tam o części wojska W. K. M. obrócił się był ku morzu, chcąc się do Pucka przebierać; wziąwszy zaś wiadomość o mnie, żem tu stanął, cofnął się nazad. Teraz mi dopiero wiadomość przyszła, żeby się miał znowu ku nam zbliżać; wyglądam ponowy, życząc sobie z nim jako najprędzej rozprawy. Pisałem do Kscia Pomorskiego upominając go, żeby ich albo sam znosił, albo nie miał za złe, kiedy ja ich w państwach jego szukać będę; niewiem co za respons od niego odniosę. Toruńczanie niemają się czem trwożyć, byle w samych cnota była, bo tego świeżego wojska mogą się nie obawiać
tam o części wojska W. K. M. obrócił się był ku morzu, chcąc się do Pucka przebierać; wziąwszy zaś wiadomość o mnie, żem tu stanął, cofnął się nazad. Teraz mi dopiéro wiadomość przyszła, żeby się miał znowu ku nam zbliżać; wyglądam ponowy, życząc sobie z nim jako najprędzej rozprawy. Pisałem do Xcia Pomorskiego upominając go, żeby ich albo sam znosił, albo nie miał za złe, kiedy ja ich w państwach jego szukać będę; niewiem co za respons od niego odniosę. Toruńczanie niemają się czém trwożyć, byle w samych cnota była, bo tego świeżego wojska mogą się nie obawiać
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 46
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tych to bogiń, Trudno inaczej: albo gnij, albo giń. O JEDNYM
Towarzysz nasz ten fortel znalazł sobie, aby Najmniej sobie niemiłej nie obłapiał baby: France dostał, miawszy ją przedtem już dwa razy. Baba bździ przed miłością, bojąc się zarazy. APOFTEGMA
Jeden kawaler, nie mając zabawy, Komediańskie chciał słyszeć rozprawy; Że nie w czas przyszedł, pojrzawszy po ciżbie, Zgadł, że nie będzie gdzie siedzieć w tej izbie. Umknął mu się ktoś przecię nań łaskawy I puścił mu róg twardej swojej ławy. Źle mu snadź siedzieć, równa mu się śmierci, Tak go po zadku ona ława wierci, Więc się przesiada coraz
tych to bogiń, Trudno inaczej: albo gnij, albo giń. O JEDNYM
Towarzysz nasz ten fortel znalazł sobie, aby Najmniej sobie niemiłej nie obłapiał baby: France dostał, miawszy ją przedtem już dwa razy. Baba bździ przed miłością, bojąc się zarazy. APOFTEGMA
Jeden kawaler, nie mając zabawy, Komedyjańskie chciał słyszeć rozprawy; Że nie w czas przyszedł, pojrzawszy po ciżbie, Zgadł, że nie będzie gdzie siedzieć w tej izbie. Umknął mu się ktoś przecię nań łaskawy I puścił mu róg twardej swojej ławy. Źle mu snadź siedzieć, równa mu się śmierci, Tak go po zadku ona ława wierci, Więc się przesiada coraz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 32
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żalu powoli umieram/ Sił zbywając/ i wzrok mój powieką zawieram. Bo nie mogę inszego mieć w tej mej żałobie Lekarstwa/ chyba to/ że śmierci życzyć sobie/ A narzekać na ten dzień/ któregom się zrodził/ Któregom na to moje nieszczęście ugodził. Lamentu dzień trzeci.
Czy do tejże trzeba mi przychodzić rozprawy/ I tak niski mieć umysł/ Boże mój łaskawy? Owszem trzebaby mi w paść w ciężką rozpacz jaką/ Gdy uważam/ iż dusza ma/ która wszelaką Przyozdobiona była ozdobnie pięknością/ Która przenaszała śnieg swą śliczną białością/ Której twarz jak alabastr z koralem zmieszany/ Abo jak Apellesa ręką malowany Obraz/ była ozdobna
żalu powoli umieram/ Sił zbywáiąc/ y wzrok moy powieką záwieram. Bo nie mogę inszego mieć w tey mey żałobie Lekárstwá/ chyba to/ że śmierći życżyć sobie/ A nárzekáć ná ten dźień/ ktoregom się zrodźił/ Ktoregom ná to moie nieszcżęśćie ugodźił. Lámentu dźień trzeći.
Czy do teyże trzebá mi przychodźić rospráwy/ Y ták niski mieć umysł/ Boże moy łaskáwy? Owszem trzebaby mi w ṕaść w ćięszką rospacż iáką/ Gdy uwáżam/ iż duszá ma/ ktora wszelaką Przyozdobioná była ozdobnie pięknośćią/ Ktorá przenaszałá snieg swą slicżną białośćią/ Ktorey twarz iák álabastr z koralem zmieszány/ Abo iak Aṕellesa ręką malowany Obraz/ byłá ozdobna
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 91
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
MOŚCI PANU MIKOŁAJOWI WOLSKIEMU MARSZAŁKOWI NADWORNEMU KORONNEMU KRZEPICKIEMU STAROŚCIE PANU SWEMU MIŁOŚCIWEMU SIMON SIMONIDES NANIŻSZE SŁUŻBY ZALECIWSZY ETC.
Cny Marszałku, luboś jest nie w lesiech schowany, Ani wiek twój na podłe zabawy oddany, Aleś w pańskich pałacach lata świetne trawił I dzielność swą na miejscach okazałych stawił; Te wszakże sielskie mowy i proste rozprawy Przynoszę przed cię! Czasem podlejsze potrawy Lepiej smakują niźli pułmiski kosztowne! A mnie nie tak do ciebie wiążą twoje główne I wielkomyślne sprawy, jako przyrodzona Ludzkość, ode mnie zawsze cale doświadczona; Więc i to, żeś ty prawie sam z grona onego Ludzi chędogich został, którzy ozdobnego Wieku kwitnęli, Muzom uczonym przyjemni
MOŚCI PANU MIKOŁAJOWI WOLSKIEMU MARSZAŁKOWI NADWORNEMU KORONNEMU KRZEPICKIEMU STAROŚCIE PANU SWEMU MIŁOŚCIWEMU SIMON SIMONIDES NANIŻSZE SŁUŻBY ZALECIWSZY ETC.
Cny Marszałku, luboś jest nie w lesiech schowany, Ani wiek twój na podłe zabawy oddany, Aleś w pańskich pałacach lata świetne trawił I dzielność swą na miejscach okazałych stawił; Te wszakże sielskie mowy i proste rozprawy Przynoszę przed cię! Czasem podlejsze potrawy Lepiej smakują niźli pułmiski kosztowne! A mnie nie tak do ciebie wiążą twoje głowne I wielgomyślne sprawy, jako przyrodzona Ludzkość, ode mnie zawsze cale doświadczona; Więc i to, żeś ty prawie sam z grona onego Ludzi chędogich został, którzy ozdobnego Wieku kwitnęli, Muzom uczonym przyjemni
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 3
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Ze serce wychowane w boatyrskich czynach, Znajduje hańbę swoję w każdych przeprosinach; I nie może się do nich, bez sromoty skłonić, Z kąd ciężko Hrabi jednać, albo się pokłonić: Ciężko o przeproś, choćby był podobno słuszny, I gdyby miał mniej serca, byłciby posłuszny. Każ raczej Królu, niechaj przez krwawe rozprawy, Dosyć czyni zelżonym, jako Rycerz prawy. A dosyć czynić zawsze znajdzie go gotowo, Kto będzie chciał nadgrody: ja zań daję słowo. Król Zapomniałeś z kim mówisz! ale twój wiek młody Wymawia cię, i ścisłe w przyjaźni zawody. Król każdy, co chce mądrość powinną zachować, Ma swojej Czci
Ze serce wychowáne w boatyrskich czynach, Znayduie háńbę swoię w każdych przeprosinach; Y nie może się do nich, bez sromoty skłonić, Z kąd cięszko Chrábi jednać, álbo się pokłonić: Cięszko o przeproś, choćby był podobno słuszny, Y gdyby miał mniey sercá, byłćiby posłuszny. Każ ráczey Krolu, niechay przez krwáwe rozpráwy, Dosyć czyni zelżonym, iáko Rycerz práwy. A dosyć czynić záwsze znaydzie go gotowo, Kto będzie chciáł nádgrody: iá záń dáię słowo. KROL Zápomniałeś z kim mowisz! ále twoy wiek młody Wymáwia ćię, i scisłe w przyiáźni záwody. Krol káżdy, co chce mądrość powinną záchowáć, Má swoiey Czći
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 135
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
po wziętym onym Carogrodzie, Samiż nie pili złota w złota głodzie; Więc dajcie, a my broni doświadczone, Zbroję, kopiją, miecz i tarcz na obronę Ojczyzny wziąwszy, w dobrą pójdziem chwilę, Innych zwołując do tej krotofile, Idziemy. A tak, waleczni Sarmate, Zacny narodzie słowiański, przyjdź na te Rozprawy chwalne, które z poganinem Wszech nieprzyjaciół mamy mieć Turczynem. Przyjdźcie, co pod siedm mieszkacie Tryjonem, Wozem Helice ku wam nachylonem, W oziębłych ziemiach nieoziębli męże, Spieszcie dziś do nas, swe biorąc oręże. Przyjedźcie z ludem, by od Zołotoi Baby, gdzie wiecznym morze lodem stoi, Zapuście ordy swe tam
po wziętym onym Carogrodzie, Samiż nie pili złota w złota głodzie; Więc dajcie, a my broni doświadczone, Zbroję, kopiją, miecz i tarcz na obronę Ojczyzny wziąwszy, w dobrą pójdziem chwilę, Innych zwołując do tej krotofile, Idziemy. A tak, waleczni Sarmate, Zacny narodzie słowiański, przyjdź na te Rozprawy chwalne, które z poganinem Wszech nieprzyjaciół mamy mieć Turczynem. Przyjdźcie, co pod siedm mieszkacie Tryjonem, Wozem Helice ku wam nachylonem, W oziębłych ziemiach nieoziębli męże, Spieszcie dziś do nas, swe biorąc oręże. Przyjedźcie z ludem, by od Zołotoi Baby, gdzie wiecznym morze lodem stoi, Zapuście ordy swe tam
Skrót tekstu: GawTarcz
Strona: 67
Tytuł:
Clipaeus Christianitatis to jest Tarcz Chrześcijaństwa
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1680 a 1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1681
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Dariusz Chemperek, Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2003