a przecie nie tylko że nie było ścisku, ale mógłby na koniu chcący po kościele jeździć. Nagrobki pontificum wielkie i osobliwe, kaplice, ołtarze, wschody do kaplic i t. d., Magnificentissima opera; pałac watykański w którym pokojów 1000. Kaplica gdzie Sufragia dają na papieża, obierając go: malowana od sławnego malarza Gabryele Archangilo, w której kaplicy malowany jest po wszystkich ścianach Universale estromum Judicium, na odgłos trąb ciał powstających na sąd Boży; cudowna sztuka, jakiej równa być nie może: jedne ciała wstały, drugie wstają, trzecie wstać gotują się i niby przez gwałt dobywają się; jedne ciała zupełne, drugie w kościach zupełnych
a przecie nie tylko że nie było ścisku, ale mógłby na koniu chcący po kościele jeździć. Nagrobki pontificum wielkie i osobliwe, kaplice, ołtarze, wschody do kaplic i t. d., Magnificentissima opera; pałac watykański w którym pokojów 1000. Kaplica gdzie Sufragia dają na papieża, obierając go: malowana od sławnego malarza Gabryele Archangilo, w któréj kaplicy malowany jest po wszystkich ścianach Universale estromum Judicium, na odgłos trąb ciał powstających na sąd Boży; cudowna sztuka, jakiéj równa być nie może: jedne ciała wstały, drugie wstają, trzecie wstać gotują się i niby przez gwałt dobywają się; jedne ciała zupełne, drugie w kościach zupełnych
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zaś wybijane i auszpurskiej roboty, także pozłacane, po talarów bitych półdziesięta.
We Wrocławiu mię dwa cugi koni i wozy potkały. Wyjechaliśmy z Wrocławia 17 Maii. Jeszczem nie był wolny ab impetitione febrili, lubo się mieszała, to mi ustawała, to podczas dokuczała lente; miałem recepta od Agrykoli, doktora sławnego w Oleśnicy mieszkającego, przeciem czuł folgę.
21 Maii stanąłem w Warszawie, wszędziem był dobrze przyjęty. Między ipp. Sapiehami a ip. Ogińskim starostą żmudźkim, byłem zażyty ad secretam mediationem, i dobre miałem początki operationis meae; lubo potem nieprzyjęto tego Successu temporis, bo przerobili znowu republikanci
zaś wybijane i auszpurskiéj roboty, także pozłacane, po talarów bitych półdziesięta.
We Wrocławiu mię dwa cugi koni i wozy potkały. Wyjechaliśmy z Wrocławia 17 Maii. Jeszczem nie był wolny ab impetitione febrili, lubo się mieszała, to mi ustawała, to podczas dokuczała lente; miałem recepta od Agrikoli, doktora sławnego w Oleśnicy mieszkającego, przeciem czuł folgę.
21 Maii stanąłem w Warszawie, wszędziem był dobrze przyjęty. Między jpp. Sapiehami a jp. Ogińskim starostą żmujdzkim, byłem zażyty ad secretam mediationem, i dobre miałem początki operationis meae; lubo potém nieprzyjęto tego Successu temporis, bo przerobili znowu republikanci
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 100
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
śnieg wierci. On zaś, głowę bezpiecznie podniósszy do góry, Ogonem, co najgłębiej może, siąga dziury, I to przeciw powszechnej przyrodzenia modzie: Kuropatwa na wierzchu, ćwik pod nią na spodzie. 96 (P). ZA DROGIE PIENIĄDZE POKOJ DO JEDNEGO SZLACHCICA, KTÓRY MIAŁ NA WYDANIU CÓRKĘ
Kiedy do ateńskiego sławnego mędrelki, Dyjogenesa, przyszedł Aleksander Wielki, Widzący go w ubóstwie i w ostatniej nędzy, Każe mu dać we złocie spory wór pieniędzy. Postrzegszy, stojąc blisko, złodziej jeden czuły Wie, że prócz ksiąg, filozof nie chowa szkatuły; Lubo słońce na niebo, lubo z nieba spadnie, We dnie i w nocy
śnieg wierci. On zaś, głowę bezpiecznie podniósszy do góry, Ogonem, co najgłębiej może, siąga dziury, I to przeciw powszechnej przyrodzenia modzie: Kuropatwa na wierzchu, ćwik pod nią na spodzie. 96 (P). ZA DROGIE PIENIĄDZE POKOJ DO JEDNEGO SZLACHCICA, KTÓRY MIAŁ NA WYDANIU CÓRKĘ
Kiedy do ateńskiego sławnego mędrelki, Dyjogenesa, przyszedł Aleksander Wielki, Widzący go w ubóstwie i w ostatniej nędzy, Każe mu dać we złocie spory wór pieniędzy. Postrzegszy, stojąc blisko, złodziej jeden czuły Wie, że prócz ksiąg, filozof nie chowa szkatuły; Lubo słońce na niebo, lubo z nieba spadnie, We dnie i w nocy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 49
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
musarum
.
Gdziekolwiek księżyc krzywe stawia rogi, Którymi ziemskie oświeca niziny, Temu wszytkiemu zębaty i srogi Nieprzeskoczone zakłada terminy
Czas, skaźca rzeczy. Kędy się podziały Teby, Ateny? gdzie Rzym, sława świata? Tamte się z ziemią pospołu zrównały, Tegoby dawne nie poznały lata.
Gdzie Sparta, Korynt? kędy zawołane Sławnego Cypru bogate struktury? Wszytko popiołem leży przysypane, Wszytko upływa, jak powodź, jak chmury
Wiatrem pędzone, jako cień zpoźdżony Pospołu z słońcem gasnącym niszczeje. Sam tylko jeden człowiek obroniony Od takiej skazy, sam jest tej nadzieje
Pełen, że tego co tu za żywota Czynił dobrego, nigdy nie zaginie Wieczna pamiątka. I
musarum
.
Gdziekolwiek księżyc krzywe stawia rogi, Ktorymi ziemskie oświeca niziny, Temu wszytkiemu zębaty i srogi Nieprzeskoczone zakłada terminy
Czas, skaźca rzeczy. Kędy się podziały Teby, Ateny? gdzie Rzym, sława świata? Tamte się z ziemią pospołu zrownały, Tegoby dawne nie poznały lata.
Gdzie Sparta, Korynt? kędy zawołane Sławnego Cypru bogate struktury? Wszytko popiołem leży przysypane, Wszytko upływa, jak powodź, jak chmury
Wiatrem pędzone, jako cień zpoźdźony Pospołu z słońcem gasnącym niszczeje. Sam tylko jeden człowiek obroniony Od takiej skazy, sam jest tej nadzieje
Pełen, że tego co tu za żywota Czynił dobrego, nigdy nie zaginie Wieczna pamiątka. I
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 463
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
litość w sercu macie, Jampułkami zań palcie, rzecz mu wielką dacie. O ty, świecie zdradliwy, na cóż się rodziemy? Dni swoich nie przeżywszy, tak marnie schodziemy. Lito nam nie lada jak swej wiernej drużyny, Ustawiczne o śmierci słychamy nowiny. Drogo by tę odkupić śmierć tego panica, Epikurejskiego dość sławnego szlachcica, Książęcia i hetmana, ultajów dziedzica. EpitafiUM.
Bądź kto przechodzisz to miejsce, Bądź się tu zatrzymasz jeszcze A masz w sobie żal wrodzony, Ej, wiedz, żeś na to zrodzony: Płakać i mnie, ba i siebie, Będziesz-li chciał usieść w niebie.
litość w sercu macie, Jampułkami zań palcie, rzecz mu wielką dacie. O ty, świecie zdradliwy, na cóż sie rodziemy? Dni swoich nie przeżywszy, tak marnie schodziemy. Lito nam nie leda jak swej wiernej drużyny, Ustawiczne o śmierci słychamy nowiny. Drogo by tę odkupić śmierć tego panica, Epikurejskiego dość sławnego szlachcica, Książęcia i hetmana, ultajów dziedzica. EPITAPHIUM.
Bądź kto przechodzisz to miejsce, Bądź sie tu zatrzymasz jescze A masz w sobie żal wrodzony, Ej, wiedz, żeś na to zrodzony: Płakać i mnie, ba i siebie, Będziesz-li chciał usieść w niebie.
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 13
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Naukach. Wtóra kolumna, ma nazwiska każdej części Fortecy, z literami pokazującymiej część takową na figurze czwartej, siódmej, i ośmej. Insze kolumny, mają miarę każdej części Fortecy. Pierwsza liczba od lewej Ręki, jest łokci Krakowskich. Którym dwie piędzi Rzymskie dawne i zwyczajne Architektom, mało co od Inderlandzkich różne, według sławnego Architekta Scammocjusza są równe. Liczba zaś po punkcie, znaczy cale, jakich 24. wjednym łokciu. Miara na tablicy opisana każdej części, służy samej fortecy Głównej, którą Królewską nażywają, mającej linią utyczną HF, od łokci 361. do 365. Proporcja zasię linij, zejdzie się do wszelkiej Fortece. Krom tych
Naukách. Wtora kolumna, ma názwiská káżdey częsći Fortecy, z literámi pokázuiącymiey część tákową ná figurze czwartey, śiodmey, y osmey. Jnsze kolumny, máią miárę káżdey częśći Fortecy. Pierwsza liczba od lewey Ręki, iest łokći Krákowskich. Ktorym dwie piędźi Rzymskie daẃne y zwyczáyne Architektom, máło co od Inderlándzkich rożne, według sławnego Architektá Scammocyuszá są rowne. Liczbá záś po punktćie, znaczy cálé, iákich 24. wiednym łokćiu. Miárá ná tablicy opisana każdey częśći, służy sámey fortecy Głowney, ktorą Krolewską náżywaią, máiącey liniią vtyczną HF, od łokći 361. do 365. Proporcya zásię liniy, zeydźie się do wszelkiey Fortece. Krom tych
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 109
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Rzymu, i rozprawiwszy sługi, odmieniwszy szaty, szedł do Kasinu, gdzie z-poszanowaniem przyjęty, do zakonu chęć wziął; ale gdy mu Opat rzekł: możesz nam swego czasu Kościoły święcić, obraził się o to Święty mówiąc. Jam opuścił Biskupstwo, niechże znowu jego obrządków nie odprawuję, i szedł do Sławnego Pustelnika Z. Nilusa, który o nim dał świadectwo, że człowieka nigdy nie widział, któryby był tak gorący w-miłości P. Boga naszego. O Boże mój, wieleż też tych gorących sług twoich jeszcze masz? wieleż takich aby ich miłość twoja, ciebie Pana naszego, kontentowała! I znowu odesłał go
Rzymu, i rozpráwiwszy sługi, odmieniwszy száty, szedł do Kássinu, gdźie z-poszánowániem przyięty, do zakonu chęć wźiął; ále gdy mu Opát rzekł: możesz nam swego czásu Kośćioły święćić, obráźił się o to Swięty mowiąc. Iam opuśćił Biskupstwo, niechże znowu iego obrządkow nie odpráwuię, i szedł do Sławnego Pustelniká S. Nilusa, ktory o nim dał świádectwo, że człowieká nigdy nie widźiał, ktoryby był ták gorący w-miłośći P. Bogá nászego. O Boże moy, wieleż też tych gorących sług twoich ieszcze masz? wieleż tákich áby ich miłość twoiá, ćiebie Páná nászego, kontentowáłá! I znowu odesłał go
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 87
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
miasta przystęp nieprzyjacielowi. O milę od Gdańska przy uściu Wisły do morza, jest mała Forteca zwana Munda z Latarnią na wysokiej wieży dla wygody żeglujących w nocy. Z strony zachodniej miasta dają się widzieć, Pałacyki z rozkosznemi ogrodami, należące do majętniejszych Obywatelów. Przedmieścia znaczniejsze są te Schotland Stolzenberg, Siedlicz etc. Gdańsk Ojczyzna sławnego Astronoma Heweliusza Rajcy Gdańskiego i Lengnicha Pisarza Historyj Polskiej, Pruskiej, i Prawa Pospolitego Polsk. ATLAS DZIECINNY.
3tio. Dzieli się na 10 Powiatów: pod liter. P. Pucki. k. Kościerzyński. ¤ Gdański. Z. C. Tczewski albo Dyrschau. D. O. Skarszewski albo Schönek. I.
miasta przystęp nieprzyiacielowi. O milę od Gdańska przy uściu Wisły do morza, iest mała Forteca zwana Münda z Latarnią na wysokiey wieży dla wygody żegluiących w nocy. Z strony zachodniey miasta daią się widzieć, Pałacyki z roskosznemi ogrodami, należące do maiętnieyszych Obywatelow. Przedmieścia znacznieysze są te Schotland Stolzenberg, Siedlicz etc. Gdańsk Oyczyzna sławnego Astronoma Heweliusza Raycy Gdańskiego y Lengnicha Pisarza Historyi Polskiey, Pruskiey, y Prawa Pospolitego Polsk. ATLAS DZIECINNY.
3tio. Dzieli się na 10 Powiatow: pod liter. P. Pucki. k. Kościerzyński. ¤ Gdański. S. C. Tczewski albo Dirschau. D. O. Skarszewski albo Schönek. I.
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 152
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
przeszkodą I wbrew było uchwalom niedawno sejmowym, Uczynił to dla zgody i przykładu owym, Co się na zakazane prawem pną honory, Że pierwszy wstał z senatu. Której pan pokory Jego wdzięczen, a oraz przy takiej wolności Animuszu, postrzegłszy rzadkiej sposobności Do dzieł wielkich, posłem go posłał do Iwana, Moskiewskiego na on czas sławnego tyrana, Z przeważną legacją, po wojnach już onych Podpskowskich i połockich szczęśliwie skończonych. Żeby który w tumulcie i huku wojennym Stanął pokój na on czas, był już nieodmiennym, I wiecznym z strony naszej, wzajemli się stanie Toż od kniazia wielkiego, a spełna oddanie Inflant wszystkich nastąpi i armat i grodów, (W
przeszkodą I wbrew było uchwalom niedawno sejmowym, Uczynił to dla zgody i przykładu owym, Co się na zakazane prawem pną honory, Że pierwszy wstał z senatu. Której pan pokory Jego wdzięczen, a oraz przy takiej wolności Animuszu, postrzegłszy rzadkiej sposobności Do dzieł wielkich, posłem go posłał do Iwana, Moskiewskiego na on czas sławnego tyrana, Z przeważną legacyą, po wojnach już onych Podpskowskich i połockich szczęśliwie skończonych. Żeby który w tumulcie i huku wojennym Stanął pokój na on czas, był już nieodmiennym, I wiecznym z strony naszej, wzajemli się stanie Toż od kniazia wielkiego, a spełna oddanie Inflant wszystkich nastąpi i armat i grodów, (W
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 112
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
pióry.
LXVIII.
A skoro się ze wszytkiem Rugier nagotował, Logistyllę pożegnał i za cześć dziękował, Z którą potem beł zawsze uprzejmem złączony Sercem, i tak pojechał od niej w dalsze strony. Ale wprzód o Rugierze, który poszedł lotem, O książęciu angielskiem przypomnię wam potem, Jako późno i z więtszą pracą do sławnego Dworu się stamtąd wrócił cesarza wielkiego.
LXIX.
Tak stamtąd Rugier jechał, ale nie w tęż kolej, Którą wprzód musiał jechać przeciw swojej wolej, Gdy go wszytko nad morzem, nie chcąc inszej drogi, Że rzadko ziemię widział, niósł koń czworonogi. Ale teraz, kiedy mu okrócił swąwolą, Kiedy słuchać i musi
pióry.
LXVIII.
A skoro się ze wszytkiem Rugier nagotował, Logistyllę pożegnał i za cześć dziękował, Z którą potem beł zawsze uprzejmem złączony Sercem, i tak pojechał od niej w dalsze strony. Ale wprzód o Rugierze, który poszedł lotem, O książęciu angielskiem przypomnię wam potem, Jako późno i z więtszą pracą do sławnego Dworu się stamtąd wrócił cesarza wielkiego.
LXIX.
Tak stamtąd Rugier jechał, ale nie w tęż kolej, Którą wprzód musiał jechać przeciw swojej wolej, Gdy go wszytko nad morzem, nie chcąc inszej drogi, Że rzadko ziemię widział, niósł koń czworonogi. Ale teraz, kiedy mu okrócił swąwolą, Kiedy słuchać i musi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 213
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905