piśmienny, czegom nie mógł wiedzieć, Że go z tej okazji naprzód proszą siedzieć: Czytać, prawda, nie umie, ale pisze wiele I swe kancelaryje papierami ściele.” 40 (P). CZŁOWIEK IGRZYSKO BOŻE SZACHY
Cóż jest świat? Szachownica. Właśnie mu to służy. A ludzie co są? Szachy rozmaitej struży. Tu żywot białe pole, czarne śmierć zaswoi. Skoro hufce ze strony postawią obojej, Dwaj doświadczeni gracze usiądą za stołem; O, jakie bezpieczeństwo: pokusa z aniołem. Białym anioł, czarnym czart, i słusznie, hetmani, Nieproszona fortuna przyświeca i na niej Siła należy, ona nadzieją i strachem Miesza graczów
piśmienny, czegom nie mógł wiedzieć, Że go z tej okazyjej naprzód proszą siedzieć: Czytać, prawda, nie umie, ale pisze wiele I swe kancelaryje papierami ściele.” 40 (P). CZŁOWIEK IGRZYSKO BOŻE SZACHY
Cóż jest świat? Szachownica. Właśnie mu to służy. A ludzie co są? Szachy rozmaitej struży. Tu żywot białe pole, czarne śmierć zaswoi. Skoro hufce ze strony postawią obojej, Dwaj doświadczeni gracze usiędą za stołem; O, jakie bezpieczeństwo: pokusa z aniołem. Białym anioł, czarnym czart, i słusznie, hetmani, Nieproszona fortuna przyświeca i na niej Siła należy, ona nadzieją i strachem Miesza graczów
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 28
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, kiedy mu przymawiają drużki — Choć do stołu nie stoi, stanie do poduszki.” Aż dworka: „Do diabła z tym cukiernikiem, panie! Niech tam będzie, jaki chce, mnie się nie dostanie. 46 (F). GOLENIE WĄSÓW
Jak do stroju, do wczasu, tak i do wygody, Rozmaitej z Paryża nawieziono mody: Ledwie że brwi na twarzy nie golą w ostatku; A kędy nic po włosach, tam ich po dostatku. 47 (F). ŁYSY Z BRODĄ WIELOMOWNY
Więcej w gębie niż w głowie czując, ta przyczyna, Że się z głowy do gęby przeniosła czupryna; Ale miałać się i
, kiedy mu przymawiają drużki — Choć do stołu nie stoi, stanie do poduszki.” Aż dworka: „Do diabła z tym cukiernikiem, panie! Niech tam będzie, jaki chce, mnie się nie dostanie. 46 (F). GOLENIE WĄSÓW
Jak do stroju, do wczasu, tak i do wygody, Rozmaitej z Paryża nawieziono mody: Ledwie że brwi na twarzy nie golą w ostatku; A kędy nic po włosach, tam ich po dostatku. 47 (F). ŁYSY Z BRODĄ WIELOMOWNY
Więcej w gębie niż w głowie czując, ta przyczyna, Że się z głowy do gęby przeniosła czupryna; Ale miałać się i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 30
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tam fortecę nieżadną Z drzewa albo z muru dać, bez kosztu wielkiego, Gdyż tam i kamienia dość, i drzewa dobrego. A gdzie by skąpo było, tam przypławić wodą I łodzi nabudować, co nie będzie z szkodą, Bo się to wszystko przyda: osadziwszy włości,
Gdy sobie wzajem będą dodawać żywności I kupie rozmaitej miasteczka portowe, A municyje staną do morza gotowe. Na to sumpt łożyć z skarbu Rzeczypospolitej, A raz odważywszy, mieć w żyzności obfitej I w pokoju podolskie i ruskie krainy — Ja bym tak rozumiał, więc nie wiem, jako kto inny. Bo jeno rzemieślniki mieć do rozmierzania Za pieniądze, a chłopi darmo
tam fortecę nieżadną Z drzewa albo z muru dać, bez kosztu wielkiego, Gdyż tam i kamienia dość, i drzewa dobrego. A gdzie by skąpo było, tam przypławić wodą I łodzi nabudować, co nie będzie z szkodą, Bo się to wszystko przyda: osadziwszy włości,
Gdy sobie wzajem będą dodawać żywności I kupie rozmaitej miasteczka portowe, A municyje staną do morza gotowe. Na to sumpt łożyć z skarbu Rzeczypospolitej, A raz odważywszy, mieć w żyzności obfitej I w pokoju podolskie i ruskie krainy — Ja bym tak rozumiał, więc nie wiem, jako kto iny. Bo jeno rzemieśniki mieć do rozmierzania Za pieniądze, a chłopi darmo
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 309
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy dosyć rozmaitej, A przed męską drużyną rywuły obfitej Penie czary. Tam pannę przeważni rodzice Zięciowi z rąk swych dadzą, k temu i granice, I władzą wszytkę swoję, i posag mu w głowy Położywszy. Matka go łagodnymi słowy Prosić będzie za córką, aby w przystojności, Pomniąc na wstyd panieński, użył z nią litości.
Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy dosyć rozmaitej, A przed męską drużyną rywuły obfitej Penie czary. Tam pannę przeważni rodzice Zięciowi z rąk swych dadzą, k temu i granice, I władzą wszytkę swoję, i posag mu w głowy Położywszy. Matka go łagodnymi słowy Prosić będzie za córką, aby w przystojności, Pomniąc na wstyd panieński, użył z nią litości.
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
w Dłużynę po sześci sązni/ w grubinę po cztery Dumy a wszerzynę po siedm Dumów/ ja Wmości/ dam po pułdziewięta Talara za kopę takowych Tarcic znaddaczą/ ale niemuszą być sękowate. 15. Jeżeli się Wmości podoba postanowiemy Kontrakt na trzy Lata na Towary Leśne/ kiedy mi Wmość co Rok cztery Płyty rozmaitej Klepki/ jako to: Wasilki/ Holenderki/ i Francuski/ wielkiej a przytym jeden Strug Pięki/ i dwa Strugi Konopnego Siemienia wystawisz/ tedy Wmości każdegl Roku zadam pułtrzecia tysiąca Talarów. 16. Jam Wmości dosyć Pieniędzy za Towary Wmości zadał/ pułdziesięta Talara za Bierkowiec/ za beczkę Konopi cztery złote/ pięć
w Dłużynę po szesci sązni/ w grubinę po cztery Dumy á wszerzynę po siedm Dumow/ ia Wmości/ dam po pułdźiewiętá Tálárá zá kopę tákowych Tárcic znaddácżą/ ále niemuszą być sękowáte. 15. Ieżeli się Wmości podoba postánowiemy Kontrakt ná trzy Látá na Towary Lesne/ kiedy mi Wmość co Rok cztery Płyty rozmáitey Klepki/ iako to: Wásilki/ Hollenderki/ y Francuski/ wielkiey a przytym ieden Strug Pięki/ y dwá Strugi Konopnego Sięmięnia wystáwisz/ tedy Wmośći káżdegl Roku zádam pułtrzecia tysiąca Talarow. 16. Iam Wmości dosyc Pieniędzy zá Towary Wmości zádał/ pułdźiesiętá Tálárá zá Bierkowiec/ zá beczkę Konopi cztery złote/ pięc
Skrót tekstu: MalczInst
Strona: 141
Tytuł:
Nova et methodica institutio in lingua polonica
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
skormi obitych złocistemi/ ma wielkie zalecenie. Tam jest pewna Sala/ na której stół okrągły stoi/ mający skrytę w sobie/ na koło do polania gości miejsca: ma jeszcze i to/ że przed gośćmi przy nim siedzącemi w koło obraca się/ na co patrzającym/ głowy zawracać się muszą. Tamże obaczysz Gmachy/ rozmaitej do potrzeby strzelby/ i wszelakiego kosztownego Rynsztunku pełne. ROMA. Pałac dy Farnesio.
TEn Pałac Paulus Farnesius Papież III. wielkim kosztem/ od zacnych i wyśmienitych/ wystawił budynków. Poszedszy na Pałac/ obaczysz jednę wielką salę/ niezmiernej wysokości/ której wszytko pod się bicie Cyprysową/ kunsztownej i wyśmienitej rzeźby robotą położone/
skormi obitych złoćistemi/ má wielkie zálecenie. Tám iest pewna Sálá/ ná ktorey stoł okrągły stoi/ máiący skrytę w sobie/ ná koło do polánia gośći mieyscá: ma ieszcze y to/ że przed gośćmi przy nim siedzącemi w koło obráca się/ ná co pátrzáiącym/ głowy záwrácáć się muszą. Támże obaczysz Gmáchy/ rozmáitey do potrzeby strzelby/ y wszelákiego kosztownego Rynsztunku pełne. ROMA. Páłac di Farnesio.
TEn Páłac Paulus Farnesius Papież III. wielkim kosztem/ od zacnych y wyśmienitych/ wystáwił budynkow. Poszedszy ná Páłac/ obaczysz iednę wielką salę/ niezmierney wysokośći/ ktorey wszytko pod się bićie Cyprysową/ kunsztowney y wyśmienitey rzeźby robotą położone/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 161
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
albo też i wapno: bo zaraz bywają białe/ a pod czas się też zda jakoby woda mleczna: i kiedy się z prędka takowe wody pokazują/ tedy ludzie w podziwieniu to miewają/ powiadając to miedzy sobą/ iż mleczne wody wynikają. Ale jako się już na przodku tego rozdziału powiedziało/ ten rozsądek wód z rozmaitej barwy/ iż jest nie doskonały/ i nie pewny z wielu miar/ przeto opuściwszy go postąpmy do innych pewniejszych. Rozdział Ósmy. O Cieplicach Rozdział Dziewiąty. Grubość i ciężkość, jasność, i ciemność, jeśliż nam obiasniają pomieszanie wód cieplicznych.
JEszcze niektórzy i Medycy/ i Filozofowie mają jeden sposób/ którym chcą
albo też y wapno: bo zaraz bywaią białe/ a pod cżás się też zda iakoby wodá mlecżna: y kiedy się z prędka takowe wody pokazuią/ tedy ludźie w podziwieniu to miewaią/ powiadaiąc to miedzy sobą/ iż mlecżne wody wynikáią. Ale iáko się iuż na przodku tego rozdźiału powiedźiało/ ten rozsądek wod z rozmaitey barwy/ iż iest nie doskonáły/ y nie pewny z wielu miar/ przeto opuśćiwszy go postąpmy do innych pewnieyszych. Rozdźiał Osmy. O Cieplicách Rozdźiał Dźiewiąty. Grubość y ćięszkość, iásność, y ćiemność, iesliż nam obiásniáią pomieszánie wod ćieplicżnych.
IEszcże niektorzy y Medycy/ y Philozophowie máią ieden sposob/ ktorym chcą
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 72.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
sobie podobny kształt ogniowi miewa/ I tak też z siebie ogień jak i krzemień dawa. żelaznych.
Ten kamień osobliwie w swym właśnie sposobie/ Trzyma śrebro i cynę wiec i miedź przy sobie. A nadto wszytko/ w sobie ma coś dziwniejszego/ Bo koperwas i hałun już też robią z niego. A jest barwy rozmaitej/ żółty/ czarny/ biały/ Którego tam najdują w ziemi wielkie bryły. Dawa farbę czerowną/ siarkę/ i coś złota Jest w nim: lecz materia w ogniu nieużyta.
W Ogrodzieńskim/ w Olsztińskim/ i w KRzepickim wszędy Sam też tam jak w Niweckim kamieniste rudy. Ale nie tej własności ani takiej cnoty
sobie podobny kształt ogniowi miewa/ Y ták też z śiebie ogień iak y krzemień dawa. żeláznych.
Ten kámień osobliwie w swym własnie sposobie/ Trzyma śrebro y cynę wiec y miedź przy sobie. A nádto wszytko/ w sobie ma coś dźiwnieyszego/ Bo koperwás y háłun iuż też robią z niego. A iest bárwy rozmáitey/ żołty/ czarny/ biały/ Ktorego tám náyduią w źiemi wielkie bryły. Dawa farbę czerowną/ śiárkę/ y coś złotá Iest w nim: lecz máterya w ogniu nieużyta.
W Ogrodźieńskim/ w Olsztińskim/ y w KRzepickim wszędy Sam też tám iák w Niweckim kámieniste rudy. Ale nie tey własnośći áni tákiey cnoty
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: G3
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w zamkach/ po wsiach po ostrogach/ po lasach/ po puszczach/ po górach/ po lochach/ tak od naszych Polaków/ od Kozaków Zaporowskich/ jako i od Tatarów/ rzecz tego niezliczona zginęła/ tak od szable/ rusznic/ strzał/ jako też i od głodu/ mrozów/ i ogniów/ abo nędze rozmaitej. Gdy się Czar Moskiewski w Stolicy prędko o tym dowiedział/ bądź to z żalu i frasunku wielkiego/ bądź to z melancholii srogiej/ częścią wstydem abo raczej bojaźnią i strachem ostatniego szczęścia swego przerażony/ cześcią z głupiej a nie serdecznej resolucjej/ abo raczej z desperacji niewiem quo spiritu dictus, czy też to tak
w zámkách/ po wśiách po ostrogách/ po lasach/ po puszcżách/ po gorách/ po lochách/ tak od nászych Polakow/ od Kozakow Zaporowskich/ iako y od Tátárow/ rzecż tego niezlicżona zginęłá/ ták od száble/ rusznic/ strzał/ iáko też y od głodu/ mrozow/ y ogniow/ ábo nędze rozmaitey. Gdy sie Czar Moskiewski w Stolicy prędko o tym dowiedźiał/ bądź to z żalu y frásunku wielkiego/ bądź to z melánkoliey srogiey/ cżęśćią wstydem ábo rácżey boiáźnią y stráchem ostátniego szcżęśćia swego przeráżony/ cżeśćią z głupiey á nie serdecżney resolucyey/ ábo rácżey z desperácyey niewiem quo spiritu dictus, cży też to tak
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: A2
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
/ skarby/ żywność zabrąwszy/ a którzy chcieli słuzyć Królowi naszy/ tym łaskę swą pokazał/ tak tedy Zamek sławny Połocki Stolica niegdy dawnych Książąt Ruskich i Litewskich/ i Miasto z rąk naszych Moskiewskich jest odjęta/ z wielką stratą ludży naszych/ i z skarbem/ i strzelbam/ i z wielkością prochów/ i żywności rozmaitej. A toż mając tak wiele przykładów zguby naszej Ojczyzny/ pokoju co rychlej prośmy/ a nie wojny. DWUDZIESTE WTÓRE WOTUM.
SLawna/ i znaczna wiktoria Polskiego Króla/ nad naszym Moskwicinem Celadynem hardym i upornym/ którego pod Orszą na głowę 80. tysięcy Kniaz Konstantyn Ostrowski wojskiem Polskim i Ruskim poraził/ ostatek w
/ skárby/ żywność zábrąwszy/ á ktorzy chćieli słuzyć Krolowi nászy/ tym łaskę swą pokazał/ ták tedy Zamek sławny Połocki Stolicá niegdy dawnych Xiąźąt Ruskich y Litewskich/ y Miásto z rąk nászych Moskiewskich iest odięta/ z wielką strátą ludżi nászych/ y z skárbem/ y strzelbam/ y z wielkośćią prochow/ y żywnosći rozmáitey. A toż máiąc tak wiele przykłádow zguby nászey Oycżyzny/ pokoiu co rychley prośmy/ á nie woyny. DWVDZIESTE WTORE WOTVM.
SLawna/ y znacżna wiktorya Polskiego Krolá/ nád nászym Moskwićinem Celádynem hárdym y vpornym/ ktorego pod Orszą ná głowę 80. tyśięcy Kniaz Konstántyn Ostrowski woyskiem Polskim y Ruskim poraźił/ ostátek w
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C4
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634