemu, zgadnicie, księże, tę gadkę, przeory, Robotny dzień ma jeden, święty dwa wieczory? Bo same ręce i dzień, i wieczór powszedni Pracując, próżnowaniem obchodzą święte dni; Gęba drwi, nogi skaczą, pełen łeb gorzałki Oświęca przy niedzieli w karczmie poniedziałki. Sobotni nabożeństwu, zwyczaj nieśmiertelny, Wieczór, z dawna poświęcił grzechowi niedzielny.” „Trzeba — odpowie przeor
Pępki, żołądki, nóżki, jeszcze kto wie czyje; Tak miał, miasto wesela, obiad egzekwije, Bo jucha, którą czernią owrzedziałe płuca, Słusznie pana młodego wstydzi i zasmuca. 413 (D). CZEMU ŚWIĘTO MA DWA WIECZORY, POWSZEDNIE JEDEN
„Czemu, zgadnicie, księże, tę gadkę, przeory, Robotny dzień ma jeden, święty dwa wieczory? Bo same ręce i dzień, i wieczór powszedni Pracując, próżnowaniem obchodzą święte dni; Gęba drwi, nogi skaczą, pełen łeb gorzałki Oświęca przy niedzieli w karczmie poniedziałki. Sobotni nabożeństwu, zwyczaj nieśmiertelny, Wieczór, z dawna poświęcił grzechowi niedzielny.” „Trzeba — odpowie przeor
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 430
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Już ku wieczoru właśnie się schylało/ I po Syonie słoneczko biegało: Zwierzęca gwiazda jeszcze nie wschodziła/ A do wieczora spora chwila była. Miłości Bożej.
Pieśń CZWARTA
I. KIedym na wierzchu stanął przykrej skały/ Gdzie nigdy z pierzem nie dolecą strzały: Spuściłem oczy między ziemne morze/ Gdzie zyzne pola robotny pług orze: Niemasz pod słońcem miejsca tak skrytego/ Kędyby człowiek/ abo bystry jego Rozum chciwością zbytnią przesadzony Nie zapadł/ zewsząd szukając mamony.
II. Tu się okręty po morzu ścigają/ Nawigacje różne odprawiają: Ten z Wenecji do Alepu płynie/ Ów ku Cyprowi szczęśliwej krainie: Ten do dalekiej Etijopiej
. Iuż ku wieczoru własnie sie schylało/ Y po Syonie słoneczko biegáło: Zwierzęca gwiazdá iescze nie wschodziłá/ A do wieczora spora chwila byłá. Miłośći Bożey.
PIESN CZWARTA
I. KIedym ná wierzchu stánął przykrey skáły/ Gdzie nigdy z pierzem nie dolecą strzały: Spuśćiłem oczy między ziemne morze/ Gdzie zyzne pola robotny pług orze: Niemász pod słońcem mieyscá ták skrytego/ Kędyby człowiek/ ábo bystry iego Rozum chćiwośćią zbytnią przesádzony Nie západł/ zewsząd szukáiąc mámony.
II. Tu sie okręty po morzu śćigáią/ Náwigácye rożne odpráwiáią: Ten z Wenecyey do Alepu płynie/ Ow ku Cyprowi sczęśliwey krainie: Ten do dálekiey Aetiiopiey
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: D3
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628