przystępu do Le Kiuze, jak wóz nie szeroki w ten wjazd wniść mógł, w zwodach tych stoją działka. Do Winlone mil 8 skałami, ale pod samem miasteczkiem kończą się skały; tuśmy NajświętszejPortiunculae uroczystość i ja moję sakramentalną godzinę odprawiłem.
2^go^. Do Roszetu mil 3 arcydobrej drogi winnicami; austeria na rogu z przyjazdu po prawej ręce jako pałac, sala w obrazach pięknych; gospodyni stara frant, służała, ludzka, podobna z miny, prędkości i gadania do N. N.
3^go^. Do Kunianu mil pięć, drogą dobrą, winnicami; już się tu prawdziwy włoski kraj zaczął, bo i ogrody piękne i pałace.
przystępu do Le Kiuze, jak wóz nie szeroki w ten wjazd wniść mógł, w zwodach tych stoją działka. Do Winlone mil 8 skałami, ale pod samem miasteczkiem kończą się skały; tuśmy NajświętszéjPortiunculae uroczystość i ja moję sakramentalną godzinę odprawiłem.
2^go^. Do Roszetu mil 3 arcydobréj drogi winnicami; austerya na rogu z przyjazdu po prawéj ręce jako pałac, sala w obrazach pięknych; gospodyni stara frant, służała, ludzka, podobna z miny, prędkości i gadania do N. N.
3^go^. Do Kunianu mil pięć, drogą dobrą, winnicami; już się tu prawdziwy włoski kraj zaczął, bo i ogrody piękne i pałace.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 80
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
onego kramu idę worem. Kupiłem okulary i puzderko na nie. Widząc karty, w Bobowej i tych nie dostanie, Wziąłem kilka tuzinów, przy zabawie może Fortuna szczęścia życzyć. Kupię potem noże Sobie w kości słoniowej, dla żony w koralu Nożenki wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-ć się na bankiecie bawolego rogu) — Na cóż człowiek pracuje, porwon swój koszt Bogu. Sobie potem obuszek, żenie kupię trzcinę. Obaczywszy grzebieniarz, i tego nie minę, Potrzebny jest i ścianę w pokoju ozdobi. Sługa płaci, a mieszek już bokami robi. Więc rzymskie rękawiczki i pończoszki żenie, Nuż dzieciom to i owo, co tylko
onego kramu idę worem. Kupiłem okulary i puzderko na nie. Widząc karty, w Bobowej i tych nie dostanie, Wziąłem kilka tuzinów, przy zabawie może Fortuna szczęścia życzyć. Kupię potem noże Sobie w kości słoniowej, dla żony w koralu Nożenki wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-ć się na bankiecie bawolego rogu) — Na cóż człowiek pracuje, porwon swój koszt Bogu. Sobie potem obuszek, żenie kupię trzcinę. Obaczywszy grzebieniarz, i tego nie minę, Potrzebny jest i ścianę w pokoju ozdobi. Sługa płaci, a mieszek już bokami robi. Więc rzymskie rękawiczki i pończoszki żenie, Nuż dzieciom to i owo, co tylko
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 95
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ale i z boku pod wierzchem, dla wymierzania wysokości, mogła się wkładać wolno a dychtownie. Jeszcze z tejże drugiej strony fmn, przypraw perpendykuł ft, równoodległy samej FG, na pierwszej stronie FLHG. Na koniec: we srzodek M, w klejonej rękojeści, wbij trochę ostrza szpilki mosiężnej Md, i drugą w rogu H, Kwadratu HGLFL; tak żeby się mogły wyjmować kiedy tego będzie potrzeba. A tak stanie Tablica Miernicza gotowa, bez kosztu, piłności, i zawodów wielkich, których potrzebują Kwadraty, Planimetra, Paantometry, Astrolabia, i insze zwyczajne Instrumenta Geometrów. Dla wymierzania wysokości Tablica może być bez rękojeści, mn, z tyłu
ále y z boku pod wierzchem, dla wymierzánia wysokośći, mogłá się wkłádáć wolno á dychtownie. Ieszcze z teyże drugiey strony fmn, przypraw perpendykuł ft, rownoodległy sámey FG, ná pierwszey stronie FLHG. Ná koniec: we srzodek M, w kliioney rękoieśći, wbiy trochę ostrzá szpilki mośiężney Md, y drugą w rogu H, Kwádratu HGLFL; ták żeby się mogły wyymowáć kiedy tego będźie potrzebá. A ták stánie Tablicá Miernicza gotowa, bez kosztu, piłnośći, y zawodow wielkich, ktorych potrzebuią Kwádraty, Planimetra, Paantometry, Astrolabia, y insze zwyczáyne Instrumentá Geometrow. Dla wymierzánia wysokośći Tablicá może bydż bez rękoieśći, mn, z tyłu
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 8
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
od Pachołki, Tablicę trzymającego: i wysokość Tablice od ziemie, którą potrzeba pprzydawać do wymierzonej wysokości; mierzy się wysokością samego centrum tablice nad ziemią: jako w Nauce niniejszej Przy mierzeniu zaś z rogu Tablice H; Odległość stacyj od spodu wysokości brać potrzeba, nie od pachołka na którym Tablica stoi, ale od igiełki w rogu Tablice wbitej: i wysokość Tablice od ziemie, którą potrzeba przydawać do wymierzonej wysokości, ma być brana, nie do igiełki w centrum Tablice osadzonej, jako w niniejszej Nauce, ale dy igiełki w rogu Tablice stojącej. jako w Nauce następującej 38. 2 Wysokości dostępne: mierzą się Tablicą Mierniczą, dwojako. Abo z
od Pachołki, Tablicę trzymáiącego: y wysokość Tablice od źiemie, ktorą potrzebá pprzydawáć do wymierzoney wysokośći; mierzy się wysokośćią sámego centrum tablice nád źiemią: iáko w Nauce ninieyszey Przy mierzeniu záś z rogu Tablice H; Odległość stácyi od spodu wysokośći bráć potrzebá, nie od páchołka ná ktorym Tablicá stoi, ále od igiełki w rogu Tablice wbitey: y wysokość Tablice od źiemie, ktorą potrzebá przydawáć do wymierzoney wysokośći, ma bydź brána, nie do igiełki w centrum Tablice osádzoney, iáko w ninieyszey Náuce, ále di igiełki w rogu Tablice stoiącey. iako w Náuce nástępuiącey 38. 2 Wysokośći dostępne: mierzą się Tablicą Mierniczą, dwoiáko. Abo z
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 37
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
H; Odległość stacyj od spodu wysokości brać potrzeba, nie od pachołka na którym Tablica stoi, ale od igiełki w rogu Tablice wbitej: i wysokość Tablice od ziemie, którą potrzeba przydawać do wymierzonej wysokości, ma być brana, nie do igiełki w centrum Tablice osadzonej, jako w niniejszej Nauce, ale dy igiełki w rogu Tablice stojącej. jako w Nauce następującej 38. 2 Wysokości dostępne: mierzą się Tablicą Mierniczą, dwojako. Abo z pomocą Węgielnice płaskiej: (jaka jest W. w Tablicy 4. w Figurze 2. przy karcie 9. tej Części 2. Geometry) Abo bez Węgielnice, z pomocą cyrkla i skale i skale
H; Odległość stácyi od spodu wysokośći bráć potrzebá, nie od páchołka ná ktorym Tablicá stoi, ále od igiełki w rogu Tablice wbitey: y wysokość Tablice od źiemie, ktorą potrzebá przydawáć do wymierzoney wysokośći, ma bydź brána, nie do igiełki w centrum Tablice osádzoney, iáko w ninieyszey Náuce, ále di igiełki w rogu Tablice stoiącey. iako w Náuce nástępuiącey 38. 2 Wysokośći dostępne: mierzą się Tablicą Mierniczą, dwoiáko. Abo z pomocą Węgielnice płáskiey: (iáka iest W. w Tablicy 4. w Figurze 2. przy kárćie 9. tey Częśći 2. Geometry) Abo bez Węgielnice, z pomocą cyrklá y skále y skále
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 37
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
i postaw na niej cząstek 1310. wziętych cyrklem z skali, liczbę łokci drugiej ściany wiadomej. A gdy przez D i H, przeciągniesz linią DH; będziesz miał ścianę triangułu niewiadomą zrysowaną, która przeniesiona na skale, oznajmi jej łokcie 639. Nauka VI. Anguły triangułu znaleźć, miawszy wiadome ściany. PRzystaw kwadrans na rogu, abo na kamieniu Moskiewskim zrysowany, między ściany dane triangułu; Ten pokaże liczbę gradusów, każdego angułu. Jeżelibyś nie miał takiego kwadransa, ale tylko na karcie, abo na blasze; tedy zatoczysz lunety każdego angułu, miarą lunety którejkolwiek obranej, między porysowanymi na kwadransie; i wziąwszy cyrklem miarę każdego angułu, triangułu
y postaw ná niey cząstek 1310. wźiętych cyrklem z skáli, liczbę łokći drugiey śćiány wiádomey. A gdy przez D y H, przećiągniesz liniią DH; będźiesz miał śćiánę tryángułu niewiádomą zrysowáną, ktora przeniesioná ná skále, oznáymi iey łokćie 639. NAVKA VI. Anguły tryángułu ználeść, miawszy wiádome śćiány. PRzystaw kwádráns ná rogu, ábo ná kámięniu Moskiewskim zrysowány, między śćiány dáne tryángułu; Ten pokaże liczbę gradusow, káżdego ángułu. Ieżelibyś nie miał tákiego kwádránsá, ále tylko ná kárćie, ábo ná blásze; tedy zátoczysz lunety káżdego ángułu, miárą lunety ktoreykolwiek obráney, między porysowánymi ná kwádránśie; y wżiąwszy cyrklem miárę káżdego ángułu, tryángułu
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 66
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
OZRG ustanowiwszy igiełką magnesową, do linii południowej, przyłóż Węgielmusu głowę uTs, do boku GH, tablice, tak żeby linia IV Węgielmusowa, stanęła na c. Toż przez c narysuj linią cn, i przemierzoną po prostu długość prostą cn, przenieś zskali na cn.) (9. Stanąwszy na n, rogu ulice nf, przyłóż bok z krzyżykami LH tablice, do ściany nf, ustaw tekturę według linii południowej: podle Węgielmuszu zrysuj linią nf; i długość ulice w łokciach przeniesionych z skali postaw na nf.) (10. Przemierzywszy szerokość ulice df, i postawiwsz ją na karcie, aby była nd; przenieś insze wszytkie
OZRG vstánowiwszy igiełką magnesową, do linii południowey, przyłoż Węgielmusu głowę vTs, do boku GH, tablicé, ták żeby liniia IV Węgielmusowa, stánęłá ná c. Toż przez c nárysuy liniią cn, y przemierzoną po prostu długość prostą cn, przenieś zskáli ná cn.) (9. Stánąwszy ná n, rogu vlice nf, przyłoż bok z krzyzykámi LH tablicé, do śćiány nf, vstaw tekturę według linii południowey: podle Węgielmuszu zrysuy liniią nf; y długość vlice w łokćiách przenieśionych z skáli postaw ná nf.) (10. Przemierzywszy szerokość vlice df, y postáwiwsz ią ná kárćie, áby byłá nd; przenieś insze wszytkie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 103
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
i w przody Starych szereg katanów; każdemu rywuła Patrzy z oczu; na myśl mi kościelna rotuła Zaraz padnie: poznał wół i z osłem pospołu, Że to dziecię ich panem, a zwłaszcza u stołu. 256. WIEDMA
Że postronek podoi, jeździ na ożogu, Palicie. Nie większaż to wiedma, co na rogu Rynku mieszka? I Cyrce nie robiła gorzej: Siebie w wilczycę, męża w jelenia przetworzy. 257. SĘDZIOWIE
Nago trzy przed Parysa z jabłkiem szły boginie, Ta mądrość, ta królestwo, ta, że go nie minie Piękna żona, przyrzecze, i gdyby w koszuli Przyszły, uważałby był Parys dekret czulej.
i w przody Starych szereg katanów; każdemu rywuła Patrzy z oczu; na myśl mi kościelna rotuła Zaraz padnie: poznał wół i z osłem pospołu, Że to dziecię ich panem, a zwłaszcza u stołu. 256. WIEDMA
Że postronek podoi, jeździ na ożogu, Palicie. Nie większaż to wiedma, co na rogu Rynku mieszka? I Cyrce nie robiła gorzej: Siebie w wilczycę, męża w jelenia przetworzy. 257. SĘDZIOWIE
Nago trzy przed Parysa z jabłkiem szły boginie, Ta mądrość, ta królestwo, ta, że go nie minie Piękna żona, przyrzecze, i gdyby w koszuli Przyszły, uważałby był Parys dekret czulej.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 303
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Naso, Igrzyska Marcjalis, jeszcze i to przydam, Gdzie nie tym tylko, ale nabożnym Dawidom W twoich cię zrównam rymiech: godne, godne skrzynki Wielkiego Macedona, z której upominki I swych skarbów królewskie wyrzuciwszy składy, Same w niej Homerowe chował Iliady. Bóg zapłać, żeś też i mnie, choć na samym rogu, W sławnych polskich poetów wpisał katalogu. Nierówno, prawda, dano tego nam talentu: Jedni z wierzchu, drudzy się napijają mętu, Jaką kto ma fortunę w kasztalijskiej strudze, Ale ujdzie czwarzyć się sroce przy papudze. Każdy ptaszek swoimi musi latać pióry: Buja sokół, nim się drop podniesie do góry. Wszytkim
Naso, Igrzyska Marcyjalis, jeszcze i to przydam, Gdzie nie tym tylko, ale nabożnym Dawidom W twoich cię zrównam rymiech: godne, godne skrzynki Wielkiego Macedona, z której upominki I swych skarbów królewskie wyrzuciwszy składy, Same w niej Homerowe chował Ilijady. Bóg zapłać, żeś też i mnie, choć na samym rogu, W sławnych polskich poetów wpisał katalogu. Nierówno, prawda, dano tego nam talentu: Jedni z wierzchu, drudzy się napijają mętu, Jaką kto ma fortunę w kasztalijskiej strudze, Ale ujdzie czwarzyć się sroce przy papudze. Każdy ptaszek swoimi musi latać pióry: Buja sokół, nim się drop podniesie do góry. Wszytkim
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 316
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, choćby chciał najbardziej. Niechaj się raczej tacy nie rodzą basztardzi: Najlepiej kmiotka kmiecia, szynkarka mieszczucha, Bo szlachcica nie może, chyba kostroueha. Do wywodu szlachectwa zawsze trzeba baby; Wiem ja, skąd była moja. Takiego chybaby W piwnicy albo kędy poszukać przy szynku, Albo gdzie starożytny dom na rogu w rynku; Jeszcze na powietrzniku bez wszelkiej przymówki Może widzieć po matce herb: dwie półgarcówki. 470. CZEMU ŁACNIEJ ZABIĆ NIŻ OŻYWIĆ
Jeden człek stu zabije; jednego ożywić, Dwu zawsze ludzi trzeba; cóż się temu dziwić? Gdyby ręką natura oboje to chciała Odprawić, gniewowi by miłość wydołała. Lecz gdy wedle oręża
, choćby chciał najbardziej. Niechaj się raczej tacy nie rodzą basztardzi: Najlepiej kmiotka kmiecia, szynkarka mieszczucha, Bo szlachcica nie może, chyba kostroueha. Do wywodu szlachectwa zawsze trzeba baby; Wiem ja, skąd była moja. Takiego chybaby W piwnicy albo kędy poszukać przy szynku, Albo gdzie starożytny dom na rogu w rynku; Jeszcze na powietrzniku bez wszelkiej przymówki Może widzieć po matce herb: dwie półgarcówki. 470. CZEMU ŁACNIEJ ZABIĆ NIŻ OŻYWIĆ
Jeden człek stu zabije; jednego ożywić, Dwu zawsze ludzi trzeba; cóż się temu dziwić? Gdyby ręką natura oboje to chciała Odprawić, gniewowi by miłość wydołała. Lecz gdy wedle oręża
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 393
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987