na się trwogę Mogłem: co było zgrzechem/ Bez grzechu nie mogę. Lirycorum Polskich Pieśń XXXIV. Marnotractwo Młodzi Polskiej na Burku.
Nikczemna Młodzi Taklić to uchodzi? Co krwawym potem Ojcowie zbierają Synowie gnuśni marnie utracają Kto źnich dziś tak szczodry? Ojcowskiemi dobry PIęknie szafuje zakochawszy cnotę/ Ze swym zaciągnie kosztem jezndą Rotę. Kto dziś wieś zastawił? Żeby poczet stawił? Ujęty sławy pragnieniem Młodzieniec/ Biegł zochotnikiem aże pod Kamieniec. Woli się fantować/ Włości rozmarnować. Tak mniema/ sławy ze dostać przy stole Jak triumfować w zwalczonym Stambole. Woli odzian Lamą Z grzeczną w tąńcu Damą. Podkowką krzesać pawiment Ciosany/ Niżli się w
ná się trwogę Mogłem: co było zgrzechem/ Bez grzechu nie mogę. Lyricorum Polskich PIESN XXXIV. Márnotráctwo Młodźi Polskiey ná Burku.
Nikczemna Młodźi Táklić to vchodźi? Co krwáwym potem Oycowie zbieráią Synowie gnuśni márnie vtracáią Kto źnich dźiś ták szczodry? Oycowskiemi dobry PIęknie száfuie zákocháwszy cnotę/ Ze swym záćiągnie kosztem iezndą Rotę. Kto dźiś wieś zástáwił? Zeby poczet stáwił? Vięty sławy prágnieniem Młodźieniec/ Biegł zochotnikiem áże pod Kámięniec. Woli się fántowáć/ Włośći rozmárnowáć. Ták mniema/ sławy ze dostáć przy stole Iák tryumphowáć w zwalczonym Stámbole. Woli odźiąn Lámą Z grzeczną w tąńcu Dámą. Podkowką krzesáć páwiment Ciosány/ Niżli się w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 214
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
K. MCI, KOMENDANTA NA LWOWIE
Co to za Niemiec? Łącki. Omyłka w tej mierze, Chyba że po niemiecku Polak się ubierze. Nowa w Polsce nastała moda z nowym światem: Konnego kawalerem, pieszych zwać żołdatem. Za przezwiskiem strój idzie. Trzeba w pludrach chodzić, Kto chce być kapitanem, kto chce rotę wodzić. Każdy włosy zapuści, po niemiecku gada, U boku już nie szabla. Pytasz mnie, co? Szpada. Pomożeż to co w boju? Wżdy widzimy skutkiem, Z pociechą nieprzyjaciół naszych, z swoim smutkiem. Jeżeli też kto w Polsce co dobrego zrobi, Nie Polaków, nie, ale cudzoziemców zdobi.
K. MCI, KOMENDANTA NA LWOWIE
Co to za Niemiec? Łącki. Omyłka w tej mierze, Chyba że po niemiecku Polak się ubierze. Nowa w Polszczę nastała moda z nowym światem: Konnego kawalerem, pieszych zwać żołdatem. Za przezwiskiem strój idzie. Trzeba w pludrach chodzić, Kto chce być kapitanem, kto chce rotę wodzić. Każdy włosy zapuści, po niemiecku gada, U boku już nie szabla. Pytasz mnie, co? Szpada. Pomożeż to co w boju? Wżdy widzimy skutkiem, Z pociechą nieprzyjaciół naszych, z swoim smutkiem. Jeżeli też kto w Polszczę co dobrego zrobi, Nie Polaków, nie, ale cudzoziemców zdobi.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 85
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to żołnierz: „Nie frasuj, bo się już doznało, Co w olstrze wisi, będzie w pulwersaku stało.” 487. DO JEGOMOŚCI PANA WOJEWODY SIERADZKIEGO
Pozbywszy nogi z Szwedem w warszawskiem pogromie, Nie masz dziwu żadnego, że Pieniążek chromie I że o kuli, kulą skaliczony, chodzi, Kiedy na nieprzyjaciół swą rotę przywodzi. A przecie tak ani sarn, ani zając kusy Nie skoczy, jakie czyni, chociaż chromy, susy. Cóż, albo za powtórnym skokiem źle dosadza, Doniósszy wojewodą wielkiego Sieradza? 488. MNICH
Mnich, jeśli to z greckiego słowo przetłumaczy, Nic inszego po polsku, tylko jeden znaczy. Nie może się
to żołnierz: „Nie frasuj, bo się już doznało, Co w olstrze wisi, będzie w pulwersaku stało.” 487. DO JEGOMOŚCI PANA WOJEWODY SIERADZKIEGO
Pozbywszy nogi z Szwedem w warszawskiem pogromie, Nie masz dziwu żadnego, że Pieniążek chromie I że o kuli, kulą skaliczony, chodzi, Kiedy na nieprzyjaciół swą rotę przywodzi. A przecie tak ani sarn, ani zając kusy Nie skoczy, jakie czyni, chociaż chromy, susy. Cóż, albo za powtórnym skokiem źle dosadza, Doniósszy wojewodą wielkiego Sieradza? 488. MNICH
Mnich, jeśli to z greckiego słowo przetłumaczy, Nic inszego po polsku, tylko jeden znaczy. Nie może się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 216
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Utopiłby w niej, to samę szacując, To słowa szpocąc, to koncept nicując.
I gdyby wszytkich się nie wyraziło, Snadźby to samo wielu uraziło. Jakobym widział, a ono z ochotą Mój wojewoda, swą wrodzoną cnotą l znacznych w boju Denhofów przykłady Wzbudzony, ichże krwawe tłoczy ślady. Ogromną rotę swego kopijnika I dzielną ręką ścieląc wielkie kupy, Przywodząc, szyki pogańskie przenika. Sam jako wałem otacza się trupy. Kiedy nie tylko w tym szyku ich bije, Lecz i ogniste gdzie infanterie, Regiment jego dobrą sprawą pali, A jako snopy Turków z koni wali. Drugiś w regestrze, doświadczony mężu, Znać
Utopiłby w niej, to samę szacując, To słowa szpocąc, to koncept nicując.
I gdyby wszytkich się nie wyraziło, Snadźby to samo wielu uraziło. Jakobym widział, a ono z ochotą Moj wojewoda, swą wrodzoną cnotą l znacznych w boju Denhoffow przykłady Wzbudzony, ichże krwawe tłoczy ślady. Ogromną rotę swego kopijnika I dzielną ręką ścieląc wielkie kupy, Przywodząc, szyki pogańskie przenika. Sam jako wałem otacza się trupy. Kiedy nie tylko w tym szyku ich bije, Lecz i ogniste gdzie infanterie, Regiment jego dobrą sprawą pali, A jako snopy Turkow z koni wali. Drugiś w regestrze, doświadczony mężu, Znać
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 282
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
był ani dziecię, ani w podeszłym wieku. Siódma, aby niemiał Zony, i mógł pojąć Siostrzenicę Królowej Jej Mci. Stuczne koncicje aby nie był inny Sukcesor jeno ex placito Dworu. Manifest Jawnej Niewinności
3tio. Aby ten Związek Nasz skuteczniejszy był, i stateczniejszy, każdy się z nas przysięgą Solenną obowięzuje w tę rotę.
Przysięgi forma w Związku. JA N. N. przysięgam Panu Bogu w TrójcY Świętej jedynemu, że wszytkie moje koło Sukcesora na Królestwo, dla dobrego Ojczyzny i do zatrzymania Wolności Rzeczyposp: kierować będę rady, i w tym Związku sprawy, w nienaruszonym Poddaństwie i posłuszeństwie ku I. K. Mci teraz nam Panującemu
był áni dźiećię, áni w podeszłym wieku. Siodma, áby niemiał Zony, y mogł poiąć Siestrzenicę Krolowey Iey Mći. Stuczne concicye áby nie był inny Successor ieno ex placito Dworu. Mánifest Iáwney Niewinnośći
3tio. Aby ten Związek Nász skutecznieyszy był, y státecznieyszy, káżdy się z nas przyśięgą Solenną obowięzuie w tę rotę.
Przyśięgi formá w Zwiąsku. IA N. N. przysięgam Pánu Bogu w TROYCY Swiętey iedynemu, że wszytkie moie koło Successorá ná Krolestwo, dla dobrego Oyczyzny y do zátrzymánia Wolnośći Rzeczyposp: kierowáć będę rády, y w tym Zwiąsku spráwy, w nienáruszonym Poddáństwie y posłuszeństwie ku I. K. Mći teraz nam Pánuiącemu
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 24
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
jego priuatną persuasią, (gdy mi następujące niebezpieczeństwa iże potym okazji nie będzie, pokazował) przyjął. Niech powie jako, i czemu tej jego persuasiej przeciwny byłem Nakoniec, jeżelim inklinacją namniejszą do tego pokazał, i owszem jaką od Protektorstwa abhorrencją uznał we mnie, ect. tandem, jako odprawiony. Żeby rotę przysięgi Wojsku posyłać mieli fałsz, niech tę rotę pokażą, kto ją nosił, kto ją słyszał, z tak wielu Tysięcy ludzi niech kto powie.
Zadaje dalej, i mówi: żem przysięgi rotę posyłał, wedle której przysięgać mi miało Wojsko, jako Protectorowi. Kto tę przysięgę nosił kto ją widział, i czytał
iego priuatną persuasią, (gdy mi nástępuiące niebespieczeństwá iże potym okázyey nie będźie, pokázował) przyiął. Niech powie iáko, y czemu tey iego persuasiey przećiwny byłem Nákoniec, ieżelim inclinátią namnieyszą do tego pokazał, y owszem iáką od Protektorstwá abhorrencyą vznał we mnie, ect. tandem, iáko odpráwiony. Zeby rotę przyśięgi Woysku posyłáć mieli fałsz, niech tę rotę pokażą, kto ią nośił, kto ią słyszał, z ták wielu Tyśięcy ludźi niech kto powie.
Zádáie dáley, y mowi: żem przyśięgi rotę posyłał, wedle ktorey przyśięgáć mi miáło Woysko, iáko Protectorowi. Kto tę przyśięgę nośił kto ią widźiał, y czytał
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 84
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
iże potym okazji nie będzie, pokazował) przyjął. Niech powie jako, i czemu tej jego persuasiej przeciwny byłem Nakoniec, jeżelim inklinacją namniejszą do tego pokazał, i owszem jaką od Protektorstwa abhorrencją uznał we mnie, ect. tandem, jako odprawiony. Żeby rotę przysięgi Wojsku posyłać mieli fałsz, niech tę rotę pokażą, kto ją nosił, kto ją słyszał, z tak wielu Tysięcy ludzi niech kto powie.
Zadaje dalej, i mówi: żem przysięgi rotę posyłał, wedle której przysięgać mi miało Wojsko, jako Protectorowi. Kto tę przysięgę nosił kto ją widział, i czytał Niechaj wiem, niechaj przynamniej samo powie Wojsko.
iże potym okázyey nie będźie, pokázował) przyiął. Niech powie iáko, y czemu tey iego persuasiey przećiwny byłem Nákoniec, ieżelim inclinátią namnieyszą do tego pokazał, y owszem iáką od Protektorstwá abhorrencyą vznał we mnie, ect. tandem, iáko odpráwiony. Zeby rotę przyśięgi Woysku posyłáć mieli fałsz, niech tę rotę pokażą, kto ią nośił, kto ią słyszał, z ták wielu Tyśięcy ludźi niech kto powie.
Zádáie dáley, y mowi: żem przyśięgi rotę posyłał, wedle ktorey przyśięgáć mi miáło Woysko, iáko Protectorowi. Kto tę przyśięgę nośił kto ią widźiał, y czytał Niechay wiem, niechay przynamniey sámo powie Woysko.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 84
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
do tego pokazał, i owszem jaką od Protektorstwa abhorrencją uznał we mnie, ect. tandem, jako odprawiony. Żeby rotę przysięgi Wojsku posyłać mieli fałsz, niech tę rotę pokażą, kto ją nosił, kto ją słyszał, z tak wielu Tysięcy ludzi niech kto powie.
Zadaje dalej, i mówi: żem przysięgi rotę posyłał, wedle której przysięgać mi miało Wojsko, jako Protectorowi. Kto tę przysięgę nosił kto ją widział, i czytał Niechaj wiem, niechaj przynamniej samo powie Wojsko. Zal się Boże! że I. K. Mość, tak o mojej i Jego Mości Pana Wojewody Sandomierskiego cnocie przeciwnie rozumie: iże to dał sobie persuadować
do tego pokazał, y owszem iáką od Protektorstwá abhorrencyą vznał we mnie, ect. tandem, iáko odpráwiony. Zeby rotę przyśięgi Woysku posyłáć mieli fałsz, niech tę rotę pokażą, kto ią nośił, kto ią słyszał, z ták wielu Tyśięcy ludźi niech kto powie.
Zádáie dáley, y mowi: żem przyśięgi rotę posyłał, wedle ktorey przyśięgáć mi miáło Woysko, iáko Protectorowi. Kto tę przyśięgę nośił kto ią widźiał, y czytał Niechay wiem, niechay przynamniey sámo powie Woysko. Zal się Boże! że I. K. Mość, ták o moiey y Iego Mośći Páná Woiewody Sendomirskiego cnoćie przećiwnie rozumie: iże to dał sobie persuádowáć
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 84
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
z plonów nieprzyjacielskich, do domów swoich. Toż słycham o Kawalerach Maltańskich, (że inne opuszczę) gdy na Tureckie włości wpadną. Cny KAWALERZE, nie zle zamyślasz, gdy młodz Ojczyzny twej chcesz ćwiczyć, jako się mają obierać na Żołnierskiej. Otworzyłeś niedawno szkatułę twoję szczodrą, staremi żołdami nabytą, i zbierasz Rotę nadzieje dobrej, uczoną, ćwiczoną; któraby potym Najasniejszym Królom Polskim, i Ojczyźnie miłej, w bytnościach i sprawach potocznych domowych pożyteczna była, pobożnie służąc. Te w Krakowskiej Akademii, wychowanicy zacnej JAGIELÓW świętych, matce pobożnej Katolickiej, zakładasz, kosztem twoim żywisz; prędko potym z cienia na słońce wyprowadzić masz wolą.
z plonow nieprzyiaćielskich, do domow swoich. Toż słycham o Káwálerách Máltáńskich, (że inne opuszczę) gdy ná Tureckie włośći wpádną. Cny KAWALERZE, nie zle zámyślasz, gdy młodz Oyczyzny twey chcesz ćwiczyć, iáko się máią obieráć ná Zołnierskiey. Otworzyłeś niedawno szkátułę twoię szczodrą, stáremi żołdámi nábytą, y zbierasz Rotę nádzieie dobrey, vczoną, ćwiczoną; ktoraby potym Naiásnieyszym Krolom Polskim, y Oyczyznie miłey, w bytnośćiách y spráwách potocznych domowych pożyteczna byłá, pobożnie służąc. Te w Krákowskiey Akádemiey, wychowánicy zacney IAGIELOW świętych, mátce pobożney Kátholickiey, zákłádasz, kosztem twoim żywisz; prędko potym z ćieniá ná słońce wyprowádźić masz wolą.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 53
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
. regent ziemski nowogródzki i trybunału głównego W. Ks. Lit.
Dekret zaś ten bezbożny kondyktowy oczywisty przeciągał umyślnie niepodściwy Połchowski, regent trybunalski, w wydaniu onego tak dalece, że gdy przypadł termin szlachcie, Jerzemu Jundziłłowi, Piotrowi Wołkowyckiemu i Stanisławowi Krasnodębskiemu, do juramentu, tedy niby nie wyspieszywszy nie zdążywszy wypisania dekretu, rotę mi tylko ten niepodściwy Połchowski wydał, która rota jest de tenore sequenti:
My, Jerzy Jundziłł, Piotr Wołkowycki i Stanisław Krasnodębski, przysięgamy Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu na tym, jako pracowity Maciej imieniem, prostej kondycji człowiek zahoży, przedtem, jak sam o sobie powiedał, w regimencie pieszym służący, a
. regent ziemski nowogródzki i trybunału głównego W. Ks. Lit.
Dekret zaś ten bezbożny kondyktowy oczywisty przeciągał umyślnie niepodściwy Połchowski, regent trybunalski, w wydaniu onego tak dalece, że gdy przypadł termin szlachcie, Jerzemu Jundziłłowi, Piotrowi Wołkowyckiemu i Stanisławowi Krasnodębskiemu, do juramentu, tedy niby nie wyspieszywszy nie zdążywszy wypisania dekretu, rotę mi tylko ten niepodściwy Połchowski wydał, która rota jest de tenore sequenti:
My, Jerzy Jundziłł, Piotr Wołkowycki i Stanisław Krasnodębski, przysięgamy Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu na tym, jako pracowity Maciej imieniem, prostej kondycji człowiek zahoży, przedtem, jak sam o sobie powiedał, w regimencie pieszym służący, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 788
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986