żołnierz, potem generał.
Pułkownik fiński Meller, chodził w komendzie imp. hetmana wielkiego, wielkiego księstwa litewskiego.
Pułkownik Buchwaldt.
Pułkownik Mardefeld, potem generał. Batalią pod Kaliszem przegrał.
Pułkownik Wendersztet w dywizji Levenhaufta, brawura i gawęda.
Pułkownik Lagerkrona, drapacz i zdzierca, generałem został.
Wachszlagier, rezydent, człowiek rozumny.
Pułkownik Knoryng, gubernator nitawski, przyjaciel mój.
Clas Bonde, szarpacz, komisarz et incivilissimus, zginął pod Warszawą. Adlersztein równy jemu.
Funk, komisarz.
Wranglowie, Kont Lewenhaupt brat generała, Guldensztolf, baron Sak, tanecznik wielki. Duklas. Adlerfelt, drabant. Mencer etc. Wszyscy ci ludzie mili i
żołnierz, potém generał.
Pułkownik fiński Meller, chodził w komendzie jmp. hetmana wielkiego, wielkiego księstwa litewskiego.
Pułkownik Buchwaldt.
Pułkownik Mardefeld, potém generał. Batalią pod Kaliszem przegrał.
Pułkownik Wendersztet w dywizyi Levenhaufta, brawura i gawęda.
Pułkownik Lagerkrona, drapacz i zdzierca, generałem został.
Wachszlagier, rezydent, człowiek rozumny.
Pułkownik Knoryng, gubernator nitawski, przyjaciel mój.
Clas Bonde, szarpacz, kommissarz et incivilissimus, zginął pod Warszawą. Adlersztein równy jemu.
Funk, kommissarz.
Wranglowie, Cont Lewenhaupt brat generała, Guldensztolf, baron Sak, tanecznik wielki. Duklas. Adlerfelt, drabant. Mencer etc. Wszyscy ci ludzie mili i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 384
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Szczęsnowicz Kazimierz, od ipana kanclerza odstawszy, był przy mnie lat dwie, potem się zaciągnął z ipanem Sapiehą hetmanem wielkim, pod pancerną, towarzyszem pierwszym.
Ipan Szczawiński, był u mnie za pisarza, służył lat dwa, rozstałem się dla niestatku, ale ku latom statkował ożeniwszy się. Człowiek to był grzeczny i rozumny.
Ipan Guzelf, z brzeskiego województwa, porządnie służył lat pięć.
Ipan Paweł Kościuszko, także z brzeskiego, pospołu przystał, pospołu i odstał.
Ipan Gujski, z brzeskiego także.
Ipan Paszkowski, służył wprzód u ip. Sapiehy, stolnika wielkiego księstwa litewskiego, potem u mnie.
Ipan Wosiński, służył lat sześć
Szczęsnowicz Kazimierz, od jpana kanclerza odstawszy, był przy mnie lat dwie, potém się zaciągnął z jpanem Sapiehą hetmanem wielkim, pod pancerną, towarzyszem pierwszym.
Jpan Szczawiński, był u mnie za pisarza, służył lat dwa, rozstałem się dla niestatku, ale ku latom statkował ożeniwszy się. Człowiek to był grzeczny i rozumny.
Jpan Guzelf, z brzeskiego województwa, porządnie służył lat pięć.
Jpan Paweł Kościuszko, także z brzeskiego, pospołu przystał, pospołu i odstał.
Jpan Gujski, z brzeskiego także.
Jpan Paszkowski, służył wprzód u jp. Sapiehy, stolnika wielkiego księstwa litewskiego, potém u mnie.
Jpan Wosiński, służył lat sześć
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 390
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Bogu wierzyć, choć pojąć rozumem nie mogę. A gdy chcecie z Tomaszem każdą dziurę zmierzyć, I głupi wół, co widzi okiem, może wierzyć. Wszak to Testament mówi. Rzeczesz, że inaczej I Socyn, i Smalcyjus, i Szlichtyng tłumaczy. A kiedy na każdego sto prawdziwszych stanie, Pytam, któryż rozumny człowiek przyjmie zdanie? Rzeczesz, że każdy swego powinien się trzymać. Dlaboga, nie chciejcie się tak barzo odymać, Jako kapernaici: gdy się im widziało Okropno żywy chleb jeść, żywe Pańskie ciało, Poszli precz: nie chcemy być na takim obiedzie; Czyśmy wilcy drapieżni, czy dzicy niedźwiedzie? Jaż dla
Bogu wierzyć, choć pojąć rozumem nie mogę. A gdy chcecie z Tomaszem każdą dziurę zmierzyć, I głupi wół, co widzi okiem, może wierzyć. Wszak to Testament mówi. Rzeczesz, że inaczej I Socyn, i Smalcyjus, i Szlichtyng tłumaczy. A kiedy na każdego sto prawdziwszych stanie, Pytam, któryż rozumny człowiek przyjmie zdanie? Rzeczesz, że każdy swego powinien się trzymać. Dlaboga, nie chciejcie się tak barzo odymać, Jako kapernaici: gdy się im widziało Okropno żywy chleb jeść, żywe Pańskie ciało, Poszli precz: nie chcemy być na takim obiedzie; Czyśmy wilcy drapieżni, czy dzicy niedźwiedzie? Jaż dla
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 215
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
widział przejeżdżając, kiedy się gotował I zaraz się na drugą stronę przeprawował W bacie starzec, co dobrze o Rugierze wiedział I na łodzi umyślnie, pilnując go, siedział.
XLIV.
Skoro go jedno zajźrzał, poszedł w prędkim biegu W swej łodzi, chcąc go przewieźć do lepszego brzegu; Który baczny i w każdej beł rozumny sprawie, Jeśli serce po wierzchniej znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem
widział przejeżdżając, kiedy się gotował I zaraz się na drugą stronę przeprawował W bacie starzec, co dobrze o Rugierze wiedział I na łodzi umyślnie, pilnując go, siedział.
XLIV.
Skoro go jedno zajźrzał, poszedł w prętkim biegu W swej łodzi, chcąc go przewieźć do lepszego brzegu; Który baczny i w każdej beł rozumny sprawie, Jeśli serce po wierzchniej znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 207
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zostawiemy? Dyć pockajcie, az Wprzód, co to są za dziwy, dobrze zrozumiemy. O to się nasego Bartosa starego Spytamy, co to. Miły Bartos, ty najlepiej mozes wiedzieć, jako cłowiek stary; Wiemy, ześ tez mądry, boś ty z młodu chodził z tablicą do fary, Więc jako rozumny Powiedz nam, mój sumny, Co to takiego?
BARTOS Dobrze, wnet wam powiem, tylko pocekajcie, az cłek pomiarkuje, Co to — pódźmy jeno bliżej, owdzie, gdzie się cęsto połyskuje.
Pójdą
Już wiem, co to znacy! Tak jest, nie inacy, Jako wam powiem. Słyseliście, jako w
zostawiemy? Dyć pockajcie, az wprzod, co to są za dziwy, dobrze zrozumiemy. O to się nasego Bartosa starego Spytamy, co to. Miły Bartos, ty najlepiej mozes wiedzieć, jako cłowiek stary; Wiemy, ześ tez mądry, boś ty z młodu chodził z tablicą do fary, Więc jako rozumny Powiedz nam, moj sumny, Co to takiego?
BARTOS Dobrze, wnet wam powiem, tylko pocekajcie, az cłek pomiarkuje, Co to — pódźmy jeno bliżej, owdzie, gdzie się cęsto połyskuje.
Pójdą
Juz wiem, co to znacy! Tak jest, nie inacy, Jako wam powiem. Słyseliście, jako w
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 304
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
wiary i miłości poprzysiężonej obligacyje. Jednym samczykiem kontentująca się synogarlica, znakiem nienaruszonej miłości, gdy go przypadkiem utraci, przez żal i żałobę suche, mijając zielone, osiada gałązki. Gołąb samicce własnej, odpędzając insze, gniazdo i społeczeństwo swoje powinien. Insze ptaszątka i zwierzęta w parach swoich statecznie się trzymają i używają. Jeden rozumny człowiek już nie z świata, ale z samego piekła, które incubos et succubos zdradliwej wygodzie sposobi, sprośnej podziału serca i sumnienia manijery nabywa. O święta nieboszczyków dawnych w małżeństwie skromności! Anielski w społeczeństwach wstydzie! W wierze niewzruszony statku! W miłości grobowi przykowane serce i obligacyjo! Gdzieżeście się podziały? Czemu nie
wiary i miłości poprzysiężonej obligacyje. Jednym samczykiem kontentująca się synogarlica, znakiem nienaruszonej miłości, gdy go przypadkiem utraci, przez żal i żałobę suche, mijając zielone, osiada gałązki. Gołąb samicce własnej, odpędzając insze, gniazdo i społeczeństwo swoje powinien. Insze ptaszątka i zwierzęta w parach swoich statecznie się trzymają i używają. Jeden rozumny człowiek już nie z świata, ale z samego piekła, które incubos et succubos zdradliwej wygodzie sposobi, sprośnej podziału serca i sumnienia manijery nabywa. O święta nieboszczyków dawnych w małżeństwie skromności! Anielski w społeczeństwach wstydzie! W wierze niewzruszony statku! W miłości grobowi przykowane serce i obligacyjo! Gdzieżeście się podziały? Czemu nie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 263
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
cesarskim był oficerem w wojsku austriackim. Gdy zatem fatalna dla Sapiehów olkinicka nastąpiła transakcja, tedy wziąwszy abszejt od wojska austriackiego, udał się razem z Sapiehami do króla szwedzkiego Karola Dwunastego, któremu dawszy próbę swojej odwagi i rozumu, był od niego kreowany obersztelejtnantem. Jako zaś był piękny, od dam, a jako śmiały i rozumny, od mężczyzn był estymowany i promowowany. Nareszcie był generałem w wojsku szwedzkim.
Ożenił się podczas szwedzkiej w Polsce rewolucji z wdową Ogińską, podstoliną lit., ale ta, będąc przykrego humoru pani, wkrótce z nim się rozwiedła. Był we wszytkich króla szwedzkiego w Polsce, Śląsku i Saksonii ekspedycjach przytomny. Nawet po
cesarskim był oficerem w wojsku austriackim. Gdy zatem fatalna dla Sapiehów olkinicka nastąpiła transakcja, tedy wziąwszy abszejt od wojska austriackiego, udał się razem z Sapiehami do króla szwedzkiego Karola Dwunastego, któremu dawszy próbę swojej odwagi i rozumu, był od niego kreowany obersztelejtnantem. Jako zaś był piękny, od dam, a jako śmiały i rozumny, od mężczyzn był estymowany i promowowany. Nareszcie był generałem w wojsku szwedzkim.
Ożenił się podczas szwedzkiej w Polszcze rewolucji z wdową Ogińską, podstoliną lit., ale ta, będąc przykrego humoru pani, wkrótce z nim się rozwiedła. Był we wszytkich króla szwedzkiego w Polszczę, Śląsku i Saksonii ekspedycjach przytomny. Nawet po
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 72
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie zostawiłem.
Po tym wykupnie pojechał brat mój i ja z nim do Suchej Woli do Kuczyńskiego, podstolego drohickiego, dla uczynienia przedszlubnych zapisów między nim a bratem moim, mającym się żenić z córką jego Konstancją, podstolanką drohicką. Z strony podstolego drohickiego był przyjaciel Nieprzecki, pisarz grodzki lubelski, człek cale godny i rozumny, a z strony brata mego ja byłem; i tak zapisy poczyniliśmy, i akt wesela był naznaczony na święty Mateusz w tymże roku przypadający.
Była naówczas wdowa dość piękna i bogata, z domu Zborowska, Ignacym Szujskim, chorążycu brzeskim, pozostała, która sama pierwej swatała się za brata mego pułkownika.
nie zostawiłem.
Po tym wykupnie pojechał brat mój i ja z nim do Suchej Woli do Kuczyńskiego, podstolego drohickiego, dla uczynienia przedszlubnych zapisów między nim a bratem moim, mającym się żenić z córką jego Konstancją, podstolanką drohicką. Z strony podstolego drohickiego był przyjaciel Nieprzecki, pisarz grodzki lubelski, człek cale godny i rozumny, a z strony brata mego ja byłem; i tak zapisy poczyniliśmy, i akt wesela był naznaczony na święty Mateusz w tymże roku przypadający.
Była naówczas wdowa dość piękna i bogata, z domu Zborowska, Ignacym Szujskim, chorążycu brzeskim, pozostała, która sama pierwej swatała się za brata mego pułkownika.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 415
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i senatus consilium namienię. Najprzód marszałek nadworny koronny, którego mała ad ministerium capacitas i stąd miarkować się mogła, dwa dni całe z wielką pracą zamknięty siedział, mało co komu ukazując się, nim ceremoniał przyjęcia tegoż posła ukoncertował i ułożył.
Tenże poseł turecki, lat około 60 mający, był naturalnie grzeczny, rozumny i poważny z osoby swojej. Nim król do Wschowy przyjechał, bawił się w Białymstoku u hetmana wielkiego koronnego czas niemały. Wielką tam dla siebie od wszystkich znalazł estymacją. Umiał się też hetmanowi akomodować. Nawet miał z sobą poetę tureckiego, któremu kazał Białystok i Choroszczę opisać z wielkimi dla hetmana pochwałami. Potem sam
i senatus consilium namienię. Najprzód marszałek nadworny koronny, którego mała ad ministerium capacitas i stąd miarkować się mogła, dwa dni całe z wielką pracą zamknięty siedział, mało co komu ukazując się, nim ceremoniał przyjęcia tegoż posła ukoncertował i ułożył.
Tenże poseł turecki, lat około 60 mający, był naturalnie grzeczny, rozumny i poważny z osoby swojej. Nim król do Wschowy przyjechał, bawił się w Białymstoku u hetmana wielkiego koronnego czas niemały. Wielką tam dla siebie od wszystkich znalazł estymacją. Umiał się też hetmanowi akomodować. Nawet miał z sobą poetę tureckiego, któremu kazał Białystok i Choroszczę opisać z wielkimi dla hetmana pochwałami. Potem sam
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 531
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wielkiego lit., przy którym jest ufundowanie trybunału, a kiedy ma takie promocje, tedy go Fleming w konkurencji o laskę trybunalską przewyższyć nie zdoła i owszem to z większym honorem jego będzie, że minister status Fleming jako prosty deputat pod jego laską marszałkowską w trybunale zasiadać będzie. Uwierzył tym zdradliwym perswazjom prędkowierny, a mało rozumny Pac i z chęcią pozwolił, aby Fleming podskarbi był jego kolegą deputatem, i jeszcze podskarbi, od Sosnowskiego nauczony, przy przywitaniu się z Pacem powiedział mu ten komplement, że będzie sobie miał za honor być jego kolegą w funkcji deputackiej, a na resztę, jeżeli Paca obiorą marszałkiem trybunalskim, pod laską Bacowską zasiadać.
wielkiego lit., przy którym jest ufundowanie trybunału, a kiedy ma takie promocje, tedy go Fleming w konkurencji o laskę trybunalską przewyższyć nie zdoła i owszem to z większym honorem jego będzie, że minister status Fleming jako prosty deputat pod jego laską marszałkowską w trybunale zasiadać będzie. Uwierzył tym zdradliwym perswazjom prędkowierny, a mało rozumny Pac i z chęcią pozwolił, aby Fleming podskarbi był jego kolegą deputatem, i jeszcze podskarbi, od Sosnowskiego nauczony, przy przywitaniu się z Pacem powiedział mu ten komplement, że będzie sobie miał za honor być jego kolegą w funkcji deputackiej, a na resztę, jeżeli Paca obiorą marszałkiem trybunalskim, pod laską Bacowską zasiadać.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 625
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986