bardzo mała, do skał naturalną mająca skłonność, inaczej Echeneis na zwana, to do siebie mające że do dna Statków Morskich mocno przylgnąwszy, je jak kotwica w miejscu przytrzymuje. Za tym zdaniem cała poszła Antiquitas i Symbolistowie; którzy chcąc wyrazić jaką moralitatem, osobłiwie, kiedy mała rzecz, wielkim Interesom jest przeszkodą, REMORAM rybkę malują, Okręt wielki zatrzymującą, Lemma przydawszy takowe, jako to Aresius przy- O REMORZE RYBIE
pisał: A modico non modicum. Przydaj: bywa często impedimentum. Inny przypisał: Sic parvis magna cedunt. Alciatus zaś tę Remotę komparuje z małemi rzeczami, które często wielkim ludziom ad ascensum, bywają przeszkodą:
Sic quasdam ingenio
bardzo mała, do skał naturalną maiąca skłonność, inaczey Echeneis na zwana, to do siebie maiące że do dna Statkow Morskich mocno przylgnąwszy, ie iak kotwica w mieyscu przytrzymuie. Za tym zdaniem cała poszła Antiquitas y Symbolistowie; ktorzy chcąc wyrazić iaką moralitatem, osobłiwie, kiedy mała rzecz, wielkim Interesom iest przeszkodą, REMORAM rybkę maluią, Okręt wielki zatrzymuiącą, Lemma przydawszy tàkowe, iako to Aresius przy- O REMORZE RYBIE
pisał: A modico non modicum. Przyday: bywa często impedimentum. Inny przypisał: Sic parvis magna cedunt. Alciatus zaś tę Remotę komparuie z małemi rzeczami, ktore często wielkim ludziom ad ascensum, bywaią przeszkodą:
Sic quasdam ingenio
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 130
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Nikt nie szukał remedium resistendi buic mało, choć tyle wynaleziono machin, instrumentów, do salwowania Okrętów na Morzu. Owszem tyle tysięcy lat, Morza straszne wojennemi i kupieckiemi opłynione Okrętami, nigdy Remory nie oglądały: Nie masz jej inter Raritates in Musaeis. Kircher. i Delrio wiełkiej powagi i ciekawości Autores, między Poetyczne tę rybkę liczą commenta. Chyba to in Fontibus Parnassi albo Castaltis ta się znajduje rybka, Pòétow nutriens ingenia, a nie w Morzu zatrzymuje Okręty. Jeżeliby zaśkto tej asercyj Pliniuszowej. i Elianowej tą popierał probacją, że jak Magnes vi occulta żelaza, tak i Remora statki w wodzie do siebie ciągnie. Na to odpowiadają Uczeni
Nikt nie szukał remedium resistendi buic malo, choć tyle wynaleziono machin, instrumentow, do sálwowania Okrętow na Morzu. Owsżem tyle tysięcy lat, Morza straszne woiennemi y kupieckiemi opłynione Okrętami, nigdy Remory nie oglądały: Nie masz iey inter Raritates in Musaeis. Kircher. y Delrio wiełkiey powagi y ciekawości Authores, między Póètyczne tę rybkę liczą commenta. Chyba to in Fontibus Parnassi albo Castaltis ta się znayduie rybka, Pòétow nutriens ingenia, a nie w Morzu zatrzymuie Okręty. Ieżeliby zaśkto tey asercyi Pliniuszowey. y Elianowey tą popierał probácyą, że iak Magnes vi occulta żeláza, tak y Remora statki w wodzie do siebie ciągnie. Na to odpowiadaią Uczeni
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 131
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Prypec, Niemen, Pina, Wilia, Dźwina. Co osobliwszego które ma Województwo, albo Miasto Polskie które?
Najprzód każde Księstwo i Województwo POLSKIE mają HERBY swoje własne, o których że wielu Autorów pisze, z ich abrysowaniem, ja nad tym nie pracuję, raritatibûs tylko inhians, jak pająk na muchę, czapla na rybkę; lubo i w tym nie byłem negligens, wiele Herbów wspomniawszy w Części II Aten.
W Województwie Poznańskim o samym Mieście Poznaniu notandum, że stoi nad Wartą i Pozną rzekami. Na wierzchu Ratusznej tamecznej Wieży, stoi trzy Statuj: Lecha, Czecha, i Russa Braci, Polski, Czechów, i Rusi Fundatorów
Prypec, Niemen, Pina, Wilia, Dzwina. Co osobliwszego ktore má Woiewodztwo, albo Miasto Polskie ktore?
Nayprzod każde Xięstwo y Woiewodztwo POLSKIE maią HERBY swoie własne, o ktorych że wielu Autorow pisze, z ich abrysowaniem, ia nad tym nie pracuię, raritatibûs tylko inhians, iak paiąk na muchę, czapla na rybkę; lubo y w tym nie byłem negligens, wiele Herbow wspomniawszy w Części II Aten.
W Woiewodztwie Poznańskim o samym Mieście Poznaniu notandum, że stoi nad Wartą y Pozną rzekami. Na wierzchu Ratuszney tameczney Wieży, stoi trzy Statuy: Lecha, Czecha, y Russa Braci, Polski, Czechow, y Rusi Fundatorow
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 311
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
miejscach ustają/ w durgich następują/ Te giną tu się znowu insze okazują. Trefunkiem pospolicie więc takie skrytości/ Zawżdy z ziemniej (na jawią) wychodzą wnętrzności. Tym sposobem przez tredunk/ potym skoro ustał Srebrny kruszec w Bytomiu: na górach wnet nastał Inny zasię/ od kruszca wmili zalanego/ Naleziony przez chłopa Rybkę niejakiego. Przed ztem lat tam nie było nic jeno las goły/ (Od którego okolne wsi przezwisk dostały.) Który prawie w środku stał miedzy temi wsiami/ Leszczym/ Tarnim/ wyrosły wielkimi sosnami. Lasowice od lasu/ potym Tarnowice Od tarnek mianowano/ a zasię Sowice Od Sowiego wołania: Leszczy od leszczyny
mieyscách vstáią/ w durgich nástępuią/ Te giną tu sie znowu insze okázuią. Trefunkiem pospolićie więc tákie skrytośći/ Záwżdy z źiemniey (na iáwią) wychodzą wnętrznośći. Tym sposobem przez tredunk/ potym skoro vstał Srebrny kruszec w Bytomiu: ná gorách wnet nástał Iny záśię/ od kruszcá wmili zálanego/ Náleźiony przez chłopá Rybkę nieiákiego. Przed stem lat tam nie było nic ieno lás goły/ (Od ktorego okolne wśi przezwisk dostáły.) Ktory práwie w środku stał miedzy temi wśiámi/ Lesczym/ Tarnim/ wyrosły wielkimi sosnámi. Lásowice od lásu/ potym Tárnowice Od tarnek miánowano/ á záśię Sowice Od Sowiego wołánia: Lesczy od lesczyny
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
namorzu wsiadszy w batkę, kiedy woda spokojna była to bywało jeno stanąć spokojnie a pojazdami nierobic to się rozmaitego napatrzył stworzenia, rozmaitej gadziny i zwierzów morskich, Cudownych ryb a osobliwie wtym miejscu stanąwszy gdzie jest trawa z której sól robią bo wtym miejscu tak jest morze przezroczyste że na sto lutrów psów wzgłąb obaczyć może najmniejszą rybkę i cokolwiek pływa przeciwko owej trawie która tak się bieli in profundo jako śnieg i dlatego widać każdą rzecz naprzeciwko owej reperkussyjej Tę trawę rwą osękami żelaznemi puszczając je na dno na długim snurze a tak wyciągają tę trawę i na brzeg wywozą rozrzucają to po krzakach a skoro uschnie to ją palą i sól ztego robią bardzo dobrą
namorzu wsiadszy w batkę, kiedy woda spokoyna była to bywało ięno stanąc spokoynie a poiazdami nierobic to się rozmaitego napatrzył stworzęnia, rozmaitey gadziny y zwierzow morskich, Cudownych ryb a osobliwie wtym mieyscu stanąwszy gdzie iest trawa z ktorey sól robią bo wtym mieyscu tak iest morze przezroczyste że na sto lutrow psow wzgłąb obaczyć moze naymnieyszą rybkę y cokolwiek pływa przeciwko owey trawie ktora tak się bieli in profundo iako snieg y dlatego widać kozdą rzecz naprzeciwko owey reperkussyiey Tę trawę rwą osękami zelaznemi puszczaiąc ie na dno na długim snurze a tak wyciągaią tę trawę y na brzeg wywozą rozrzucaią to po krzakach a skoro uschnie to ią palą y sol ztego robią bardzo dobrą
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 65v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
dołek, Każdy jednakim strychem wyrówna wierzchołek. Wszędy woda; że mętna, człeka nie napoi I rychlej czasem wyschnie, niźli się ustoi. Odpuść, proszę, kto czyta, że deszczem podparty, Mój herbowną Śreniawą Potok zalał karty. Mętna woda miałaby co szkodzić? szkoda pić, Przecieżby, jako mówią, rybkę mógł ułapić. Odpuść, gdzie się kilkakroć jedna rzecz powtarza; Niepamięć winna, że się podobieństwem zdarza Przypowieść z przypowieścią; odpuść, i Erazma, Nie mnie, winuj, jeśli gdzie urazi sarkazma. A że prawdy nie mówić rzecz trudna zakazać, Wolno poprawić, wolno minąć, wolno zmazać. Nie w naszej mocy
dołek, Każdy jednakim strychem wyrówna wierzchołek. Wszędy woda; że mętna, człeka nie napoi I rychlej czasem wyschnie, niźli się ustoi. Odpuść, proszę, kto czyta, że deszczem podparty, Mój herbowną Śreniawą Potok zalał karty. Mętna woda miałaby co szkodzić? szkoda pić, Przecieżby, jako mówią, rybkę mógł ułapić. Odpuść, gdzie się kilkakroć jedna rzecz powtarza; Niepamięć winna, że się podobieństwem zdarza Przypowieść z przypowieścią; odpuść, i Erazma, Nie mnie, winuj, jeśli gdzie urazi sarkazma. A że prawdy nie mówić rzecz trudna zakazać, Wolno poprawić, wolno minąć, wolno zmazać. Nie w naszej mocy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 286
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że ci się zadłużył, Boś jak nad złym Szafarzem, miłosierdzia użył. DAWID nic nieprzewinił, tylko że był śmiały, Wszystkie cnoty w nim swoje pomieszkanie miały. Męstwo, pokora, czystość, posłuszeństwo skromne, Przyniosły mu pochwały, na wieki potomne.
I za to Saul nań wędy, jak na rybkę szuka, Dzień i noc serce mu się, z własnej złości puka, Ze DAWID dotąd żyje, że się w oczach snuje, Ze nad nieprzyjacioły zwycięstwem panuje. Nie z afektu lecz wstydu, danej obietnicy, Rzecze Król, ślubuj zaraz swej oblubienicy, Mojej Córce, twej żonie, i ty Michol wzajem Przysięgaj DAWIDOWI
że ci się zadłużył, Boś iak nad złym Szafarzem, miłosierdzia użył. DAWID nic nieprzewinił, tylko że był śmiały, Wszystkie cnoty w nim swoie pomieszkanie miały. Męstwo, pokora, czystość, posłuszeństwo skromne, Przyniosły mu pochwały, ná wieki potomne.
Y za to Saul nań wędy, iak ná rybkę szuka, Dzień y noc serce mu się, z własney złości puka, Ze DAWID dotąd żyie, że się w oczach snuie, Ze nad nieprzyiacioły zwycięstwem panuie. Nie z affektu lecz wstydu, daney obietnicy, Rzecze Krol, ślubuy zaraz swey oblubienicy, Moiey Corce, twey żonie, y ty Michol wzaiem Przysięgay DAWIDOWI
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 18
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wytrzymał ładunek Ma też swą cenę, oraz cnot szacunek.
Płyńże szczęśliwie stateczności Nawo Do lądu fortun, będziesz miała prawo, Przebywaj prądy, z nadzieją otuchy Statek umocnisz na wsze zawieruchy. A kiedy Pogoń spotka się z twą łodką Moment zaprawi kwasy rzeczą słodką Ja zamiast łodzi wyrobię kolebkę Byleś złowiła na dwóch nożkach rybkę. J. O. Księżna Jejmość BARBARA z Duninów SANGUSZKOWA MARSZAŁKOWA W. X. Litt. W stroju Polowym.
WIerzę, że to jest nieomylna wróżka Co starożytne probuje przysłowie, Ze kto się rano zwykł porywać z łóżka, Nie uprzedzi go leniwiec w obłowie Czy to Gospodarz, czy ten, co polował Rannego wstania
wytrzymał łádunek Ma też swą cenę, oraz cnot szácunek.
Płyńże szczęśliwie státeczności Nawo Do lądu fortun, będziesz miała práwo, Przebyway prądy, z nádzieią otuchy Státek umocnisz ná wsze záwieruchy. A kiedy Pogoń zpotka się z twą łodką Moment záprawi kwásy rzeczą słodką Ja zámiast łodzi wyrobię kolebkę Byleś złowiła ná dwoch nożkach rybkę. J. O. Xiężna Jeymość BARBARA z Duninow SANGUSZKOWA MARSZAŁKOWA W. X. Litt. W stroiu Polowym.
WIerzę, że to iest nieomylna wrożka Co stárożytne probuie przysłowie, Ze kto się ráno zwykł porywać z łożka, Nie uprzedzi go leniwiec w obłowie Czy to Gospodárz, czy ten, co polował Ránnego wstánia
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 313
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
uprosił i zwozem V Słońca. Spadł chudzina sam i świat zapalił. Według sił i dostatku wszytko czyń. Nieszalij Trzymai miarę w wydatkach. Miarą kotek mówi. A kiedy masz łososia kupić/ uważ pierwej Czy cię na śledzia stanie/ bo pewnie twój mięszek Jesiotrowi niezdoła. Wielką siecią niełów Gdzie wiencierzem ułowić możesz małą rybkę. Po trosze jedz/ żebyś Las i Wioski nie połknął. I całych majętności. Wiele gemba/ wiele Brzuch Pański potrzebuje/ który gdy potrawi Cokolwiek tam Rodzicy zbioru zostawili/ Do czegoż się ucieczesz? przydzie i koszulę Ostatnią z siebie przedać. Pomnię ja Szlachcica Który po Wojewodzu goście więc częstował/ A miał
vprośił y zwozem V Słońcá. Spadł chudźiná sąm y świat zápalił. Według śił y dostatku wszytko czyń. Nieszalij Trzymai miárę w wydátkách. Miárą kotek mowi. A kiedy masz łosośia kupić/ vważ pierwey Czy ćie ná śledźia stanie/ bo pewnie twoy mięszek Ieśiotrowi niezdołá. Wielką siecią niełow Gdźie wienćierzem vłowić możesz máłą rybkę. Po trosze iedz/ żebys Las y Wioski nie połknął. Y cáłych máiętnośći. Wiele gemba/ wiele Brzuch Páńśki potrzebuie/ ktory gdy potrawi Cokolwiek tám Rodźicy zbioru zostawili/ Do czegosz się vćieczesz? przydźie y koszulę Ostátnią z siebie przedáć. Pomnię ia Szlachćicá Ktory po Woiewodzu goście więc częstował/ A miał
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 29
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
W stadzie sekiel farbowany,
Jest i siedzenie Świetne na ścienie.
Nie trudno o kopę w domu, Za nią nie służąc nikomu.
Sługa i drugi Jest od posługi.
Najdzie w piwnicy węgrzyna, Chmiel wystały; do komina
Niech przykładają A w dudy grają.
W kuchni domowa zwierzyna; Sarny, jeleń nie nowina.
Rybkę ma świeżą Czasem i z dzieżą.
Czasem też i z kramnym jadam, Czasem i z książęty siadam.
Choćbym to przydał I królam widał.
Lamus pełen wszelakiego Jest rynsztunku żołnierskiego.
Obrona zdrowiu Jest pogotowiu.
Młyn i tracz na bystrej wodzie, Jarzyny bujne w ogrodzie,
Chmielnik tuż wtyle Aż wyjrzeć mile
W stadzie sekiel farbowany,
Jest i siedzenie Świetne na ścienie.
Nie trudno o kopę w domu, Za nię nie służąc nikomu.
Sługa i drugi Jest od posługi.
Najdzie w piwnicy węgrzyna, Chmiel wystały; do komina
Niech przykładają A w dudy grają.
W kuchni domowa zwierzyna; Sarny, jeleń nie nowina.
Rybkę ma świeżą Czasem i z dzieżą.
Czasem też i z kramnym jadam, Czasem i z książęty siadam.
Choćbym to przydał I krolam widał.
Lamus pełen wszelakiego Jest rynsztunku żołnierskiego.
Obrona zdrowiu Jest pogotowiu.
Młyn i tracz na bystrej wodzie, Jarzyny bujne w ogrodzie,
Chmielnik tuż wtyle Aż wyjrzeć mile
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 169
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910