się dawne rymy snują, nawet, co jest muzyka, myśli nie pojmują. Jako więc ciemnym więźniom blask słoneczny szkodzi, tak memu językowi smutki radość rodzi. Częstom się do afektów pierwszych wracać chciała, bym zdrętwiałe do lutni palce prostowała albo żebym żałośnie grała na grzebieniu, lub w cytarę brząkała w moim roztargnieniu; albo też wdzięcznym wierszem myśl smutną cieszyła i swym głosem zgodliwym skrzypice zdobiła. Ach, ilekroć me żądze już poczynać chciały, łzy głosowi i rękom zaraz przeszkadzały! Znowu-m się przecię z swoim garłem pasowała i do lutnie odwykłe palce nakrzywiała. Już nie byłam w muzyce niczym roztargnioną, arfę-m też także miała
się dawne rymy snują, nawet, co jest muzyka, myśli nie pojmują. Jako więc ciemnym więźniom blask słoneczny szkodzi, tak memu językowi smutki radość rodzi. Częstom się do afektów pierwszych wracać chciała, bym zdrętwiałe do lutni palce prostowała albo żebym żałośnie grała na grzebieniu, lub w cytarę brząkała w moim roztargnieniu; albo też wdzięcznym wierszem myśl smutną cieszyła i swym głosem zgodliwym skrzypice zdobiła. Ach, ilekroć me żądze już poczynać chciały, łzy głosowi i rękom zaraz przeszkadzały! Znowu-m się przecię z swoim garłem pasowała i do lutnie odwykłe palce nakrzywiała. Już nie byłam w muzyce niczym roztargnioną, arfę-m też także miała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 122
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
serca nic niema przy sobie. Taki kradzieży nieboi się śmiele, Kto w złej przygodzie Duch tylko ma w ciele. A kto fortunę zysk i szczęście strada, Bez żadnie trwogi bezpiecznie skroń składa. Spijcie me oczy, niech wam sen tłumaczy, I ulży doli w tej szczęścia rozpaczy. Biedne umysły zacoż w roztargnieniu, Sen mi w chrypliwym budzicie westchnieniu, Ściśnionych powiek przechodząc skrytości, Postać mi nowej stawiacie miłości. SCENA V.
Fadlalach, Złodziej. Złodziej; KToś ty jest? jak się zowiesz? skąd idziesz i poco? Czemu się twoje zmysły tak bardzo kłopocą. Fadlalach: Zowią mię Fadlalachem, byłem Syn
serca nic niema przy sobie. Taki kradźieży nieboi się śmiele, Kto w złey przygodźie Duch tylko ma w ciele. A kto fortunę zysk y szczęście strada, Bez żadnye trwogi bespiecznie skroń składa. Spiycie me oczy, niech wam sen tłumaczy, Y ulży doli w tey szczęścia rospaczy. Biedne umysły zacoż w rostargnieniu, Sen mi w chrypliwym budźicie westchnieniu, Sćiśnionych powiek przechodząc skrytości, Postać mi nowey stawiacie miłości. SCENA V.
Fadlalach, Złodźiey. Złodźiey; KToś ty iest? iak się zowiesz? zkąd idźiesz y poco? Czemu się twoie zmysły tak bardzo kłopocą. Fadlalach: Zowią mię Fadlalachem, byłem Syn
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: C
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754