K. Mści, Pana mego miłościwego, coś już był W. K. Mść, Jego Mości Panu Podskarbiemu uczynić kazał, aby miał ekstraordinarnych wydatków przy wojsku pisarze; nie uczynił temu dosyć z wielkim ciężarem moim, a tem większym, że jako mnie dochodzi, iż znajdują się tak wszetecznych języków ludzie, którzy ułapiwszy słówko w rejestrach, od sługi mego podanych do skarbu, śmieją złośliwie traducować reputacją moję. Proszę tedy uniżenie i pokornie W. K. Mści, Pana mego miłościwego, racz gorącym rozkazem swoim przymusić Jego Mości Pana Podskarbiego, aby tej wolej W. K. Mści i potrzebie samej Rzptej, przykładem antecesorów swoich, uczynił dosyć
K. Mści, Pana mego miłościwego, coś już był W. K. Mść, Jego Mości Panu Podskarbiemu uczynić kazał, aby miał extraordinarnych wydatków przy wojsku pisarze; nie uczynił temu dosyć z wielkim ciężarem moim, a tém większym, że jako mnie dochodzi, iż znajdują się tak wszetecznych języków ludzie, którzy ułapiwszy słówko w rejestrach, od sługi mego podanych do skarbu, śmieją złośliwie traducować reputatią moję. Proszę tedy uniżenie i pokornie W. K. Mści, Pana mego miłościwego, racz gorącym roskazem swoim przymusić Jego Mości Pana Podskarbiego, aby tej wolej W. K. Mści i potrzebie samej Rzptéj, przykładem antecessorów swoich, uczynił dosyć
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 95
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
nie zarznie, póki nie rozszczepi, Darmo macza w tynkturze; ale jako dziurę Otworzy mu ze spodku, i wołową skórę, I co chce nim napisze. Tak też białagłowa:
Ledwie na niej dopytasz, póki dziewką, słowa; Niechaj jedno odnowi mąż jej aperturę, Jakby nigdy nie ona, odmieni naturę. Rzeczesz słówko, końca jej nie będzie i kraju, Cały tydzień przegdacze z kokoszą po jaju. Ta, że po swym, niechżeby już wrzeszczała zdrowa; Ale czemu po cudzym wrzeszczy białagłowa? 33. DO MAMKI
Mówiłem: strzeż się, Fruzynko, Adamka! Teraześ dziewka, będzie z ciebie mamka; Lecz żebyś
nie zarznie, póki nie rozszczepi, Darmo macza w tynkturze; ale jako dziurę Otworzy mu ze spodku, i wołową skórę, I co chce nim napisze. Tak też białagłowa:
Ledwie na niej dopytasz, póki dziewką, słowa; Niechaj jedno odnowi mąż jej aperturę, Jakby nigdy nie ona, odmieni naturę. Rzeczesz słówko, końca jej nie będzie i kraju, Cały tydzień przegdacze z kokoszą po jaju. Ta, że po swym, niechżeby już wrzeszczała zdrowa; Ale czemu po cudzym wrzeszczy białagłowa? 33. DO MAMKI
Mówiłem: strzeż się, Fruzynko, Adamka! Teraześ dziewka, będzie z ciebie mamka; Lecz żebyś
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 221
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
DZIEWIĘĆ
Dziewięć, Mospanie! — w czoło uderzywszy palcem, Stojąc nad soli, ważnik wielicki, kawalcem, Tyle ważył cetnarów, dość wymówkę krótką, Powiedział nam, co nas miał poczęstować wódką; Jakoby wielki koncept tym zamykał słówkiem, Kiedy na kartce dziewięć napisał ołówkiem. 279. MARS
Mars krew, ale kiedy kto słówko jego wspaczy, Snadno może przeczytać, że i gówno znaczy: Kto serdeczny, krew leje, a ten sra, kto tchórzy; Acz i serdecznych wielu biegunka zamorzy. Obie rzeczy zwyczajne w wojennej niedoli; Któż z nas tego nie doznał? I śmierdzi, i boli. 280. PANI STARA
Na cóż się przyda
DZIEWIĘĆ
Dziewięć, Mospanie! — w czoło uderzywszy palcem, Stojąc nad soli, ważnik wielicki, kawalcem, Tyle ważył cetnarów, dość wymówkę krótką, Powiedział nam, co nas miał poczęstować wódką; Jakoby wielki koncept tym zamykał słówkiem, Kiedy na kartce dziewięć napisał ołówkiem. 279. MARS
Mars krew, ale kiedy kto słówko jego wspaczy, Snadno może przeczytać, że i gówno znaczy: Kto serdeczny, krew leje, a ten sra, kto tchórzy; Acz i serdecznych wielu biegunka zamorzy. Obie rzeczy zwyczajne w wojennej niedoli; Któż z nas tego nie doznał? I śmierdzi, i boli. 280. PANI STARA
Na cóż się przyda
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 311
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
masz, dostaje się miedzi. Ja, com podatków rozlicznej dał mody, Już bym się z galer dokupił swobody. Tytuł przyczyną, że nas nie tak boli, Wolnością słynąc, to jarzmo niewoli. Wszytko mi żołnierz zuchwały pograbił; Nie ma co Turczyn brać, chybaby zabił. Rzeczesz: kościoły. Słówko tylko łudzi, Bo co pan bez sług, to kościół bez ludzi. Bogdaj o takiej wolności nie słychać, Gdzie tylko płacić, płakać, jęczeć, wzdychać. 311. SÓL MNISZKOM SĄDECKIM
Przyczyną w Polsce święta Kunegunda soli; Mogłyby ją sądeckie mniszki brać do woli. Komuż, jeśli nie córce prawem bożym
masz, dostaje się miedzi. Ja, com podatków rozlicznej dał mody, Już bym się z galer dokupił swobody. Tytuł przyczyną, że nas nie tak boli, Wolnością słynąc, to jarzmo niewoli. Wszytko mi żołnierz zuchwały pograbił; Nie ma co Turczyn brać, chybaby zabił. Rzeczesz: kościoły. Słówko tylko łudzi, Bo co pan bez sług, to kościół bez ludzi. Bogdaj o takiej wolności nie słychać, Gdzie tylko płacić, płakać, jęczeć, wzdychać. 311. SÓL MNISZKOM SĄDECKIM
Przyczyną w Polszczę święta Kunegunda soli; Mogłyby ją sądeckie mniszki brać do woli. Komuż, jeśli nie córce prawem bożym
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 323
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jej/ serca swe zmiękczywszy w pokorze/ nogi jej obłapią/ wiedząc że lepsza się im rzecz była nie rodzić/ niż w potężną wiecznego karania rękę/ wszechmocnego Ojca się dostać. Który aczkolwiek wie dolegliwości moje/ miłosierdziem jednak do tego czasu zatrzymany czeka/ azali się kiedy obaczą i pokutować będą: Ale skoro namniejsze słówko z ust wypuszczę/ albo co tylko uciążać na nie pomyślę/ w ocemgnieniu złych źle zatraci/ i pamiątkę ich wichrem po powietrzu rozwieje/ że i miejsca na którym mieszkali znać nie będzie. Straszliwa abowiem rzecz jest mówi Apostoł ś. wpaść w ręce Boga żywego. Niechże w nieukorzonej złości ich przyczynę weyźrzę: Od
iey/ sercá swe zmiękcżywszy w pokorze/ nogi iey obłápią/ wiedząc że lepsza się im rzecż byłá nie rodźić/ niż w potężną wiecżnego karánia rękę/ wszechmocnego Oycá się dostáć. Ktory ácżkolwiek wie dolegliwośći moie/ miłośierdźiem iednák do tego cżásu zátrzymány cżeka/ ázali się kiedy obacżą y pokutowáć będą: Ale skoro namnieysze słowko z vst wypuszcżę/ álbo co tylko vćiążáć ná nie pomyślę/ w ocemgnieniu złych źle zátráći/ y pámiątkę ich wichrem po powietrzu rozwieie/ że y mieyscá ná ktorym mieszkáli znáć nie będźie. Strászliwa ábowiem rzecż iest mowi Apostoł ś. wpáść w ręce Bogá żywego. Niechże w nievkorzoney złośći ich przycżynę weyźrzę: Od
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 7v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
potwierdził tej nauki/ iż Pan Bóg jest trojaki w osobach swoich/ a jedyny w naturze/ tedy opisując stworzenie człowieka/ wyraźniej Trójcę świętą nam objaśnił/ gdy Pana Boga tak mówiącego napisał; Faciamus hominem ad imaginem et similitudinem nostram. A gdy stworzył/ tedy powiedział Ad imaginem Dei creauit illum. I tak przez to słówko Faciamus, wyraził pluralitatem personarum: a przez to zasię słówko Creauit, jedność istności Boskiej. Który to koncept Mojżeszów Augustyn święty temi słowy dostatniej objaśnił. Abraham Patriarcha zaprosił był w dom swój trzech pielgrzymów/ z których twarzy gdy obaczył jasność jakąś Boską/ pokłonił się jako Bogu jednemu tylko/ nie trzema/ jako pismo święte
potwierdźił tey náuki/ iż Pan Bog iest troiáki w osobách swoich/ á iedyny w náturze/ tedy opisuiąc stworzenie człowieká/ wyraźniey Troycę świetą nam obiáśnił/ gdy Páná Bogá ták mowiącego nápisał; Faciamus hominem ad imaginem et similitudinem nostram. A gdy stworzył/ tedy powiedźiał Ad imaginem Dei creauit illum. Y ták przez to słowko Faciamus, wyráźił pluralitatem personarum: á przez to záśię słowko Creauit, iedność istnośći Boskiey. Ktory to koncept Moyzeszow Augustyn święty temi słowy dostátniey obiáśnił. Abráhám Pátryárchá záprośił był w dom swoy trzech pielgrzymow/ z ktorych twárzy gdy obaczył iásność iákąś Boską/ pokłonił się iáko Bogu iednemu tylko/ nie trzemá/ iáko pismo święte
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 11
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
swoich/ a jedyny w naturze/ tedy opisując stworzenie człowieka/ wyraźniej Trójcę świętą nam objaśnił/ gdy Pana Boga tak mówiącego napisał; Faciamus hominem ad imaginem et similitudinem nostram. A gdy stworzył/ tedy powiedział Ad imaginem Dei creauit illum. I tak przez to słówko Faciamus, wyraził pluralitatem personarum: a przez to zasię słówko Creauit, jedność istności Boskiej. Który to koncept Mojżeszów Augustyn święty temi słowy dostatniej objaśnił. Abraham Patriarcha zaprosił był w dom swój trzech pielgrzymów/ z których twarzy gdy obaczył jasność jakąś Boską/ pokłonił się jako Bogu jednemu tylko/ nie trzema/ jako pismo święte świadczy. Tres vidit, et vnum adorauit. Czemuś
swoich/ á iedyny w náturze/ tedy opisuiąc stworzenie człowieká/ wyraźniey Troycę świetą nam obiáśnił/ gdy Páná Bogá ták mowiącego nápisał; Faciamus hominem ad imaginem et similitudinem nostram. A gdy stworzył/ tedy powiedźiał Ad imaginem Dei creauit illum. Y ták przez to słowko Faciamus, wyráźił pluralitatem personarum: á przez to záśię słowko Creauit, iedność istnośći Boskiey. Ktory to koncept Moyzeszow Augustyn święty temi słowy dostátniey obiáśnił. Abráhám Pátryárchá záprośił był w dom swoy trzech pielgrzymow/ z ktorych twárzy gdy obaczył iásność iákąś Boską/ pokłonił się iáko Bogu iednemu tylko/ nie trzemá/ iáko pismo święte świádczy. Tres vidit, et vnum adorauit. Czemuś
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 11
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
On Eutychesa Carogrodzkiego Patriarchę o ciał zmartwychwstaniu dubitującego, skonwinkował aż uwierzył. Jedni piszą że był Mnichem Z: Ekwiciusza, drudzy go czynią Benedyktynem, co certo certius, dla większej liczby Autorów tak trzymających. Tego Grzegorza Ruś, w Pismach swoich zowią Dwoje Kaatlog Osób wiadomości o sobie godnych.
słów, podobno wykładając genuine te słówko Greckie Dialogus, co znaczy dwóch rozmowę, iż on wydał (ut supra) cztery księgi Dialogorum.
Z: GRZEGORZ Turoński, alias Turonu Miasta Francuskiego (gdzie Z: Marcin był także przed nim Biskupem) jaki był Święty constat z Żywotów, Katolikom. Pisał Historię Franków item de Gloria Confesorum, de Gloria Mortyrum,
On Eutychesa Carogrodzkiego Patryarchę o ciał zmartwychwstaniu dubituiącego, skonwinkował aż uwierzył. Iedni piszą że był Mnichem S: Ekwiciusza, drudzy go czynią Benedyktynem, co certo certius, dla większey liczby Autorow tak trzymaiących. Tego Grzegorza Ruś, w Pismach swoich zowią Dwoie Kaatlog Osob wiadomości o sobie godnych.
słow, podobno wykładaiąc genuine te słowko Greckie Dialogus, co znaczy dwoch rozmowę, iż on wydał (ut supra) cztery księgi Dialogorum.
S: GRZEGORZ Turoński, alias Turonu Miasta Francuskiego (gdzie S: Marcin był także przed nim Biskupem) iaki był Swięty constat z Zywotow, Katolikom. Pisał Historię Frankow item de Gloria Confesorum, de Gloria Mortyrum,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 636
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wtym go orzeł puścił. - Ów ledwie doleciał Ziemie, padszy na kamień, w sztuki się rozleciał. Tak kto rady nie słucha, a myśl go zawodzi Górna, częstokroć znacznie zdrowiu swemu szkodzi. Bo kto sam sobie mądry, stojąc przy uporze, Utonie, puścili się bez wiosła na morze. XXXVII. Ptaszkiem słówko wyszedłszy, wołem się nie wraca. O STARYM A O ŚMIERCI.
Chłop jeden spracowany i w leciech do tego Zeszły, szedł był raz dla drew do lasu gęstego; Gdzie drew wiązań nabrawszy, na ramię je włożył, Z których ciężar, iż mu zbyt wielki kłopot mnożył,
Zdjął je z siebie; jużby
wtym go orzeł puścił. - Ów ledwie doleciał Ziemie, padszy na kamień, w sztuki się rozleciał. Tak kto rady nie słucha, a myśl go zawodzi Górna, częstokroć znacznie zdrowiu swemu szkodzi. Bo kto sam sobie mądry, stojąc przy uporze, Utonie, puścili się bez wiosła na morze. XXXVII. Ptaszkiem słówko wyszedłszy, wołem się nie wraca. O STARYM A O ŚMIERCI.
Chłop jeden spracowany i w leciech do tego Zeszły, szedł był raz dla drew do lasu gęstego; Gdzie drew wiązań nabrawszy, na ramię je włożył, Z których ciężar, iż mu zbyt wielki kłopot mnożył,
Zdjął je z siebie; jużby
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 38
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
potens est. który nad pojętność przyjmującego więcej dać nie może. 3. Co że jest rzecz niemylna/ któżby sobie u tak bogatej w łaski Królowej i Pani/ laski mieć nie życzył? która to nie tylko z swej tak obficie napełnionej ręki/ hojnie sługi swe udarować/ ale też u jedynego Syna o cokolwiek słówko za niemi rzecze (ponieważ i to do pełności darów należy) kiedy chce/ może. Czego nie czynią ci którzy na Królewskim dworze jaką sprawę mają/ żeby tych ludzi łaski zabiec/ tych ująć/ którzy u Pana wiele mogą/ albo którzy pieczęcią i piórem w tej samej sprawie o którą idzie/ zawiadują. Sprawa
potens est. ktory nád poiętność przyimuiącego więcey dáć nie może. 3. Co że iest rzecz niemylna/ ktożby sobie v ták bogátey w łáski Krolowey y Páńi/ láski mieć nie życzył? ktora to nie tylko z swey ták obfićie nápełnioney ręki/ hoynie sługi swe udarowáć/ ále też v iedynego Syna o cokolwiek słowko zá niemi rzecze (poniewász y to do pełnośći darow náleży) kiedy chce/ może. Czego nie czynią ći ktorzy ná Krolewskim dworze iáką spráwę maią/ żeby tych ludźi łáski zábiedz/ tych uiąć/ ktorzy v Paná wiele mogą/ álbo ktorzy pieczęćią y piorem w tey sámey spráwie o ktorą idźie/ zawiáduią. Spráwá
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 339
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688