drzewo nie przepalająć go nad to, i żeby palił zarówno we wszystkich częściach pieca.
Jeżeli sobie przypomniemy to, cośmy powiedzieli wyżej, to jest, że można bardzo łatwo upalić węgiel w naczyniach zamkniętych, i że w takich naczyniach robią węgiel z trzemieliny do rysonków, że napełnia się trzmielowemi kijmi rurę żelazną, b rowek dobrze przykryty, z którego po niejakim czasie wyimuje się węgiel arcydobrze upalony. Jeżeli przydamy do tego jeszcze i to, że gdy się dystyluje drzewo w retorcie, obraca się w niej węgiel, łatwo pojąć będzie można, że dla zrobienia węgla potrzeba wiele gorącości, lecz mało albo nic płomieniów; co praktykuje się w piecach
drzewo nie przepalaiąć go nad to, i żeby palił zarowno we wszystkich częsciach pieca.
Ieżeli sobie przypomniemy to, cośmy powiedzieli wyżey, to iest, że można bardzo łatwo upalić węgiel w naczyniach zamkniętych, i że w takich naczyniach robią węgiel z trzemieliny do rysonkow, że napełnia się trzmielowemi kiymi rurę żelazną, b rowek dobrze przykryty, z ktorego po nieiakim czasie wyimuie się węgiel arcydobrze upalony. Ieżeli przydamy do tego ieszcze i to, że gdy się dystylluie drzewo w retorcie, obraca się w niey węgiel, łatwo poiąć będzie można, że dla zrobienia węgla potrzeba wiele gorącosci, lecz mało albo nic płomieniow; co praktykuie się w piecach
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 28
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
mnie własnymi dobrodziejstwy hojnie nadał; byłbym obrzydłym niewdzięcznikiem/ i wierutny zdrajcą/ gdyby, tych darów twoich przeciw twej świętej woli zażywał/ a na twą cześć dane talenta/ na twoję obrazę trawił. Przeto czując się do obowiązku mego i winnej wrodzonej powinności mojej/ lichy strumyczek do zrzodła mojego się znam/ szczupły rowek/ miałka struga do morza się mojego biorę i wpływam. Stworzyłeś mię/ bierz ze wszytkim jako własne tobie należące stworzenie twoje. Dałeś mi wolność pod twą władzą cale ją prawy twymi zwązawszy oddaje. Suscipe vniversam libertatemweź rozum/ weź pamięć/ weź wolą/ weź wszytko co mam jak twoje własne/ jako
mnie własnymi dobrodźieystwy hoynie nádał; byłbym obrzydłym niewdźięczńikiem/ y wierutný zdraycą/ gdyby, tych darow twoich przećiw twey świętey woli záżywał/ á ná twą cześć dáne tálenta/ ná twoię obrázę trawił. Przeto czuiąc się do obowiązku mego y winney wrodzoney powinnośći moiey/ lichy strumyczek do zrzodłá moiego się znam/ szczupły rowek/ miałka strugá do morza się moiego biorę y wpływam. Stworzyłeś mię/ bierz ze wszytkim iáko własne tobie náleżące stworzenie twoie. Dałeś mi wolność pod twą władzą cale ią práwy twymi zwązawszy oddáie. Suscipe vniversam libertatemweź rozum/ weź pámięć/ weź wolą/ weź wszytko co mam iak twoie włásne/ iáko
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 379
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
z to ich potrawa pieców w domach nie mają chyba wielcy Panowie bo od nich wielki podatek na króla idzie. Powiedali że sto bitych Talerów od jednego na Rok. Ale kominy mają szerokie przy których krzesełek stoi tak wiele ile wdomu osób, to się tak ogrzewają posiadszy albo tez dla lepszego izby zagrzania wszrzodku izby jest rowek jako korytko, to go wąglami napełniwszy rozedmą z jednego końca i tak się to zarzy i ciepło czyni Kościoły tam bardzo piękne które przed tym bywały katolickie nabozeństwo tez piękniejsze niżeli u naszych Polskich kalwinistów, bo są Ołtarze obrazy po kościołach bywalismy na kazaniach gdyż umyślnie dla nas gotowali się po łacinie i zapraszali na swoje praedykty bo
z to ich potrawa piecow w domach nie mają chyba wielcy Panowie bo od nich wielki podatek na krola idzie. Powiedali że sto bitych Talerow od iednego na Rok. Ale kominy maią szerokie przy ktorych krzesełek stoi tak wiele ile wdomu osob, to się tak ogrzewaią posiadszy albo tez dla lepszego izby zagrzania wszrzodku izby iest rowek iako korytko, to go wąglami napełniwszy rozedmą z iednego konca y tak się to zarzy y ciepło czyni Koscioły tam bardzo piękne ktore przed tym bywały katolickie nabozenstwo tez pięknieysze nizeli u naszych Polskich kalwinistow, bo są Ołtarze obrazy po kosciołach bywalismy na kazaniach gdyz umyslnie dla nas gotowali się po łacinie y zapraszali na swoie praedykty bo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 56
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
czynić modły, Raczej uciekać miłość życia każe, Póki go z duszą Parki nierozwiodły, Uchodzi; wyżej kiedy się pokaże Dość małe światło z głębokiej Jaskini, Śmielszym Książęcia i weselszym czyni. Ale jak mówią, strach ma wielkie oczy Większą rzecz widzi, niźli w sobie sama; Mucha wielblądem, którą Pająk wtroczy, Rowek w śród nocy przepaścista jama, Tak ADOLFOWI daleką iskierkę, Zarzących węgli pokaże fajerkę. Nic to u Pana, być od zguby o piądz Spory krok czyni po ostrym krzemieniu Byle się ognia widzianego dopiąc Chociaż w subtelnym zabłyszczał promieniu; Ale im bliżej ku światłu przymyka, To przed nim coraz, to dalej umyka.
Wspina
czynić modły, Ráczey uciekać miłość życia każe, Poki go z duszą Parki nierozwiodły, Uchodzi; wyżey kiedy się pokaże Dość małe światło z głębokiey Jaskini, Smielszym Xiążęcia y weselszym czyni. Ale iák mowią, strach ma wielkie oczy Większą rzecz widzi, niźli w sobie sama; Mucha wielblądem, ktorą Paiąk wtroczy, Rowek w środ nocy przepaścista jama, Ták ADOLFOWI daleką iskierkę, Zárzących węgli pokaże faierkę. Nic to u Pána, być od zguby o piądz Spory krok czyni po ostrym krzemieniu Byle się ognia widzianego dopiąc Chociaż w subtelnym zábłyszczał promieniu; Ale im bliżey ku światłu przymyka, To przed nim coraz, to daley umyka.
Wspina
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 7
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752