mi relatum) ob hostilitatem tam reponowaną. Piszą Naturaliste, że są Koralowe drzewka czerwone i białe, ale te drugie nulli usui zdadzą się, że dziur w sobie mają wiele. Czerwonego jest cnota. krew zastanawiać, czarty pędzić i burze, żołądka leczyć afekcje i boleści serca. Zawiesiwszy go kawałek w sadzie, czyni rodzajne drzewa, i starłszy, między zboże wmieszawszy podczas siejby, plenność prżynosi, a burze i grady oddala. Dziecięciu jeno się uródży, dawszy w usta utartego przed skosztowaniem pokarmu, na całe go życie od bólu głowy prezerwuje. U Majolusa o koralu takie iudicium.
Umbras Daemoniacas et Thesala monstra repellit.
Tojest: że czartów
mi relatum) ob hostilitatem tam reponowaną. Piszą Naturalistae, że są Koralowe drzewka czerwone y białe, ale te drugie nulli usui zdadzą się, że dziur w sobie maią wiele. Czerwonego iest cnota. krew zastanawiać, czarty pędzić y burze, żołądka leczyć affekcye y boleści serca. Zawiesiwszy go kawałek w sadzie, czyni rodzayne drzewa, y starłszy, między zboże wmieszawszy podczas sieyby, plenność prżynosi, a burze y grady oddála. Dziecięciu ieno się urodżi, dawszy w usta utartego przed skosztowaniem pokarmu, na całe go życie od bolu głowy prezerwuie. U Maiolusa o koralu takie iudicium.
Umbras Daemoniacas et Thesala monstra repellit.
Toiest: że czartow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 654
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
na to powiedziały: „Nie frasuj się, siostrzyczko, czas to barzo mały Okaże, jako szczęście z cierniem się obchodzi. Niechaj baczny ogrodnik tędy się przechodzi, Ciernie wszystko zarazem z gruntu wykorzeni, Zły korzeń wyrzuciwszy, wszystkę mu złość zmieni. I jako się tu w ogród prawie samo wdarło, A na drzewa rodzajne złością swą upadło, Tak skoro je wyrzucą, uschnie gdzie na płocie, Abo będzie leżało więc kędy na błocie”. Tak więc baczny, gdy widzi człowieka podłego, Nagłym szczęściem w pychę się wielką uniosłego, Nie zajźrzy szczęścia tego: gdyż niedługo świeci, Co się więc nad mniemanie wszystkich prawie wznieci. Do czytelnika
na to powiedziały: „Nie frasuj się, siestrzyczko, czas to barzo mały Okaże, jako szczęście z cierniem się obchodzi. Niechaj baczny ogrodnik tędy się przechodzi, Ciernie wszystko zarazem z gruntu wykorzeni, Zły korzeń wyrzuciwszy, wszystkę mu złość zmieni. I jako się tu w ogród prawie samo wdarło, A na drzewa rodzajne złością swą upadło, Tak skoro je wyrzucą, uschnie gdzie na płocie, Abo będzie leżało więc kędy na błocie”. Tak więc baczny, gdy widzi człowieka podłego, Nagłym szczęściem w pychę się wielką uniosłego, Nie zajźrzy szczęścia tego: gdyż niedługo świeci, Co się więc nad mniemanie wszystkich prawie wznieci. Do czytelnika
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 97
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Skołoźrywym owocem szedł do nieba siwo I był godzien bożego przesadzenia sadu. Im list płowszy, tym słodsze ródź owoce, dziadu. I on krzyż, na którym łotr wisiał w Jeruzalem, Już mu czart wiekuistym rąbał w piekle palem, A wżdy, czego się i sam, i nikt nie spodziewa, Na raj między rodzajne przenosi go drzewa. 300 (P). PIPAN SKARŻY, PIPAN ŚWIADCZY, PIPAN SĄDZI SĄD KRAKOWSKI
Kiedy się ktoś krakowskim sądom przypatruje, Słysząc, że Pipan skarży, Pipan instyguje, Pipan świadczy powinnej nieoddanie płacy, Pipan sądzi — przepadł tu, rzecze, Bonifacy. 301. NA JUPĘ
Jakbyś też blachą pobił
Skołoźrywym owocem szedł do nieba siwo I był godzien bożego przesadzenia sadu. Im list płowszy, tym słodsze ródź owoce, dziadu. I on krzyż, na którym łotr wisiał w Jeruzalem, Już mu czart wiekuistym rąbał w piekle palem, A wżdy, czego się i sam, i nikt nie spodziewa, Na raj między rodzajne przenosi go drzewa. 300 (P). PIPAN SKARŻY, PIPAN ŚWIADCZY, PIPAN SĄDZI SĄD KRAKOWSKI
Kiedy się ktoś krakowskim sądom przypatruje, Słysząc, że Pipan skarży, Pipan instyguje, Pipan świadczy powinnej nieoddanie płacy, Pipan sądzi — przepadł tu, rzecze, Bonifacy. 301. NA JUPĘ
Jakbyś też blachą pobił
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 370
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
godzin ciemna noc powoli, jako więc woda na pobrzeżnej roli zagony topi, kiedy Austry wieją i dżdże z obłoków niehamowne leją. Nie mieszkaj, niż czas nieścigniony zbieży, niedoorana jeślić niwa leży, ale niż słońce promienie pokaże, obudź, co twojej czeladzi rozkaże, że przeprzągają świeże raz-dwa woły, porząc pagórki i rodzajne doły. Gdzie jutro z ranym wyjechawszy świtem, potrząśniesz naprzód wolniejszy wzór żytem, a żółtym ziarnem tam, gdzie tłuste jeły i nawóz więtsze obiecują siły. To czyniąc co dzień, bój się Akwilona, któremu ostrszym głosem tuszy wrona i kulik nie już tak wieczór wesoły, i mało co już w ulu szemrząc pszczoły,
godzin ciemna noc powoli, jako więc woda na pobrzeżnej roli zagony topi, kiedy Austry wieją i dżdże z obłoków niehamowne leją. Nie mieszkaj, niż czas nieścigniony zbieży, niedoorana jeślić niwa leży, ale niż słońce promienie pokaże, obudź, co twojej czeladzi rozkaże, że przeprzągają świeże raz-dwa woły, porząc pagórki i rodzajne doły. Gdzie jutro z ranym wyjechawszy świtem, potrząśniesz naprzód wolniejszy wzór żytem, a żółtym ziarnem tam, gdzie tłuste jeły i nawóz więtsze obiecują siły. To czyniąc co dzień, bój się Akwilona, któremu ostrszym głosem tuszy wrona i kulik nie już tak wieczór wesoły, i mało co już w ulu szemrząc pszczoły,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 336
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995