Mości, iż po niemałych disceptaciach i tergiversaciach za wielkiem i usilnem Ich Mościów PP. pułkowników, z których jedni swemu towarzystwu własnemi pieniędzmi ćwierć jednę zapłacili, drudzy też różnymi sposobami zawziętość swoich mitigując hamowali, pieczołowaniem bierze wojsko pieniądze, i zapłaceniem ad primam Septembris winnego długu kontentować się na ten czas będzie. Wprawdzie jeszcze niewszystkie roty, ale mam nadzieję, że i te, z przedniejszych i z starszych dobry przykład biorąc, uporu i zawzięcia swego poniechają. Uniżenie przytem i pokornie W. K. Mości, Panu memu miłościwemu, dziękuję za osobliwe o zdrowiu mojem obmyśliwanie. Znam ja wielką miłościwą łaskę, znam znaczne dobrodziejstwa W. K.
Mości, iż po niemałych disceptaciach i tergiversaciach za wielkiem i usilném Ich Mościów PP. pułkowników, z których jedni swemu towarzystwu własnemi pieniędzmi czwierć jednę zapłacili, drudzy też różnymi sposobami zawziętość swoich mitigując hamowali, pieczołowaniem bierze wojsko pieniądze, i zapłaceniem ad primam Septembris winnego długu kontentować się na ten czas będzie. Wprawdzie jeszcze niewszystkie roty, ale mam nadzieję, że i te, z przedniejszych i z starszych dobry przykład biorąc, uporu i zawzięcia swego poniechają. Uniżenie przytém i pokornie W. K. Mości, Panu memu miłościwemu, dziękuję za osobliwe o zdrowiu mojém obmyślawanie. Znam ja wielką miłościwą łaskę, znam znaczne dobrodziejstwa W. K.
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 154
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
każą wczasy.
Idę na groty Z dzielnej ochoty
Idę na męże, Kule, oręże Marsowe. Jeszcze się w Dnieprze, jeszcze w Dunaju Dosyć napiawisz, teraz w Tokaju.
Stańcie w paracie W twardym bułacie. Stańcie do boju W żelaznym kroju, Junacy. Uczyń imprezie swojej odmianę: Ma-ć też i Bachus roty kwarciane.
Nie chcę sonaty, Wolę granaty. Nie chcę muzyki, Wolę okrzyki Marsowe. Ale ja z sobą prowadzę w parze: Przestań już ze mną na tym poswarzę.
Ze mną do szyku, Cny komuniku. Ze mną do zbroi, Kto się nie boi Umierać. Ze mną do tanu, ze mną do
każą wczasy.
Idę na groty Z dzielnej ochoty
Idę na męże, Kule, oręże Marsowe. Jeszcze się w Dnieprze, jeszcze w Dunaju Dosyć napiawisz, teraz w Tokaju.
Stańcie w paracie W twardym bułacie. Stańcie do boju W żelaznym kroju, Junacy. Uczyń imprezie swojej odmianę: Ma-ć też i Bachus roty kwarciane.
Nie chcę sonaty, Wolę granaty. Nie chcę muzyki, Wolę okrzyki Marsowe. Ale ja z sobą prowadzę w parze: Przestań już ze mną na tym poswarzę.
Ze mną do szyku, Cny komuniku. Ze mną do zbroi, Kto się nie boi Umierać. Ze mną do tanu, ze mną do
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 608
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, Trzykroć jako długie w sobie, Zmierzył Sarmacje obie. Co mógł ogniem, co żelazem, Wojował i palił razem, Jeszcze szable krwią spluskane, Jeszcze konie niewygrzane. I dalej, gdzie każe pójdą, Że granic ostatnich dojdą, Przy ofiarowanem zdrowiu, Hordy wszystkie pogotowiu. Wdzięcznie pan pogańskie one Głowy przyjął uniżone,
Roty świetno wyjeżdżały, Muzyka i działa grzmiały. Znowu: jako przykry zimie, Sehima Aquilo zdejmie, Piekielnej jadem zazdrości, Rozedmą Jędze wnętrzności. Czyli przez nawałów tyle Polskiej co silnego sile? Czyli piekła niezbadane? Pioruny nie wystrzelane? Co cudze mogły rozumy, Co z Bisurmany pokumy, Oto i Turczyn uronił,
, Trzykroć jako długie w sobie, Zmierzył Sarmacye obie. Co mógł ogniem, co żelazem, Wojował i palił razem, Jeszcze szable krwią spluskane, Jeszcze konie niewygrzane. I dalej, gdzie każe pójdą, Że granic ostatnich dojdą, Przy ofiarowanem zdrowiu, Hordy wszystkie pogotowiu. Wdzięcznie pan pogańskie one Głowy przyjął uniżone,
Roty świetno wyjeżdżały, Muzyka i działa grzmiały. Znowu: jako przykry zimie, Sehima Aquilo zdejmie, Piekielnej jadem zazdrości, Rozedmą Jędze wnętrzności. Czyli przez nawałów tyle Polskiej co silnego sile? Czyli piekła niezbadane? Pioruny nie wystrzelane? Co cudze mogły rozumy, Co z Bisurmany pokumy, Oto i Turczyn uronił,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 25
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
swoim promieniem zagrzeje, I wszytkie razy, szwanki niebezpieczne, Ta, która słowo zrodziła przedwieczne, Która jest straszna, jako batalia Pogańskim ufom, niech od was odbija. Niech waszych oczu, żarliwych o bożą Krzywdę, nie zniosą, i niech się zatrwożą. Niech skoro ujrzą wasze straszne groty, Pierzchają z hańbą bisurmańskie roty A w obróconych tyłach ręce wasze Niechaj napoją sieczyste pałasze. Jakoż tak tuszyć serce każe wieszcze, Że nad chocimską świeżą, większa jeszcze Rzeź czeka tych psów i kąpiel w Dunaju, Niż w Dniestrze, kiedy sarmackiego kraju
Kwiat wyprowadził na nich, niezwyciężon I najjaśniejszy wódz nasz Agamemnon, Którego świetna dziedziczna Janina Nieraz swej
swoim promieniem zagrzeje, I wszytkie razy, szwanki niebezpieczne, Ta, ktora słowo zrodziła przedwieczne, Ktora jest straszna, jako batalia Pogańskim ufom, niech od was odbija. Niech waszych oczu, żarliwych o bożą Krzywdę, nie zniosą, i niech się zatrwożą. Niech skoro ujrzą wasze straszne groty, Pierzchają z hańbą bisurmańskie roty A w obroconych tyłach ręce wasze Niechaj napoją sieczyste pałasze. Jakoż tak tuszyć serce każe wieszcze, Że nad chocimską świeżą, większa jeszcze Rzeź czeka tych psow i kąpiel w Dunaju, Niż w Dniestrze, kiedy sarmackiego kraju
Kwiat wyprowadził na nich, niezwyciężon I najjaśniejszy wodz nasz Agamemnon, Ktorego świetna dziedziczna Janina Nieraz swej
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 280
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, Rozkazał król Agramant, aby się stawili Ci wszyscy, co za jego fortuną chodzili, Chcąc główny popis wojska uczynić wszytkiego I do porządku przywieść swe rzeczy lepszego.
LXXIII.
Na to szedł król norycki i król z Tremizeny, Aby nie omieszkali tam, gdzie Sarraceny Wszytkie przed Agramantem miano popisować I które były zeszły, roty wybrakować. Z temi pułkami, gdy się na popis ruszały, Z trafunku się, jakom rzekł, potkał grabia śmiały, Szukając, jako beł zwykł, tej, co go w więzieniu Miłości w ustawicznem trzymała trapieniu.
LXXIV.
Skoro Aldzyrd Orlanda ujźrzał, nad którego Na świecie bohatyra nie beło więtszego, Na twarz
, Rozkazał król Agramant, aby się stawili Ci wszyscy, co za jego fortuną chodzili, Chcąc główny popis wojska uczynić wszytkiego I do porządku przywieść swe rzeczy lepszego.
LXXIII.
Na to szedł król norycki i król z Tremizeny, Aby nie omieszkali tam, gdzie Sarraceny Wszytkie przed Agramantem miano popisować I które były zeszły, roty wybrakować. Z temi pułkami, gdy się na popis ruszały, Z trafunku się, jakom rzekł, potkał grabia śmiały, Szukając, jako beł zwykł, tej, co go w więzieniu Miłości w ustawicznem trzymała trapieniu.
LXXIV.
Skoro Aldzyrd Orlanda ujźrzał, nad którego Na świecie bohatyra nie beło więtszego, Na twarz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 266
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
I jako grożąc złotem liliom poganie, Aby, wiele ich było do boju wiedzieli, Zjechawszy się spół wszyscy, główny popis mieli.
LXXXII.
Bo nie tylko piechoty i jazdy niemało Długą wojną jem zeszło i nie dostawało, Ale rotmistrzów siła tych, którzy z Libiej I z Hiszpaniej wyszli i z Etiopiej. Dlatego różne roty, różne się tułały Narody i bez wodzów pewnych się mieszały; Teraz, aby to wszytko w porządek wprawiono, Wojska wszytkie z różnych leż na popis zwodzono.
LXXXIII.
Na miejsce tych, co w bojach zginęli surowych, I tych, którzy polegli w szturmach, inszych nowych Do Afryki Agramant zbierać, a Marsyli Do
I jako grożąc złotem liliom poganie, Aby, wiele ich było do boju wiedzieli, Zjechawszy się spół wszyscy, główny popis mieli.
LXXXII.
Bo nie tylko piechoty i jezdy niemało Długą wojną jem zeszło i nie dostawało, Ale rotmistrzów siła tych, którzy z Libiej I z Hiszpaniej wyszli i z Etyopiej. Dlatego różne roty, różne się tułały Narody i bez wodzów pewnych się mieszały; Teraz, aby to wszytko w porządek wprawiono, Wojska wszytkie z różnych leż na popis zwodzono.
LXXXIII.
Na miejsce tych, co w bojach zginęli surowych, I tych, którzy polegli w szturmach, inszych nowych Do Afryki Agramant zbierać, a Marsyli Do
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 294
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: Inni byli Triaryj, w trzecim szyku lokowani, tył trzymający, inaczej Piloni à pilis od Pocisków, Spisów i Rohatyn rzeczeni Owszem cały ten ordynek Pilus się nazywał u Rzymianów.
Ta PIECHOTA przez Setników albo Rotmistrzów, na 10 części dzielona była: Które części zwano Manipulos, albo Roty; a te Manipuli, albo Roty dzieliły się na COHORTES, alias na Chorągwie, a z Chorągwi formowała się Legio, in Legione było Centurias, albo Sotców 60, Manipulos albo Rot 30, Cohortes 10.
MANIPULUS tedy albo Phalanx, vulgo Szwadron, z Włoskiego Squadrone, w Wojsku Rzymkim była pewna i znaczna dywizja Wojska, pod jednym znakiem i Komendą
: Inni byli Triarii, w trzecim szyku lokowani, tył trzymaiący, inaczey Piloni à pilis od Pociskow, Spisow y Rohatyn rzeczeni Owszem cały ten ordynek Pilus się nazywał u Rzymianow.
Ta PIECHOTA przez Setnikow álbo Rotmistrzow, na 10 części dzielona była: Ktore części zwano Manipulos, álbo Roty; a te Manipuli, albo Roty dzieliły się ná COHORTES, alias na Chorągwie, a z Chorągwi formowała się Legio, in Legione było Centurias, albo Sotcow 60, Manipulos álbo Rot 30, Cohortes 10.
MANIPULUS tedy albo Phalanx, vulgo Szwadron, z Włoskiego Squadrone, w Woysku Rzymkim była pewna y znaczna diwizya Woyska, pod iednym znakiem y Kommendą
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 459
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. W Wenecji/ w Nomberku/ w Gdańsku/ we Frankfurcie Wszędzie swoje towary ma na każdym Porcie. A tą chciwość w bogaczach pieniądze wzbudzają/ Przeto że nimi ludzie i Bogi bławają. Za pieniędzmi dziś Rozum i mądrość się kłusze/ Zwierzchność Urząd/ Podciwość/ acz z obrazą dusze. Za pieniadzmi przyjaciół wszędzie wielkie Roty/ Powinny się ozo wie choć dziurawej Cnoty. Pieniądze snadny przystęp każdemu zjednają/ Do Sądów niepobożnych/ bo tam miejsce mają. Już ten ma sprawiedliwą choć łotrowskie Prawa Ukazał: przecię jego smarowniejsza Sprawa. Złotemi Munimenty Akcje wygrawa/ A prostaczek w prawdzie swej z ubóstwa ustawa. Barzo jej słabo jego głupi Rzecznik bronił.
. W Wenecyey/ w Nomberku/ w Gdańsku/ we Fránkforćie Wszędźie swoie towáry ma ná káżdym Porćie. A tą chćiwość w bogaczách pieniądze wzbudzáią/ Przeto że nimi ludźie y Bogi bławáią. Zá pieniądzmi dźiś Rozum y mądrość się kłusze/ Zwierzchnosć Vrząd/ Podćiwość/ ácz z obrázą dusze. Zá pieniadzmi przyiaćioł wszędźie wielkie Roty/ Powinny się ozo wie choć dźiurawey Cnoty. Pieniądze snádny przystęp káżdemu ziednáią/ Do Sądow niepobożnych/ bo tám mieysce máią. Iuż ten ma spráwiedliwą choć łotrowskie Práwá Vkazał: przecię iego smárownieysza Spráwá. Złotemi Munimenty Akcye wygrawa/ A prostaczek w prawdźie swey z vbostwá vstawa. Bárzo iey słábo iego głupi Rzecznik bronił.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: D2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Cesarza we złych terminach barzo ratowali którego im szczęścia wojska Niemieckie/ Włoskie/ Francuskie/ Hiszpańskie/ Szwedzkie/ zazdrościli : biedne wojsko Chłopskie/ gdy się ich kilkanaście tysięcy przeciw Cesarzowi skonfederowało i Obozem swym nad rzeką poteżnie stanęło armatno/ zbrojno/ mając z sobą wiele Szlachty Baranów i Żołdatów/ tedy się żaden Naród i żadne Roty Cudzoziemskie o nią kusić nie chcieli/ i nie śmieli/ tylko Polacy oni Lisowczykowie a zgoła z drogi nie odpocząwszy pod Wiedniem/ gdy zimie przez Dunaj z końmi przepłynęli/ i pomaczani byli/ chcąc ratować Cesarza/ tedy zaraz Cesarza przywitawszy/ i przybyciem swym znacznie pocieszywszy/ i uweseliwszy/ a beczek kilka gorzałki w rynku
Cesárzá we złych terminách bárzo rátowáli ktorego im scżęśćia woyská Niemieckie/ Włoskie/ Fráncuskie/ Hiszpánskie/ Szwedzkie/ zazdrośćili : biedne woysko Chłopskie/ gdy sie ich kilkánaśćie tyśięcy przećiw Cesárzowi zkonfederowáło y Obozem swym nád rzeką poteżnie stánęło ármatno/ zbroyno/ máiąc z sobą wiele Szláchty Báránow y Zołdatow/ tedy sie żaden Narod y żadne Roty Cudzoźiemskie o nię kuśić nie chćieli/ y nie śmieli/ tylko Polacy oni Lisowcżykowie á zgołá z drogi nie odpocżąwszy pod Wiedniem/ gdy źimie przez Dunay z konmi przepłynęli/ y pomaczáni byli/ chcąc ratowáć Cesárzá/ tedy záraz Cesárzá przywitawszy/ y przybyćiem swym znácznie poćieszywszy/ y vweseliwszy/ á becżek kilká gorzałki w rynku
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
I. M. przecię tegoż dnia/ z wojskiem pomknął/ dosyć porządnym/ które samże spodziwieniem bywałych i doświadczonych żołnierzów/ co dzień szykował/ aby tak ciągnąc/ zwyczaił się tak konny jako i pieszy lud/ szeregów swoich pilnować/ i potrzebę wszelaką uczynić z nieprzyjacielem. W takim porządku gdy tego dnia postępowały roty uszykowane/ K. I. M. wśrzód odwieczor o pół mile od Zborowa obóz zatoczył/ a w sześć mil od nieprzyjaciela. Nazajutrz chciał dalej ciągnąć/ ale że błotniste przeprawy i bagniste miejsca zatrudniały/ dla tegoż przez ten dzień/ na tym miejscu zatrzymać się musiał/ (a ten dzień był 14.
I. M. przećię tegoż dniá/ z woyskiem pomknął/ dosyć porządnym/ ktore samże zpodźiwieniem bywałych y doświádcżonych żołnierzow/ co dźień szykował/ áby ták ćiągnąc/ zwycżáił się ták konny iáko y pieszy lud/ szeregow swoich pilnowáć/ y potrzebę wszeláką vcżynić z nieprzyiaćielem. W tákim porządku gdy tego dniá postępowáły roty vszykowáne/ K. I. M. wśrzod odwiecżor o puł mile od Zborowá oboz zátocżył/ á w sześć mil od nieprzyiaćielá. Názáiutrz chćiał dáley ćiągnąć/ ále że błotniste przepráwy y bágniste mieyscá zátrudniáły/ dla tegoż przez ten dźień/ ná tym mieyscu zátrzymáć się muśiał/ (á ten dźień był 14.
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A4v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650