twoim rozstaniu, Przytulałeś mię w swym pocałowaniu; I ledwie mogłeś te od żalu słowa Wyrzec; bądźże już łaskawa, i zdrowa. Zaraz wiatr lekki, żagle jął rozdymać, Ze dłużej w lądzie nie mogłeś się trzymać; A siwe ze dna wspieniwszy się nurty, Lizałyć wiosła, sztaby, rudle, burty. Patrzę za tobą dziewka nieszczęśliwa, Gdziekolwiek w morzu twoja flota pływa; Patrzę, jak tylko dosiąc mogę okiem, A piasek łez mych oblewa się stokiem. I żebyś nazad wrócił prędko zdrowy, O to upraszam rzeszy Neptunowy; Ale co czynię? na co szepcę cicho, Żebyś na moje przywrócił
twoim rozstániu, Przytulałeś mię w swym pocáłowániu; Y ledwie mogłeś te od żalu słowá Wyrzec; bądźże iuż łáskáwa, y zdrowá. Záraz wiátr lekki, żagle iął rozdymáć, Ze dłużey w lądźie nie mogłeś się trzymáć; A śiwe ze dná wspieniwszy się nurty, Lizáłyć wiosłá, sztaby, rudle, burty. Pátrzę zá tobą dźiewká nieszczęśliwa, Gdźiekolwiek w morzu twoiá flottá pływa; Pátrzę, iák tylko dosiąc mogę okiem, A piasek łez mych oblewa się stokiem. Y żebyś názad wroćił prętko zdrowy, O to upraszam rzeszy Neptunowy; Ale co czynię? ná co szepcę ćicho, Zebys ná moie przywroćił
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 59
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
A w nocy pospolicie moc swą rozciągają I gniewliwe bałwany tłuką i mieszają.
CXLIII.
Silą się marynarze w one nawałności I sztuki pokazują swej umiejętności; Jeden świszcząc w piszczałkę dźwiękiem ukazuje, Co drudzy czynić mają; drugi się gotuje Spychać w morze główniejsze i więtsze kotwice; Ten żagle i poprzecznie wywraca na nice, Ten rudle okrętowe pilnie ubezpiecza, Tego około wielkich masztów wszytka piecza.
CXLIV.
Całą noc ona sroga niepogoda trwała, Która się wszytkiem piekłom ciemnością równała; Szyper mniejszej się burze zastać spodziewając, Bieży, ster na najwiętszą głębią obracając, I jak najpilniej boków, póki okręt cały, Strzeże, a twardą sztabę obraca na wały
A w nocy pospolicie moc swą rozciągają I gniewliwe bałwany tłuką i mieszają.
CXLIII.
Silą się marynarze w one nawałności I sztuki pokazują swej umiejętności; Jeden świszcząc w piszczałkę dźwiękiem ukazuje, Co drudzy czynić mają; drugi się gotuje Spychać w morze główniejsze i więtsze kotwice; Ten żagle i poprzecznie wywraca na nice, Ten rudle okrętowe pilnie ubezpiecza, Tego około wielkich masztów wszytka piecza.
CXLIV.
Całą noc ona sroga niepogoda trwała, Która się wszytkiem piekłom ciemnością równała; Szyper mniejszej się burze zastać spodziewając, Bieży, sztyr na najwiętszą głębią obracając, I jak najpilniej boków, póki okręt cały, Strzeże, a twardą sztabę obraca na wały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 72
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905