nie chcąc nic brać, radzili królowi, żeby sejm w Polsce dlatego złożył. Jakoż uczynił tak król; a iż czas nie zniósł, żeby do Krakowa dla drukowania sejmowych listów posłać się mogło, przyszło do tego, iż pisane wszytkie być musiały, które gdy rozesłano, wyjachał król z Wilna saniami, ale w drodze rozciecz się poczęła, gdy król z Łosic wyjachać miał, dla której rozcieczej do Łukowa, gdzie był naznaczony nocleg, król dojachać nie mógł, aż spał u plebana w Trzebieszowie. Zaczym nad wolą swą tydzień w Łukowie, nazajutrz do niego przyjachawszy, zmieszkać musiał. Potym wozmi do Krakowa przyjachał, gdzie sejm nastąpił: który
nie chcąc nic brać, radzili królowi, żeby sejm w Polszcze dlatego złożył. Jakoż uczynił tak król; a iż czas nie zniósł, żeby do Krakowa dla drukowania sejmowych listów posłać się mogło, przyszło do tego, iż pisane wszytkie być musiały, które gdy rozesłano, wyjachał król z Wilna saniami, ale w drodze rozciecz się poczęła, gdy król z Łosic wyjachać miał, dla której rozcieczej do Łukowa, gdzie był naznaczony nocleg, król dojachać nie mógł, aż spał u plebana w Trzebieszowie. Zaczym nad wolą swą tydzień w Łukowie, nazajutrz do niego przyjachawszy, zmieszkać musiał. Potym wozmi do Krakowa przyjachał, gdzie sejm nastąpił: który
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 174
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
inszem urobili żałubki, do których konia nie trzeba tylko góry, same jadą by z najcięższym ciężarem. A pod górę mają żurawia, jako u studnie; podniósszy, same postawią na górze i jadą gdzie chcą; na równinie lada wiatr popycha za koniem. Widziałem takie sanki na jarmarku w Kopylu, ale już była rozciecz; jest ich forma jakoby szala abo półkule. Robią też tam na przeprawę dla pieszych koszury jak czołny, w który przez wodę wstapiwszy na drugą stronę jak nie przepadnie, a kiedy powstanie za mostek może konia przeprowadzić. Łapcie tak dobre, ze wody nie puszczą, na kształt skorni i trzeba je dobrze zapłacić, bo
inszem urobili załubki, do których konia nie trzeba tylko góry, same jadą by z najcięższym ciężarem. A pod górę mają żurawia, jako u studnie; podniósszy, same postawią na górze i jadą gdzie chcą; na równinie leda wiatr popycha za koniem. Widziałem takie sanki na jarmarku w Kopylu, ale już była rozciecz; jest ich forma jakoby szala abo półkule. Robią też tam na przeprawę dla pieszych koszury jak czołny, w który przez wodę wstapiwszy na drugą stronę jak nie przepadnie, a kiedy powstanie za mostek może konia przeprowadzić. Łapcie tak dobre, ze wody nie puszczą, na kształt skorni i trzeba je dobrze zapłacić, bo
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 289
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
się gotował; za milę stąd pozostali. Listy z Wiednia, któreśmy tu zastali, nic pociesznego nie mają w sobie; co wszystko P. Bogu oddając, całuję milion razów wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. - Śniegi tu tak srogie spadły, że się wybić z nich nie będzie podobna. A jeśli rozciecz zapadnie, to tydzień i drugi rzek przejechać będzie niepodobna; czego by było nie było na Czorsztyn i Nowy Targ.
się gotował; za milę stąd pozostali. Listy z Wiednia, któreśmy tu zastali, nic pociesznego nie mają w sobie; co wszystko P. Bogu oddając, całuję milion razów wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. - Śniegi tu tak srogie spadły, że się wybić z nich nie będzie podobna. A jeśli rozciecz zapadnie, to tydzień i drugi rzek przejechać będzie niepodobna; czego by było nie było na Czorsztyn i Nowy Targ.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 598
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962