pieszo się biją. Mury ich. Położenie miejsca obozu Cezarowego. Nerwianie chytrze. G. Juliusza Cezara Cezar ostróżnie ciągnie Nowy sposób bitwy. Początek okrutnej bitwy. Konny Rzymski pierzcha. Gwałt na Cezara. Żołnierz dawny patrz jako ratunek dawa. Księgi II. o wojnie Francuskiej. Sam się szykuje. Bitwa walna.
ciśnienie rohatyny Nerwianie byli/ znak potyczki dał/ do drugiego skrzydła dla pobudki serca swych odszedł/ kędy już na bitwę trafił. Była taka czasu krótkość/ tak gotowy do potrzeby nieprzyjaciel/ że nie tylko chorągwi rozwinąć/ ale i przyłbic wdziewać/ z tarcz rzemienie zdejmować/ nie było kiedy. Na którą się od roboty stronę kto
pieszo sie biią. Mury ich. Położenie mieyscá obozu Cezárowego. Nerwiánie chytrze. G. Iuliuszá Cezárá Cezár ostrożnie ćiągnie Nowy sposob bitwy. Początek okrutney bitwy. Konny Rzymski pierzcha. Gwałt ná Cezárá. Zołnierz dawny patrz iáko rátunek dawa. Kśięgi II. o woynie Fráncuskiey. Sam sie szykuie. Bitwá wálna.
ćiśnienie rohátyny Nerwiánie byli/ znak potyczki dał/ do drugiego skrzydłá dla pobudki sercá swych odszedł/ kędy iuż ná bitwę tráfił. Byłá táka czásu krotkość/ tak gotowy do potrzeby nieprzyiaćiel/ że nie tylko choragwi rozwinąć/ ále y przyłbic wdźiewáć/ z tarcz rzemienie zdeymowáć/ nie było kiedy. Ná ktorą sie od roboty stronę kto
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 47.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
swoją. Rohatyna zaś/ o której się mówi/ dobra na Rajtara Niemieckiego/ na Kozaka pieszego/ na Tatarzyna konnego bo dla lekkości/ tam/ owdzie/ łatwo się z nią obrócić. Wciągnieniu zaś/ na sznurach/ z ramienia lewego/ może wisieć/ żeby prawa ręka/ wolna była dla władania. Długość Rohatyny/ ma być na pięć łokci/ albo trochę więcej/ według wczesności. Co z strony łuków/ i Dzid/ że natura i chybkość tego oręża/ rozsypką i harcem (vieżdżając rękę) w używaniu jest najlepsza: tedy/ aby porządek szeregów/ kolano z kolanem potykając się/ utracony nie był/ i dobra sprawa
swoią. Rohatyná záś/ o ktorey się mowi/ dobra ná Ráytárá Niemieckiego/ ná Kozáká pieszego/ ná Tátárzyná konnego bo dla lekkośći/ tám/ owdźie/ łátwo się z nią obroćic. Wćiągnieniu záś/ ná sznurach/ z ramienia lewego/ może wiśieć/ żeby práwa ręká/ wolná była dla włádániá. Długość Rohátyny/ ma być ná pięć łokći/ álbo trochę więcey/ według wczesnośći. Co z strony łukow/ y Dzid/ że náturá y chybkość tego orężá/ rozsypką y hárcem (vieżdżáiąc rękę) w vżywániu iest naylepsza: tedy/ áby porządek szeregow/ koláno z kolánem potykáiąc się/ vtrácony nie był/ y dobra spráwá
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 35
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
wygody/ samych Pocztów nie ruszając. Czego reuisia osobna ma być na popisie/ zaraz przy weściu do Obozu. Husarz/ wyprawowany będzie/ w zupełnej zbroi/ to jest w pół kirysiu/ Kopija ośm łokciowa (dobrej miary) bez Proporca/ z strzelbą dobrą/ i żywność w wozie. Prochy dla każdego konnego/ Rohatyny/ Rydle/ Motyki/ Siekiery dla loźnych/ (albo i dla siebie gdy nagle potrzeba) jako o Petryhorcach rzeczono. Ale konie/ jeszcze będą wyborniejsze. Pieniędzy przytym/ złotych Ośmdziesiąt na każdego Husarza/ dla żywności/ i poprawy Rynsztunków/ przez letni Obóz. Także do każdych dwóch Husarzów/ jednego leśnego Pacholika
wygody/ sámych Pocztow nie ruszáiąc. Czego reuisia osobna ma być ná popiśie/ záraz przy weśćiu do Obozu. Husarz/ wypráwowány będźie/ w zupełney zbroi/ to iest w poł kiryśiu/ Kopiiá ośm łokćiowá (dobrey miáry) bez Proporcá/ z strzelbą dobrą/ y żywność w woźie. Prochy dla każdego konnego/ Rohátyny/ Rydle/ Motyki/ Siekiery dla loźnych/ (álbo y dla śiebie gdy nagle potrzebá) iáko o Petryhorcách rzeczono. Ale konie/ ieszcze będą wybornieysze. Pieniędzy przytym/ złotych Ośmdźieśiąt ná każdego Husárzá/ dla żywnośći/ y popráwy Rynsztunkow/ przez letni Oboz. Tákże do każdych dwoch Husárzow/ iednego leśnego Pácholiká
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 43
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
/ to się dać pojąć/ to dziczak ubieżeć Stemu się zdał razowi: tolśnie chciał bieżeć Wciąż/ w prosty pad/ lecz zwodziłzganiające szczoki. I by nieprzyjaciela zbić/ w krąg stroił skoki/ Ten po nim/ dojeżdża go/ i trzymającemu Rówien/ nic nie ma/ i wiatr darmo sieka ktemu. Skoczę do rohatyny/ z którą pomierzając Ręką/ a z palcami się do temlaka mając/ Oczu kęs odwróciłem/ i w reciem zaś stawił. Aż dziw: marmor podwój i w szrzód się pola Zjawił. Ten biec/ ów się zda skoleć. chciał nieucieczonych/ Bóg któryś: obudwu mieć; jeśliz był przy onych. Tym
/ to się dać poiąć/ to dźiczak vbieżeć Ztemu się zdał rázowi: tolśnie chćiáł bieżeć Wćiąż/ w prosty pad/ lecz zwodźiłzgániaiące szczoki. Y by nieprzyiaćiela zbić/ w krąg stroił skoki/ Ten po nim/ doieżdżá go/ y trzymaiącemu Rowien/ nic nie ma/ y wiátr dármo śieka ktemu. Skoczę do rohátyny/ z ktorą pomierzáiąc Ręką/ á z pálcami się do temlaká máiąc/ Oczu kęs odwroćiłem/ y w rećiem záś stáwił. Aż dźiw: mármor podwoy y w szrzod się polá ziáwił. Ten biedz/ ow się zda skoleć. chćiał nieućieczonych/ Bog ktoryś: obudwu mieć; ieśliz był przy onych. Tym
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 185
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Strój Faenicki/ i razy nie skuteczne czuje. Zaczym/ czy grotu nasad odbył upatruje? W lasce tkwiał. Toć/ rzekł/ ma się ręka poszkapiła? I do jednego siłę wszytkę uroniła: Boć miała moc/ i Taeby Eetijnijskie/ Gdym krwia własną napawał: gdy mordem drużyny Swej ciekłszarłatny Kaik. mojej rohatyny Po dwa kroć skusił Telef: nuż i tu tak wiele Nabiwszy/ których stosy po brzegowi śmiele/ I stawiłem/ i widzę. byłać kiedyś zdrowa/ I dziś jest ręka moja/ te wydawszy słowa/ Jakby dziełom przedniejszym nie do końca wierzył; Drzewem w Maeneta/ z chasy Licijskiej/ uderzył/
Stroy Phaenicki/ y razy nie skuteczne czuie. Záczym/ czy grotu násad odbył vpátruie? W lasce tkwiał. Toć/ rzekł/ ma się ręká poszkápiłá? Y do iednego śiłę wszytkę vroniłá: Boć miáłá moc/ y Taeby AEetiiniyskie/ Gdym krwia własną nápáwał: gdy mordem drużyny Swey ćiekłszárłatny Kaik. moiey rohátyny Po dwá kroć skuśił Teleph: nuż y tu ták wiele Nábiwszy/ ktorych stosy po brzegowi śmiele/ Y stáwiłem/ y widzę. byłáć kiedyś zdrowá/ Y dźiś iest ręká moiá/ te wydawszy słowá/ Iákby dźiełom przednieyszym nie do końcá wierzył; Drzewem w Maenetá/ z chasy Lyciyskiey/ vderzył/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 297
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
zysku chciwe, Gniew szalony, i (która myśli komośliwe Burzy) żądza, a po nich chciwość Państwa wswiecie, Tak mocniejszy słabszego wziąwszy pod się gniecie. Tam Prawo gdzie potęga. wten czas lud wojował Nagi począł, w kije się, i kamięń armował Miasto miecza, nie było żeleśca ostrego, V długiej rohatyny, nikt do boku swego. Miecza nie prżypasywał, kita nie bywała V przyłbic, za oręże sama boleść stała. Teraz sztuki wynalazł Mars wojenny nowe, Tysiąc śmierci sposobów, stąd krwie strugi owe Wszystkę ziemię, zmoczyły, morze się krwią zlało, Po wszech domach się grzechów bez miary nabrało. Żadna się złość nie
zysku chćiwe, Gniew szalony, y (ktora mysli komosliwe Burzy) żądza, á po nich chciwość Páństwá wswiećie, Ták mocnieyszy słábszego wziąwszy pod się gniećie. Tám Práwo gdźie potęgá. wtęn czás lud woiowáł Nági począł, w kiie się, y kámięń ármowáł Miásto mieczá, nie było żeleścá ostrego, V długiey rohátyny, nikt do boku swego. Mieczá nie prżypásywał, kitá nie bywáłá V przyłbic, zá oręże sámá boleść stáłá. Teraz sztuki wynálazł Márs woięnny nowe, Tysiąc smierći sposobow, ztąd krwie strugi owe Wszystkę źięmię, zmoczyły, morze się krwią zlało, Po wszech domách się grzechow bez miáry nábráło. Zadna się złość nie
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 146
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
/ którego chcieli naszy uchwycić/ ale go kilkanaście strzelców pilnowało i ratowało. Trzebuchowski niejaki już wracającego się do zamku/ koniem swym konia podnim potrąciwszy położył i już go za kołnierz trzymał/ ale gęstą strzelbę z niego zrażony. zadał mu w głowę i w ramię dwie ranie pałaszem/ sam też w ręce ranę od rohatyny odniósł moskwy sześć zabito. 1. Nouembris. Bojarzyn jeden który setnikiem był w zamku te słowa wyrzekł: przecię kiedy nam siły nie stanie/ poddać się musimy/ a lepiejby wczas. Wojewoda go kazał pojmać i zmęczyć/ nazajutrz umarł. Tegoż dnia wiadomość przyszła że Skofin Szujski posłał Bojarów z ostrożką/ aby
/ ktore^o^ chćieli nászy vchwyćić/ ále go kilkánaście strzelcow pilnowáło y rátowáło. Trzebuchowski nieiáki iuż wrácáiącego sie do zamku/ koniem swym koniá podnim potrąćiwszy położył y iuż go zá kołnierz trzymał/ ále gęstą strzelbę z niego zrażony. zádał mu w głowę y w rámię dwie ránie páłászem/ sam też w ręce ránę od rohátyny odniosł moskwy sześć zábito. 1. Nouembris. Boiárzyn ieden ktory setnikiem był w zamku te słowá wyrzekł: przećię kiedy nam siły nie sstánie/ poddác sie muśimy/ á lepieyby wczás. Woiewodá go kazał poimáć y zmęczyć/ názáiutrz vmárł. Tegoż dniá wiádomość przyszłá że Skophin Szuyski posłał Boiárow z ostrożką/ aby
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: B3v
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610