nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów, wiatrów, fale Idzie, nie wiedząc portu doskonale; Ale kto wiadom żeglugi tak trudnej, Zawsze bywają przy okręcie sudny: Jak najmniej wiatrem poczną grozić nieba, Słuchaj, Jędrzeju, zaraz nań wsiąść trzeba I już tak rudlem nie ustając robić, Żebyś się chyżo mógł do portu dobić. A im kto głębiej kotew w wodzie poi, Tym mocniej okręt, bezpieczniej styr stoi; Chyba jeśli masz słabą, bracie, linę, Nie radzę łodzi puszczać na głębinę.
Za to nie ręczę, choćby u Lucypra, Pewnie z mocniejszą będą szukać
nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów, wiatrów, fale Idzie, nie wiedząc portu doskonale; Ale kto wiadom żeglugi tak trudnej, Zawsze bywają przy okręcie sudny: Jak najmniej wiatrem poczną grozić nieba, Słuchaj, Jędrzeju, zaraz nań wsieść trzeba I już tak rudlem nie ustając robić, Żebyś się chyżo mógł do portu dobić. A im kto głębiej kotew w wodzie poi, Tym mocniej okręt, bezpieczniej styr stoi; Chyba jeśli masz słabą, bracie, linę, Nie radzę łodzi puszczać na głębinę.
Za to nie ręczę, choćby u Lucypra, Pewnie z mocniejszą będą szukać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 221
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako olbrzym uniósł beł Lucynę, Która się gotowała w mieście Nikozjej Jachać do króla męża, do żyznej Syriej. Wtem szyper, kiedy się już ze wszytkiem odprawił, Tusząc dobrej pogodzie, więcej się nie bawił W tem miejscu, ale kotwie zębate wyciągał, A na zachód prostował i żagle rozciągał.
CXLI.
Ku południowi rudlem zgadzał i kierował I na najwiętszą głębią okrętem prostował; Ale wiatr od Afryki, skoro na głęboki Nurt wyjachał, co, póki Febus beł wysoki, Zdał się lekki i wolny, przed samem wieczorem Wzburzył morze ode dna gwałtownem uporem; I takie trzaskawice i gromy powstały, Że się zdało, że nieba ogniami gorzały.
jako olbrzym uniósł beł Lucynę, Która się gotowała w mieście Nikozyej Jachać do króla męża, do żyznej Syryej. Wtem szyper, kiedy się już ze wszytkiem odprawił, Tusząc dobrej pogodzie, więcej się nie bawił W tem miejscu, ale kotwie zębate wyciągał, A na zachód prostował i żagle rozciągał.
CXLI.
Ku południowi rudlem zgadzał i kierował I na najwiętszą głębią okrętem prostował; Ale wiatr od Afryki, skoro na głęboki Nurt wyjachał, co, póki Febus beł wysoki, Zdał się lekki i wolny, przed samem wieczorem Wzburzył morze ode dna gwałtownem uporem; I takie trzaskawice i gromy powstały, Że się zdało, że nieba ogniami gorzały.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 71
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie ma precz odpychać?
Com i na Boskie i Jego przykazy Nie dbając, owszem szukałam obrazy. Jak by mię wrzącym oparzył ukropem, Tak wielka boleść spadła na mnie nagle, Nie utrzymane łzy płyną potopem, Wzdychanie swoje rozpuściło żagle; Wszystkam się prawie rozpłyneła w morze, Gdy żal do gruntu, serce Rudlem porze. Nie wiem co czynić, do kogo o radę Udać się? nędznej, obrzydłej niewieście; Któż ze mnie zdejmie tak ciężką zawadę? Chociaż mam pełno Przyjaciół w tym mieście; Zaden mi widzę dźwigać nie pomoże Kajdan na nogach, na szyj obrożę Spojrzę trafunkiem w bok na jednę ścianę, Obaczę obraz Matki JEZUSOWEJ
nie ma precz odpycháć?
Com y ná Boskie y Jego przykazy Nie dbaiąc, owszem szukáłam obrazy. Jak by mię wrzącym oparzył ukropem, Tak wielka boleść spadła na mnie nagle, Nie utrzymane łzy płyną potopem, Wzdychanie swoie rozpuściło żagle; Wszystkam się prawie rozpłyneła w morze, Gdy żal do gruntu, serce Rudlem porze. Nie wiem co czynić, do kogo o radę Udać się? nędzney, obrzydłey niewieście; Ktoż ze mnie zdeymie tak cięszką zawadę? Chociaż mam pełno Przyiacioł w tym mieście; Zaden mi widzę dzwigać nie pomoże Kaydan na nogach, na szyi obrożę Spoyrzę trafunkiem w bok na iednę ścianę, Obaczę obraz Matki JEZUSOWEY
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 174
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
i na ostre żelazo, i takby się zabijało: jadłoby czego strawić nie można. 132. Czemu ryby nie tak długo żyją jako zwierz? Bo mniej mają ciepła a wilgotności więcej, zaczym droga prędsza do zgniłości, matki śmierci. 122. Czemu ptacy którzy ogona nie mają długie nogi mają? Ogonem jako rudlem ptak się kieruje kiedy leci, więc którym natura nie dała ogona dała długie nogi, aby je w zad wyciągali i miasto ogona niemi swój lot rządzili, jako laska racę. 123. Czemu w każdym zwierzęciu serce się rusza? Dusza sercem rusza aby w nim duchy przez które wszytko sprawuje miała pogotowiu które się przez to
y na ostre żelazo, y tákby się zabiiało: iádłoby cżego strawić nie można. 132. Czemu ryby nie ták długo żyią iako zwierz? Bo mniey maią ćiepłá a wilgotnośći więcey, zaczym droga prędsza do zgniłości, mátki śmierći. 122. Czemu ptacy ktorzy ogona nie máią dlugie nogi maią? Ogonem iáko rudlem pták się kieruie kiedy leći, więc ktorym natura nie dáła ogona dáła długie nogi, áby ie w zad wyćiągáli y miasto ogona niemi swoy lot rządzili, iako laská racę. 123. Czemu w każdym zwierzęćiu serce się rusza? Dusza sercem rusza áby w nim duchy przez ktore wszytko sprawuie miałá pogotowiu ktore się przez to
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 190
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692