gdzie i forteca dość obronna, i sukurs morzem od Francji, byle Duńczyk przez Zund przepuścił, był spodziewany. Dokąd już pierwej grandmuszkieterowie, których więcej skompletowano, Wisłą łodziami wysłani byli. Mnie zaś rodzice moje w tej kompanii płynąć nie pozwolili.
Regimentarze zaś: Pociej litewski w małej kompanii ruszył się do Litwy; jego rywal do regimentarstwa lit., Sapieha, podskarbi nadworny lit., pojechał z żoną i z przyjaciółami swymi — to jest Zienowiczem, starostą sznitowskim, pułkownikiem petyhorskim buławy polnej W. Ks. Lit., Biegańskim, starostą starodubowskim, Kołłątajem, podczaszym wołkowyskim, Antonim Eperiaszym,
który miał swoją dywizją, oddając jej komendę często
gdzie i forteca dość obronna, i sukurs morzem od Francji, byle Duńczyk przez Zund przepuścił, był spodziewany. Dokąd już pierwej grandmuszkieterowie, których więcej skompletowano, Wisłą łodziami wysłani byli. Mnie zaś rodzice moje w tej kompanii płynąć nie pozwolili.
Regimentarze zaś: Pociej litewski w małej kompanii ruszył się do Litwy; jego rywal do regimentarstwa lit., Sapieha, podskarbi nadworny lit., pojechał z żoną i z przyjaciołami swymi — to jest Zienowiczem, starostą sznitowskim, pułkownikiem petyhorskim buławy polnej W. Ks. Lit., Biegańskim, starostą starodubowskim, Kołłątajem, podczaszym wołkowyskim, Antonim Eperiaszym,
który miał swoją dywizją, oddając jej komendę często
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 74
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mojego. Usta jej tysiąc dzielnych wdzięków mają, Które z zmysłami duszę porywają; Nic nad jej język słodszego cukrowy, Serce, co czuje potęgę jej mowy, Nie wie, co mu się wzdy bardziej podoba: Czy głos jej w uszach, czy w oczach osoba.
Jest Coś przykrego i obraźliwego, jako to mój Rywal, czyli przeciwnik zawistny. Coś ckliwego i uprzykrzonego, jako to większa liczba pochwał naszych, choćby też w reszcie i taż sama. Coś podchlebnego, jako nadzieja, która nie jakie kwiaty rozrzuca między cierniami zewsząd nas krążącemi. Coś osobliwego, dwie kobietki kokietki, które sobie sprzyjają, i wzajem się chwalą.
moiego. Usta iey tysiąc dzielnych wdziękow maią, Ktore z zmysłami duszę porywaią; Nic nad iey ięzyk słodszego cukrowy, Serce, co czuie potęgę iey mowy, Nie wie, co mu się wzdy bardziey podoba: Czy głos iey w uszach, czy w oczach osoba.
Jest Coś przykrego y obraźliwego, iako to moy Rywal, czyli przeciwnik zawistny. Coś ckliwego y uprzykrzonego, iako to większa liczba pochwał naszych, choćby też w reszcie y taż sama. Coś podchlebnego, iako nadzieia, ktora nie iakie kwiaty rozrzuca między ćierniami zewsząd nas krążącemi. Coś osobliwego, dwie kobietki kokietki, ktore sobie sprzyiaią, y wzaiem się chwalą.
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: C6
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
gdy chciał zakonnika zabić/ i posłał Aniołów swoich/ którzy sześć kroć sto tysięcej Tatarów Mahometanów/ które oni na Pelagiusza i na wojsko chrześcijańskie rzucali/ dotego napisał Święty Eulogiusz Męczenik in Apolodetico/ że Mahometowi szatan w osobie sępa drapieżnego ptaka z gębą złotą się ukazywał/ i Gabrielem Archaniołem się nazywał/ i Mahometa porywal i rzucał o ziemie/ tak/ iż Mahomet na ziemie upadszy tłukł się i piane z gęby wypuszczał. A gdy żona jego tym się brzydziła i żałowała/ iż tak ubogiego i chorego pojęła/ on dla jej pociechi tak ją ubłagał mówiąc: ukazuje mi się Anioł Gabriel/ i skoro go ujzrze upaść muszę/ zaczym
gdy chćiáł zákonniká zábić/ y posłáł Aniołow swoich/ ktorzy sześć kroć sto tyśięcey Tátarow Máchometánow/ ktore oni ná Pelagiusza y na woysko chrześćiańskie rzucali/ dotego napisał Swięty Eulogiusz Męczenik in Apolodetico/ że Machometowi szatán w osobie sępa drapieżnego ptaka z gębą złotą śię vkázywał/ y Gabrielem Archaniołem śię nazywał/ y Máchometa porywal y rzucał o źiemie/ tak/ iż Máchomet na źiemie vpádszy tłukł śię y piáne z gęby wypuszczał. A gdy żona iego tym śię brzydziłá y żałowałá/ yż ták vbogiego y chorego poięła/ on dla iey poćiechi ták ią vbłagáł mowiąc: vkazuie mi śię Anioł Gábriel/ y skoro go vyzrze vpaść muszę/ záczym
Skrót tekstu: GalAlk
Strona: 19
Tytuł:
Alkoran Machometów
Autor:
Joannicjusz Galatowski
Drukarnia:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
Czernihów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683