nim jako mówi Prorok. i chociaż one ziemnych tylko ciał matkami stają się/ jednak się o nich mówi/ że nie jednę tylko którą człowieka część/ ale wszytkiego człowieka/ z dusze i ciała złożonego/ rodzą. Nikt abowiem (że rzecz moję przykładem objaśnię/) Elizabety ciała rodzicą tylko/ a nie i duszę rodzica być rzecze. Ponieważ ona nie same ciało rodziła/ ale krzciciela/ z dusze i ciała postanowionego. Z tej wyraźnej i okazałej Doktora tego ś. nauki wiedzieć się daje jawnie/ że każdą duszę Pan Bóg nowo tworzy i w ciało już doskonale duszą żywą ożywione wlewa. Metodius Z. Biskup Pamfilijski/ niema/
nim iáko mowi Prorok. y choćiáż one źiemnych tylko ciáł mátkámi stáią sie/ iednák sie o nich mowi/ że nie iednę tylko ktorą cżłowieká ćżęść/ ále wszytkiego człowieká/ z dusze y ćiáłá złożonego/ rodzą. Nikt ábowiem (że rzecż moię przykłádem obiáśnię/) Elizábety ciáłá rodźicą tylko/ á nie y duszę rodźicá bydź rzecże. Ponieważ oná nie sáme ćiáło rodźiłá/ ále krzćićielá/ z dusze y ćiáłá postánowionego. Z tey wyráźney y okazáłey Doctorá tego ś. náuki wiedźieć sie dáie iáwnie/ że káżdą duszę Pan Bog nowo tworzy y w ćiáło iuż doskonále duszą żywą ożywione wlewa. Methodius S. Biskup Pámphiliyski/ niema/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 67
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Choć w tysiącu mil od siebie usiądą, Żeby się jedną wodą umywali, Jednym ręcznikiem oba ucierali: Tak i ja teraz, a i toć też gadka, Nie mogąc naleźć inszego zadatka, Inszego znaku życzliwości mojej, Któryby ręki był godniejszy twojej:
Ten ci posyłam. A jakom zacnego Był sługą zawsze rodzica twojego I ścisła przyjaźń między nami była, Przy boku będąc cnego Radziwiła, Także i tobie moje uniżone Usługi niechaj będą zalecone. Oddaję oraz mą chęć zniewoloną Temu, któregoś jest głowy koroną. 680. Do wielmożnej Imci paniej Anny ze Bnina Mleczkowej, Mielnickiej i Łosickiej starościnej in gratiam tegoż Andrzeja Lubienieckiego komposicji tegoż
Choć w tysiącu mil od siebie usiędą, Żeby się jedną wodą umywali, Jednym ręcznikiem oba ucierali: Tak i ja teraz, a i toć też gadka, Nie mogąc naleść inszego zadatka, Inszego znaku życzliwości mojej, Ktoryby ręki był godniejszy twojej:
Ten ci posyłam. A jakom zacnego Był sługą zawsze rodzica twojego I ścisła przyjaźń między nami była, Przy boku będąc cnego Radziwiła, Także i tobie moje uniżone Usługi niechaj będą zalecone. Oddaję oraz mą chęć zniewoloną Temu, ktoregoś jest głowy koroną. 680. Do wielmożnej Imci paniej Anny ze Bnina Mleczkowej, Mielnickiej i Łosickiej starościnej in gratiam tegoż Andrzeja Lubienieckiego kompositiej tegoż
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 394
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, świadkami są wszędy W tejże Koronie przedniejsze urzędy A osobliwie pamiętne w Kijowie, Kędy rządzili cni wojewodowie, Znaczni w pokoju, znaczni w boju, ani Tych wydawali wielcy kasztelani. Acz i tych czasów najmniej nie zblakował Tenże dom zacny i owszem przodował Inszym w prawdziwej staropolskiej cnocie I do usługi ojczyzny ochocie. Rodzica jego taka była sława I taka godność, że gdy jaka sprawa
Między wielkimi ludźmi zawiedziona Cale nie mogła być uspokojona, Kiedy już czemu główne trybunały I żadne insze sądy nie zdołały, Na jego zdanie obie strony chętnie Samy się zdały a on umiejętnie I tak szczęśliwie zawsze je pogodził, Że każdy kontent od niego odchodził.
, świadkami są wszędy W tejże Koronie przedniejsze urzędy A osobliwie pamiętne w Kijowie, Kędy rządzili cni wojewodowie, Znaczni w pokoju, znaczni w boju, ani Tych wydawali wielcy kasztelani. Acz i tych czasow najmniej nie zblakował Tenże dom zacny i owszem przodował Inszym w prawdziwej staropolskiej cnocie I do usługi ojczyzny ochocie. Rodzica jego taka była sława I taka godność, że gdy jaka sprawa
Między wielkimi ludźmi zawiedziona Cale nie mogła być uspokojona, Kiedy już czemu głowne trybunały I żadne insze sądy nie zdołały, Na jego zdanie obie strony chętnie Samy się zdały a on umiejętnie I tak szczęśliwie zawsze je pogodził, Że każdy kontent od niego odchodził.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 421
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Chociaż co boli, weselem pokrywaj. 716. Nagrobki rożne
. Frąckiewiczowi pisarzowi pol. W. X. L.
Tu mężny pisarz polny, przy wielkiej gromadzie Cnego rycerstwa, żywot za ojczyznę kładzie, Bo iż się tam rachować mają z żołnierzami, Dlatego mu kazano stanąć z regestrami. Morskiemu porucz. husar.
Cnotliwego rodzica niewyrodne plemię Szlachetną krwią ojczystą pokropiło ziemię. Panie, na twej usłudze tę znikomą parę Utraconą za wdzięczną racz przyjąć ofiarę. Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na której wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj
Chociaż co boli, weselem pokrywaj. 716. Nagrobki rożne
. Frąckiewiczowi pisarzowi pol. W. X. L.
Tu mężny pisarz polny, przy wielkiej gromadzie Cnego rycerstwa, żywot za ojczyznę kładzie, Bo iż się tam rachować mają z żołnierzami, Dlatego mu kazano stanąć z regestrami. Morskiemu porucz. husar.
Cnotliwego rodzica niewyrodne plemię Szlachetną krwią ojczystą pokropiło ziemię. Panie, na twej usłudze tę znikomą parę Utraconą za wdzięczną racz przyjąć ofiarę. Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na ktorej wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 472
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Pomni i na te, co mi nimi błogosławił. Drugiemu stryjowi Stephanowi Morsztynowi
.
Prawy dziedzic ojcowskich cnot i majętności, Tu zostawił zewłoki swojej śmiertelności A sam do nieba poszedł. Dzieci jeśli chcecie Za ojcem, także żyjcie, jako on na świecie. Rodzicowi swemu.
Tu równego pobożnym pradziadom ojczyca Ciało troskliwe dzieci zagrzebły rodzica, Lecz i tego nie długie do górnej dziedziny, Kiedy już duch wyleciał, będą przenosiny. Matce własnej.
W tym grobie święta matka nasza pogrzebiona, Godna by była żywo do nieba wzniesiona, Aleć i to chociaż się w popiół rozsypało, Jak słońce lśnić się będzie świątobliwe ciało. Obojgu rodzicom.
Tu szlachetnych
Pomni i na te, co mi nimi błogosławił. Drugiemu stryjowi Stephanowi Morstynowi
.
Prawy dziedzic ojcowskich cnot i majętności, Tu zostawił zewłoki swojej śmiertelności A sam do nieba poszedł. Dzieci jeśli chcecie Za ojcem, także żyjcie, jako on na świecie. Rodzicowi swemu.
Tu rownego pobożnym pradziadom ojczyca Ciało troskliwe dzieci zagrzebły rodzica, Lecz i tego nie długie do gornej dziedziny, Kiedy już duch wyleciał, będą przenosiny. Matce własnej.
W tym grobie święta matka nasza pogrzebiona, Godna by była żywo do nieba wzniesiona, Aleć i to chociaż się w popioł rozsypało, Jak słońce lśnić się będzie świątobliwe ciało. Obojgu rodzicom.
Tu szlachetnych
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 475
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
że to wasz ten umysł ujdzie, trwać będzie, i słup i wasza rada zniknie. 6. TRZECI KUNSZT POLITYKI. Co obywatel, rozkaże Król obywatelom, i kłaniają się i Nabuchodonozorowi i osobie Nabuchodonozora, albo temu, którego Król postanowi. Prędkie posłuszęństwo, bo od poddanego, i w-wierności przeciwko Panu, Rodzica, ale ci przychodniowie szczuplej zawsze Pana szanują, mniej w-nich posłuszeństwa, mniej wierności, kłaniają się, ale póki interesa ich, nie przeszkadzają. 7. W-TEJ ZAWŹIĘTOŚĆI CHALDEJSKIEJ PRZEĆIWKO KRWI IZRAELCZYKÓW, UPATRUIĘ NIESTATECZNOŚĆ SZCZĘŚĆIA, ZAWODÓW I POWODZĘNIA LUDZKIEGO. Grzegorz Nansjanzęński powiada: że ci trzej Sidrach, Misach i Abdenago, byli potomstwo
że to wasz ten umysł uydźie, trwáć będźie, i słup i wásza rádá znikńie. 6. TRZECI KUNSZT POLITYKI. Co obywátel, rozkaże Krol obywátelom, i kłániaią się i Nábuchodonozorowi i osobie Nábuchodonozorá, álbo tęmu, ktorego Krol postánowi. Prętkie posłuszęństwo, bo od poddánego, i w-wiernośći przećiwko Panu, Rodźicá, ále ći przychodniowie szczupley zawsze Paná szánuią, mniey w-nich posłuszeństwá, mniey wiernośći, kłániaią się, ále poki interessa ich, nie przeszkadzáią. 7. W-TEY ZAWŹIĘTOŚĆI CHALDEYSKIEY PRZEĆIWKO KRWI IZRAELCZYKOW, UPATRUIĘ NIESTATECZNOŚĆ SZCZĘŚĆIA, ZAWODOW I POWODZĘNIA LUDZKIEGO. Grzegorz Nánzyánzęński powiada: że ći trzey Sidrách, Misach i Abdenago, byli potomstwo
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 73
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Województwa Bracławskiego/ lat wiele z Małżonką swoją/ wiary Kościoła Zachodniego/ przepędziwszy/ żadnego ku pomocy Rzeczyposp: ku uciesze zacnej Familii swojej/ i ku naśladowaniu Heroickich cnot odważnego animuszu swego/ nie mógł mieć potomka; ponieważ Małżonka I. M. które rodziła /te martwe dzieci rodziła/ nie bez mniejszego żalu i frasunku Rodzica. Więc od społbolejących słysząc o wielkich Cudach; które się dzieją w Świętej Lawerze Pieczarskiej/ nad temi/ którzy z wiarą przychodzą/ umyślił tam się z pobożną Małżonką swoją o ratunek udać/ jakoż roku mianowanego sam przybyć nie mogąc (jachał abowiem czasu tego do Obozu/ aby z drugim Rycerstwem wstręt dał Połkom Ordyńskim
Woiewodztwá Brácłáwskiego/ lat wiele z Małżonką swoią/ wiáry Kośćiołá Zachodniego/ przepędźiwszy/ żadnego ku pomocy Rzeczyposp: ku vćiesze zacney Fámiliey swoiey/ y ku náśládowániu Heroickich cnot odważnego ánimuszu swego/ nie mogł mieć potomká; ponieważ Małżonká I. M. ktore rodźiłá /te martwe dźieći rodziłá/ nie bez mnieyszego żalu y frásunku Rodźicá. Więc od społboleiących słysząc o wielkich Cudách; ktore się dźieią w Swiętey Láwerze Pieczárskiey/ nád temi/ ktorzy z wiárą przychodzą/ vmyślił tám się z pobożną Małżonką swoią o rátunek vdáć/ iákoż roku miánowánego sam przybyć nie mogąc (iáchał ábowiem czásu tego do Obozu/ áby z drugim Rycerstwem wstręt dał Połkom Ordyńskim
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 158.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
oczy, non tineas pascat inertes. Wyprowadziłem przed dziewiącią lat in lucem publicam Ojczystych Mowców. Dał im głos po długim niepamięci milczeniu, Wielki nie dawno Marszałek i Hetman a dziś Najaśniejszy Monarcha Niezwyciężony, Jan Trzeci, Pan mój Miłościwy, pod którego ogromnym światu imieniem i obroną pierwszy Mowce Polskiego Tom, Krasowmownych Nestora Polskiego Rodzica I. K. Mości ozdobiony mowami, wydałem. Z drugim inszego Patrona prócz Wm. M. Pana nie szukam, z tej samej przyczyny, że po wielkiej części ozdoby Twoje w dom Twój przynoszę. Nie in alienam messem Ojczyste Falces zapuścisz, gdzie Ródzonego swego Jaśnie Oświeconego Książęcia I. M. Arcybiskupa Gnieźnieńskiego
oczy, non tineas pascat inertes. Wyprowádziłem przed dźiewiąćią lat in lucem publicam Oyczystych Mowcow. Dał im głos po długim niepámięći milczeniu, Wielki nie dawno Márszałek i Hetman á dźiś Naiáśnieyszy Monárcha Niezwyćiężony, Ian Trzeći, Pan moy Miłośćiwy, pod ktorego ogromnym światu imieniem i obroną pierwszy Mowce Polskiego Tom, Krásowmownych Nestora Polskiego Rodźica I. K. Mośći ozdobiony mowami, wydałem. Z drugim inszego Patrona procz Wm. M. Pana nie szukam, z tey samey przyczyny, że po wielkiey częśći ozdoby Twoie w dom Twoy przynoszę. Nie in alienam messem Oyczyste Falces zapuśćisz, gdźie Rodzonego swego Iaśnie Oświeconego Kśiążęćiá I. M. Arcybiskupa Gnieźnińskiego
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 5
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
wktórym cię Bóg posadził. Szczęście to wielkie/ że się WKM. z-tak zacnych i tak świątobliwych rodziców urodził/ którzy umieli pobożne i przystojne WKM. dać ćwiczenie; ale to bonae indolis z-wychowania takiego/ tak prędko wiele cnot i dobrych nabrać przymiotów. Padła na dobrą rolę siejba educationis świątobliwego Rodzica Waszej KM. Bo w czym drudzy długo ćwiczyć się muszą/ takeś to razem WKM. pojął/ żeś się zdał od samej wszech rzeczy Matki natury uformowanym być do sławy nieśmiertelnej i szczęścia. Tak to Bohatyrskie Dusze Divinitate Imperii dochodzą wszytkiego/ czego drudzy aetatis saeculo et annis nabywać muszą. Ledwie pubescentibus annis
wktorym ćię Bog posadźił. Szczęśćie to wielkie/ że się WKM. z-ták zacnych i tak świątobliwych rodźicow urodźił/ ktorzy umieli pobożne i przystoyne WKM. dáć ćwiczenie; ale to bonae indolis z-wychowania tákiego/ ták prętko wiele cnot i dobrych nábráć przymiotow. Pádłá ná dobrą rolę śieybá educationis świątobliwego Rodźicá Wászey KM. Bo w czym drudzy długo ćwiczyć się muszą/ tákeś to rázem WKM. poiął/ żeś się zdał od sámey wszech rzeczy Matki natury uformowánym być do sławy nieśmiertelney i szczęśćia. Ták to Bohatyrskie Dusze Divinitate Imperii dochodzą wszytkiego/ czego drudzy aetatis saeculo et annis nábywáć muszą. Ledwie pubescentibus annis
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 48
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
żadnej sobie nie wyrobią promocji. Lecz takie przyszłe rzeczy najlepiej i najrozsądniej prowidencji zostawić. Alboż to i teraz tak bardzo w kolebki te się zlewają starostwa? Alboż i teraz ordynaryjnie jakichś lat i wieku czekać nie trzeba, niż rodzic czego synowi ustąpi, niżeli Dworu łaskę otrzyma? W tym więc wieku przy pomocy rodzica i domu może i syn zacny od województwa lub Rzpltej doczekać się i otrzymać do wakansu promocji. Ociec i familia akredytowani łatwo u województwa to mogą wyrobić.
Cóż sprawiedliwszego zaś, jako żeby zasłużeńszych
nad inszych przekładano w elekcjach do wakansów? Cóż niesprawiedliwszego i Ojczyźnie szkodliwszego, jako mniej zasłużonych, mniej zdolnych do wakansów podawać?
żadnej sobie nie wyrobią promocyi. Lecz takie przyszłe rzeczy najlepiej i najrozsądniej prowidencyi zostawić. Alboż to i teraz tak bardzo w kolebki te się zlewają starostwa? Alboż i teraz ordynaryjnie jakichś lat i wieku czekać nie trzeba, niż rodzic czego synowi ustąpi, niżeli Dworu łaskę otrzyma? W tym więc wieku przy pomocy rodzica i domu może i syn zacny od województwa lub Rzpltej doczekać się i otrzymać do wakansu promocyi. Ociec i familija akkredytowani łatwo u województwa to mogą wyrobić.
Cóż sprawiedliwszego zaś, jako żeby zasłużeńszych
nad inszych przekładano w elekcyjach do wakansów? Cóż niesprawiedliwszego i Ojczyźnie szkodliwszego, jako mniej zasłużonych, mniej zdolnych do wakansów podawać?
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 267
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955