, Choć się afektem rozpalisz I poganisz lub pochwalisz, Nic nie rzekę, choć usłyszę, Bo się w lutni nie podpiszę. . DO PANNY
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy, Że przy ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontanny, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są
, Choć się afektem rozpalisz I poganisz lub pochwalisz, Nic nie rzekę, choć usłyszę, Bo się w lutni nie podpiszę. . DO PANNY
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy, Że przy ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontany, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 5
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, zgoła wszytkie w sobie oszali i powariuje czynienia. Agilitas w człowieku ułożona kształtnie pomiarkowanym krwie i siły posiłkiem utrzymuje się zawsze, zdrowie życiu i czas do zażycia regularnie sposobi tak dalece, że go mile prowadzi, a nie wlecze nikczemnie, kto żyje według miary. Bóg chwałę, dusza pożytek, ciało wygodę, myśl rozrywkę, przyjaciel swoje zażycie i potrzebę w tak im czasie człowieka znajdą, który za dobrą głowy i żołądka dyspozycyją pochodzi. A niechże ją zdysordynują nieproporcyjonalna potrzebie miara i porcja, zaraz to wszytko upada, niszczeje i szlak po sobie dobroci utraci. Niech o tym sami powiedzą, którzy praktykują, kiedy i dlaczego krew w
, zgoła wszytkie w sobie oszali i powariuje czynienia. Agilitas w człowieku ułożona kształtnie pomiarkowanym krwie i siły posiłkiem utrzymuje się zawsze, zdrowie życiu i czas do zażycia regularnie sposobi tak dalece, że go mile prowadzi, a nie wlecze nikczemnie, kto żyje według miary. Bóg chwałę, dusza pożytek, ciało wygodę, myśl rozrywkę, przyjaciel swoje zażycie i potrzebę w tak im czasie człowieka znajdą, który za dobrą głowy i żołądka dyspozycyją pochodzi. A niechże ją zdysordynują nieproporcyjonalna potrzebie miara i porcyja, zaraz to wszytko upada, niszczeje i szlak po sobie dobroci utraci. Niech o tym sami powiedzą, którzy praktykują, kiedy i dlaczego krew w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 185
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kresu, włosami się jak suknią w nagości pokrywają. Są czarni bardzo i szpetni, Takich trzy tysiące Król Indyjski na swoim liczy Dworze. Ci są nanaturalni Pigmejczykowie, alias jest Gens. Inni są casu tak urodzeni, dla jakiego vis seminantis vitium. Takich jest pełno na Pańskich Dworach, małością swoją, wielką Panom czyniących rozrywkę i uciechę. Nicephorus lib. 12. pisze, że pod Teodozjuszem w Egipcie znajdował się Karzeł nie większy od kuropatwy, wielkiego rozeznania i głosu ekstraodrynaryjnego Żył lat 20. Na weselu Książęcia Bawarskiego tak był maleńki Karzeł, że w pasztecie ze szpadką był utajony: Gdy się Goście Książęcym kontentują Traktamentem, insperate Karzeł z Pasztetu
kresu, włosami się iak suknią w nagości pokrywaią. Są czarni bardzo y szpetni, Takich trzy tysiące Krol Indyiski na swoim liczy Dworze. Ci są nanaturalni Pigmeyczykowie, alias iest Gens. Inni są casu tak urodzeni, dla iakiego vis seminantis vitium. Takich iest pełno na Pańskich Dworach, małością swoią, wielką Panom czyniących rozrywkę y uciechę. Nicephorus lib. 12. pisze, że pod Teodozyuszem w Egypcie znaydował się Karzeł nie większy od kuropatwy, wielkiego rozeznania y głosu extraordynaryinego Zył lat 20. Na weselu Xiążęcia Bawarskiego tak był maleńki Karzeł, że w pasztecie ze szpadką był utaiony: Gdy się Goście Xiążęcym kontentuią Traktamentem, insperate Karzeł z Pasztetu
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 101
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
na się przyodziewając, i że jako wąż cętkami, tak Świat varietate rerum abundans, coraz niby renovatur. Rabini tedy Talmud koncypujący,włożyli te podobieństwo,świat wyrażające, za rzecz istotną, i prawdziwą, przydawszy z swojej inwencyj głupstwa więcej; węża mając za rybę, ogon swój trzymającą. Podłą też BOGU Wszechmocnemu naznaczyli rozrywkę, igraszkę z leviatan, który się justos praemiando, mirabilia operando, bawi, i kontentuje, Torrente voluptatis, visione sui Beatifica, tu napawając i nasycając sprawiedliwych, nie jedzeniem ryby Leviatban, gdy się z tego przeniosą świata. Zaczym Czytelniku wyśmiej Talmudystów naukę, z jednego grubego erroru wnoś innumeros, które ci kładę o
na się przyodziewaiąc, y że iako wąż cętkami, ták Swiat varietate rerum abundans, coraz niby renovatur. Rabini tedy Talmud koncypuiący,włożyli te podobieństwo,świat wyrażaiące, za rzecz istotną, y prawdziwą, przydawszy z swoiey inwencyi głupstwa więcey; węża máiąc za rybę, ogon swoy trzymaiącą. Podłą też BOGU Wszechmocnemu naznaczyli rozrywkę, igraszkę z leviathan, ktory się iustos praemiando, mirabilia operando, bawi, y kontentuie, Torrente voluptatis, visione sui Beatifica, tu napawaiąc y nasycaiąc sprawiedliwych, nie iedzeniem ryby Leviatban, gdy się z tego przeniosą swiata. Zaczym Czytelniku wyśmiey Talmudystow naukę, z iednego grubego erroru wnoś innumeros, ktore ci kładę o
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 138
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, i tam sobie międży górami i lasami miejsce te genio i humorowi memu bardzo służące z prżywiązaniem ulubiwszy tu przy BOGA pomocy nabożnemu kilka Ksijążeczek, i politycznemu Czytelnikowi dwie Książki Nowe Ateny intytułowane napisawszy (a to będzie trzecia, jeźli P. BÓG pozwoli) przy tej literalnej bardzo ciężkiej sedentaryj i pracy, znalazłem sobie rozrywkę dla relaksacyj umysłu, bojąc się owego, co natężonemu przypisano łukowi Rumpitur intensus semper; z drugiej zaś strony obawiając się próżnowania, które według Doktora Kościoła Bożego Ambrożego pulvinar Diaboli, a według Poety Et capiunt vitium, ni moveantur aquae cokolwiek mi zostało czasu od czytania i kompozycyj Ksiąg, od łaskawych wizyt gości, od kazań
, y tam sobie międży gorami y lasami mieysce te genio y humorowi memu bardzo służące z prżywiązaniem ulubiwszy tu przy BOGA pomocy nabożnemu kilka Ksiiążeczek, y politycznemu Cżytelnikowi dwie Ksiąszki Nowe Ateny intytułowane napisawszy (a to będzie trzecia, ieźli P. BOG pozwoli) przy tey literalney bardzo cięszkiey sedentaryi y pracy, znalazłem sobie rozrywkę dla relaxacyi umysłu, boiąc się owego, co natężonemu przypisano łukowi Rumpitur intensus semper; z drugiey zaś strony obawiaiąc się prożnowania, ktore według Doktora Kościoła Bożego Ambrożego pulvinar Diaboli, a według Poety Et capiunt vitium, ni moveantur aquae cokolwiek mi zostało czasu od czytania y kompozycyi Ksiąg, od łaskawych wizyt gości, od kazań
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 524
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
osobliwie na sztuce wielkiej. A tu u nas/ miawszy raz jeden iluminowany; już i prosty człowiek co trochę rozumu ma/ widząc gdzie farby położono/ on także takież położy/ mając na płótnie już wybitą formę i abrys. Dwa dość wielkie/ za tydzień zrobi/ kosztem nie wielkim. Kto jednak ma jakąkolwiek rozrywkę/ narysowawszy sobie choć z gruba na płótnie co rozumie/ a wiedząc o farbach wzwyż mianowanych/ które/ i jak się gotują/ gdzie jakie kłaść się mają/ ten i bez zawodu wszelkiego robienia formy/ sobie łacno poradzi; i w krótkim czasie/ szpalerów sobie (jako my) jakich chce narobi igrając. Jak
osobliwie ná sztuce wielkiey. A tu u nas/ miawszy raz ieden illuminowány; iuż i prosty człowiek co trochę rozumu ma/ widząc gdzie farby położono/ on tákże tákież położy/ maiąc ná płotnie iuż wybitą formę i ábrys. Dwá dość wielkie/ zá tydźień zrobi/ kosztem nie wielkim. Kto iednák má iákąkolwiek rozrywkę/ nárysowáwszy sobie choć z grubá ná płotnie co rozumie/ á wiedząc o farbách wzwysz miánowanych/ ktore/ i iák się gotuią/ gdźie iákie kłáść się máią/ ten i bez zawodu wszelkiego robienia formy/ sobie łácno porádzi; i w krotkim czaśie/ szpálerow sobie (iáko my) iákich chce nárobi igráiąc. Iák
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 93
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
. Często albowiem zbytnie opisanie psuje portret, który swemu Czytelnikowi o pięknej Osobie chcemy określić. Dosyć na tym, że mój Hrabia w oczach moich był najurodziwszym Mężczyzną. W krótce po naszym Weselu musiał mój Mąż powracać do Regimentu. Jego Ociec, w Szędziwości swojej czerstwy i Najmilejszy człowiek chciał mi w nieprzytomności męża mego uczynić rozrywkę, i jeździł ze mną do drugich dóbr swoich. W jednej Jego wsi zastałam młodą bardzo, i piękna Panią, którą za Wdowę Dozorcy Dóbr Jego udawano. Ta Pani tyle miała w sobie powabu, i tak wieleprzyjemności i ludzkości w swojej konwersacyj, żem przy pierwszym widzeniu Jej, a ona wzajemnie mnie w
. Często albowiem zbytnie opisanie psuie portret, ktory swemu Czytelnikowi o piękney Osobie chcemy okryślić. Dosyć na tym, że moy Hrabia w oczach moich był nayurodziwszym Męszczyzną. W krotce po naszym Weselu musiał moy Mąż powracać do Regimentu. Jego Ociec, w Szędziwośći swoiey czerstwy i Naymileyszy człowiek chciał mi w nieprzytomności męża mego uczynić rozrywkę, i ieździł ze mną do drugich dobr swoich. W jedney Jego wśi zastałam młodą bardzo, i piękna Panią, ktorą za Wdowę Dozorcy Dobr Jego udawano. Ta Pani tyle miała w sobie powabu, i tak wieleprzyjemności i ludzkości w swoiey konwersacyi, żem przy pierwszym widzeniu Jey, a ona wzaiemnie mnie w
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 12
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jego szczególnie zostawiła oczu. Nasze gry prędko się skończyły. Znałam się prawdziwie lepiej na tym, niż on, lecz na jednym spojrzeniu w jego poczciwe i miłośne oczy, na małym rumieńcu, albo wstydliwym westchnieniu, do któregom go przywiodła, dosyć było, żebym się zmieszawszy nieuważnie szach pomknęła. Powtarzaliśmy tę rozrywkę, całe godziny, ani dziesięć nie przemówiwszy słów, i ta nam tak miła była, żeśmy się prawdziwie od stołu do szachów śpieszyli. Nasza konwersacja niemal cztery niedziele trwała, i lubośmy się w tym czasie nie dłużej nad pięć dni nie widzieli, przecież nie byliśmy poufalszymi jak z początku, chociaż
iego szczegulnie zostawiła oczu. Nasze gry prętko śię skończyły. Znałam śię prawdziwie lepiey na tym, niż on, lecz na iednym spoyrzeniu w iego poczciwe i miłośne oczy, na małym rumieńcu, albo wstydliwym westchnieniu, do ktoregom go przywiodła, dosyć było, żebym śię zmieszawszy nieuważnie szach pomknęła. Powtarzaliśmy tę rozrywkę, całe godziny, ani dzieśięć nie przemowiwszy słow, i ta nam tak miła była, żeśmy śię prawdziwie od stołu do szachow śpieszyli. Nasza konwersacya niemal cztery niedziele trwała, i lubośmy śię w tym czaśie nie dłużey nad pięć dni nie widzieli, przecież nie byliśmy poufalszymi iak z początku, choćiaż
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 163
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
prawie niezrownaną pamięcią uszczęśliwiona: w Historyj uniwersalnej, w Geografii, w Sentymentach Polityków cale doskonała, w czytaniu Ksiąg różnymi językami wydanych nigdy niespracowana; Świadczy to Jej własna biblioteka, od dwu tysięcy Autorów najosobliwszych złożona, z których wszystkich przeczytała, i wiedziała o jakiej materyj kto z nich traktuje, przeto za najmilszą sobie miałą rozrywkę z ludźmi uczonymi kontrowertować; Zgoła nic tej Pani niedostawało do zupełnej we wszystkich Naukach doskonałości. To za pierwsze motivum miej mądry Czytelniku do Estymacyj tej Księgi, że od tak Godnej i mądrej Pani jest złożona. Drugie zaś już krótko uważaj, to jest własna tej Księgi doskonałość; tą bowiem z dawnymi bardzo wieki i
prawie niezrownaną pamięcią uszczęśliwiona: w Historyi uniwersalney, w Geografii, w Sentymentach Politykow cale doskonała, w czytaniu Xiąg rożnymi ięzykami wydanych nigdy niespracowana; Swiadczy to Iey własna biblioteka, od dwu tysięcy Authorow nayosobliwszych złożona, z ktorych wszystkich przeczytała, y wiedźiała o iakiey materyi kto z nich traktuie, przeto za naymilszą sobie miałą rozrywkę z ludźmi uczonymi kontrowertować; Zgoła nic tey Pani niedostawało do zupełney we wszystkich Naukach doskonałości. To za pierwsze motivum miey mądry Czytelniku do Estymacyi tey Xięgi, że od tak Godney y mądrey Pani iest złożona. Drugie zaś iuż krotko uważay, to iest własna tey Xięgi doskonałość; tą bowiem z dawnymi bardzo wieki y
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFKom
Strona: )c(
Tytuł:
Komedyje i tragedyje
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dedykacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nią porównał jednostajnym czwałem; A który pole w onej gonitwie utracił, Gardłem lenistwo ciężkie i zaloty płacił. Wiele się porywało wydołać jej w biegu, Ale każdy, ustawszy, przy piekle noclegu Miasto łożnice dostał. Przecię do zawodu Obrał się Megarejczyk z mojego powodu, Temu ja w sercu nową wznieciwszy ochotę, Dałem rozrywkę, dałem i dwie jabłka złote
I trzecie, które pasterz trojański na Idzie Rodzicielce z piękności przysądził Cyprydzie. A wtem, gdy znamię dała biegu trąba sroga, Natychmiast przodek wzięła panna wiatronoga. I pierwej by onego dokończyła tańca, By ją nie hamowała trzecia pomarańca. Bo gdy on jabłka rzucał, ona je zbierała
nią porównał jednostajnym czwałem; A który pole w onej gonitwie utracił, Gardłem lenistwo ciężkie i zaloty płacił. Wiele się porywało wydołać jej w biegu, Ale każdy, ustawszy, przy piekle noclegu Miasto łożnice dostał. Przecię do zawodu Obrał się Megarejczyk z mojego powodu, Temu ja w sercu nową wznieciwszy ochotę, Dałem rozrywkę, dałem i dwie jabłka złote
I trzecie, które pasterz trojański na Idzie Rodzicielce z piękności przysądził Cyprydzie. A wtem, gdy znamię dała biegu trąba sroga, Natychmiast przodek wzięła panna wiatronoga. I pierwej by onego dokończyła tańca, By ją nie hamowała trzecia pomarańca. Bo gdy on jabłka rzucał, ona je zbierała
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 20
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983