rozciąga na 260. mil od Sincapury/ aż do Pullo Cambilan. To jest prawda/ iż będąc ta kraina bagnista/ i powietrze też tam iż jest dla bliskości AEquinoctium, ciepłe i wilgotne/ a zatym niezdrowe/ przeto niemasz tam inszej osady grzecznej/ oprócz Malaki. Oprócz niej są niektóre porty/ i mieszkania rybitwów: a we śrzodku ziemie potrosze wsi/ kędy ludzie sypiają po drzewach bojąc się Tygrysów/ które tam bywają na wyż na 8. łokci: a jest ich tam tak wiele/ iż też i w mieściech czynią szkody. Tamto miasto ma jednę rzekę/ która idzie śrzodkiem jego: rozciągało się przedtym na jednym placu równym
rośćiąga ná 260. mil od Sincapury/ áż do Pullo Cambilan. To iest prawdá/ iż będąc tá kráiná bágnista/ y powietrze też tám iż iest dla bliskośći AEquinoctium, ćiepłe y wilgotne/ á zátym niezdrowe/ przeto niemász tám inszey osády grzeczney/ oprocz Máláki. Oprocz niey są niektore porty/ y mieszkánia rybitwow: á we śrzodku źiemie potrosze wśi/ kędy ludźie sypiáią po drzewách boiąc się Tygrisow/ ktore tám bywáią ná wyż ná 8. łokći: á iest ich tám ták wiele/ iż też y w mieśćiech czynią szkody. Támto miásto ma iednę rzekę/ ktora idźie śrzodkiem iego: rozćiągáło się przedtym ná iednym plácu rownym
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 176
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zdrowa dla wiela błot/ które grube czynią/ i zarażają powietrze. W mieście Strawie/ od którego nazywają królestwo/ jest jarmark wielki na jedwabne rzeczy/ które rozwożą do Tatar/ i do Moskwy. Po morzu wszędzie tamecznym widzieć rozmaite Insułki/ ale na nich ludzi mało co mieszka/ abo nic po drugich/ oprócz rybitwów: jednak gdy wielki Tamerlan nawiedzał te kraje/ ludzie przestraszeni zachowali się na tamtych miejscach: i tak długo tam trwali/ aż ona burza przeminęła/ jako też Lombardowie po błotach Weneckich za czasu Atile. Idzie potym nad morzem Media/ którą niektórzy zowią więtszą/ której stołeczne miasto jest Taurys: a nie daleko stamtąd Coi
zdrowa dla wiela błot/ ktore grube czynią/ y zárażáią powietrze. W mieśćie Stráwie/ od ktorego názywáią krolestwo/ iest iármárk wielki ná iedwábne rzeczy/ ktore rozwożą do Tátár/ y do Moskwy. Po morzu wszędźie támecznym widźieć rozmáite Insułki/ ále ná nich ludźi máło co mieszka/ ábo nic po drugich/ oprocz rybitwow: iednák gdy wielki Támerlan náwiedzał te kráie/ ludźie przestrászeni záchowáli się ná támtych mieyscách: y ták długo tám trwáli/ áż oná burzá przeminęłá/ iáko też Lombárdowie po błotách Weneckich zá czásu Attile. Idźie potym nád morzem Media/ ktorą niektorzy zowią więtszą/ ktorey stołeczne miásto iest Tauris: á nie dáleko ztámtąd Coi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 191
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
) trzynaście set cieśli dobrych/ dla stawiania gruntownego mostu na Dunaju/ i chłopstwa dla pomocy trzy sta różnego; posłano przy nich wozów z potrzebami/ to jest/ z żelazem/ z drzewem/ z siekierami/ sto sześćdziesiąt/ w każdym sześć wołów/ abo bawołów; szło przy nich kowalów/ i śłosarzów/ i rybitwów co się koło wody rozumieją/ pięćdziesiąt; przy nich szło piechoty tysiąc/ i konnych tysiąc/ i dwaj Baszowie jechali za niemi we dwuset koni z dzidami/ i Janczarów sto dobrych. Potym prowadzono dział znowu trzydzieści burzącychinusitatae magnitudinis z Cesarskiemi Herbami/ barzo kosztownie okowanych i oprawnych/ szło w każdym po dwudziestu wołów/
) trzynaśćie set ćieśli dobrych/ dla stáwiánia gruntownego mostu ná Dunáiu/ y chłopstwá dla pomocy trzy stá rożnego; posłano przy nich wozow z potrzebámi/ to iest/ z zelázem/ z drzewem/ z śiekierámi/ sto sześćdżieśiąt/ w káżdym sześć wołow/ ábo báwołow; szło przy nich kowalow/ y śłosárzow/ y rybitwow co sie koło wody rozumieią/ pięćdźieśiąt; przy nich szło piechoty tyśiąc/ y konnych tyśiąc/ y dwáy Bászowie iecháli zá niemi we dwuset koni z dźidámi/ y Iánczárow sto dobrych. Potym prowádzono dźiał znowu trzydźieśći burzącychinusitatae magnitudinis z Cesárskiemi Herbámi/ bárzo kosztownie okowánych y oprawnych/ szło w káźdym po dwudźiestu wołow/
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: A3
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
w moich fraszkach wzmianka, Widzę i dziwuję się, służąc Służce Panka. 354. Z MIŁKOSKIEGO KOSKI
Zmazawszy Mił, Miłkoski bękarta zwał Koskim, Wstydząc się go przezwiskiem mianować ojcoskim; Ja mu zaś Mił zostawię, koski raczej urwę, Kiedy ociec miłował, miasto żony, kurwę. 355 (D). NA LUTRA
Rybitwów Pan obierał, żeby bożym słowem Apostołowie ludzkim bawili się łowem. Znać, że kochał myśliwych, gdzie się i ci liczą, Którzy w morzu niewody ciągną za zdobyczą, Nie w stawie, jako wydra, jako złodziej czyni, Co nie tylko w sadzawce, ale kradnie w skrzyni. Jeżeli Luter wydrę z łacińskiego znaczy
w moich fraszkach wzmianka, Widzę i dziwuję się, służąc Służce Panka. 354. Z MIŁKOSKIEGO KOSKI
Zmazawszy Mił, Miłkoski bękarta zwał Koskim, Wstydząc się go przezwiskiem mianować ojcoskim; Ja mu zaś Mił zostawię, koski raczej urwę, Kiedy ociec miłował, miasto żony, kurwę. 355 (D). NA LUTRA
Rybitwów Pan obierał, żeby bożym słowem Apostołowie ludzkim bawili się łowem. Znać, że kochał myśliwych, gdzie się i ci liczą, Którzy w morzu niewody ciągną za zdobyczą, Nie w stawie, jako wydra, jako złodziej czyni, Co nie tylko w sadzawce, ale kradnie w skrzyni. Jeżeli Luter wydrę z łacińskiego znaczy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 394
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Do noszenia przymiernej obrał sobie skrzynie; A czemuż dziś do świętszej ofiary, niźli ta, Będzie z stanu i z rodu każdego lewita? 416 (D). LUDZIE SĄ RYBY BOŻE
Rybą każdy człek Bogu, po tym znać dowodzie, Że go sobie w święconej przez krzest łowi wodzie. Dlategoć też najwięcej i rybitwów do tej, Jako w Piśmie czytamy, zaciągał roboty, Którzy już nie niewodem, jako było zrazu, Póki diabeł na Wiśle nie zepsował jazu, Ale sakiem szukają, rzadko z wielką pracą, Jeśli co roślejszego z dziury wykołacą, Żeby wsadzić do stawu Pańskiego na tarło, Prócz drobiu. Rzekszy prawdę, sieci się
Do noszenia przymiernej obrał sobie skrzynie; A czemuż dziś do świętszej ofiary, niźli ta, Będzie z stanu i z rodu każdego lewita? 416 (D). LUDZIE SĄ RYBY BOŻE
Rybą każdy człek Bogu, po tym znać dowodzie, Że go sobie w święconej przez krzest łowi wodzie. Dlategoć też najwięcej i rybitwów do tej, Jako w Piśmie czytamy, zaciągał roboty, Którzy już nie niewodem, jako było zrazu, Póki diabeł na Wiśle nie zepsował jazu, Ale sakiem szukają, rzadko z wielką pracą, Jeśli co roślejszego z dziury wykołacą, Żeby wsadzić do stawu Pańskiego na tarło, Prócz drobiu. Rzekszy prawdę, sieci się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 432
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mała liczba i mniejszych i więtszych Wysep około Islandyj widzieć się może/ na których, co więtsze są/ ludzie mieszkają/ dla tego ze tu do łowienia Ryb (bo każdą wyspę Morze otacza) lepszą okazją mieć mogą. Z tych jedna jest co ją Wespene zowią/ dosyć wielka/ na której się też nie mało Rybitwów z naiduje/ a która też to i nad insze osobliwszego wyspy ma/ że na niej żadna białagłowa porodzić nie może/ a jeśli chce tedy musi się koniecznie na wielką Wyspę/ to jest, Islandią dać przewieść/ a tam do czasu swego mieszkać. Jest też tam i tu i owdzie w morzu wiele opok,
máła liczba y mnieyszych y więtszych Wysep około Islandyi widźieć śię moźe/ na ktorych, co więtsze są/ ludzie mieszkają/ dla tego ze tu do łowienia Ryb (bo káźdą wyspę Morze otacza) lepszą okázyą mieć mogą. Z tych jedná jest co ją Wespene zowią/ dosyć wielka/ na ktorey się teź nie mało Rybitwow z naiduje/ á ktora teź to y nád insze osobliwszego wyspy ma/ źe ná niey zadna białagłowá porodzić nie moźe/ á jesli chce tedy musi śię koniecznie na wielką Wyspę/ to jest, Islandią dać przewieść/ a tam do czasu swego mieszkać. Jest teź tám y tu y owdźie w morzu wiele opok,
Skrót tekstu: VetIsland
Strona: 43
Tytuł:
Islandia albo Krótkie opisanie Wyspy Islandii
Autor:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, relacje
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638