jej mogło przenieść tu z ziemie/ bo ściśle rachujac ledwie nie był tak wielki w swym kole jako wszystka ziemia. Mógłby sobie myślić kto stąd/ że ta miotła niebieska nie to praktykuje żeby nią świat umiatać miano. ale że go już umieciono ze szkodliwych humorów. Nie moja rzecz dalej/ bo mówiąc z pospolitym rozumieniem/ które się w tej mierze przywięzuje barzo do bojaźni Bożej; by Kometa sam z siebie nie znaczył nic złego: jednak ile jest w rękach Pańskich/ ile jest Charakterem palca jego świętego/ bać się go nam trzeba; i nie bez pewnego znaczenia pokazano go nam. bo jeśli Pan/ wszystko co stworzył do ozdoby
iey mogło przenieść tu z źiemie/ bo ściśle ráchuiac ledwie nie był ták wielki w swym kole iáko wszystká źiemiá. Mogłby sobie myślić kto ztąd/ że tá miotłá niebieska nie to práktykuie żeby nią świát vmiátáć miano. ále że go iuż vmiećiono ze szkodliwych humorow. Nié moiá rzecz dáley/ bo mowiąc z pospolitym rozumieniem/ ktore sie w tey mierze przywięzuie bárzo do boiáźni Bożey; by Kometá sam z śiebie nie znáczył nic złego: iednák ile iest w rękách Páńskich/ ile iest Chárákterem pálca iego świętego/ bać sie go nam trzebá; y nie bez pewnego znáczenia pokazano go nam. bo iesli Pan/ wszystko co stworzył do ozdoby
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
chce wierszów wszetecznych, Niech nie czyta i statecznych. Albo niech czyta pijany, Nie da poecie nagany, Bo częściej pod dobrą myślą Te się nam błazeństwa kryślą. 359. NA WIERSZE BEZPIECZNE
Precz stąd, matrony, precz, panny i mniszy, Precz, kto swobodnych żartów nierad słyszy, Choć ani nagość, moim rozumieniem, Ani każdą rzecz swoim zwać imieniem Jest wszeteczeństwo; tak i ciało człecze Gdy kto wymieni, już plugawo rzecze. Czystemu wszytko, choć czyta, choć słucha, Tak gołe czyste, jako i opucha. Nago chodzili i, jako co zową, Adam nazywał z pierwszą białogłową; I dobrze było, póki nie skosztował
chce wierszów wszetecznych, Niech nie czyta i statecznych. Albo niech czyta pijany, Nie da poecie nagany, Bo częściej pod dobrą myślą Te się nam błazeństwa kryślą. 359. NA WIERSZE BEZPIECZNE
Precz stąd, matrony, precz, panny i mniszy, Precz, kto swobodnych żartów nierad słyszy, Choć ani nagość, moim rozumieniem, Ani każdą rzecz swoim zwać imieniem Jest wszeteczeństwo; tak i ciało człecze Gdy kto wymieni, już plugawo rzecze. Czystemu wszytko, choć czyta, choć słucha, Tak gołe czyste, jako i opucha. Nago chodzili i, jako co zową, Adam nazywał z pierwszą białogłową; I dobrze było, póki nie skosztował
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 343
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; i przetoż ten zwyczaj był zdawna zachowany w Rzymie, że te wieńce wieszano takim porządkiem: Ze między dwiema wieńcami Wawrzynowymi, był też zawieszany jeden z liścia dębowego uwity. Drudzy rozumieją, że drzewo dębowe było sadzone na podwórzu Zamku Cesarskiego, a podle niego ze dwu stron dwoje drzewa Wawrzynowe. Z tych rozumieniem, zgadzają się te słowa Poety: Ty Wawrzynie przede drzwiami nawierniejszy stróż będziesz/ i obronę dawać sam śrzedniemu dębowi. I A jak moja z włosami jest nie ogolonemi młodzieńska głowa/ tak też ty na sobie ozdoby zielonego liścia noś. Apollo bywał malowan z włosami długimi, a bez brody, i taką ozdobę zda się
; y przetoż ten zwyczay był zdawná záchowány w Rzymie, że te wieńce wieszano tákim porządkiem: Ze między dwiemá wieńcámi Wáwrzynowymi, był też záwieszány ieden z liśćia dębowego vwity. Drudzy rozumieią, że drzewo dębowe było sádzone ná podworzu Zamku Cesárskiego, á podle niego ze dwu stron dwoie drzewá Wáwrzynowe. Z tych rozumieniem, zgadzáią się te słowá Poéty: Ty Wáwrzynie przede drzwiámi nawiernieyszy stroż będźiesz/ y obronę dáwáć sam śrzedniemu dębowi. I A iák moiá z włosámi iest nie ogolonemi młodźieńska głowá/ ták też ty ná sobie ozdoby źielonego liśćia noś. Apollo bywáł málowan z włosámi długimi, á bez brody, y taką ozdobę zda się
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 32
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
słowa korespondującego temu naszemu Bogu: i dziś jeszcze nie umieją nazywać Boga/ tylko imieniem Hiszpańskim Dios. Z pomienionych rzeczy idzie to/ iż persuadować im/ że tam jeden jest nawyższy Bóg/ jest rzecz barzo łacna: ale nie tak łacno im to udać/ żeby już niemiało być inszego Boga. Przechodzą jednak swym rozumieniem/ i niejakim cieniem Religii Greki: abowiem acz kładą jednego nawyższego Boga/ i inszych też wiele Bogów; nie przypisują jednak cudzołóstwa/ i inszych niecnot sprosnych swemu Viracoce/ jako Grekowie Jowiszowi: i owszem nie przypisują mu tylko rzeczy wielkie/ wysokie/ dziwne. przetoż go też zowią Usapu/ to jest/
słowá corresponduiącego temu nászemu Bogu: y dźiś iescze nie vmieią názywáć Bogá/ tylko imieniem Hiszpáńskim Dios. Z pomienionych rzeczy idźie to/ iż persuádowáć im/ że tám ieden iest nawyższy Bog/ iest rzecz bárzo łácna: ále nie ták łácno im to vdáć/ żeby iuż niemiáło być inszego Bogá. Przechodzą iednák swym rozumieniem/ y nieiákim ćieniem Religiey Greki: ábowiem ácz kłádą iednego nawyższego Bogá/ y inszych też wiele Bogow; nie przypisuią iednák cudzołostwá/ y inszych niecnot sprosnych swemu Virácoce/ iáko Graekowie Iowiszowi: y owszem nie przypisuią mu tylko rzeczy wielkie/ wysokie/ dźiwne. przetoż go też zowią Vsápu/ to iest/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 3
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
inaczej o Chrystusie rozumieć ani wierzyć/ jedno jako Mahomet każe. Czytając bowiem jego pisania/ właśnie jakobyś Mahometa czytał/ co każdy wziąwszy w rękę Alkoran/ a pisanie P. M. łatwie osądzi. Także się też Ewangelią chlubi/ wszytkie insze Chrześcijany potępia/ rozum swój nad wszytkie Chrześcijany przenosi/ a swoim się rozumieniem nad wszytkie wynosi: z Ojców świętych/ i z nauki ich/ jako z nieuków szydzi/ Boga w Trójcy jedynego/ i Bóstwo przedwieczne Syna Bożego bluźni/ aż też nad miarę i nad samego Mahometa: tylko wżdy jeszcze Mahometem/ jako swoim prorokiem nie świadczy. Jeszcze podobno trochę wstydu ma/ nieśmiał się z
ináczey o Chrystuśie rozumieć áni wierzyć/ iedno iáko Máhomet każe. Czytáiąc bowiem iego pisánia/ własnie iákobyś Máhometá czytał/ co káżdy wźiąwszy w rękę Alkoran/ á pisánie P. M. łatwie osądźi. Tákże się też Ewángelią chlubi/ wszytkie insze Chrześćiány potępia/ rozum swoy nád wszytkie Chrześćiány przenośi/ á swoim się rozumieniem nád wszytkie wynośi: z Oycow świętych/ y z náuki ich/ iáko z nieukow szydźi/ Bogá w Troycy iedynego/ y bostwo przedwieczne Syná Bożego bluźni/ áż też nád miárę y nád sámego Máhometá: tylko wżdy ieszcze Máhometem/ iáko swoim prorokiem nie świádczy. Ieszcze podobno trochę wstydu ma/ nieśmiał się z
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 2
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
że żywot prowadził pustelnicy i samotny? M. Napisał Jan Święty: Quod factum est in ipso vita erat, skąd pokazuje się/ iż wszelkie stworzenie/ w rozumie Boga było niewidome/ które przez stworzenie stało się widome/ jako w myśli rzemieślniczy jest dom pierwej/ niżeli będzie rzeczywiście wystawiony. V. Gdyż największa rozumieniem naszym doskonałość Boska/ jest wiadomość rzeczy. O tej z dozwoleniem twoim życzyłbym mieć niektórych wątpliwości rozwiązanie; potym pójdziemy do wszechmocności i innych atrybutów Boskich. M. Czynisz to jako widzę roztropnie/ i trybem dawnym w szkołach zachowanym/ gdzie z jednego uważenia/ drugich trudności snadniejsze bywa ukojenie: Pytajże w Imię
że żywot prowádźił pustelnicy y sámotny? M. Nápisał Ian Swięty: Quod factum est in ipso vita erat, zkąd pokázuie się/ iż wszelkie stworzenie/ w rozumie Bogá było niewidome/ ktore przez stworzenie sstáło się widome/ iáko w myśli rzemieśniczy iest dom pierwey/ niżeli będźie rzeczywiśćie wystáwiony. V. Gdyż naywiększa rozumieniem nászym doskonáłość Boska/ iest wiádomość rzeczy. O tey z dozwoleniem twoim życzyłbym mieć niektorych wątpliwośći rozwiązánie; potym poydźiemy do wszechmocnośći y innych áttrybutow Boskich. M. Czynisz to iáko widzę rostropnie/ y trybem dawnym w szkołách záchowánym/ gdźie z iednego vważenia/ drugich trudnośći snádnieysze bywa vkoienie: Pytayże w Imię
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 4
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
bardzi nas movet do wdzięczności”.
Bóg mój świadkiem, że mózgu w głowie nie staje, co już i pisać, i której stronie wierzyć, co jest zdrowego. Mnie zaś, jako wiernemu, życzliwemu podnóżkowi w.ks.m. dobrodzieja, to tylko godzi mi się pisać, co słyszę i wiem, rozumieniem zaś trudno zgadnąć. Na tutoryją imp. podskarbi W.Ks.L. rzekł, o którą się stara książę im., że „ta nie może być dana etiam ex senatus consilio contradicente uno senatore; do fortec zaś nikt się dziedzicznych interesować nie może, chyba do królewskich, chyba tak, żeby król
bardzi nas movet do wdzięczności”.
Bóg mój świadkiem, że mózgu w głowie nie staje, co już i pisać, i której stronie wierzyć, co jest zdrowego. Mnie zaś, jako wiernemu, życzliwemu podnóżkowi w.ks.m. dobrodzieja, to tylko godzi mi się pisać, co słyszę i wiem, rozumieniem zaś trudno zgadnąć. Na tutoryją jmp. podskarbi W.Ks.L. rzekł, o którą się stara książę jm., że „ta nie może być dana etiam ex senatus consilio contradicente uno senatore; do fortec zaś nikt się dziedzicznych interesować nie może, chyba do królewskich, chyba tak, żeby król
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 213
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
pokorne/ etc. są: wszakże obyczaje własne/ z rozumem są złączone/ i od niego tworzone/ dla których ludzie/ abo chwały/ abo nagany godni bywają. Obyczaj/ abo uprzedza nałóg/ dla czego mowiemy: iż cnoty z obyczaju i zwyczaju dostawamy: abo po nałogu bywa: a tak właśnie i szczupłym rozumieniem jest obyczaj. Obyczaj/ abo nam jest z natury dany/ abo ze zwyczaju dostany: Jeśli od natury bywa dany: tedyć abo jest spolny wszytkim ludziom/ abo własny: skąd mowiemy pospolicie: Każdy ma swój obyczaj: to jest: każdy ma coś osobnego/ od natury danego/ czego inszy nie ma. Jeśli
pokorne/ etc. są: wszákże obyczáie własne/ z rozumem są złączone/ y od niego tworzone/ dla ktorych ludźie/ ábo chwały/ ábo nagány godni bywaią. Obyczay/ ábo vprzedza nałog/ dla czego mowiemy: iż cnoty z obyczáiu y zwyczáiu dostawamy: ábo po nałogu bywa: á ták własnie y sczupłym rozumieniem iest obyczay. Obyczay/ abo nam iest z natury dány/ ábo ze zwyczáiu dostány: Iesli od nátury bywa dany: tedyć ábo iest spolny wszytkim ludźiom/ ábo własny: skąd mowiemy pospolićie: Káżdy ma swoy obyczay: to iest: káżdy ma coś osobnego/ od nátury dánego/ czego inszy nie ma. Iesli
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 120
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
śmiertelny występek/ abo też za swoje ciężkie złości/ a niektórzy za sprawą czarownic od szatanów bywają posiadani. O własnym powszechnym grzechu pokazuje się u Kasiana/ który mówi/ Mojżesz na puszczy będąc mężem nieprownanym/ i wielkie doskonałości/ dla płochego jedno słówka/ które przeciw Opatowi Makariusowi dyspujując z nim/ wyrzekł/ uniesiony swym rozumieniem/ zaraz okrutnego wmocpodany jest szatanowi/ tak że gnój ludzki za jego sprawą w csta sobie kładł. Który bicz dla oczyszczenia jego Pan Bóg nań pewnie był dopuścił/ żeby i małego grzechu zmaza w nim się nienajdowała/ co się pokazało z jego uleczenia. Anowiem jako skoro Opat Makary na modlitwę upadł/
smiertelny występek/ ábo też zá swoie ćięszkie złośći/ á niektorzy zá spráwą cżárownic od szátánow bywáią pośiadáni. O własnym powszechnym grzechu pokázuie sie v Kássianá/ ktory mowi/ Moyżesz ná pusczy będąc mężem nieprownánym/ y wielkie doskonáłośći/ dla płochego iedno słowká/ ktore przeciw Opátowi Mákáryusowi dyspuiuiąc z nim/ wyrzekł/ vnieśiony swym rozumieniem/ záraz okrutne^o^ wmocpodány iest szátánowi/ ták że gnoy ludzki zá iego spráwą w cstá sobie kładł. Ktory bicz dla oczyścienia iego Pan Bog nań pewnie był dopuśćił/ żeby y máłego grzechu zmázá w nim sie nienáydowáłá/ co sie pokazáło z iego vlecżenia. Anowiem iáko skoro Opát Mákáry ná modlitwę upadł/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 114
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
schnie/ zatym drzewo i gałęzie. W naturze ludzkiej trojaki człowiek najduje się. Pierwszy zwierzchowny/ na którego cieleśnie oko patrzyć może. We wnętrzny abo bydlęcy/ który niepojmuje tego/ co jest dusznego/ głupstwo abowiem go opanowało/ że rozumieć nie może/ ten dwojaki się znajduje/ abo jest bydlęcy życiem/ abo rozumieniem. Zyciem bydlęcy ten jest/ który żywot swój rozpuścił/ tak/ że go rozum w granicach przyrodzonych zatrzymać nie może. Rozumieniem zaś bydlęcy jest. który o Panu Bogu według fantazji swej rozumie/ albo według litery/ i sądzi o nim według przyrodzenia. Trzeci człowiek jest duchowny/ o którym Paweł Z. mówi.
schnie/ zátym drzewo y gáłęźie. W náturze ludzkiey troiáki cżłowiek náyduie się. Pierwszy zwierzchowny/ ná ktorego ćieleśńie oko pátrzyć może. We wnętrzny ábo bydlęcy/ ktory niepoymuie tego/ co iest dusznego/ głupstwo ábowiem go opánowáło/ że rozumiec nie może/ ten dwoiáki się znáyduie/ ábo iest bydlęcy życiem/ ábo rozumieniem. Zyćiem bydlęcy ten iest/ ktory żywot swoy rospuśćił/ ták/ że go rozum w gránicách przyrodzonych zátrzymáć nie może. Rozumieniem záś bydlęcy iest. ktory o Pánu Bogu według fántázyey swey rozumie/ álbo według litery/ y sądźi o nim według przyrodzenia. Trzeći cżłowiek iest duchowny/ o ktorym Páweł S. mowi.
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 375
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614