z Jowisza mózgu urodzona. Z Neronową Poppeą zrownasz złotym włosem, Z muzami parnaskimi słodkobrzmiącym głosem.
I Helenę, dla której w niwecz poszła Troja. Śliczną krasą przechodzi twarz nadobna twoja. Wspaniałe czoło gładki alabastr celuje, A twarz niebieską roża purpurą farbuje. Oczy żywe kryształy, wdzięczne i łaskawe, Wargi szczyre korale lub rubiny krwawe. Zęby perły wschodowe, szyja jak śnieg biała. Nuż jedyna ozdoba kochanego ciała I gniazdo wszytkich pieszczot, pierś szczyro słoniowa, Którą subtelny rąbek pod swą strażą chowa. Insze zaś wdzięki szata bogata ukryła, Jak je natura prawem wstydu ogrodziła. Jednak jako jest morze z samych wod spojone, Jako niebo z
z Jowisza mozgu urodzona. Z Neronową Poppeą zrownasz złotym włosem, Z muzami parnaskimi słodkobrzmiącym głosem.
I Helenę, dla ktorej w niwecz poszła Troja. Śliczną krasą przechodzi twarz nadobna twoja. Wspaniałe czoło gładki alabastr celuje, A twarz niebieską roża purpurą farbuje. Oczy żywe kryształy, wdzięczne i łaskawe, Wargi szczyre korale lub rubiny krwawe. Zęby perły wschodowe, szyja jak śnieg biała. Nuż jedyna ozdoba kochanego ciała I gniazdo wszytkich pieszczot, pierś szczyro słoniowa, Ktorą subtelny rąbek pod swą strażą chowa. Insze zaś wdzięki szata bogata ukryła, Jak je natura prawem wstydu ogrodziła. Jednak jako jest morze z samych wod spojone, Jako niebo z
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 248
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
przy opisaniu Węgier. Gdzie Lubowla Starostwo bez jurysdykcyj, olim osobno, teraz z Spiskim Starostwem chodzące, mając wsobie 5 Miast. W PODOLENCU Stal wyśmienita. W Drużbaku Miasteczku wody zdrowe na choroby: a w lasach zabijające ptaków przelatających. Na TATRACH, albo KARPACKICH górach, w Sądeckim Powiecie Najwyższych, są Diamenty, rubiny żyły złote, srebrne, ołowiane, wody zdrowe Zrzodła jedne, w którym żelazo zmaczane, obraca się w mosiądz teste P. Rzączyński: na tych górach kóz dzikich mnóstwo. Tu KENTY Miasteczko, należące do Starostwa Zatorskiego, Ojczyzna B. Jana Kantego; gdzie są OO Reformaci. Tu Księstwo SIEWIERSKIE Roku 1444 kupione przez
przy opisaniu Węgier. Gdzie Lubowla Starostwo bez iurisdikcyi, olim osobno, teraz z Spiskim Starostwem chodzące, maiąc wsobie 5 Miast. W PODOLENCU Stal wysmienita. W Drużbaku Miasteczku wody zdrowe na choroby: a w lasach zabiiaiące ptakow przelataiących. Na TATRACH, albo KARPACKICH gorách, w Sądeckim Powiecie Naywyższych, są Dyamenty, rubiny żyły złote, srebrne, ołowiane, wody zdrowe Zrzodła iedne, w ktorym żelazo zmaczane, obraca się w mosiądz teste P. Rzączynski: na tych gorach koz dzikich mnostwo. Tu KENTY Miasteczko, należące do Starostwa Zatorskiego, Oyczyzna B. Iana Kantego; gdzie są OO Reformaci. Tu Xięstwo SIEWIERSKIE Roku 1444 kupione przez
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 332
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
duszy los mój utrapiony/ Bo lub mi każe milczeć mój rozum wrodzony/ Jednak umysł poprzestać nie chce od westchnienia. Któżby niestękał pod tym jarzmem utrapienia/ Widząc Ducha Świętego kościół spustoszony/ Na mieszkanie szatanom sprosnym obrócony? Wszytkie bowiem Niebieskie łaski darowane/ Które jako kamienie nieoszacowane; Diamenty/ Szafiry/ szmaragdy/ rubiny Zdobiły tę świątnicę/ przyszły do ruiny I wzgardy/ tak dalece/ że on cny przybytek Boski/ który jak jasne słońce świecił/ wszytek W okropną/ i ciemną noc jakąś przemieniony Został/ a ciemnościami zewsząd ogarniony. Któżby nie wzdychał patrząc na one przymioty Duszy mej pięknej/ że się w szkodliwe niecnoty/ One
duszy los moy utrápiony/ Bo lub mi káże milcżeć moy rozum wrodzony/ Iednak umysł poprzestáć nie chce od westchnienia. Ktożby niestękał pod tym iarzmem utráṕienia/ Widząc Duchá Swiętego kośćioł sṕustoszony/ Na mieszkánie szátanom sprosnym obrocony? Wszytkie bowiem Niebieskie łaski dárowáne/ Ktore iako kamienie ńieoszácowáne; Dyamenty/ Sżáfiry/ szmáragdy/ rubiny Zdobiły tę świątnicę/ przyszły do ruiny Y wzgárdy/ ták dálece/ że on cny przybytek Boski/ ktory iak iásne słońce świećił/ wszytek W okropną/ y ćiemną noc iakąś przemieniony Został/ á ćiemnośćiami zewsząd ogárniony. Ktożby nie wzdychał pátrząc ná one ṕrzymioty Duszy mey ṕiękney/ że się w szkodliwe niecnoty/ One
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 89
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
, szory, wsiądzenia i rzędy. A cóż mówić o ludziach? gorzeli od złota. Nigdy Salamon, choć go cała wozi flota, Z taką do Jeruzalem pompą, tak bogato Na święcenie kościoła nie wjeżdżał, mam za to. Szczyre tu aksamity, sobole i rysie, Szarłaty, złotem dziane lamy świeciły się. Rubiny, diamenty w pętlicach i guzach; Sam wojewoda, jako Mardocheusz w Zuzach, Gdy pod nim konia Haman marszałek prowadzi, Na turku się pod kitą, bok podparszy, sadzi. Okryły dragonie i piechoty pole. Cóż rozumieć o pompie, o zbytkach przy stole? Pocą się te cymentem, a pod srebrem się gną
, szory, wsiądzenia i rzędy. A cóż mówić o ludziach? gorzeli od złota. Nigdy Salamon, choć go cała wozi flota, Z taką do Jeruzalem pompą, tak bogato Na święcenie kościoła nie wjeżdżał, mam za to. Szczyre tu aksamity, sobole i rysie, Szarłaty, złotem dziane lamy świeciły się. Rubiny, dyjamenty w pętlicach i guzach; Sam wojewoda, jako Mardocheusz w Zuzach, Gdy pod nim konia Haman marszałek prowadzi, Na turku się pod kitą, bok podparszy, sadzi. Okryły dragonie i piechoty pole. Cóż rozumieć o pompie, o zbytkach przy stole? Pocą się te cymentem, a pod srebrem się gną
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 628
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mają wola, albo gardła, tak i nasze Podgorze eodem laborat vitio, osobliwie około Suchy, Jordanowa, Drohobyczy; co jest, albo z wapnistej wody z gór spadającej Minerałowych, w których wiele Merkuriuszu ściągającego naturalnie ku gardłu wilgoć i te wola formującego.
W Tatrach górach znajdują się ZŁOTE, SREBRNE żyły, Diamenty i Rubiny według Starowolskiego: w Gruntach Elbląskich znajdują się Diamenty, Perły, Agatowy kamień: Horyń rzeka Wołyńska miewa czasem Perły w sobie: Odolanów w Województwie Kaliskim ma Hałun, Województwo Podolskie salitrę, którą tam warzą z wody, w której wprzód moczą w kadziach, ziemie z starych obor braną, albo z gór na to sposobnych
maią wola, albo gardła, tak y násze Podgorze eodem laborat vitio, osobliwie około Suchy, Iordanowá, Drohobyczy; co iest, albo z wápnistey wody z gor spadáiącey Mineráłowych, w ktorych wiele Merkuryuszu ściągaiącego náturalnie ku gardłu wilgoć y te wola formuiącego.
W Tatrách gorach znayduią się ZŁOTE, SREBRNE żyły, Dyamenty y Rubiny według Starowolskiego: w Gruntach Elbląskich znáyduią się Dyamenty, Perły, Agatowy kamień: Horyń rzeka Wołyńska miewá czasem Perły w sobie: Odolanow w Woiewodztwie Kaliskim ma Hałun, Woiewodztwo Podolskie salitrę, ktorą tam wárzą z wody, w ktorey wprzod moczą w kadźiach, ziemie z starych obor bráną, albo z gor ná to sposobnych
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 333
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
papierze.
Item drugi papier złota skarbowego.
Złota sztuka, z skarbu koronnego, z napisem: nec labor nec fors.
Złoto, ze skarbu koronnego.
Sztucik w murzynku, od Królowej Jej Mci dany na Ś. Jan 1693.
Złote sztuki skarbu koronnego.
Krzyżyk złoty, z którego się rubiny wyjęły.
Złote stuczki z skarbu koronnego.
Złote sztuki skarbu koronnego.
Złote stuczki skarbu koronnego.
Krzyżyk złoty z odpustami.
Złota puszka filigranowa.
Złote sztuki skarbu koronnego.
Kaletka turecka złota, spod Wiednia, w której 3 sztuki złotem z przykazaniem tureckim.
Złote sztuki z skarbu
papierze.
Item drugi papier złota skarbowego.
Złota sztuka, z skarbu koronnego, z napisem: nec labor nec fors.
Złoto, ze skarbu koronnego.
Sztucik w murzynku, od Królowej Jej Mci dany na Ś. Jan 1693.
Złote sztuki skarbu koronnego.
Krzyżyk złoty, z którego się rubiny wyjęły.
Złote stuczki z skarbu koronnego.
Złote sztuki skarbu koronnego.
Złote stuczki skarbu koronnego.
Krzyżyk złoty z odpustami.
Złota puszka filigranowa.
Złote sztuki skarbu koronnego.
Kaletka turecka złota, spod Wiednia, w której 3 sztuki złotem z przykazaniem tureckim.
Złote sztuki z skarbu
Skrót tekstu: InwSkarbWarGęb
Strona: 150
Tytuł:
Inwentarz prywatnego skarbca króla Jana III na zamku w Warszawie z 1696 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
. 114
Przebog! jeżeli komu serce żywe, Niech się nie daje miłości uwodzić, Która w okowy chwyta nieżyczliwe, Umie piersiami kierować i wodzić, W niewoli więźnia mieć nielitościwie, Na jego zdrowie i na serce godzić, Która, jeżeli dziś faworyzuje, Jutro-ć upadek wielki prorokuje. 115
Rozumiesz, że to rubiny, szafiry, Gdy szkło znikome twoim widzisz okiem; Rozumiesz, że to jest diament szczyry — Fetor to jeden, który cię widokiem Swym tylko cieszy, potym czarne kiry Obraca na się i śmiertelnym mrokiem Wiecznie przypada. Więc uważ u siebie, Czyli na ziemi lepiej żyć, czy w niebie? 116
Tym się
. 114
Przebog! jeżeli komu serce żywe, Niech się nie daje miłości uwodzić, Ktora w okowy chwyta nieżyczliwe, Umie piersiami kierować i wodzić, W niewoli więźnia mieć nielutościwie, Na jego zdrowie i na serce godzić, Ktora, jeżeli dziś faworyzuje, Jutro-ć upadek wielki prorokuje. 115
Rozumiesz, że to rubiny, szafiry, Gdy szkło znikome twoim widzisz okiem; Rozumiesz, że to jest dyament szczyry — Fetor to jeden, ktory cię widokiem Swym tylko cieszy, potym czarne kiry Obraca na się i śmiertelnym mrokiem Wiecznie przypada. Więc uważ u siebie, Czyli na ziemi lepiej żyć, czy w niebie? 116
Tym się
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 40
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
. Zaczym w jednej przybrani w kirys, i w oręże Lampartem przepasani stronie stali męże, A niektórzy w hartownych pancerzach przy boku, Trzymając krzywe szabli, byli na widoku Młodego Królewicza. Z drugiej zasię strony Ubrane w ozdobny strój stały w rząd Matrony. A w inszym miejscu złoto, i drogie kamienie; Karbunkuły, Rubiny; i co w drogiej cenie: Szaty, Rysie Perskie, i Sobole Rezańskie: I inne pokazane były sprzęty Pańskie. Wozy drogo usłane: których w przedniej stronie Ubrane w drogie szory żuły złoto konie. Po drugim zaś romaki przystrojone boku W czołdary, i wsiądzenia sost czyniły w kroku, Na których mężni kształtnie w
. Záczym w iedney przybráni w kirys, y w oręże Lampártem przepasáni stronie stali męże, A niektorzy w hártownych páncerzách przy boku, Trzymáiąc krzywe szabli, byli ná widoku Młodego Krolewicá. Z drugiey zásię strony Vbráne w ozdobny stroy stały w rząd Mátrony. A w inszym mieyscu złoto, y drogie kámienie; Kárbunkuły, Rubiny; y co w drogiey cenie: Száty, Ryśie Perskie, y Sobole Rezáńskie: Y inne pokazáne były sprzęty Páńskie. Wozy drogo vsłáne: ktorych w przedniey stronie Vbráne w drogie szory żuły złoto konie. Po drugim záś romaki przystroione boku W czołdáry, y wśiądzenia sost czyniły w kroku, Ná ktorych mężni kształtnie w
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 222
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Którą niemiłosiernie na świętą skroń wgniotą, Gdzie każdy tarń, przekłuwszy w jego ciele dziurę, Drze się po samej kości za bolesną skórę. Za każdym krew wystrzyknie, krwią się wszytek zjuszy, Pełne oczy, pełne jej nos, gęba i uszy; Nie znać włosów ode krwie, nie znać twarzy świętej: Toć rubiny, to jego były diamenty. (307)
Weźmcież teraz zwierciadła, nowomodne damy, Co wszeteczne po gębie przylepiacie plamy, Co dla powaby grzechu sromocąc naturę, Odmianę lat, śmierci łup, malujecie skórę; Już piżma, już maszkary, już chłodne wachlarze Na pieszczone, niestetyż, wymyślacie twarze, Chociaż druga dla
Którą niemiłosiernie na świętą skroń wgniotą, Gdzie każdy tarń, przekłuwszy w jego ciele dziurę, Drze się po samej kości za bolesną skórę. Za każdym krew wystrzyknie, krwią się wszytek zjuszy, Pełne oczy, pełne jej nos, gęba i uszy; Nie znać włosów ode krwie, nie znać twarzy świętej: Toć rubiny, to jego były dyjamenty. (307)
Weźmcież teraz zwierciadła, nowomodne damy, Co wszeteczne po gębie przylepiacie plamy, Co dla powaby grzechu sromocąc naturę, Odmianę lat, śmierci łup, malujecie skórę; Już piżma, już maszkary, już chłodne wachlarze Na pieszczone, niestetyż, wymyślacie twarze, Chociaż druga dla
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 578
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w trąby i bębny i działa uderzono po wszystkiej Ameryce, na triumf dobroci moich, hojności moich, łaskawości moich, etc. T. Gdyby się była nie odważyła upaść do nóg wyprawić w poselstwie indianów posłać bogatych prezentów; pewnie albo w spitalu albo pod oknem zebrząc nieboraczka partyki chleba, umrzećby musiała; lecz te rubiny, te perły, i te piżma, gdzie się też podziały. B. Darowałem kochanej swej Zofiej, żeby sobie onemi rozkazała uhawtować spodnicę na powszednie chodzenie. T. To to donatiwa, to upominek, to prezent, nie jako czynią niektórzy, parę rękawiczek Rzymskich, pierścioneczek darując, albo kapelusz z piórem.
w trąby y bębny y dźiáłá vderzono po wszystkiey Americe, ná triumf dobroći moich, hoynośći moich, łáskáwośći moich, etc. T. Gdyby się była nie odważyłá vpáść do nog wypráwić w poselstwie indyánow posłáć bogátych prezẽtow; pewnie álbo w spitalu álbo pod oknem zebrząc nieboraczká pártyki chlebá, vmrzećby muśiáłá; lecz te rubiny, te perły, y te pizmá, gdźie się też podżiáły. B. Dárowałem kocháney swey Zoffiey, żeby sobie onemi roskazáłá uháwtowáć spodnicę ná powszednie chodzenie. T. To to donátiwá, to vpominek, to prezent, nie iáko czynią niektorzy, parę rękáwiczek Rzymskich, pierśćioneczek dáruiąc, álbo kápelusz z piorem.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 31
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695