, Za nicem ja poczytała bogate zbiory.
Na ostatek, co płeć białą marnie uwodzi, Nie korzystałam w lubości pieszczonej młodzi, Nie starałam się o złoto i nowe stroje; Tobiem się tylko myśliła Upodobać, tobiem żyła, Chcąc co dzień lepiej zarobić na łaskę twoję.
Prawda, często dawałeś mi słóweczka cudne, Pokrywając słodką mową serce obłudne; Jam ufała, zwierząteczkiem będąc ułomnym, I czyniłam głośne śluby, Żem ja tobie, ty mnie luby, Nie rozumiejąc, żeś się miał zstać wiarołomnym.
Ale, widzę, nie pomogły moje starania, Ani życzliwe ukłony, ani wzdychania, Barziej ci się
, Za nicem ja poczytała bogate zbiory.
Na ostatek, co płeć białą marnie uwodzi, Nie korzystałam w lubości pieszczonej młodzi, Nie starałam się o złoto i nowe stroje; Tobiem się tylko myśliła Upodobać, tobiem żyła, Chcąc co dzień lepiej zarobić na łaskę twoję.
Prawda, często dawałeś mi słóweczka cudne, Pokrywając słodką mową serce obłudne; Jam ufała, źwierząteczkiem będąc ułomnym, I czyniłam głośne śluby, Żem ja tobie, ty mnie luby, Nie rozumiejąc, żeś się miał zstać wiarołomnym.
Ale, widzę, nie pomogły moje starania, Ani życzliwe ukłony, ani wzdychania, Barziej ci się
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 110
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
się nie wysmyknie i nie ubryzuje, Abo się nie przypstroci i nie umaluje? Daszek wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża. A jako jej nie rzeczesz, — „Panno ma mościwa”, To się będzie sierdziła jak żmija złośliwa. A co większa, chcemy-li mieć przymierze z nimi, Nie zowmy ich głupimi, ani też starymi. A do tego je chwalmy ze wszytkimi cnoty, Bo ten ich jest
się nie wysmyknie i nie ubryzuje, Abo się nie przypstroci i nie umaluje? Daszek wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża. A jako jej nie rzeczesz, — „Panno ma mościwa”, To się będzie sierdziła jak żmija złośliwa. A co większa, chcemy-li mieć przymierze z nimi, Nie zowmy ich głupimi, ani też starymi. A do tego je chwalmy ze wszytkimi cnoty, Bo ten ich jest
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 156
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950