brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli do łóżka, pójdziesz do wychodu. Wierę, przeszłego sejmu nie było rwać na czem, Bo jeśli kto gomoły chciał zostać rogaczem, Wziąć było żonę z sobą; upewniam dowodnie, Żeby go toż w Warszawie potkało, co w Grodnie. 109 (F). MINNICA NOWA W PolscĘ
Mówią, że stemplów w Polsce nie masz do pieniędzy. Są i, niż w Niemczech, kują daleko je prędzej; Co większa, że nijakiej nie mieszają
brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli do łóżka, pójdziesz do wychodu. Wierę, przeszłego sejmu nie było rwać na czem, Bo jeśli kto gomoły chciał zostać rogaczem, Wziąć było żonę z sobą; upewniam dowodnie, Żeby go toż w Warszawie potkało, co w Grodnie. 109 (F). MINNICA NOWA W POLSZCZĘ
Mówią, że stemplów w Polszczę nie masz do pieniędzy. Są i, niż w Niemcech, kują daleko je prędzej; Co większa, że nijakiej nie mieszają
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 54
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Odryzyjski Mars męstwem cię darował, Wulkanus w kuźni łeb ci zahartował (Świadczą to wschody, któreś nim przesklepił), Kupido-ć serce, twarz Bakchus ulepił. Inszym się bogom wiedzieć nie dostało, Kiedyś się rodził, stąd darów tak mało. DO WALKA
Źle mię udano, żem cię przy bankiecie Rogaczem nazwał; kto to udał, plecie. Przysięgam, Wałku, przez Minerwy sowę, Przez ucho Midy, przez szwajcę Marsowę, Przez brzuch Bakchusów, przez Tetydy nogi, Przez dyszel Febów, przez Sylena rogi, Przez kozik Faunów, Atropy nożyce, Przez młot Wulkanów, warkocz Berenice, Żem tego nie rzekł
, Odryzyjski Mars męstwem cię darował, Wulkanus w kuźni łeb ci zahartował (Świadczą to wschody, któreś nim przesklepił), Kupido-ć serce, twarz Bakchus ulepił. Inszym się bogom wiedzieć nie dostało, Kiedyś się rodził, stąd darów tak mało. DO WALKA
Źle mię udano, żem cię przy bankiecie Rogaczem nazwał; kto to udał, plecie. Przysięgam, Wałku, przez Minerwy sowę, Przez ucho Midy, przez szwajcę Marsowę, Przez brzuch Bakchusów, przez Tetydy nogi, Przez dyszel Febów, przez Sylena rogi, Przez kozik Faunów, Atropy nożyce, Przez młot Wulkanów, warkocz Berenice, Żem tego nie rzekł
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 40
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żeby pomarańcze jadał, Choć ci on dla ćwiczenia w języku powiadał, Młody człowiek wyjechał z Polskiej między Włochy; Jakoż przejął języka tamtego coś trochy, Ale swego zapomniał, bo niedobrze umiał. Więc kiedy tam nad swoję kondycyją szumiał, Prędko wątku nie stało; do domu się zaczem, Wyjechawszy cielęciem, powrócił rogaczem, Bo się z kurwą ożenił; lecz on dba o to mniej, Jeżeli zapomniany język mu przypomni. 93 (P). KOGO ZŁY DUCH ZAZIONĄŁ, NIE PORADZĄ KSIĘŻA SZLACHCIC SIĘ WIESZA Z ROZPACZY
Pokwapiwszy wyprzedał ze szpiklerza zboże Szlachcic jeden; aż skoro na przednowiu zdroże, Wpadł w rozpacz widząc, jaka potkała
żeby pomarańcze jadał, Choć ci on dla ćwiczenia w języku powiadał, Młody człowiek wyjechał z Polskiej między Włochy; Jakoż przejął języka tamtego coś trochy, Ale swego zapomniał, bo niedobrze umiał. Więc kiedy tam nad swoję kondycyją szumiał, Prędko wątku nie stało; do domu się zaczem, Wyjechawszy cielęciem, powrócił rogaczem, Bo się z kurwą ożenił; lecz on dba o to mniej, Jeżeli zapomniany język mu przypomni. 93 (P). KOGO ZŁY DUCH ZAZIONĄŁ, NIE PORADZĄ KSIĘŻA SZLACHCIC SIĘ WIESZA Z ROZPACZY
Pokwapiwszy wyprzedał ze szpiklerza zboże Szlachcic jeden; aż skoro na przednowiu zdroże, Wpadł w rozpacz widząc, jaka potkała
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 572
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Guslarski przyprawi Fairce/ Dymem tajemnych ziołek/ i spiekła Kadzidła/ Z ludzi naczyni Zwierząt/ i świni/ i bydła. Twa Zona znią Atralu/ nietrzymasz przewodni/ Podobnej się nad Mężem poważywszy zbrodni. Ty/ coś znatury człekiem/ a z rzemiosła Tkaczem/ Dzisiajeś w oczach ludzkich/ dziwnym jest Rogaczem. Księgi Pierwsze. Sekret.
DO Sędziów/ do Jurystów/ którzysz są przyczyńce/ Najwaźniejszy? ci pono którzy siedzą w skrzynce/ Do Ostromendarza.
POtkać się z Białągłową/ masz za Niefortunę/ A czemuż się znią petasz/ i bierzesz za Zonę? Jeśli się z nią podkawszy/ niefortunnę czyni/ Dopiero
Guslárski przypráwi Fáirce/ Dymem táiemnych źiołek/ y zpiekłá Kádźidłá/ Z ludźi náczyni Zwierząt/ y świni/ y bydłá. Twá Zoná znią Atrálu/ nietrzymasz przewodni/ Podobney sie nád Mężem poważywszy zbrodni. Ty/ coś znátury człekiem/ á z rzemiosłá Tkaczem/ Dźiśiaieś w oczách ludzkich/ dźiwnym iest Rogaczem. Kśięgi Pierwsze. Sekret.
DO Sędźiow/ do Iurystow/ ktorzysz są przyczyńce/ Naiwaźnieyszy? ći pono ktorzy śiedzą w skrzynce/ Do Ostromendarzá.
POtkáć sie z Białągłową/ masz zá Niefortunę/ A czemusz sie znią petasz/ y bierzesz za Zonę? Ieśli sie z nią podkawszy/ niefortunnę czyni/ Dopiero
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 11
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, że swych sług panowie są słudzy; Ale prócz cudzoziemców widzieliśmy sami Panów takich, co stali u sług swych za drzwiami. Sól w Bochni, drwa są w lesie, wozić ich nie ma kto, Bo też nie masz i mięsa, i kuchnie. Opak to Śleporoda fortuna obróciła koło: Ten wczora był rogaczem, dziś chodzi górnoło; Ów, choć ich z ojca nie miał, gdy czas jego wiośnie, Starając z młodu o chleb, satyrem porośnie. 256. JAKO WE ZWIERCIEDLE
Stąd rzeczone zwierciadło, że mu nazad wraca, Kto szkłem do siebie abo do czego obraca. Ale trzeba, żeby szkło przez się było czyste
, że swych sług panowie są słudzy; Ale prócz cudzoziemców widzieliśmy sami Panów takich, co stali u sług swych za drzwiami. Sól w Bochni, drwa są w lesie, wozić ich nie ma kto, Bo też nie masz i mięsa, i kuchnie. Opak to Śleporoda fortuna obróciła koło: Ten wczora był rogaczem, dziś chodzi gornoło; Ów, choć ich z ojca nie miał, gdy czas jego wiośnie, Starając z młodu o chleb, satyrem porośnie. 256. JAKO WE ZWIERCIEDLE
Stąd rzeczone zwierciadło, że mu nazad wraca, Kto szkłem do siebie abo do czego obraca. Ale trzeba, żeby szkło przez się było czyste
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 148
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987