jedenaście. Item dwie niedziele polowałem, zacząwszy od Mołczadzi koło Stwołowicz, Połonki, Iskołdzi, koło p. Rymszy, koło Żuchowicz, Mira, Uszy, Turca, zachowując i Sukcesorom na pamięć, żeby tamte knieje obserwowali jako bardzo dobre; uszczwaliśmy wilka, lisów czternaście, zajęcy ze trzydzieści, który bardzo był rzadki.
Zalecam Sukcesorom knieje pod Stwołowiczami samemi, Item w bok Stwołowicz, Item pod p. Bereśniewiczem, Item pod p. Okołowem blisko Połonki, Item pod folwarkiem co p. Micuta trzyma, Item pod ip. Buchowieckim, Item pod Iskołdzią choinę na przygórku i na dole błoto, Item za Iskołdzią, knieja alias borek
jedenaście. Item dwie niedziele polowałem, zacząwszy od Mołczadzi koło Stwołowicz, Połonki, Iskołdzi, koło p. Rymszy, koło Żuchowicz, Mira, Uszy, Turca, zachowując i sukcessorom na pamięć, żeby tamte knieje obserwowali jako bardzo dobre; uszczwaliśmy wilka, lisów czternaście, zajęcy ze trzydzieści, który bardzo był rzadki.
Zalecam sukcessorom knieje pod Stwołowiczami samemi, Item w bok Stwołowicz, Item pod p. Bereśniewiczem, Item pod p. Okołowem blisko Połonki, Item pod folwarkiem co p. Micuta trzyma, Item pod jp. Buchowieckim, Item pod Iskołdzią choinę na przygórku i na dole błoto, Item za Iskołdzią, knieja alias borek
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 159
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
bliska w nos dmuchnie, Uchyliwszy powagi, przeskoczy do kuchnie: Znośniejszy dym niźli strach. Mieszają się pieszy, Ale cóż, dalej kroku żaden nie pospieszy. W tej ci i świat, i ludzie położeni mierze, Stąd śmierć i żywot wiecznie oboje swych bierze. Prosto idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi, skacząc krzywo. Niech jak najświątobliwiej krzyżem władną księża. Pamiętajcie niewiasty na rajskiego węża: O was się naprzód kusił. Statek w ludziach kocham, Który należy, jako wspomniało się, rochom. Bóg z nieba spektatorem oraz tej gry sędzią, Własne sumnienie świadkiem; kto upadnie piędzią Z niechcenia,
bliska w nos dmuchnie, Uchyliwszy powagi, przeskoczy do kuchnie: Znośniejszy dym niźli strach. Mieszają się pieszy, Ale cóż, dalej kroku żaden nie pospieszy. W tej ci i świat, i ludzie położeni mierze, Stąd śmierć i żywot wiecznie oboje swych bierze. Prosto idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi, skacząc krzywo. Niech jak najświątobliwiej krzyżem władną księża. Pamiętajcie niewiasty na rajskiego węża: O was się naprzód kusił. Statek w ludziach kocham, Który należy, jako wspomniało się, rochom. Bóg z nieba spektatorem oraz tej gry sędzią, Własne sumnienie świadkiem; kto upadnie piędzią Z niechcenia,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 28
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go w inszej jarzynie, choć w dębie, choć w lipie Naszczepisz, nigdzież z siebie nasienia nie sypie. Przecie ty nie desperuj, zacny mój chorąży: Blisko lat sześciudziesiąt Sara była w ciąży, We stu lat miał Abraham Izaaka stary. Ale wieszże, coć powiem? wielkiej trzeba wiary. A rzadki ją ma, z młodą i piękną dziewczyną Ożeniwszy, jeśli mu pięćdziesiąt lat miną. 86 (F). DO JEGOMOŚCI PANA STANISŁAWA MorsztynA, CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO, PUŁKOWNIKA IKMCI
Bogdaj tak szedł każdy syn cnotliwego rodu: Szkoły i cudze kraje przepędziwszy z młodu, Skąd wziąwszy pochop skłonnej do nauk naturze, Wielkich przodków wyrównał i
go w inszej jarzynie, choć w dębie, choć w lipie Naszczepisz, nigdzież z siebie nasienia nie sypie. Przecie ty nie desperuj, zacny mój chorąży: Blisko lat sześciudziesiąt Sara była w ciąży, We stu lat miał Abraham Izaaka stary. Ale wieszże, coć powiem? wielkiej trzeba wiary. A rzadki ją ma, z młodą i piękną dziewczyną Ożeniwszy, jeśli mu pięćdziesiąt lat miną. 86 (F). DO JEGOMOŚCI PANA STANISŁAWA MORSTYNA, CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO, PUŁKOWNIKA JKMCI
Bogdaj tak szedł każdy syn cnotliwego rodu: Szkoły i cudze kraje przepędziwszy z młodu, Skąd wziąwszy pochop skłonnej do nauk naturze, Wielkich przodków wyrównał i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 45
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem zwać trzeba, jeśli bez rozwodu Stadło z sobą dożyje; tak się wnet świat starzał We złym: któż w lat pięćdziesiąt wesela powtarzał, Jaki zwyczaj chwalebny naszych był pradziadów? Rzadki cnoty, a grzechów tysiąc jest przykładów. Myli się, kto rozumie, żeby sami księża Żonę z mężem i z żoną rozwodzili męża. Pijaństwo, wszeteczeństwo, lekka waga, czary, Obelga, podejźrenie, potwarzy i swary, Krycie jedno przed drugim spólnego dochodu — Nie trzeba księdza, dosyć dla Boga rozwodu. Choć
z mężem, Jako rzecz niezwyczajną i boskim mandatem Surowo zakazaną, nowym zwano światem. Dziś, wejźryli kto w księgi duchownego grodu, Nowym światem zwać trzeba, jeśli bez rozwodu Stadło z sobą dożyje; tak się wnet świat starzał We złym: któż w lat pięćdziesiąt wesela powtarzał, Jaki zwyczaj chwalebny naszych był pradziadów? Rzadki cnoty, a grzechów tysiąc jest przykładów. Myli się, kto rozumie, żeby sami księża Żonę z mężem i z żoną rozwodzili męża. Pijaństwo, wszeteczeństwo, lekka waga, czary, Obelga, podejźrenie, potwarzy i swary, Krycie jedno przed drugim spólnego dochodu — Nie trzeba księdza, dosyć dla Boga rozwodu. Choć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 61
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
postrzeżona w żadnym z nas nigdy nikomu; Precz spadki, precz z naszego sukcesyje domu. Uprzątnął Bóg wszelakie okazje zwady; I z sobą, i z dobrymi pokój nam sąsiady. Do cnoty i jedności, co braterskiej ligi Nie rwie, owszem ją zmacnia, szliśmy na wyścigi. Spólny nam był przyjaciel, przeto rzadki, co by Z trzoma, czemu Herkules nie zdoła, chciał próby: Nietrudno każdy strzałę pojedynkiem zwinie; Oprze mu się, rozumiem, związana w tuzinie. U żadnego nie postał, rzadkie i to dziwy, O dług albo kryminał pozew sprawiedliwy. Sędziami tylko grody znały i ratusze,
I zdarzy Bóg, do wyścia
postrzeżona w żadnym z nas nigdy nikomu; Precz spadki, precz z naszego sukcesyje domu. Uprzątnął Bóg wszelakie okazyje zwady; I z sobą, i z dobrymi pokój nam sąsiady. Do cnoty i jedności, co braterskiej ligi Nie rwie, owszem ją zmacnia, szliśmy na wyścigi. Spólny nam był przyjaciel, przeto rzadki, co by Z trzoma, czemu Herkules nie zdoła, chciał próby: Nietrudno każdy strzałę pojedynkiem zwinie; Oprze mu się, rozumiem, związana w tuzinie. U żadnego nie postał, rzadkie i to dziwy, O dług albo kryminał pozew sprawiedliwy. Sędziami tylko grody znały i ratusze,
I zdarzy Bóg, do wyścia
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 87
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zespodu ziemskich przepaści w wierzch wynurzający się: i tych niezbożników/ którzy się tam męczą/ głosy i wrzaski straszliwe. Abo nie słyszysz Zbawiciela mówiącego/ umarł też i bogacz/ i pogrzebion jest: a w piekle podniósłszy oczy swoje/ gdy był w mękach. To Grek własny/ i mąż tych wieków w Gręciej rzadki/ a wyraźnymi słowy to wyznawa/ że się już niezbożnikowie w ogniu Adowym/ to jest piekielnym męczą. i nie dziw/ nauczył się abowiem tego w Cerkwi Wschodniej Gręckiej/ która o Męczennikach i o ich Męczycielach przez nauczyciele swe mówiąc/ tak o nich mowę swoję zamykać zwykła/ jak zamknął mowę swoję Abraham o Lazarzu
zespodu źiemskich przepáśći w wierzch wynurzáiący sie: y tych niezbożnikow/ ktorzy sie tám męczą/ głosy y wrzaski straszliwe. Abo nie słyszysz Zbáwicielá mowiącego/ vmarł też y bogacz/ y pogrzebion iest: á w piekle podniozszy ocży swoie/ gdy był w mękách. To Graek własny/ y mąż tych wiekow w Gręciey rzadki/ á wyráźnymi słowy to wyznawa/ że sie iuż niezbożnikowie w ogniu Adowym/ to iest piekielnym męcżą. y nie dźiw/ náucżył sie ábowiem tego w Cerkwi Wschodney Gręckiey/ ktora o Męczennikách y o ich Męczycielách przez náucżyćiele swe mowiąc/ ták o nich mowę swoię zámykáć zwykła/ iák zámknął mowę swoię Abráhám o Lázárzu
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 37
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
ani Mleku, przy którym nosiła cię pani, Lecz z megoś serca przybrał te kolory, Które tak zwiędło jak kwiat późnej pory; Ani cię mogę oczerstwić i łzami, Bo i te płyną zmieszane z ogniami. Pokaż mej pannie twe zbiedniałe liście, Że widząc, jako gładkość oczywiście Ginie, i że to trwałość klejnot rzadki, Da mi i owoc, a nie tylko kwiatki. DO KUPIDYNA
Zgasiłeś świecę, Kupido zuchwały, W sercu u Kasie-— ach, strach to niemały! Chcesz-li wetować, zaszedszy ją z boku Możesz zapalić pochodnią z jej wzroku; A gdy cię stamtąd odpędzą strażnicy, Wstyd i Poczciwość, do mnie
ani Mleku, przy którym nosiła cię pani, Lecz z megoś serca przybrał te kolory, Które tak zwiędło jak kwiat późnej pory; Ani cię mogę oczerstwić i łzami, Bo i te płyną zmieszane z ogniami. Pokaż mej pannie twe zbiedniałe liście, Że widząc, jako gładkość oczywiście Ginie, i że to trwałość klejnot rzadki, Da mi i owoc, a nie tylko kwiatki. DO KUPIDYNA
Zgasiłeś świecę, Kupido zuchwały, W sercu u Kasie-— ach, strach to niemały! Chcesz-li wetować, zaszedszy ją z boku Możesz zapalić pochodnią z jej wzroku; A gdy cię stamtąd odpędzą strażnicy, Wstyd i Poczciwość, do mnie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 35
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki, Którzy drożej szlachcianki sprzedają niż gburki. Niechże też ci mieszańcy, co o jednym herbie, Wiedzą w swym urodzeniu o dziurze i
pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki, Którzy drożej szlachcianki sprzedają niż gburki. Niechże też ci mieszańcy, co o jednym herbie, Wiedzą w swym urodzeniu o dziurze i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 392
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki, Którzy drożej szlachcianki sprzedają niż gburki. Niechże też ci mieszańcy, co o jednym herbie, Wiedzą w swym urodzeniu o dziurze i szczerbie, Niechaj się równo z
tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki, Którzy drożej szlachcianki sprzedają niż gburki. Niechże też ci mieszańcy, co o jednym herbie, Wiedzą w swym urodzeniu o dziurze i szczerbie, Niechaj się równo z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 392
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Boga naszego, jako dobro nieskończone. 3. A znasz że przynajmniej Pana JEZUSA ukrzyżowanego? nie o tym pytam czy znasz, czyś widział obraz ukrzyżowanego, bo kto wzrok ma, każdy go widział: nie o tym pytam, czyś go widział, abyć się ukrzyżowany Chrystus pokazać miał: bywać to ale rzadki to dar Boski. i nie o to pytam, czy znasz jak przez sen P. JEZUSA ukrzyżowanego, bywa i to, choć nie często; ale czy znasz P. JEZUSA ukrzyżowanego przez wyobrażenie męki jego na sobie, a to dwojako. Naprzód przez częste przypominanie sobie męki jego, i przytulenie się do nóg jego
Bogá nászego, iáko dobro nieskończone. 3. A znasz że przynaymniey Páná IEZUSA vkrzyżowánego? nie o tym pytam czy znasz, czyś widźiał obraz vkrzyżowánego, bo kto wzrok ma, kożdy go widźiał: nie o tym pytam, czyś go widźiał, ábyć się vkrzyżowány Christus pokazáć miał: bywać to ále rzadki to dar Bozki. i nie o to pytam, czy znasz iák przez sen P. IEZUSA vkrzyżowánego, bywa i to, choć nie często; ále czy znasz P. IEZUSA vkrzyżowánego przez wyobráżenie męki iego ná sobie, á to dwoiáko. Naprzod przez częste przypominánie sobie męki iego, i przytulenie się do nog iego
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 57
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681