Cnota zaś to wszystko w Was sprawuje wyśmienita; o Pobożności Waszej coć rzekę? która chyba temu tajna, kto świętobliwego życia Waszego sposobu niewiadomy? temu chyba, który niewidzi jak pięknym związkiem, w Pałacach Książęcych, z wysokiemi dostojnościami, Bogomyślność mieścicie, jak przy tak wielu dostatkach i nieograniczonej wolności (co myślom roztargnienie przynosić zwykło) wszystkie by też najsilniejsze do częstej a tej zbawiennej uwagi przeszkody, uprzątacie i zwyciężacie. Ani rozumiejcie Jaśnie Oświecone KsIĘZNICZKI, abym się w przyznaniu wysłużonej od Was pochwały podchlebstwem miał uwodzić; Pochwałą wiem niejest podchlebne doskonałości przyznanie, co wyrażam piórem, to widziałem okiem najdoskonalszych spraw Waszych niezawiedziony Świadek.
Cnota zas to wszystko w Was sprawuie wyśmienita; o Pobożności Waszey coć rzekę? ktora chyba temu tayna, kto świętobliwego życia Waszego sposobu niewiadomy? temu chyba, ktory niewidźi iak pięknym związkiem, w Pałacach Xiążęcych, z wysokiemi dostoynościami, Bogomyślnośc mieścicie, iak przy tak wielu dostatkach y nieograniczoney wolności (co myślom rostargnienie przynosić zwykło) wszystkie by też naysilnieysze do częstey á tey zbawienney uwagi przeszkody, uprzątacie y zwyciężacie. Ani rozumieycie Iaśnie Oświecone XIĘZNICZKI, abym się w przyznaniu wysłużoney od Was pochwały podchlebstwem miał uwodźić; Pochwałą wiem nieiest podchlebne doskonałości przyznanie, co wyrażam piorem, to widziałem okiem naydoskonalszych spraw Waszych niezawiedźiony Swiadek.
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFKom
Strona: )b2(
Tytuł:
Komedyje i tragedyje
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dedykacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ich Kościoła Gdzie było pełno warty i okowu Wolny był przystęp, w to się rady zniosły Słać do Antona i Lepida Posły. LXI. Którzyby mogli o zgodę traktować I o wzajemne uraz zapomnienie Niechby się chcieli do tego stosować Żeby swe wolność miała utwierdzenie Żeby Ojczyźnie nie przyszło szwankować Przez ich zawziętość, i przez roztargnienie To w instrukcji swej Posłowie mieli I między niemi Pokoj skleić chcieli LXII. Nie chwalem, rzekną w prawdzie tej zabojni, (Bo też nie śmieli u przeciwnej ligi) Żebyśmy jednak mogli Żyć spokojni Porzućcie kłotnie, ścissie, rozstrzygi, Na co Pułk Miejski, na co ludzie zbrojni? W niepotrzebne się zawodzą
ich Kośćioła Gdźie było pełno warty y okowu Wolny był przystęp, w to śię rady zniosły Słać do Antona y Lepida Posły. LXI. Ktorzyby mogli ó zgodę traktować I ó wzaiemne uraz zapomnienie Niechby śię chćieli do tego stosować Zeby swe wolność miała utwierdzenie Zeby Oyczyźnie nie przyszło szwankować Przez ich zawziętość, y przez rostargnienie To w instrukcyey swey Posłowie mieli I między niemi Pokoy skleić chćieli LXII. Nie chwalem, rzekną w prawdźie tey zaboyni, (Bo tesz nie śmieli u przećiwney ligi) Zebyśmy iednak mogli zyć spokoyni Porzuććie kłotnie, scissie, rozstrzygi, Na co Pułk Mieyski, na co ludźie zbroyni? W niepotrzebne śię zawodzą
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 17
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
tysięcy rocznej pensji, jeżeliby w kraju, w miejscu obranym, pod dozorem opiekunów spokojnie mięszkać przedsięwziął; 10 tysięcy tylko, jeżeliby się za granicą po cudzych państwach tułał. Tak pan milionowych intrat doznałby był ostatniego ubóstwa, gdyby go byli krewni sumami znacznymi w tej poniewierce zagranicznej nie wspierali.
Póki Moskale mieli roztargnienie z Radziwiłłem, póty udawało się nieźle na ludziach Familii trzem Potockim młodym, to jest staroście słońskiemu, staroście leżajskiemu i staroście śniatyńskiemu, którzy w kilkaset koni dobra przeciwników swoich, partyzantami Familii poczytanych, z uraz prywatnych najeżdżali i podjazdy nadworne Czartoryskich, za nimi się uganiające, częstokroć znosili. Lecz skoro się pozbyli Radziwiłła,
tysięcy rocznej pensji, jeżeliby w kraju, w miejscu obranym, pod dozorem opiekunów spokojnie mięszkać przedsięwziął; 10 tysięcy tylko, jeżeliby się za granicą po cudzych państwach tułał. Tak pan milionowych intrat doznałby był ostatniego ubóstwa, gdyby go byli krewni sumami znacznymi w tej poniewierce zagranicznej nie wspierali.
Póki Moskale mieli roztargnienie z Radziwiłłem, póty udawało się nieźle na ludziach Familii trzem Potockim młodym, to jest staroście słońskiemu, staroście leżajskiemu i staroście śniatyńskiemu, którzy w kilkaset koni dobra przeciwników swoich, partyzantami Familii poczytanych, z uraz prywatnych najeżdżali i podjazdy nadworne Czartoryskich, za nimi się uganiające, częstokroć znosili. Lecz skoro się pozbyli Radziwiłła,
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 136
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak