; Orzeł potem z zachodu przyleciawszy srogi, Gniazdo sobie u jego zbudował odnogi. Patrzę, co będzie dalej, aż miesiąc bez gwiazdy W zielonej stanął sferze nad onymi gniazdy, Z którego zimna rosa tak rzęsisto leci, Że i orła, i jego zatopiła dzieci. Grono potem z onegoż wyrosło konaru, Pełne jagód rumianych; a tyś, wielki caru, Swą go ręką zerwawszy, w ciasnej prasy fugi Wrzucił i wycisnął krwie purpurowe strugi”. Sen powieda Osmanowi wróżek CZĘŚĆ PIĄTA
Wszyscy zaraz na to się zezwolili razem, Że takie sny jawnym są triumfu obrazem. Wielkie drzewo, co miasto ptaków lągnie ryby, Nie trzeba wątpić o
; Orzeł potem z zachodu przyleciawszy srogi, Gniazdo sobie u jego zbudował odnogi. Patrzę, co będzie dalej, aż miesiąc bez gwiazdy W zielonej stanął sferze nad onymi gniazdy, Z którego zimna rosa tak rzęsisto leci, Że i orła, i jego zatopiła dzieci. Grono potem z onegoż wyrosło konaru, Pełne jagód rumianych; a tyś, wielki caru, Swą go ręką zerwawszy, w ciasnej prasy fugi Wrzucił i wycisnął krwie purpurowe strugi”. Sen powieda Osmanowi wróżek CZĘŚĆ PIĄTA
Wszyscy zaraz na to się zezwolili razem, Że takie sny jawnym są tryumfu obrazem. Wielkie drzewo, co miasto ptaków lągnie ryby, Nie trzeba wątpić o
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 162
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ja, bym najbarziej chciał, targać go nie mogę”.
XCIX.
Jako we mgnieniu oka lecie chmury gęste, Z których strzela po górach piorun błyski częste, Kryją narozkoszniejszą twarz słońca jasnego, Co wszystkie uwesela kąty świata tego: Tak wnet dziewka na przykre rozkazanie zbladła, Wzrok słupem stanął, cera z ust rumianych spadła; Mieni się, a w minucie, nie poznać godziny, Jeśli to ona siedzi, czy przyszedł kto inny.
C.
Mieni się gwałtem, wnęrzny żal sercu dojmuje, Jawnie, iż ją nagły ból przejął, ukazuje. Lecz mądra Bradamanta zarazem powstała, Aby strapionej gości pomoc jaką dała; Mówi, iż
ja, bym najbarziej chciał, targać go nie mogę”.
XCIX.
Jako we mgnieniu oka lecie chmury gęste, Z których strzela po górach piorun błyski częste, Kryją narozkoszniejszą twarz słońca jasnego, Co wszystkie uwesela kąty świata tego: Tak wnet dziewka na przykre rozkazanie zbladła, Wzrok słupem stanął, cera z ust rumianych spadła; Mieni się, a w minucie, nie poznać godziny, Jeśli to ona siedzi, czy przyszedł kto iny.
C.
Mieni się gwałtem, wnęrzny żal sercu dojmuje, Jawnie, iż ją nagły ból przejął, ukazuje. Lecz mądra Bradamanta zarazem powstała, Aby strapionej gości pomoc jaką dała; Mówi, iż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 26
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
SEYM BIAŁOGŁOWSKI Który w sobie zamyka wszelakie swobody pokoje z Mezami/ warująć to wszytko sobie do lat pewnych póki swego nie przewiodą/ według vporu. SPISANY Roku nie dawno przeszłego, Dnia pierwszej Niedźiele, niektorego Mieśiąca jasnomodrego. Za pozwoleniem rekodaynym wszytkich Białychgłów jasno rumianych.
Przypatrzcie się tym paniom, co w rękach trzymają I o krzywdzie jakie(j)si z sobą rozmawiają. Ja z daleka stanąwszy, pilniem słuchał tego, Takżem trochę zasłychnął, ze na męża swego Jedna bardzo łajała: ze pobił srodze, Że jej z głowy zawicie zleciało niebodze. Druga mówi:
SEYM BIAŁOGŁOWSKI Ktory w sobie zámyka wszelákie swobody pokoie z Mezámi/ wáruiąć to wszytko sobie do lat pewnych poko swego nie przewiodą/ według vporu. SPISANY Roku nie dawno przeszłego, Dniá pierwszey Niedźiele, niektorego Mieśiącá iasnomodrego. Zá pozwoleniem rekodaynym wszytkich Białychgłow iasno rumiánych.
Przypatrzcie się tym paniom, co w rękach trzymają I o krzywdzie jakie(j)si z sobą rozmawiają. Ja z daleka stanąwszy, pilniem słuchał tego, Takżem trochę zasłychnął, ze na męża swego Jedna bardzo łajała: ze pobił srodze, Że jej z głowy zawicie zleciało niebodze. Druga mówi:
Skrót tekstu: SejmBiałBad
Strona:
Tytuł:
Sejm białogłowski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
sit nasus, parva mamilla, caput. Cum nullae aut rarae sint hae, formosa vocari Nulla puella potest, rara puella potest.
Toż samo po polsku przełożone przez Olbrychta Karmanowskiego.
Trzydzieści sztuk mieć winna każda białogłowa, Chceli być gładka jako córka Tyndarowa. Białych trzy, czarnych także, trzy też upatrować, Rumianych, długich, krótkich, w tąż się ma najdować. Trzy miąższych, cienkich, ciasnych po trzy, także wiele Przestronych, małych też trzy ma być w pięknym ciele. Biała płeć, zęby jak śnieg, taż farba warkoczy,
Czarne brwi, grześ jak murzyn a sokole oczy. Wargi, pazur
sit nasus, parva mamilla, caput. Cum nullae aut rarae sint hae, formosa vocari Nulla puella potest, rara puella potest.
Toż samo po polsku przełożone przez Olbrychta Karmanowskiego.
Trzydzieści sztuk mieć winna każda białogłowa, Chceli być gładka jako corka Tyndarowa. Białych trzy, czarnych także, trzy też upatrować, Rumianych, długich, krotkich, w tąż się ma najdować. Trzy miąższych, cienkich, ciasnych po trzy, także wiele Przestronych, małych też trzy ma być w pięknym ciele. Biała płeć, zęby jak śnieg, taż farba warkoczy,
Czarne brwi, grześ jak murzyn a sokole oczy. Wargi, pazur
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 72
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
łaskawa, Chciałbym ci jak najwięcej sławy przysposobić I z twojej cię grzeczności barziej przyozdobić. Tytuły na cię ze wszech najsławniejsze kładę, Bo nie widzę, byś w sobie miała jaką wadę. Jesteś jak sto jagodek i śliczna płoneczka, Bo łagodne są zawsze wszytkie twe słoweczka. Jesteś jak sto kwiateczków ślicznych i rumianych, Rożnej barwy fiałków, goździków, rożanych. Jesteś jak sto perełek, co na szyjach noszą Dziadowie, i stroją w nie, kiedy ich zaproszą. Jesteś jak sto klejnotów, lecz nie prostych owych Rubinów i turkusów i diamentowych Kamieni, ale owych kosztownych chędogich Marmurów, alabastrów, kalcedonów drogich. To przyjm za żart
łaskawa, Chciałbym ci jak najwięcej sławy przysposobić I z twojej cię grzeczności barziej przyozdobić. Tytuły na cię ze wszech najsławniejsze kładę, Bo nie widzę, byś w sobie miała jaką wadę. Jesteś jak sto jagodek i śliczna płoneczka, Bo łagodne są zawsze wszytkie twe słoweczka. Jesteś jak sto kwiateczkow ślicznych i rumianych, Rożnej barwy fiałkow, goździkow, rożanych. Jesteś jak sto perełek, co na szyjach noszą Dziadowie, i stroją w nie, kiedy ich zaproszą. Jesteś jak sto klejnotow, lecz nie prostych owych Rubinow i turkusow i dyamentowych Kamieni, ale owych kosztownych chędogich Marmurow, alabastrow, kalcedonow drogich. To przyjm ża żart
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 131
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910