Błogosławionymi pomyslnościami, których sobie, i wszytkim przezacnym domownikom swym, wielm: Wasza od niego, w nadziei wiecznych niebieskich rozkoszy Życzy i pożąda, nadarzać i błogosławić raczył. Z Monastera Dermiania, Dnia 25. Sierpnia, Anno Domini, 1628. Iacob, 7. Czytelnikowi łaskawemu. Laski Bożej.
ZA zdaniem błogosławieństwem i rozkazaniem Oyća i Braci w duchu/ Panów moich wysoce uczonych/ to/ co mi rozum radził/ na co wola pozwalała/ czego sumnienie dopuszczało/ i co zbawienia pożądanie musem na mnie wyciągało/ w tej mojej Apologiej podaję Miłości twej do przeczytania Czyetlniku łaskawy. Apologią ten mój Script stąd manowawszy/ iż go puszczam częścią na
Błogosłáwionymi pomyslnośćiámi, ktorych sobie, y wszytkim przezacnym domownikom swym, wielm: Wászá od niego, w nádźiei wiecznych niebieskich roskoszy Zyczy y pożąda, nádárzáć y błogosłáwić raczył. Z Monásterá Dermianiá, Dniá 25. Sierpniá, Anno Domini, 1628. Iacob, 7. Czytelnikowi łáskáwemu. Láski Bozey.
ZA zdániem błogosłáwieństwem y roskazániem Oyćá y Bráći w duchu/ Pánow moich wysoce vczonych/ to/ co mi rozum rádźił/ ná co wola pozwaláłá/ czego sumnienie dopuszczáło/ y co zbáwienia pożądanie musem ná mnie wyćiągáło/ w tey moiey Apologiey podáię Miłośći twey do przeczytánia Czyetlniku łáskáwy. Apologią ten moy Script ztąd mánowawszy/ iż go puszczam częśćią ná
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 7
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
od lat więcej trzydziestu Cerkiew naszę Ruską zmazać poważyli się/ i wszytek naród nasz Ruski wpodejrzenie sprosnych na majestat Boży Heretickich bluźnierstw do wszytkiego świata podali. Do której Apologiej/ przydałem i Konsideratie/ stanowi Cerkwie naszej Ruskiej teraźniejszemu należnie służące/ za tychże wysoce uczczonych Panów moich/ Ojca i Braci zdaniem błogosławieństwem i rozkazaniem/ który dom narodu naszego Ruskiego/ (dla którego zbawienia anatemą od Chrysta Pana swego być pożądaliby/) na dwie części żałosnie rozwalony i w części jednej przeciwo drugiejnieprzyjacielko na się stojący: a owe Zbawicielowe słowa/ Omnis Domus diuisa cõtra se, no stabit: tuż samą rzeczą na nim iszczące się widząc/ pierwej
od lat więcey trzydźiestu Cerkiew nászę Ruską zmázáć poważyli się/ y wszytek narod nász Ruski wpodeyrzenie sprosnych ná máyestat Boży Haeretickich bluźnierstw do wszytkiego świátá podáli. Do ktorey Apologiey/ przydałem y Considerátie/ stanowi Cerkwie nászey Ruskiey teráźnieyszemu należnie służące/ zá tychże wysoce vczczonych Pánow moich/ Oycá y Bráći zdániem błogosłáwieństwem y roskazániem/ ktory dom narodu nászego Ruskiego/ (dla ktorego zbáwienia ánáthemą od Christá Páná swego bydź pożądáliby/) ná dwie częśći żałosnie rozwálony y w części iedney przećiwo drugieynieprzyiaćielko ná sie stoiący: á owe Zbáwićielowe słowá/ Omnis Domus diuisa cõtra se, no stabit: tuż sámą rzeczą na nim iszczące sie widząc/ pierwey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 7
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
niechciał w miejscach bezpiecznych skończenia Sejmu czekać, wiedząc de prima Septembris od wojska założonym terminie. Widzę ja i sam bardzo dobrze, że ten termin jest bardzo krótki i niepodobny, by sobie najciężej Rzplta uczynić chciała, do obmyślania zapłaty zupełnej, zaczem lubom to i przedtem czynił, ale tem bardziej teraz za rozkazaniem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, niezaniecham gorąco disponować wojska, aby trochę czasu dalej pomknęli Jeżeli jednak w tej mierze efficiam, upewniać i nadzieje żadnej czynić W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, nie mogę, patrząc na wielki ich niedostatek. A i na to niemniej, że gdy
niechciał w miejscach bespiecznych skończenia Sejmu czekać, wiedząc de prima Septembris od wojska założonym terminie. Widzę ja i sam bardzo dobrze, że ten termin jest bardzo krótki i niepodobny, by sobie najciężéj Rzplta uczynić chciała, do obmyślania zapłaty zupełnéj, zaczém lubom to i przedtém czynił, ale tém bardziéj teraz za roskazaniem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, niezaniecham gorąco disponować wojska, aby trochę czasu daléj pomknęli Jeżeli jednak w tej mierze efficiam, upewniać i nadzieje żadnéj czynić W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, nie mogę, patrząc na wielki ich niedostatek. A i na to niemniéj, że gdy
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 87
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. Więźniów tak tych co z okrętu, jako i tych co mi na każdy dzień przywodzą, jest do pułpiętuset, z któremi co W. K. Mść zechcesz czynić, czyli ich do Warszawy posłać? proszę o resolucją. O tych eksactiach żołnierzów w Biskupstwie Warmieńskiem od nikogo niewiedziałem; napomnię ich za rozkazaniem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, i jeżeli kto w czem wykroczył skarany będzie. Pieniędzy wszystkich, jako mi Pan Szumowski pisał, niemasz czterech kroć stu tysięcy spełna, z nich i donatiwa i ćwierć na nowe być miała; teraz niewiem jako niemi disponować i jako żołnierzów legować, którzy obietnice
. Więźniów tak tych co z okrętu, jako i tych co mi na każdy dzień przywodzą, jest do pułpiętuset, z któremi co W. K. Mść zechcesz czynić, czyli ich do Warszawy posłać? proszę o resolutią. O tych exactiach żołnierzów w Biskupstwie Warmieńskiém od nikogo niewiedziałem; napomnię ich za rozkazaniem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, i jeżeli kto w czém wykroczył skarany będzie. Pieniędzy wszystkich, jako mi Pan Szumowski pisał, niemasz czterech kroć stu tysięcy spełna, z nich i donatiwa i czwierć na nowe być miała; teraz niewiem jako niemi disponować i jako żołnierzów legować, którzy obietnice
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 127
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
którzy obietnice W. K. Mści i Rzptej pilnie się trzymają i domagają? W piechotę cudzoziemską już się choroba dla niedostatku bardzo rzuciła, a polska bardzo ucieka. Zaczem proszę uniżenie W. K. Mści, Pana mego miłościwego, racz i J. Mść P. Podskarbiego
i inszych, którzy koło tego chodzą, rozkazaniem swem pilno zagrzewać, żeby czasu naznaczonego nieomieszkiwali zapłaty: bo w takim niedostatku, najaśniejszy miłościwy Królu, Panie mój miłościwy, niepodobna rzecz żołnierza in officio zatrzymać, i trudno sobie co pociesznego obiecować. Co wiedząc że W. K. Mść, Pan mój miłościwy, pilnie uważyć raczysz, wielą słów niebawię,
którzy obietnice W. K. Mści i Rzptéj pilnie się trzymają i domagają? W piechotę cudzoziemską już się choroba dla niedostatku bardzo rzuciła, a polska bardzo ucieka. Zaczém proszę uniżenie W. K. Mści, Pana mego miłościwego, racz i J. Mść P. Podskarbiego
i inszych, którzy koło tego chodzą, rozkazaniem swém pilno zagrzewać, żeby czasu naznaczonego nieomieszkiwali zapłaty: bo w takim niedostatku, najaśniejszy miłościwy Królu, Panie mój miłościwy, niepodobna rzecz żołnierza in officio zatrzymać, i trudno sobie co pociesznego obiecować. Co wiedząc że W. K. Mść, Pan mój miłościwy, pilnie uważyć raczysz, wielą słów niebawię,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 128
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i którymi trapiła źrenicę Egeria, niż w jasną spłynęła krynicę, I te, którymi siostry Faetonta swego, I te, którymi wstydu od szwagra wziętego Płakała Filomela, przedtem niźli one W drzewa, a ta w słowika były przemienione. A żeby więcej głosu miał ten płacz i z łkaniem, Niechaj bogini Echo za mym rozkazaniem Blisko narzekających kędykolwiek siędzie, A tak płacz pomnożony w kilkornasób będzie.
Tymi go opłakawszy łzami hojnie w domu, Wystaw mu grób, jakiego dotychczas nikomu Nie postawiono, bowiem nic drzewa prostego, Nic zwyczajnych kamieni, nic zażywanego Przedtem nie zażywaj mu kruszcu ku ozdobie, Ale te tylko zbieraj materyje sobie, W które żywiące
i którymi trapiła źrenicę Egeryja, niż w jasną spłynęła krynicę, I te, którymi siostry Faetonta swego, I te, którymi wstydu od szwagra wziętego Płakała Filomela, przedtem niźli one W drzewa, a ta w słowika były przemienione. A żeby więcej głosu miał ten płacz i z łkaniem, Niechaj bogini Echo za mym rozkazaniem Blisko narzekających kędykolwiek siędzie, A tak płacz pomnożony w kilkornasób będzie.
Tymi go opłakawszy łzami hojnie w domu, Wystaw mu grób, jakiego dotychczas nikomu Nie postawiono, bowiem nic drzewa prostego, Nic zwyczajnych kamieni, nic zażywanego Przedtem nie zażywaj mu kruszcu ku ozdobie, Ale te tylko zbieraj materyje sobie, W które żywiące
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 130
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
cognitumquè religiosè colere, ex sacrarum legume praescripto, populum docent, do czytania zachowano. A żem ja też niegodny, za powodem Wm. M. P. i poważną perswazją, pobożnej niegdy pamięci X. Jakuba Zadżyka Biskupa Krakowskiego, ku schyłkowi wieku mojego, do stanu Duchownego udawszy się, za jego błogosławieństwem i rozkazaniem, przy onegoż samego obecności mojej, jej tajemnice niepojęte, z różnych Kaznodziejów przygotowawszy się, poprostu wykładał. Niechciałem przeto zarazem z słowy na wiatr wypuszczonemi, tej mojej prace zagubiać, i w zapamiętanie podawać, że się poniekąd na on czas niektórym z słuchaczów moich podobała: lubo podobno żadnego na ich sercu
cognitumquè religiosè colere, ex sacrarum legume praescripto, populum docent, do czytánia záchowano. A żem ia też niegodny, zá powodem Wm. M. P. y poważną perswázyą, pobożney niegdy pámięći X. Iákubá Zádżiká Biskupa Krákowskiego, ku schyłkowi wieku moiego, do stanu Duchownego vdawszy się, zá iego błogosłáwieństwem y roskazániem, przy onegoż samego obecnośći moiey, iey táiemnice niepoięte, z rożnych Káznodźieiow przygotowawszy się, poprostu wykładał. Niechćiałem przeto zárázem z słowy ná wiátr wypuszczonemi, tey moiey prace zágubiáć, y w zápámiętánie podáwáć, że się poniekąd ná on czás niektorym z słucháczow moich podobáłá: lubo podobno żadnego ná ich sercu
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 3 nlb
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
innych nieprzyjaciół/ jeśliby się na nich kiedy porwali. O takąż opinią poswarzyli się byli przy igrzyskach Olimpiackich Alani z Armenami/ i w srogą wojnę zaszli byli między sobą/ gdy tak ten/ jako i ów naród przywłaszczał Bogom swoim większą potęgę/ większą zacność i szczęście. Lecz ich pogodził Julius Sewerus, za rozkazaniem na ten czas Elij Adriani Cesarza Rzymskiego/ aby wzajem Bogów sobie dawszy chwalili tak tych/ jako i owych/ a krwie darmo między sobą nie roźlewali. Użalił się był tej ślepoty ludzkiej Pan Bóg/ i dał był Żydom przez Mojżesza ostateczną wiadomość o sobie/ i jako miał być od nich chwalony. Dał był i
innych nieprzyiaćioł/ ieśliby się ná nich kiedy porwáli. O tákąż opinią poswárzyli się byli przy igrzyskách Olympiáckich Aláni z Armenámi/ y w srogą woynę zászli byli między sobą/ gdy ták ten/ iáko y ow narod przywłaszczał Bogom swoim większą potęgę/ większą zacność y szczęśćie. Lecz ich pogodźił Iulius Sewerus, zá rozkazániem ná ten czás Aelij Adriani Cesárzá Rzymskiego/ áby wzáiem Bogow sobie dawszy chwalili ták tych/ iáko y owych/ á krwie dármo między sobą nie roźlewáli. Vżalił się był tey ślepoty ludzkiey Pan Bog/ y dał był Zydom przez Moyzeszá ostáteczną wiádomość o sobie/ y iáko miał bydź od nich chwalony. Dał był y
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 2
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
ten mój płacz rzewny. Wszakeś prędki do łaski, ani Twej srogości Do końca chować umiesz przeciw tej krewkości, Która największą siłą nie podoła temu, Aby się podobała, Panie, oku Twemu. I tak Ci dym wiek ludzki; jako słońce trawi Parę ziemną, tak prędko nagła śmierć nas dawi. Za Twoim rozkazaniem tak prędko żyjemy, Że się tylko rodzimy, a zaś wnet giniemy. Jeszcze w tak małej chwili bój tylko panuje, A co by dobrym nazwać, człowiek nie najduje. Jako rok coraz nowe mnóstwo liścia rodzi, A te zaś zima morzy, tak się z nami wodzi. Co wiek, to nowe ludzi następują
ten mój płacz rzewny. Wszakeś prędki do łaski, ani Twej srogości Do końca chować umiesz przeciw tej krewkości, Która największą siłą nie podoła temu, Aby się podobała, Panie, oku Twemu. I tak Ci dym wiek ludzki; jako słońce trawi Parę ziemną, tak prędko nagła śmierć nas dawi. Za Twoim rozkazaniem tak prędko żyjemy, Że się tylko rodzimy, a zaś wnet giniemy. Jeszcze w tak małej chwili bój tylko panuje, A co by dobrym nazwać, człowiek nie najduje. Jako rok coraz nowe mnóstwo liścia rodzi, A te zaś zima morzy, tak się z nami wodzi. Co wiek, to nowe ludzi następują
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 382
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
miedzy niemi. Obaczywszy jednak/ iż bieży ku niemu Marek z towarzystwem swym/ porwał dwie szabli chcąc się bronić: lecz mężny Marek zekrwawiony i ranny będąc/ ugodziwszy Mustafę miedzy ziobra/ zabił/ i w morze wrzucił. Tym czasem Turcy poobcinali powrozy u przykrycia/ aby przykryli/ i pokłoli więźniów; ci zaś za rozkazaniem Marka/ zwinęli wskok płócienne przykrycie/ a mając już broni spotrzebę/ bili się mężnie z Turkami/ z których jednych pozabijawszy/ drugich do morza wpędzili. Naostatek odcięli kotwicę i liny/ które z lądu trzymały galerę/ i wybili się na morze z portu/ gdzie gęsta za niemi strzelba wypuszczona z dział/ tak
miedzy niemi. Obaczywszy iednák/ iż bieży ku niemu Márek z towárzystwem swym/ porwał dwie szábli chcąc się bronić: lecz mężny Márek zekrwáwiony y ránny będąc/ vgodźiwszy Mustáffę miedzy źiobrá/ zábił/ y w morze wrzućił. Tym czásem Turcy poobcináli powrozy v przykryćia/ áby przykryli/ y pokłoli więźniow; ći záś zá roskazániem Márká/ zwinęli wskok płoćienne przykryćie/ á máiąc iuż broni zpotrzebę/ bili się mężnie z Turkámi/ z ktorych iednych pozábiiawszy/ drugich do morzá wpędźili. Náostátek odćięli kotwicę y liny/ ktore z lądu trzymáły galerę/ y wybili się ná morze z portu/ gdźie gęsta zá niemi strzelbá wypuszczona z dźiał/ ták
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628