Sabasz tylko spokojnej. To fałsz, bo Ocean strasznie przepaściste Morze, a przecież po nim każdy kto chce żegluje; straszne Morze w Norwegii, i w Sycylii, ad Scyllam i Charybdym, i na Dunaju, gdzie miejsce fatalne pasus mortis, a wszędzie tam muszą przebywać, których compellit interes: a tamtej mizernej rzeczki nie mogliby przebyć biegli w nawigacjach Ludzie? Nie mieliby sobie Chrześcijanie, albo Turcy za szkrupuł, w Żydowski Sabasz, gdy rzeka spokojna, przeprawić się za nią, kiedy się Żydom nie godzi, i zlustrować owo imaginaryine Żydowskie Królestwo? A co większa, że Geografowie przez Topograficzne najmniejszych miejsc deskrypcje, ziołka,
Sabasz tylko spokoyney. To fałsz, bo Ocean strasznie przepaściste Morze, a przecież po nim każdy kto chce żegluie; straszne Morze w Norwegii, y w Sycylii, ad Scyllam y Charybdim, y na Dunaiu, gdzie mieysce fatálne pasus mortis, a wszędzie tam muszą przebywáć, ktorych compellit interes: a támtey mizerney rzeczki nie mogliby przebyć biegli w náwigácyách Ludzie? Nie mieliby sobie Chrześcianie, albo Turcy za szkrupuł, w Zydowski Sábasz, gdy rzeka spokoyna, przeprawić się za nię, kiedy się Zydom nie godzi, y zlustrować owo imágináryine Zydowskie Krolestwo? A co większá, że Geografowie przez Topográficzne náymnieyszych mieysc deskrypcye, ziołka,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1083
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
złożone. My tedy na jednej górze w jednę linią i mając ludzi trzydziestu artylerii z pięcią armat polnych, przy których i piechota brzeska spod przedniej
straży z koni zsiadłszy stała, uszykowaliśmy się, a na drugiej górze od Łankuliszek stanęła Moskwa, wszystka pieszo. Między tymi dwoma górami była dolina i rzeczka tudzież od tej rzeczki ku górze, gdzie stali Moskale, byli chojniaki na kilkoro stai. Pobiegliśmy na ochotnika, ale skoro z owych chojniaków na górze wybiegliśmy, zaraz nas przywitano z armat. Towarzysza jednego petyhorskiego, Kalenkiewicza, i konia pod nim zabito, drugiego postrzelono, gdzie i ja blisko będąc tylko co nie zginąłem.
złożone. My tedy na jednej górze w jednę linią i mając ludzi trzydziestu artylerii z pięcią armat polnych, przy których i piechota brzeska spod przedniej
straży z koni zsiadłszy stała, uszykowaliśmy się, a na drugiej górze od Łankuliszek stanęła Moskwa, wszystka pieszo. Między tymi dwoma górami była dolina i rzeczka tudzież od tej rzeczki ku górze, gdzie stali Moskale, byli chojniaki na kilkoro stai. Pobiegliśmy na ochotnika, ale skoro z owych chojniaków na górze wybiegliśmy, zaraz nas przywitano z armat. Towarzysza jednego petyhorskiego, Kalenkiewicza, i konia pod nim zabito, drugiego postrzelono, gdzie i ja blisko będąc tylko co nie zginąłem.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 101
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Imperiałny Roku 1521, na nim Marcina Lutra z skryptami i nauką potępił. Tuż jest w cyrkule wyższego Renu Miasto Imperialne wolne, Spira vulgo Spejr, albo Spir nad Renem rzeką od Nemetów Obywatelów fundowane i zwane, olim Novimagus, Nemetum, tojest z Francuska, Nowe Miasto Nemetów ludzi, potym się nazwało Spira od małej rzeczki, i wioski Spirbak Miejskim murem inkludowanych. Uszczęśliwione było te Miasto rezydencją i pochowaniem, tu Ciał Konrada II, Henryka III, Heñryka IV, Henryka V Cesarzów, jako patet z nadgrobku tam położonego tenoris sequentis:
Filius hic, Pater hic, Avus hic, Proavus ist hic, Hic Proavi Coniunx, hic Henrici Senioris
Imperiałny Roku 1521, na nim Marcina Lutra z skryptami y nauką potępił. Tuż iest w cyrkule wyższego Renu Miasto Imperialne wolne, Spira vulgo Speyr, albo Spir nad Renem rzeką od Nemetow Obywatelow fundowane y zwane, olim Novimagus, Nemetum, toiest z Francuzka, Nowe Miasto Nemetow ludzi, potym się nazwáło Spira od małey rzeczki, y wioski Spirbak Mieyskim murem inkludowanych. Uszczęśliwione było te Miasto rezydencyą y pochowaniem, tu Ciał Konrada II, Henryka III, Heñryka IV, Henryka V Cesarzow, iako patet z nádgrobku tam położonego tenoris sequentis:
Filius hic, Pater hic, Avus hic, Proavus ist hic, Hic Proavi Coniunx, hic Henrici Senioris
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 257
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, gdzie Król Gustawus Adolfus Szwedzki Regnant, w batalii z Cesarskiemi Roku 1632 zginął. Tu MISNII Marchionatus postanowiony dla zasłonienia Imperyj od Węgrów. Przedtym tu mieszkali Hermundurowie, którzy złączywszy się z Frankami, uspokoili inquietantes siebie Sorabów. A tak ciż sami podobno Obywatele wzięli imię Misnensium od Miasta Stołecznego Misna, a Miasto od rzeczki Misna. Przed tym Miasto te nazywano Dalemincia, Sirba. Stoi między górami, owszem całe Miasto na pagórkach, na co Filip Melanchton mówi sparsam illam ese caeca fortunae manu, dla nierówności w pozycyj. Są tu trzy na górach Zamki, jeden Książęcy, drugi Biskupi, a trzeci Burgrabiego. Most tu jest wyższy od
, gdzie Krol Gustawus Adolphus Szwedzki Regnant, w batalii z Cesarskiemi Roku 1632 zginoł. Tu MISNII Marchionatus postanowiony dla zasłonienia Imperii od Węgrow. Przedtym tu mieszkáli Hermundurowie, ktorzy złączywszy się z Frankami, uspokoili inquietantes siebie Sorabow. A tak ciż sami podobno Obywatele wzieli imie Misnensium od Miasta Stołecznego Misna, a Miásto od rzeczki Misna. Przed tym Miasto te nazywano Dalemincia, Sirba. Stoi między gorámi, owszem całe Miasto na pagorkach, na co Filip Melanchthon mowi sparsam illam ese caeca fortunae manu, dla nierowności w pozycyi. Są tu trzy na gorach Zamki, ieden Xiążęcy, drugi Biskupi, á trzeci Burgrabiego. Most tu iest wyższy od
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 278
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Co się tobą raczą, Chociaż z przyprawami, Z lepszymi proszkami; Aniż żeś jest sama, W złych dziełach doznana Sen miły odbierasz, W dół za młodu wpierasz; Dymem kurzysz czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie, Ku więtszej ozdobie, Puszeczki kościane, Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłodki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpite, Dziatki mną częstują
Co się tobą raczą, Chociaż z przyprawami, Z lepszymi proszkami; Aniż żeś jest sama, W złych dziełach doznana Sen miły odbierasz, W dół za młodu wpierasz; Dymem kurzysz czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie, Ku więtszej ozdobie, Puszeczki kościane, Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U mnie i dziateczki Z mej piją wódeczki; Matek proszą wódki, Choć z łyżkę do kłodki. A matusie miłe, A zwłaszcza podpite, Dziatki mną częstują
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 42
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
których się spowiadali/ były wszytko uczynkowe/ a osobliwie mężobójstwo/ kradziesz/ cudzołóstwo/ potwarz/ nie uczciwość ku kościołom/ zgwałcenie świąt/ obmowy Ingi/ abo nieposłuszeństwo ku niemu. Inga spowiadał się swych grzechów nie księżej/ ale słońcu/ żeby je ono samo powiedziało było Viracoce/ i odpuściło: a potym wchodząc do rzeczki jakiej bieżącej/ mówił te słowa: Otom się ja spowiadał grzechów moich słońcu/ a ty rzeczko zanieś je do morza/ żeby tam na wieki były ponurzone. Konterfetowali też tajemnicę naświętszej Trójce; abowiem chwalili trzy słupy słoneczne/ i nazywali je; jednę Ojcem słońcem/ drugą synem słońcowym/ a trzecią bratem słońcowym:
ktorych się spowiádáli/ były wszytko vczynkowe/ á osobliwie mężoboystwo/ kradźiesz/ cudzołostwo/ potwarz/ nie vczćiwość ku kośćiołom/ zgwałcenie świąt/ obmowy Ingi/ ábo nieposłuszeństwo ku niemu. Ingá spowiádał się swych grzechow nie kśiężey/ ále słońcu/ żeby ie ono sámo powiedźiáło było Virácoce/ y odpuśćiło: á potym wchodząc do rzeczki iákiey bieżącey/ mowił te słowá: Otom się ia spowiádał grzechow moich słońcu/ á ty rzeczko zánieś ie do morzá/ żeby tám ná wieki były ponurzone. Conterfetowáli też táiemnicę naświętszey Troyce; ábowiem chwalili trzy słupy słoneczne/ y názywáli ie; iednę Oycem słońcem/ drugą synem słońcowym/ á trzećią brátem słońcowym:
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 12
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
im. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanalią, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 ejusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla im. nro 8, imp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu imp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami, za którą był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król im
jm. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanaliją, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 eiusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla jm. nro 8, jmp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu jmp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami, za którą był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król im. rano na rekognoscencyją tego miejsca.
Przeszliśmy przez przeprawę Sytrę rzekę na kilką mostków usłanych trawą. Szliśmy mil półtory górami aż do rzeczki Milatyna, mijaliśmy miejsca, gdzie się sól widzi słonę, ziemię białą jak mąką pokrytą, a trawka rzadko na kształt piołunu albo bożego drzewka, które konie bardzo jedzą. Wołoszyna przeprowadzono z Herłan, który z Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod Jassami na tej stronie Prutu, że hospodarowi życzyli, aby
Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król jm. rano na rekognoscencyją tego miejsca.
Przeszliśmy przez przeprawę Sytrę rzekę na kilką mostków usłanych trawą. Szliśmy mil półtory górami aż do rzeczki Milatyna, mijaliśmy miejsca, gdzie się sól widzi słonę, ziemię białą jak mąką pokrytą, a trawka rzadko na kształt piołunu albo bożego drzewka, które konie bardzo jedzą. Wołoszyna przeprowadzono z Herłan, który z Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod Jassami na tej stronie Prutu, że hospodarowi życzyli, aby
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Rycerstwo i Obywatelów, u którego spełniano zdrowie Najjaśniejszego Pana przy odgłosie ręcznej broni Szwadronu Hussaryj dla Pospólstwa woły pieczone i wino rozdawało się. Po tym odbierał Imć P. Generalny Starosta od różnych Zakonnych Osób i innych powinszowanie. Na zajutrz po odsądzeniu wiele spraw na żądanie Obywatelów z przyczyny niegotowości w Sprawach limitował Imć P. Starosta rzeczki do Augusta. Po Nabożeństwie otrzymać od różnych Ichmciów PP. Akademików Ichmć XX. Piarów powinszowania jako też, i Imć P. Kasztelan Żmudzki od tychże był witany. Tegoż dnia wspomnioną kompanią zgromadzonych Obywatelów na Obiedzie uczestowawszy, po pożegnianiu się wzajemnym odjechał do Wielony. Z POLSKI Z Warszawy d. 31. Maja
Rycerstwo i Obywatelów, u którego zpełniano zdrowie Nayiaśnieyszego Pana przy odgłośie ręczney broni Szwadronu Hussaryi dla Pospolstwa woły pieczone i wino rozdawało śię. Po tym odbierał Imć P. Generalny Starosta od różnych Zakonnych Osob i innych powinszowanie. Na zaiutrz po odsądzeniu wiele spraw na żądanie Obywatelów z przyczyny niegotowośći w Sprawach limitował Imć P. Starosta rzeczki do Augusta. Po Nabożeństwie otrzymać od rożnych Ichmćiów PP. Akademików Ichmć XX. Piarów powinszowania iako też, i Imć P. Kasztelan Zmudzki od tychże był witany. Tegoż dnia wspomnioną kompanią zgromadzonych Obywatelów na Obiedzie uczestowawszy, po pożegnianiu śie wzaiemnym odiechał do Wielony. Z POLSKI Z Warszawy d. 31. Maia
Skrót tekstu: GazWil_1766_24
Strona: 2
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
owego miejsca bojąc się żeby mi nie poprawił i na tamtę stronę dobywąm się mówiąc Boże widzisz moję niewinność jeno co wynidę z wody a on tez już ławki przeszedł. i mówię A milczkiem to kąsasz pogański synu! Idzie do mnie wnet cię tu lepiej będę kąsał a tu z obozu powychodzili patrzą bo wszystkie Chorągwie do owej rzeczki stały. Przytnie na mnie potężnie az mi zadrzała szabla w garzci wytrzymałem zakład Ścienismy się zdziesiec razy nic ani temu ani temu. Mówię dosyć tego Panie Marcjanie On rzecze o taki synu nie uczyniłes mi nic a mówisz dosyć. Tak P Bóg dał że po owym wymowieniu samem koncem szable dosiągłem go przez jagodę i
owego mieysca boiąc się żeby mi nie poprawił y na tamtę stronę dobywąm się mowiąc Boże widzisz moię niewinność ięno co wynidę z wody a on tez iuz ławki przeszedł. y mowię A milczkięm to kąsasz poganski synu! Idzie do mnie wnet cię tu lepiey będę kąsał a tu z obozu powychodzili patrzą bo wszystkie Chorągwie do owey rzeczki stały. Przytnie na mnie potęznie az mi zadrzała szabla w garzci wytrzymałęm zakład Scienismy się zdziesiec razy nic ani temu ani temu. Mowię dosyc tego Panie Marcyanie On rzecze o taki synu nie uczyniłes mi nic a mowisz dosyc. Tak P Bog dał że po owym wymowieniu samęm koncęm szable dosiągłęm go przez iagodę y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688