do Bakszt wyjechałem 23 Augusti na Rohotnę, dla rozporządzenia majętności, (gdziem uwolniwszy Turłaja zasłużonego i już do pracy nie zdolnego, z urzędu, któremum dał w zasługach folwark Szostaki, co Tupik trzymał, zdał rządy Piotrowskiemu), stanąłem w Baksztach 31 Augusti. Trafiłem na wielkie urodzaje, ale ustawiczne słoty siła w nich uszczerbku uczyniły.
Z Bakszt do Rohotnej przyjechawszy 29 Septembris, odprawiwszy solennitatem śś. aniołów stróżów, na której frequentia ludzi zacnych była, a kazanie miał wielki kaznodzieja iksiądz Rudnicki Societatis Jesu z Nowogródka, wyjechałem na tydzień na polowanie, od Dworca zacząwszy, koło Nowojelnej, Tatarów, Ochonowa, Morozowic,
do Bakszt wyjechałem 23 Augusti na Rohotnę, dla rozporządzenia majętności, (gdziem uwolniwszy Turłaja zasłużonego i już do pracy nie zdolnego, z urzędu, któremum dał w zasługach folwark Szostaki, co Tupik trzymał, zdał rządy Piotrowskiemu), stanąłem w Baksztach 31 Augusti. Trafiłem na wielkie urodzaje, ale ustawiczne słoty siła w nich uszczerbku uczyniły.
Z Bakszt do Rohotnéj przyjechawszy 29 Septembris, odprawiwszy solennitatem śś. aniołów stróżów, na któréj frequentia ludzi zacnych była, a kazanie miał wielki kaznodzieja jksiądz Rudnicki Societatis Jesu z Nowogródka, wyjechałem na tydzień na polowanie, od Dworca zacząwszy, koło Nowojelnéj, Tatarów, Ochonowa, Morozowic,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 159
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
żywot, we wszystką pomyślność, zdrowie, bogactwa obfitując: Stąd jak my Prawowierni mamy Niebo za Port wszelkich szczęśliwości i Błogosławieństwa wiecznego, tak oni mieli ELISIOS CAMPOS, gdzie wieczna wiosna, oko rekreująca pozycja, ziemia wszelkie wydaje bez pracy pożytki, wonnych kwiatów pełno; gdzie Jowisz Sprawiedliwe osadza Dusze: Zimy tam żadzej, słoty, gorąca, pragnienia, głodu, wojen, zdrad, zwadek nie masz, lecz perpetua quies, Pokoj, Wesele. Co Poganie z Ksiąg Prawowiernych i słyszenia hauserunt, swoich do tego przymieszawszy bajecznych przypraw. JEZIORA OSOBLIWSZE JEZIOR jest wiele, ależe albo małe, albo choć wielkie, lecz mało co o nich
żywot, we wszystką pomyślność, zdrowie, bogactwa obfituiąc: Ztąd iak my Prawowierni mamy Niebo za Port wszelkich szczęśliwości y Błogosławieństwa wiecznego, tak oni mieli ELISIOS CAMPOS, gdzie wieczna wiosna, oko rekreuiąca pozycya, ziemia wszelkie wydaie bez pracy pożytki, wonnych kwiatow pełno; gdzie Iowisz Sprawiedliwe osadza Dusze: Zimy tam żadzey, słoty, gorąca, pragnienia, głodu, woien, zdrad, zwadek nie masz, lecz perpetua quies, Pokoy, Wesele. Co Poganie z Ksiąg Prawowiernych y słyszenia hauserunt, swoich do tego przymieszawszy baiecznych przypraw. IEZIORA OSOBLIWSZE IEZIOR iest wiele, ależe albo małe, albo choć wielkie, lecz mało co o nich
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 567
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pod wagę wysypane, podgrodzone, nie bardzo gęsto robione, aby się sterty nie stykały z sobą; z kądby mogły zamoknąć i gnię; druga wiatr nie będzie przewiewał stert, ani na tok albo do stodoły dla wiania zbożą będzie służył przez gęstość stert. Sterty stawiać nie bokiem, ale końcem na pułnoc: gdyż północe słoty do pół stert czasem zgnoją. Zostawić też dla czterech pryncypalnych wiatrów, od wschodu i zachodu, od południa i pułnocy cztery spatia, albo luki wolne między stertami. Mieć też ludzi już wycwiczonych, aby sterty układali gładko, w gorze spławisto, i zaraz nakryć przypauzić; dla siania i młocenia à parte zostawiwszy w małych
pod wagę wysypane, podgrodzone, nie bardzo gęsto robione, aby się sterty nie stykały z sobą; z kądby mogły zamoknąć y gnię; druga wiatr nie będzie przewiewáł stert, ani na tok albo do stodoły dla wiania zbożą będzie służył przez gęstość stert. Sterty stawiać nie bokiem, ale końcem na pułnoc: gdyż pułnocne słoty do puł stert czasem zgnoią. Zostawić teź dla czterech pryncypalnych wiatrow, od wschodu y zachodu, od południa y pułnocy cztery spatia, albo luki wolne między stertami. Mieć też ludzi iuż wycwiczonych, aby sterty układali gładko, w gorze spławisto, y zaraz nakryć przypauzić; dla siania y młocenia à parte zostawiwszy w małych
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 406.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
to, i doskonale uczyni, cudzego nie pragnąc, mając swoje. Tego zegarkiem, tabakierą ukontentujesz. L L L
LAs czy wielki, czy mały, powinien być oszczędzany, jednak nie zbytecznie, bo będzie las, a nie będzie nas. Postanowić leśniczych, aby obieżdzali lasy, nawet i w Święta największe, w słoty, burze, bo wtedy się wkradają chłopi niespodziewając się straży. Edykt uczynić w dobrach, aby drzewa pięknego i pożytecznego nie wycinano na opał; co na budowanie za licencją dworu mogą sobie chłopi i dobre wycinać drzewo. Leżączek, krzywul, grabiny, leszczyny nikomu nie b onić, a dopieroż wierzbiny,
to, y doskonale uczyni, cudzego nie pragnąc, maiąc swoie. Tego zegarkiem, tabakierą ukontentuiesz. L L L
LAs czy wielki, czy mały, powinien bydź oszczędzany, iednak nie zbytecznie, bo będzie las, a nie będzie nas. Postanowić lesniczych, áby obieżdzali lasy, nawet y w Swięta naywiększe, w słoty, burze, bo wtedy się wkradaią chłopi niespodziewaiąc się straży. Edykt uczynić w dobrach, aby drzewa pięknego y pożytecznego nie wycinano na opał; co na budowanie za licencyą dworu mogą sobie chłopi y dobre wycinać drzewo. Leżączek, krzywul, grabiny, leszczyny nikomu nie b onić, á dopieroż wierzbiny,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 420
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
drzżało. Wie Malbork, Częstochowa, świętokrzyskie skały, Jako od szabli jego posoką się zlały Podległe sobie pola. lecz minąwszy czasy Przeszłe, kto Turczynowi świeżo zaległ pasy? Gdy poganin swe wojska pod nasz bok wyprawił; On, jako Wódz, pierwszy swe piersi na szańc stawił, Komendując po ten czas Poslkiemi szykami, Słoty, upał, zniósł mężnie, nad Dniestru brzegami. Cóż rzec o rozgarnionej jego roztropności? Uwaga, rozum, mieszka wnim, co w drugich gości. Rada prawie wielkiego godna Senatora. Przewaga w miarę właśnie, ni pozna ni skora. Biegłość rzeczy, praw, granic, kto godnie wypowie? Teatrum świata w
drzżało. Wie Málbork, Częstochowa, świętokrzyskie skáły, Jáko od szábli iego posoką się zlały Podległe sobie pola. lecz minąwszy czásy Przeszłe, kto Turczynowi świeżo zaległ pásy? Gdy pogánin swe woyska pod nász bok wypráwił; On, iáko Wodz, pierwszy swe pierśi ná szańc stáwił, Kommenduiąc po ten czás Poslkiemi szykámi, Słoty, upał, zniosł mężnie, nád Dniestru brzegámi. Coż rzec o rozgárnioney iego rostropności? Uwaga, rozum, mieszka wnim, co w drugich gości. Ráda práwie wielkiego godna Senátora. Przewaga w miarę właśnie, ni pozna ni skora. Biegłość rzeczy, praw, gránic, kto godnie wypowie? Teatrum świátá w
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 29
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
bywa Victrix, którzy uciekając biją, bo chybko obróciwszy się frontem, dla goniących bywają fatalni. Tyłu im dać nigdy nie potrzeba, jeśli na stronach nie masz odsieczy, bo poty uciekających dojeżdzają, póki nie tylko z pola, ale z życia nie wypędzą. Częściej rozpędzisz Tatarów, niżeli zniesiesz. A na zimno, słoty, głód, dziwnie ciepliwy Naród, dziwnie w prędkości eksercitowany, bitny, jeden kochający drugiego, i ratujący: Nigdy nietracą serca i nadzieje, zawsze sobie przytomni. Konia pozbywszy, jako też pojedynczem straśniejsi są, niżeli w kupie, bo się do upadłej broni każdy, strzeJaniem gęstym ż łuku, z kroku nie
bywá Victrix, ktorzy uciekaiąc biią, bo chybko obrociwszy się frontem, dla goniących bywáią fatalni. Tyłu im dać nigdy nie potrzeba, ieśli ná stronách nie masz odsieczy, bo poty uciekaiących doieżdzaią, poki nie tylko z pola, ale z życia nie wypędzą. Częściey rospędźisz Tátarow, niżeli zniesiesz. A ná zimno, słoty, głod, dźiwnie ciepliwy Národ, dźiwnie w prętkości exercitowány, bitny, ieden kochaiący drugiego, y rátuiący: Nigdy nietrácą serca y nádźieie, záwsze sobie przytomni. Konia pozbywszy, iako też poiedynczem stráśnieysi są, niżeli w kupie, bo się do upadłey broni każdy, strzeIániem gęstym ż łuku, z kroku nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 716
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
nasze przyszły za nami w ten czas kiedy i Litewskie Wojsko. Sapieja tedy osobno jak o milę stanął obozem Napadły wielkie słoty śniegi poczęły Litwie konie szwankować i poszli na kwatery po wsiach my zaś staliśmy w obozie pukośmy mieli co Jeść. I konie nasze których lubos my już byli uronili po trosze przez bitwy przeszłe i słoty jesienne i to pływanie na rzekach pod czas zimnej wody, ale zaś napełniło się tego przez tę okazją że ich było dosyć i bardzo dobrych owych Astrachańskich kałmuków, Bachmatów i różnych Ruskich koni.
Mogliby Panowie Żołnierze teraźniejszego Wieku brać Ideam z naszego Wojowania, którzy to często konie tracą. Ja powiedam ze oni nigdy w
nasze przyszły za nami w ten czas kiedy y Litewskie Woysko. Sapieia tedy osobno iak o milę stanął obozęm Napadły wielkie słoty sniegi poczęły Litwie konie szwankować y poszli na kwatery po wsiach my zaś stalismy w obozie pukosmy mieli co Ieść. I konie nasze ktorych lubos my iuz byli uronili po trosze przez bitwy przeszłe y słoty iesięnne y to pływanie na rzekach pod czas zimney wody, ale zas napełniło się tego przez tę okazyią że ich było dosyc y bardzo dobrych owych Astrachanskich kałmukow, Bachmatow y roznych Ruskich koni.
Mogliby Panowie Zołnierze teraznieyszego Wieku brac Ideam z naszego Woiowania, ktorzy to często konie tracą. Ia powiedam ze oni nigdy w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 113v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
koła mówiąc atóz macie pierwszego Malkontenta, tak i drugim będzie
Jakos tak stał się zal na sercu i okropność patrząc na owego rozsiekanca ci zaś co się poczuwali być Malkontentami wpuł obumarli od strachu. kiedy Lezał jako bydlę jakie zarznięte wswojej krwi.
Takci posiedziawszy spuł godziny Limitował sesyją Marszałek rozeszlismy się.
Napadły potym Jesienne słoty, Śniegi, mrozy tak że drugi swego konia niepoznał rano wstawszy, kiedy go śnieg przywiał
Juzesmy tedy miewali sesyje w Namiotach dla owej Niepogody. Szlachta się poczęli roziezdzac do Domów. Deputaci tylko z Marszałkiem musieliśmy kawęczyc do końca Przed dokończeniem koła omało niezabito Zamojskiego hetmana takim sposobem jako i Broniowskiego. Jeden
koła mowiąc atoz macie pierwszego Malkontenta, tak y drugim będzie
Iakos tak ztał się zal na sercu y okropność patrząc na owego rozsiekanca ci zas co się poczuwali bydz Malkontentami wpuł obumarli od strachu. kiedy Lezał iako bydlę iakie zarznięte wswoiey krwi.
Takci posiedziawszy zpuł godziny Limitował sessyią Marszałek rozeszlismy się.
Napadły potym Iesienne słoty, Sniegi, mrozy tak że drugi swego konia niepoznał rano wstawszy, kiedy go snieg przywiał
Iuzesmy tedy miewali sessyie w Namiotach dla owey Niepogody. Szlachta się poczęli roziezdzac do Domow. Deputaci tylko z Marszałkiem musielismy kawęczyc do konca Przed dokonczeniem koła omało niezabito Zamoyskiego hetmana takim sposobem iako y Broniowskiego. Ieden
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 244v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
gotowali), nazad z korzyścią ku królowi bez swych ludzi szkody udał się, który jako się rzekło, ekspugnacyją Głuchowa i Diewicy za- Rok 1664
bawiwszy, żadnych Bidzińskiemu sukursów przeciwko Romadanowskiemu nie dodawał.
Z królem się tedy Bidziński zszedszy i o swoim progresie z moskiewskim wojskiem opowiedziawszy i więźniów niemało oddawszy, a ustawiczną wołokitą w słoty codzienne, w krajach błotnistych i leśnych, a co większa głodnych, wojsko uciemiężone ukazawszy, o wyjściu z Zadnieprza królowi perswadując, ponieważ już też i rezolucja Dniepru następowała i wojsko wielce nużne dłużej tam wytrzymać nie mogło, ba i za Dnieprem już się nowe, jako się niżej powie otwierały bunty.
Król tedy uczyniwszy z
gotowali), nazad z korzyścią ku królowi bez swych ludzi szkody udał się, który jako się rzekło, ekspugnacyją Głuchowa i Diewicy za- Rok 1664
bawiwszy, żadnych Bidzińskiemu sukursów przeciwko Romadanowskiemu nie dodawał.
Z królem się tedy Bidziński zszedszy i o swoim progresie z moskiewskim wojskiem opowiedziawszy i więźniów niemało oddawszy, a ustawiczną wołokitą w słoty codzienne, w krajach błotnistych i leśnych, a co większa głodnych, wojsko uciemiężone ukazawszy, o wyjściu z Zadnieprza królowi perswadując, ponieważ już też i rezolucyja Dniepru następowała i wojsko wielce nużne dłużej tam wytrzymać nie mogło, ba i za Dnieprem już się nowe, jako się niżej powie otwierały bunty.
Król tedy uczyniwszy z
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 339
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
moja śliczna panno racz pospieszyć do najwierniejszego Sylwandra i oznajmić mi właśnie czas, którego Wć wyjedziesz i którego we Gdańsku stanąć będziesz mogła, abym ja tak swoje regulował sprawy, żebym tam mógł zajechać Wci sercu memu. Trzeba by się ruszyć Wci sercu memu au mois d'aout, żeby poprzedzić owe tak wielkie słoty i tak przykre późnej jesieni zimna. - Strony soli kałuskiej mówiłem a Mme Denhof, która obiecała przypomnieć Królowi IMci; ale teraz już nie będzie tak droga, bo jej do Prus z Sambora kilkanaście szkut powieziono. - Pisałaś Wć moje serce do mnie o herbarz. Jam, Bóg widzi, rozumiał,
moja śliczna panno racz pospieszyć do najwierniejszego Sylwandra i oznajmić mi właśnie czas, którego Wć wyjedziesz i którego we Gdańsku stanąć będziesz mogła, abym ja tak swoje regulował sprawy, żebym tam mógł zajechać Wci sercu memu. Trzeba by się ruszyć Wci sercu memu au mois d'aout, żeby poprzedzić owe tak wielkie słoty i tak przykre późnej jesieni zimna. - Strony soli kałuskiej mówiłem a Mme Denhoff, która obiecała przypomnieć Królowi JMci; ale teraz już nie będzie tak droga, bo jej do Prus z Sambora kilkanaście szkut powieziono. - Pisałaś Wć moje serce do mnie o herbarz. Jam, Bóg widzi, rozumiał,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 278
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962