każde pole zrodzi jak nowina. Jeśli w dom Runa wstąpi bogatego, Wytruje stada bydła rogatego, Gwałtowną zniszczy zboża niepogodą, Ale oliwę okryje jagodą. Jeśli się z Bracią Heleny przywita, Bakchus obfity i Ceres sowita Pracującego oracza spanoszy; Ale powietrze miasta wypustoszy I z kosą śmierci na panów się rzuci I miły pokój za miedzę wyrzuci. Na koniec, jeśli na niebieskiej włości Miesiąc się w domu u Raka rozgości, Wysuszy ziemię i wilgoć wrodzoną Z wierzchu zasklepi skorupą spaloną I tak upiększy zboża, oprócz szkody, Przywiedzie ciężkie z niedostatku głody. NADGROBEK PERLISI
Perła tu leży, nie ta, co Szczęśliwe Wyspy więc noszą ani brzegi krzywe Oryjentalskie,
każde pole zrodzi jak nowina. Jeśli w dom Runa wstąpi bogatego, Wytruje stada bydła rogatego, Gwałtowną zniszczy zboża niepogodą, Ale oliwę okryje jagodą. Jeśli się z Bracią Heleny przywita, Bakchus obfity i Ceres sowita Pracującego oracza spanoszy; Ale powietrze miasta wypustoszy I z kosą śmierci na panów się rzuci I miły pokój za miedzę wyrzuci. Na koniec, jeśli na niebieskiej włości Miesiąc się w domu u Raka rozgości, Wysuszy ziemię i wilgoć wrodzoną Z wierzchu zasklepi skorupą spaloną I tak upiększy zboża, oprócz szkody, Przywiedzie ciężkie z niedostatku głody. NADGROBEK PERLISI
Perła tu leży, nie ta, co Szczęśliwe Wyspy więc noszą ani brzegi krzywe Oryjentalskie,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 157
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
piję z smakiem, Żebym muchy nie wypił, staną mi durszlakiem.” „Bez chluby — rzecze pani — proszę, z tym napitkiem. I ja go mam, a wżdy się z tym nie chwalę sitkiem, Przez które, cokolwiek jem i co piję, cedzę, Jako wąsy Waszmości, od siebie przez miedzę.” 33. NA PANA SZELINGA
Szeling szlachcic to dobry, majętny i możny. Cóż! Bojaźliwy czy tak z natury ostrożny, Że i przed końcem palca mdlał, nie tylko noża; Owo się wszelkiego bał na świecie poroża. Odważniejsze tu dziewki mogę nazwać śmiele, Które na końce noszą gotowe rodele. 34.
piję z smakiem, Żebym muchy nie wypił, staną mi durszlakiem.” „Bez chluby — rzecze pani — proszę, z tym napitkiem. I ja go mam, a wżdy się z tym nie chwalę sitkiem, Przez które, cokolwiek jem i co piję, cedzę, Jako wąsy Waszmości, od siebie przez miedzę.” 33. NA PANA SZELINGA
Szeling szlachcic to dobry, majętny i możny. Cóż! Bojaźliwy czy tak z natury ostrożny, Że i przed końcem palca mdlał, nie tylko noża; Owo się wszelkiego bał na świecie poroża. Odważniejsze tu dziewki mogę nazwać śmiele, Które na końce noszą gotowe rodele. 34.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 219
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, oskuść ptaka z pierza, Kto chce mięso jeść, z skóry odrzeć trzeba zwierza; Człek człeka, chociażby był w to wszytko odziany, Zjadłby w pierzu i w sierci, ni wilk rozgniewany. 277. DO SĄSIADA NIEZGODNEGO
Sąsiedzie! do wszytkich ci, jako widzę, krzywo. Jeśli mieszkać z sąsiadem o miedzę cię ckliwo, Radzęć na Janczarychę albo na Drzypole: Upewniam, że cię tam nikt w oczy nie zakole. 278. DZIEWIĘĆ
Dziewięć, Mospanie! — w czoło uderzywszy palcem, Stojąc nad soli, ważnik wielicki, kawalcem, Tyle ważył cetnarów, dość wymówkę krótką, Powiedział nam, co nas miał poczęstować wódką;
, oskuść ptaka z pierza, Kto chce mięso jeść, z skóry odrzeć trzeba zwierza; Człek człeka, chociażby był w to wszytko odziany, Zjadłby w pierzu i w sierci, ni wilk rozgniewany. 277. DO SĄSIADA NIEZGODNEGO
Sąsiedzie! do wszytkich ci, jako widzę, krzywo. Jeśli mieszkać z sąsiadem o miedzę cię ckliwo, Radzęć na Janczarychę albo na Drzypole: Upewniam, że cię tam nikt w oczy nie zakole. 278. DZIEWIĘĆ
Dziewięć, Mospanie! — w czoło uderzywszy palcem, Stojąc nad soli, ważnik wielicki, kawalcem, Tyle ważył cetnarów, dość wymówkę krótką, Powiedział nam, co nas miał poczęstować wódką;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 310
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przybiegła do domu, jejże gospodyni: Że go dość poty — mówiąc — zwierza wolne czyni. 107. APROBATA TEGOŻ
... 108. A TO SKĄD: „DOJĄŁ MU JAK ZAJĄC KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie. 110. TO TAKŻE SKĄD: SROKA ZE KRZA W
przybiegła do domu, jejże gospodyni: Że go dość poty — mówiąc — zwierza wolne czyni. 107. APROBATA TEGOŻ
... 108. A TO SKĄD: „DOJĄŁ MU JAK ZAJĄC KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie. 110. TO TAKŻE SKĄD: SROKA ZE KRZA W
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 34
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
albo natyczach po między zboże, ptastwo precz oddalisz jako świadczy Democritus in Graecorum Georgicis, albo w Księgach Grekogospodarskich. Item żabę ziemną w nowe, gliniane włożywszy naczynie, i wpośród roli, araczej posianego zboża zakopawszy, jakąś antypatią potajemną wszelkie ptastwo żarłoczne oddala od zboża. Byle podczas żniw następujących wykopacie, i precz za miedzę wyrzucić, aby zboża niebyły gorszkie według Pliniusza Pluskwy szpetne kąsające i śmierdzące robactwo, oddalisz skrapiając miejsca wodą, w której ziele świnia wesz zwane będzie warzone, albo gorczyca, albo czarnuszka. Item pieprz długi je oddala, kadząc nim na miejscach pełnych tego robactwa. Item weź jaskołek, pobij, ususz, niemi duś
albo natyczach po między zboże, ptastwo precz oddalisż iako swiadczy Democritus in Graecorum Georgicis, albo w Księgach Grekogospodarskich. Item żabę ziemną w nowe, gliniane włożywszy naczynie, y wposrod roli, araczey posianego zboża zakopawszy, iakąś antypatyą potaiemną wszelkie ptastwo żarłoczne oddala od zboża. Byle podczas żniw następuiących wykopaćie, y precz za miedzę wyrzucić, aby zboża niebyły gorszkie według Pliniusza Pluskwy szpetne kąsaiące y smierdzące robactwo, oddalisz skrapiaiąc mieysca wodą, w ktorey ziele swinia wesz zwane będzie warzone, albo gorczyca, albo czarnuszka. Item pieprz długi ie oddala, kadząc nim na mieyscach pełnych tego robactwa. Item weź iaskołek, pobiy, ususz, niemi duś
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 458
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na Swiątki, a trzecia rata na Pannę Marią Zielną; za którego to Wojciecha Machaja reczyli Bartosz Kuba i lędrzy Slowak, ze temu dosyć mają czynić.
2945. (275) 1612, 11 Maji. Stanęli Gielatowie przed urzędem i zeznali, ze przedali rolą Goszcziejowi za 5 grzywien, które pieniądze podzielili na 5 działów miedzę się.
2946. (276) Anno domini 1613, die 26 Februarii, stało się zagajenie prawa przy bytnosczy wielebnego ojca Waleriana, Pysma S. Bakalarza, na ten czasz Przeora Krakowszkiego, we wszy Kaszynie wielkiej, w którym to było pyrwsze poztanowienie, ze któryby po prawie wymawiał drugiemu a terasz tego zamylczal
na Swiątki, a trzecia rata na Pannę Marią Zielną; za ktorego to Wociecha Machaia reczyli Barthosz Kuba y lędrzy Slowak, ze temu dosyć maią czynić.
2945. (275) 1612, 11 Maii. Stanęli Gielatowie przed urzędem y zeznali, ze przedali rolą Goszczieyowi za 5 grziwięn, ktore pieniądze podzielili na 5 działow miedzę szię.
2946. (276) Anno domini 1613, die 26 Februarii, stalo sie zagaÿenie prawa przÿ bÿtnosczÿ wielebnego oÿcza Waleriana, Pÿsma S. Bakalarza, na ten czasz Przeora Krakowszkiego, we wszi Kaszÿnie wielkieÿ, w ktorÿm to bÿlo pÿrwsze poztanowienie, ze ktorÿbÿ po prawie wÿmawiał drugięmu a terasz tego zamÿlczal
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 311
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
gdzie dla nich nie warzą. Starać , o pożywienie każdemu się z młodu, Nie spuszczając na cudze; zła pczoła od miodu. Dopieroż z możniejszymi życzyłbym dyskretnie, Gdzie często nieproszony gość wypchnięty szpetnie. 459. NA TOŻ DRUGI RAZ
Muchę zabiwszy, pokój; ale co za rada, Mając niedyskretnego o miedzę sąsiada? Co jeść, co pić, to mniejsza, bo kuchni należy: Lecz kiedy przyjechawszy na karku mi leży, Siedź z nim, żeby nie tęsknił, baw, praw, bo inaczej Oszczeka cię; a tego importun nie baczy, Że już jako na szydłach ledwie z nim dosiadam, Że co inszego myślę
gdzie dla nich nie warzą. Starać , o pożywienie każdemu się z młodu, Nie spuszczając na cudze; zła pczoła od miodu. Dopieroż z możniejszymi życzyłbym dyskretnie, Gdzie często nieproszony gość wypchnięty szpetnie. 459. NA TOŻ DRUGI RAZ
Muchę zabiwszy, pokój; ale co za rada, Mając niedyskretnego o miedzę sąsiada? Co jeść, co pić, to mniejsza, bo kuchni należy: Lecz kiedy przyjechawszy na karku mi leży, Siedź z nim, żeby nie tęsknił, baw, praw, bo inaczej Oszczeka cię; a tego importun nie baczy, Że już jako na szydłach ledwie z nim dosiadam, Że co inszego myślę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 275
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, czym prędzej mieć się do ugody. Pieniędzy mu na wieczne pożycz nieoddanie, Daj zboża, słomy, siana, jeśli mu nie stanie. Nie pożyczaj, maszli się upomnieć, ma rada: Tak teraz, jak potem zbyć dobrego sąsiada. Nie zajmuj, choć zastaniesz w pszenicy i w życie Bydła, za miedzę wyżeń; nie uważaj, gdy cię Niecnotliwie udaje, gdy szczeka o tobie; Pokorą, uniżeniem zniewolisz go sobie. We wszytkim jego zrzędzie, jego podleźć pysze, Inaczej będziesz mieszkał, jak na Janczarysze. Chyba jeśli ma mniejszą fortunę niźli ty: Wszytko to nie ukoi zazdrości niesytej; Wszytko krzywo, wszytko go twoje
, czym prędzej mieć się do ugody. Pieniędzy mu na wieczne pożycz nieoddanie, Daj zboża, słomy, siana, jeśli mu nie stanie. Nie pożyczaj, maszli się upomnieć, ma rada: Tak teraz, jak potem zbyć dobrego sąsiada. Nie zajmuj, choć zastaniesz w pszenicy i w życie Bydła, za miedzę wyżeń; nie uważaj, gdy cię Niecnotliwie udaje, gdy szczeka o tobie; Pokorą, uniżeniem zniewolisz go sobie. We wszytkim jego zrzędzie, jego podleźć pysze, Inaczej będziesz mieszkał, jak na Janczarysze. Chyba jeśli ma mniejszą fortunę niźli ty: Wszytko to nie ukoi zazdrości niesytej; Wszytko krzywo, wszytko go twoje
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 333
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Cielca chcącemu/ odmówił. On z tych jadów/ radbyś dał/ tylko co wymówił: Z stały skoczył; że spaść miał wszyscy rozumieli; Aż łabęć z niego skrzydły/ wiatr/ białemi dzieli. Mać Hyrie niewiedząc/ żeby żył/ spłynęła Łzami/ i swego miana jezioro wytknęła Z temi Plewron o miedzę; gdzie skrzydły sypkiemi/ Ofijka Kombe uszła/ przed syny srogiemi/ Skąd widzieć Kalauryjskiej Latonowny/ pola Świadomego przemiany w ptaki z żoną króla. Pobok prawy Cylenę; gdzie z matką/ smrodliwy Mentfron/ mieć/ jak bydlę/ chciał społek brzydliwy. Skąd opodal Cefisa wnuczka płaczącego Dojźrzeć; którego Faebus w Cielca pchnął morskiego
Cielcá chcącemu/ odmowił. On z tych iádow/ radbyś dał/ tylko co wymowił: Z stáły skoczył; że spáść miał wszyscy rozumieli; Aż łábęć z niego skrzydły/ wiatr/ białęmi dźieli. Máć Hyrye niewiedząc/ żeby żył/ spłynęłá Lzámi/ y swego miáná ieźioro wytknęłá Z temi Plewron o miedzę; gdźie skrzydły sypkiemi/ Ophiyká Kombe vszłá/ przed syny srogiemi/ Zkąd widźieć Kálauriyskiey Látonowny/ polá Swiádomego przemiány w ptaki z żoną krolá. Pobok práwy Cylenę; gdźie z matką/ smrodliwy Mentphron/ mieć/ iák bydlę/ chćiał społek brzydliwy. Zkąd opodal Cephisá wnuczka płáczącego Doyźrzeć; ktorego Phaebus w Cielca pchnął morskiego
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 172
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
sprawię, Że się dąsać na się będą, a tak ich zabawię, Dzień, dwa, trzy, czasem i tydzień nie mówiąc do siebie; Anioły od nich odpędzę, niechaj siedzą w niebie. A czwartego sługę poślę miedzy proste chłopy, Tych powadzi i na polu owsianemi snopy, Jeden drugiemu wypasie, abo zorze miedzę, A ja z tysiącem pachołków tuż na pługu siedzę.
Aż mówi: „Ki tysiąc diabłów, uczynił mi szkodę: Przysięgam, mu łeb rozetnę, abo go przebodę. Ba i kmotrowi nie wytrwam, bo mi wypasł łąkę, A i ów młynarz skurwysyn odmienił mi mąkę; Ale ja wezmę siekierę, to wpadnę
sprawię, Że sie dąsać na się będą, a tak ich zabawię, Dzień, dwa, trzy, czasem i tydzień nie mówiąc do siebie; Anioły od nich odpędzę, niechaj siedzą w niebie. A czwartego sługę poślę miedzy proste chłopy, Tych powadzi i na polu owsianemi snopy, Jeden drugiemu wypasie, abo zorze miedzę, A ja z tysiącem pachołków tuż na pługu siedzę.
Aż mówi: „Ki tysiąc dyabłów, uczynił mi szkodę: Przysięgam, mu łeb rozetnę, abo go przebodę. Ba i kmotrowi nie wytrwam, bo mi wypasł łąkę, A i ów młynarz zkurwysyn odmienił mi mąkę; Ale ja wezmę siekierę, to wpadnę
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 38
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903