by chciał mieć wnuki.
Terpsyhora zaś gdy na złotej lutni Brząknie; aż inszą wezmą cerę smutni/ Errato gdy o miłości pisze/ Którymi serca uparte kołysze.
Cóż milszego/ jako tony/ Skoczne słyszeć/ wdzięcznej strony. I co za tym więc chodziło/ W wiersz włożyć to sercu miło.
Polihymnia Retorów Królową/ Słodko wdzięczną jest zalecona mową. Urania tym czci swe Astrologi/ Ze ludźmi bywszy/ mają się za Bogi.
Czegoż więcej im potrzeba? Z ziemie dosięgli do nieba. Z językiem mowcy obfitem/ Dziś największym płacą mytem.
A Kalliopa Poetów Mistrzyni/ Gdy dzieł pamiątke Heroicznych czyni. Czym może więcej zakazać się światu
by chćiał mieć wnuki.
Therpsyhora záś gdy na złotey lutni Brząknie; áż inszą wezmą cerę smutni/ Errato gdy o miłośći pisze/ Ktorymi sercá vpárte kołysze.
Coż milszego/ iáko tony/ Skoczne słyszeć/ wdźięczney strony. Y co zá tym więc chodźiło/ W wiersz włożyć to sercu miło.
Polyhymnia Rhetorow Krolową/ Słodko wdźięczną iest zálecona mową. Vránia tym czći swe Astrologi/ Ze ludźmi bywszy/ máią się zá Bogi.
Czegoż więcey im potrzebá? Z źięmie dośięgli do niebá. Z ięzykiem mowcy obfitem/ Dźiś naywiększym płácą mytem.
A Kálliopa Poetow Mistrzyni/ Gdy dźieł pámiątke Heroicznych czyni. Czym może więcey zakazáć się świátu
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 148
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
wylęknione, Kotły jęczały na ogień wstawione. I kruk piekielny nie takiej srogości, Który żywego wydziera wnętrzności I gdy je spasie, drugie dodawają Mąk wiecznych, kiedy coraz narastają. A lubo się też w przyjaznej podstaci Udać chce, niemniej okrutnie zatraci Jako trujące głodnego jagody, Jak zarażone pragnącego wody, Jako syreny, co słodko śpiewają, Potym uśpionych w morzu zatapiają. Tak więc i pczołki słodyczą zwiedzione Złego języka do garła wepchnione Szkodnego ptaka, wnet drogo przypłacą Zdradnej ponęty, kiedy żywot stracą. Nie darmo pismo święte i prorocy, Pisząc o dziwnej tego członka mocy, Aż go do styrów wielkich przyrównują, Którymi całe okręty hamują. Tym Gyrce
wylęknione, Kotły jęczały na ogień wstawione. I kruk piekielny nie takiej srogości, Ktory żywego wydziera wnętrzności I gdy je spasie, drugie dodawają Mąk wiecznych, kiedy coraz narastają. A lubo się też w przyjaznej podstaci Udać chce, niemniej okrutnie zatraci Jako trujące głodnego jagody, Jak zarażone pragnącego wody, Jako syreny, co słodko śpiewają, Potym uśpionych w morzu zatapiają. Tak więc i pczołki słodyczą zwiedzione Złego języka do garła wepchnione Szkodnego ptaka, wnet drogo przypłacą Zdradnej ponęty, kiedy żywot stracą. Nie darmo pismo święte i prorocy, Pisząc o dziwnej tego członka mocy, Aż go do styrow wielkich przyrownują, Ktorymi całe okręty hamują. Tym Gyrce
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 444
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
eś ku sobie; Znasz trunki, które przemierzle wyniosły Hiszpan śle, co nad Alikantem rosły, Pedrosymony, drugich win fałszerze, I mocnym sektom dałeś gęby szczerze; Piłeś, czego Lach i nie słychał stary, Wina z tej wyspy, co warzy kanary, I co ochrzczono niesłusznie bękartem, Czy słusznie — słodko syna mieć tym żartem. Strach mię przez Alpes i filackie lochy Między dowcipne przeprawić się Włochy, Boś ty tam, bracie, tak napsował wina, Że się tak boją winnice Morsztyna Jak kwiatki mrozu, śnieci pszenne pole I czajek naszych w cesarskim Stambole. Siekłeś na pował, co się do nas tuli
eś ku sobie; Znasz trunki, które przemierźle wyniosły Hiszpan śle, co nad Alikantem rosły, Pedrosymony, drugich win fałszerze, I mocnym sektom dałeś gęby szczerze; Piłeś, czego Lach i nie słychał stary, Wina z tej wyspy, co warzy kanary, I co ochrzczono niesłusznie bękartem, Czy słusznie — słodko syna mieć tym żartem. Strach mię przez Alpes i filackie lochy Między dowcipne przeprawić się Włochy, Boś ty tam, bracie, tak napsował wina, Że się tak boją winnice Morsztyna Jak kwiatki mrozu, śnieci pszenne pole I czajek naszych w cesarskim Stambole. Siekłeś na pował, co się do nas tuli
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 52
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
skały z drzewami I ptastwo, i zwierzęta; i Amfijon, który Tebańskie głosem cytry podniósł z ziemie mury; I Aryjon za taniec na grzbiecie niesiony Od delfina, z okrętu będąc wyrzucony; Lecz i ptastwo niech śpiewa, które zabitemu Zwykło się na rocznicę zlatać ojcu swemu; I król Cygnus, co przy swej śmierci słodko śpiewa, Niechaj go swym pogrzebnym głosem opłakiwa; I drugi łabęć, który będąc sławnym mężem, Achillesowym poległ, Priamczyk, orężem; I Progne szczebietliwa niech tam lamentuje, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak
skały z drzewami I ptastwo, i zwierzęta; i Amfijon, który Tebańskie głosem cytry podniósł z ziemie mury; I Aryjon za taniec na grzbiecie niesiony Od delfina, z okrętu będąc wyrzucony; Lecz i ptastwo niech śpiewa, które zabitemu Zwykło się na rocznicę zlatać ojcu swemu; I król Cygnus, co przy swej śmierci słodko śpiéwa, Niechaj go swym pogrzebnym głosem opłakiwa; I drugi łabęć, który będąc sławnym mężem, Achillesowym poległ, Pryjamczyk, orężem; I Progne szczebietliwa niech tam lamentuje, Jako gdy syna rzeże i męża nim truje; I Filomela znowu wstydu straconego Niech żałuje wymysłem gardła subtelnego; I asyryjska pani w gołębiej postaci Niech tak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 137
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ogórki, kasze, grochy, mleka; Jesz u stołu warzone i co się dopieka; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż drobno, Niechby wszytko to kucharz dał na jednej misie Miasto jedzenia, rzekłbyś: dlaboga, ckni mi się. Że taką w moich wierszach uczyniłem łększą, Tem u siebie pokładał przyczynę największą: Miał syny stary Jakub,
ogórki, kasze, grochy, mleka; Jesz u stołu warzone i co się dopieka; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż drobno, Niechby wszytko to kucharz dał na jednej misie Miasto jedzenia, rzekłbyś: dlaboga, ckni mi się. Że taką w moich wierszach uczyniłem łększą, Tęm u siebie pokładał przyczynę największą: Miał syny stary Jakub,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 384
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w ciele słuszniej zatrzymana Raczyć posłuży łaźnia zgotowana.
LUTY. Luty zimniejszy po Styczniu nastaje/ Niech kucharz na stół mniej jarzyn podaje: Ptastwa z błot. Bo z tąd gorączka panuje/ Którą Lekatrstwo krew z łaźnią zlekuje.
MARZEC. Marzec humorów twórca w ziemi w ciele/ Każe wybornych potraw jeść nie wiele. Słodko zmieszana i z gorzką zaprawa Zdrowa: ze krwią zła i lekarstwy sprawa.
KWIECIEN. Kwiecien otwiera twe ziemio pokoje/ W ten czas ma ścisłe ciało poty twoje. W ten czas twarz śniata we wnątrz zupełniejsza/ W ten czas z Lekars[...] krew jest potrzebniejsza.
MAJ. Świat zakwił/ Roku spaniała uroda Wsmak ciału
w ćiele słuszniey zátrzymána Rácżyć posłuży łáźniá zgotowána.
LVTY. Luty źimnieyszy po Stycżniu nástáie/ Niech kucharz ná stoł mniey iárzyn podáie: Ptástwá z błot. Bo z tąd gorącżká pánuie/ Którą Lekátrstwo krew z łáźnią zlekuie.
MARZEC. Márzec humorow tworcá w źiemi w ćiele/ Każe wybornych potraw ieść nie wiele. Słodko zmieszána y z gorzką zápráwá Zdrowa: ze krwią zła y lekárstwy spráwá.
KWIECIEN. Kwiećien otwiera twe źiemio pokoie/ W ten cżás ma śćisłe ćiáło poty twoie. W ten cżás twarz śniáta we wnątrz zupełnieysza/ W ten cżás z Lekárs[...] krew iest potrzebnieysza.
MAY. Swiát zákwił/ Roku spániała vrodá Wsmák ćiáłu
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E4v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
swojej zawiedzie cię operacji, ogień przyrodzony kiedy zwietrzeje i zagaśnie. A tak w oboim polu któż cię zażyje? Z którego pies pod smycz niesposobny, ogon pod się złożywszy, myje i umyka zwyczajnie. Ani mąż, ani mężczyzna doskonały będziesz, chyba harmophrodit ex lex naturae, którego uciesznie zażywają ludzie. Żyje przyjemnie, słodko, kto przyzwoitą pracy i zabawy zmysły swoje rekreuje rozrywką, ani się czasem życia miłego nasycić może, kto go ma na co zażywać i obracać. Nie zgryzie serca zjadliwy smutek i melancholia, kiedy myśl od niepomyślnej oderwana okazji za zabawą oka i ręki swobodnie idzie, ani przeklinam okrutnego na życie tyrana, przeciągłego w mizerii
swojej zawiedzie cię operacyi, ogień przyrodzony kiedy zwietrzeje i zagaśnie. A tak w oboim polu któż cię zażyje? Z którego pies pod smycz niesposobny, ogon pod się złożywszy, myje i umyka zwyczajnie. Ani mąż, ani mężczyzna doskonały będziesz, chyba harmophrodit ex lex naturae, którego uciesznie zażywają ludzie. Żyje przyjemnie, słodko, kto przyzwoitą pracy i zabawy zmysły swoje rekreuje rozrywką, ani się czasem życia miłego nasycić może, kto go ma na co zażywać i obracać. Nie zgryzie serca zjadliwy smutek i melancholija, kiedy myśl od niepomyślnej oderwana okazyi za zabawą oka i ręki swobodnie idzie, ani przeklinam okrutnego na życie tyrana, przeciągłego w mizeryi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 189
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, a często w melancholiji sprawi życie i marnie skapieje. Muszę cię tu w tym dyskursie przez kombinacyją podobieństwa pomieścić, płodny z nasienia swojego stanie małżeński, i pytam się poufale was, panie ojcze i pani matko, dlaczego obfitując w dostatki, w wygody, w honor i w zdrowie na starość, gdzieby tego słodko i przyjemnie zażywać potrzeba, tak sobie nudzicie, wzdychacie, lamentujecie, płaczecie i narzekacie. Dziatki winny, odpowiadacie, dziatki lada jakie i nieprzystojne postępkami swoimi zacności urodzenia, usilności wychowania, szacunkowi kosztów, słuszności nadziei i ekspektatywy rodzicielskiej nie korespondujące, że się poprawić, reflektować i nakłonić do dobrego żadnym sposobem nie pozwalają,
, a często w melancholiji sprawi życie i marnie skapieje. Muszę cię tu w tym dyskursie przez kombinacyją podobieństwa pomieścić, płodny z nasienia swojego stanie małżeński, i pytam się poufale was, panie ojcze i pani matko, dlaczego obfitując w dostatki, w wygody, w honor i w zdrowie na starość, gdzieby tego słodko i przyjemnie zażywać potrzeba, tak sobie nudzicie, wzdychacie, lamentujecie, płaczecie i narzekacie. Dziatki winny, odpowiadacie, dziatki lada jakie i nieprzystojne postępkami swoimi zacności urodzenia, usilności wychowania, szacunkowi kosztów, słuszności nadziei i ekspektatywy rodzicielskiej nie korespondujące, że się poprawić, reflektować i nakłonić do dobrego żadnym sposobem nie pozwalają,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 211
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
na własności, na skutki, na części, na czasy i na okoliczności według Drekselijusza słodkiej w uciskach i przykrościach pamięci jezuity, a będziesz mi złotoustym, miodopłynnym, żarliwym i seraficznym kaznodzieją. Poprawi się najgorszy, w łasce Boskiej utwierdzi najpłochszy, utrapiony za dobrodziejstwo największe krzywdy swojej zażyje, ubogi w niedostatku jako największy pan słodko i przyjemnie gnarować się będzie, obelżony niesławy, ohydy i szubienice swojej majestatowi i najwyższemu honorowi nie ustąpi, fortuny, szczęścia i nieszczęścia imię jednej na cały świat władzy Boskiej ulęże, gusła i czartostwa przepadną, potęga, ambicja i prezumpcja ludzka sama w sobie zniszczeje, wszytka chęć, myśl i usiłowanie do Boga się obróci
na własności, na skutki, na części, na czasy i na okoliczności według Drekselijusza słodkiej w uciskach i przykrościach pamięci jezuity, a będziesz mi złotoustym, miodopłynnym, żarliwym i seraficznym kaznodzieją. Poprawi się najgorszy, w łasce Boskiej utwierdzi najpłochszy, utrapiony za dobrodziejstwo największe krzywdy swojej zażyje, ubogi w niedostatku jako największy pan słodko i przyjemnie gnarować się będzie, obelżony niesławy, ohydy i szubienice swojej majestatowi i najwyższemu honorowi nie ustąpi, fortuny, szczęścia i nieszczęścia imię jednej na cały świat władzy Boskiej ulęże, gusła i czartostwa przepadną, potęga, ambicyja i prezumpcyja ludzka sama w sobie zniszczeje, wszytka chęć, myśl i usiłowanie do Boga się obróci
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
że był Virgo Virgini Christo, tak przypadł do serca, iż był dililectus Discipulus, Boskich tajemnich intimus sekre- Czy mieli przedtym Księża żony?
tarz. A zaco Eliasz Prorok wozem porwany do Raju, i na dzień ostateczny, znowu przybędzie, jako świadek prawdy Zakonnej? tylko że swej niewinności nieskalał nigdy, mówi słodko brzmiący Ambroży de Virginibus Libro primo. U Łacinników czyści z owią się Caelibes. niby Caelites; tak czystość popłaca. Jeżeli w stan je Małżeńskim Henryk Kunegundy, Koloman Salomei z obopolnej między sobą uchwały, nietchneli się cielesnie, i Anielskie lub w Małżeństwie prowadzili życie: dopieroż ci, których Świętych wotów, wokacyj,
że był Virgo Virgini Christo, tak przypadł do serca, iż był dililectus Discipulus, Boskich taiemnich intimus sekre- Czy mieli przedtym Xięża żony?
tarz. A zaco Eliasz Prorok wozem porwany do Raiu, y na dzień ostateczny, znowu przybędzie, iako swiadek prawdy Zakonnèy? tylko że swey niewinności nieskalał nigdy, mowi słodko brzmiący Ambroży de Virginibus Libro primo. U Łacinnikow czyści z owią się Caelibes. niby Caelites; tak czystość popłaca. Ieżeli w stan ie Małżeńskim Henryk Kunegundy, Koloman Salomei z obopòlney między sobą uchwały, nietchneli się cielesnie, y Anielskie lub w Małżeństwie prowadzili życie: dopieroż ci, ktòrych Swiętych wotow, wokacyi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 12
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754