żywota wyszedłszy rozrastają się, i niejako na powietrze wyszedłszy pęcnieją) które w piasek zagrzebawszy, zostawuje do czasu którego, aż się dzieci operacją słońca wyklują; bywa ich razem po 50 i zaraz z jaja wylatują. Sam ptak i jaja jego do jedzenia gustowne. Nierembergius lib: 10 cap: 5.
GOŁĘBIE, są słoty następującej wieszczki, dlatego i na drugi dzień się dobrze najadłszy, pod dachy, do gołębników zawczasu umykają. Wielom się zdaje, że żółci w sobie nie mają, dlatego dobroci symbolum, i daleko lecić mogą! Że są z natury jurne i lubieżne, nie czystej są poswięcone Wenerze od Pogan; którą też malują w
żywota wyszedłszy rozrastaią się, y nieiako na powietrze wyszedłszy pęcnieią) ktore w piasek zagrzebawszy, zostawuie do czasu ktorego, aż się dzieci operacyą słońca wykluią; bywa ich razem po 50 y zaraz z iaia wylatuią. Sam ptak y iaia iego do iedzenia gustowne. Nierembergius lib: 10 cap: 5.
GOŁĘBIE, są słoty następuiącey wieszczki, dlatego y na drugi dzień się dobrze naiadłszy, pod dachy, do gołębnikow zawczasu umykaią. Wielom się zdaie, że żołci w sobie nie maią, dlatego dobroci symbolum, y daleko lecić mogą! Że są z natury iurne y lubieżne, nie czystey są poswięcone Wenerze od Pogan; ktorą też maluią w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 293
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
dając okien, i to z kratami. Pokoje dla Dam, froncymeru, mają być głębiej niż męskie. Kancelaria, Biblioteka, Garderoba, mają mieć dystyngwowane miejsca suche, od południa, albo wschodu, dla widoku i suchości. Pokoje na pułnoc są chłodne, ale też i wilgotne; bo z tamtąd wiatry wilgotne i słoty najczęstsze w okna biją. Ściany w Pałacach drzewianych konserwując od słoty, obij tarcicami sosnowemi, nie hybłowanemi, pod sznur spuszczanemi stolaraskim strużykiem fugując. Potym natłucz cegły dobrze wypalonej, z mieszaj z drożdżami lub serwatką, trochę przymieszaj wapna, maluj owe tareice, już osadzone, potym dawaj białe linijki w cegłę malując, a
daiąc okien, y to z kratami. Pokoie dla Dam, froncymeru, maią bydź głębiey niż męskie. Kancellarya, Biblioteka, Garderoba, maią mieć dystyngwowane mieysca suche, od południa, albo wschodu, dla widoku y suchości. Pokoie na pułnoc są chłodne, ale też y wilgotne; bo z tamtąd wiatry wilgotne y słoty nayczęstsze w okna biią. Sciany w Pałacach drzewianych konserwuiąc od słoty, obiy tarcicami sosnowemi, nie hyblowanemi, pod sznur spuszczanemi stolaraskim strużykiem fuguiąc. Potym natłucz cegły dobrze wypaloney, z mieszay z drożdżami lub serwatką, trochę przymieszay wapna, maluy owe tareice, iuż osadzone, potym daway białe liniyki w cegłę maluiąc, a
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 359
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sposobem wtenczas tego użyła modeluszu. RzeczPospolita nasza miała pakta z Cesarzem, a Imperium z Turczynem, Sulimanem Wielkim zawarte, który roku (że nie pamiętam którego, więc dla doczytania się odsyłam do kronik) był sam w osobie swojej pod Widniem i całą kampaniją na dobywaniu jego strawił, gdzie, że go zaszły jesienne słoty i następowały zimowe czasy (w które, czyli podług zwyczaju, czyli podług Alkoranu mahometańskiego, że za granicami swymi nigdy nie zimują, ale się na święta swoje przed św. Marcinem, na półtory, czyli na dwie niedziele przypadające, Kasyni zwane z pola do domu wracają i już wtenczas, choćby był najżwawszy, wódz
sposobem wtenczas tego użyła modeluszu. RzeczPospolita nasza miała pakta z Cesarzem, a Imperium z Turczynem, Sulimanem Wielkim zawarte, który roku (że nie pamiętam którego, więc dla doczytania się odsyłam do kronik) był sam w osobie swojej pod Widniem i całą kampaniją na dobywaniu jego strawił, gdzie, że go zaszły jesienne słoty i następowały zimowe czasy (w które, czyli podług zwyczaju, czyli podług Alkoranu mahometańskiego, że za granicami swymi nigdy nie zimują, ale się na święta swoje przed św. Marcinem, na półtory, czyli na dwie niedziele przypadające, Kassyni zwane z pola do domu wracają i już wtenczas, choćby był najżwawszy, wódz
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 36
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
osobliwie w Kamieńcu referunt ostrożność przy wielkich przez całą noc palących się ogniach, także pole na koło oświecają kagańcami. O powietrzu zaś języków samych informuje konfessata, że dwa miesiące, jak ustało, i to na kanalii samej et super aggressum populum przesiliło się z niewielką praesidii szkodą.
Gdy belli nie mógł wyść astus, a słoty i deszcze ustawiczne codzienną naprzykrzać się poczęły przeszkodą, przyszło supersedować od imprezy, ile na jednym tylko niespodzianym ubieżeniu i prezumpcji o zwątlonym zasadzonej praesidium, co oboje secus się pokazało. Już tedy z pola per iniurias coeli i dla nuży wojska schodzić musiemy.
Z Węgier te cum certitudine mamy wiadomości, że generała Veterani, w
osobliwie w Kamieńcu referunt ostrożność przy wielkich przez całą noc palących się ogniach, także pole na koło oświecają kagańcami. O powietrzu zaś języków samych informuje konfessata, że dwa miesiące, jak ustało, i to na kanalii samej et super aggressum populum przesiliło się z niewielką praesidii szkodą.
Gdy belli nie mógł wyść astus, a słoty i deszcze ustawiczne codzienną naprzykrzać się poczęły przeszkodą, przyszło supersedować od imprezy, ile na jednym tylko niespodzianym ubieżeniu i prezumpcyi o zwątlonym zasadzonej praesidium, co oboje secus się pokazało. Już tedy z pola per iniurias coeli i dla nuży wojska schodzić musiemy.
Z Węgier te cum certitudine mamy wiadomości, że generała Veterani, w
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 383
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
za nami przyszli czwatrego dnia, alec my im przecię udzielali Legominy, stajnie zastalismy gotowe i z podłogami, bo już były błota wielkie jesienne budynki porząnne bo się oni słusznie budują wobozach, Tabory nasze przyszły za nami w ten czas kiedy i Litewskie Wojsko. Sapieja tedy osobno jak o milę stanął obozem Napadły wielkie słoty śniegi poczęły Litwie konie szwankować i poszli na kwatery po wsiach my zaś staliśmy w obozie pukośmy mieli co Jeść. I konie nasze których lubos my już byli uronili po trosze przez bitwy przeszłe i słoty jesienne i to pływanie na rzekach pod czas zimnej wody, ale zaś napełniło się tego przez tę okazją że ich było
za nami przyszli czwatrego dnia, alec my im przecię udzielali Legominy, staynie zastalismy gotowe y z podłogami, bo iuz były błota wielkie iesienne budynki porząnne bo się oni słusznie buduią wobozach, Tabory nasze przyszły za nami w ten czas kiedy y Litewskie Woysko. Sapieia tedy osobno iak o milę stanął obozęm Napadły wielkie słoty sniegi poczęły Litwie konie szwankować y poszli na kwatery po wsiach my zaś stalismy w obozie pukosmy mieli co Ieść. I konie nasze ktorych lubos my iuz byli uronili po trosze przez bitwy przeszłe y słoty iesięnne y to pływanie na rzekach pod czas zimney wody, ale zas napełniło się tego przez tę okazyią że ich było
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 113v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i wzięciu Strygonium poszło Wojsko nasze ku Granicy prz Węgierską Ziemię tam między Góry wszedszy wypadali z gór z lassów kurrucy Węgierscy i bardzo się naszym in tractu przeciwiali porywając i zabijając Czeladź na Czatach i na Tabory napadając pozostałe i rabując. A wgóry potym kiedy zle uciekając mając po sobie wygodę a Natura Locorum. Nastąpiły potym słoty Jesienne koni siła nazdychało i narzucono także i wozów z ową wiedeńską zdobyczą drudzy to woli palić niżeli tym bogacic Rebelizantów węgierskich dosyć na tym że drudzy tak czynili kiedy mu Wóz uwiązł na przeprawie to wyjąwszy namiot z woza słuszny Turecki zdobyczny to go posłał przed konie że by się prędzej z błota dobyły. i tak wóz wyprowadziwszy
y wzięciu Strygonium poszło Woysko nasze ku Granicy prz Węgierską Ziemię tam między Gory wszedszy wypadali z gor z lassow kurrucy Węgierscy y bardzo się naszym in tractu przeciwiali porywaiąc y zabiiaiąc Czeladz na Czatach y na Tabory napadaiąc pozostałe y rabując. A wgory potym kiedy zle uciekaiąc maiąc po sobie wygodę a Natura Locorum. Nastąpiły potym słoty Iesienne koni siła nazdychało y narzucono także y wozow z ową wiedenską zdobyczą drudzy to woli palić nizeli tym bogacic Rebellizantow węgierskich dosyć na tym że drudzy tak czynili kiedy mu Woz uwiązł na przeprawie to wyiąwszy namiot z woza słuszny Turecki zdobyczny to go posłał przed konie że by się prędzey z błota dobyły. y tak woz wyprowadziwszy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 268
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ku Kamieńcowi uszedł.
Ochotnie albowiem wojsko na Turków następowało, których opłakana Podola spustoszonego kondycja, więc zabranie po fortecach tak wielu dusz: rodziców, braci, pokrewnych, inszego pospólstwa, do powetowania krzywd tak wielkich, wielce animowała. I snadź by w przestraszonym trochę nieprzyjacielu czegokolwiek znacznego doczekać by mogła, gdyby nie ustawiczne jesienne słoty i przeprawy rozmaite, ochotę wojskową tamowały.
Więc gdy na popiołach podhajeckich wojsko koronne stanęło i już już z Turczynem pod Trembowlą zetrzeć pragnęło, ustąpił, jako się rzekło, nieprzyjaciel trembowelskiej fortecy, przyznawszy, że go ta tylko jedna Rok 1675
w Podolu zabawiła i Polaków w sukursie doczekać się kazała. Poszedł tedy mimo Kamieniec
ku Kamieńcowi uszedł.
Ochotnie albowiem wojsko na Turków następowało, których opłakana Podola spustoszonego kondycja, więc zabranie po fortecach tak wielu dusz: rodziców, braci, pokrewnych, inszego pospólstwa, do powetowania krzywd tak wielkich, wielce animowała. I snadź by w przestraszonym trochę nieprzyjacielu czegokolwiek znacznego doczekać by mogła, gdyby nie ustawiczne jesienne słoty i przeprawy rozmaite, ochotę wojskową tamowały.
Więc gdy na popiołach podhajeckich wojsko koronne stanęło i już już z Turczynem pod Trembowlą zetrzeć pragnęło, ustąpił, jako się rzekło, nieprzyjaciel trembowelskiej fortecy, przyznawszy, że go ta tylko jedna Rok 1675
w Podolu zabawiła i Polaków w sukursie doczekać się kazała. Poszedł tedy mimo Kamieniec
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 438
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
się racjami tę komisyją Moskwa traktowała. Co postrzegłszy komisarze, a niemal przez rok darmo tam bawiąc się nic nie skończywszy, do domu powrócili, o wrodzonej Moskwy niemiłości przeciwko Polakom i Litwie obwieszczając.
Wiele złego tego roku Polskę trapiło, bo oprócz ustawicznych trwóg od ordy i Turczyna, nieurodzaj wielki i codzienne prawie deszcze i słoty, osobliwie w jesieni panowały. Skąd drogość wielka zbóż i rzek rozlanie nastąpiło. Więc i pogłówne troje według dawnego instruktarza, ludziom wielce dokuczyło. Prze¬ Rok 1676
chody żołnierza nowozaciężnego nie dopomogły, których zdzierstwa zwykłe trochę przecię za dyrekcji obranego króla i pro tunc hetmana i marszałka koronnego, trochę się już poczęły moderować, ale
się racyjami tę komisyją Moskwa traktowała. Co postrzegłszy komisarze, a niemal przez rok darmo tam bawiąc się nic nie skończywszy, do domu powrócili, o wrodzonej Moskwy niemiłości przeciwko Polakom i Litwie obwiesczając.
Wiele złego tego roku Polskę trapiło, bo oprócz ustawicznych trwóg od ordy i Turczyna, nieurodzaj wielki i codzienne prawie descze i słoty, osobliwie w jesieni panowały. Skąd drogość wielka zbóż i rzek rozlanie nastąpiło. Więc i pogłówne troje według dawnego instruktarza, ludziom wielce dokuczyło. Prze¬ Rok 1676
chody żołnierza nowozaciężnego nie dopomogły, których zdzierstwa zwykłe trochę przecię za dyrekcyi obranego króla i pro tunc hetmana i marszałka koronnego, trochę się już poczęły moderować, ale
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 440
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
do wzięcia trudne. Tymczasem deklarowałem pp. hetmanom, iż mijać ludzi tak hardych, którzy ani ustąpić, ani poddać się nie chcą, z reguły wojennej nie godzi się, ile gdym tu. jest samen personne. Jeśli zaś o to, że czas i pora wojenna ustawa, mrozy, śniegi i słoty ustawicznie, tedy, cośmy się gdzie indziej mieli dzielić kwaterami zimowymi, dzielmy się tu na tym miejscu w granicy nieprzyjacielskiej, ponieważ sian i innego pożywienia będziemy tu mieli z potrzebę. Stanęliśmy tu tedy wczora pod miastem w śnieg i słotę srogą; które znaleźliśmy cale inaksze, niżeli nam było uczyniono relację.
do wzięcia trudne. Tymczasem deklarowałem pp. hetmanom, iż mijać ludzi tak hardych, którzy ani ustąpić, ani poddać się nie chcą, z reguły wojennej nie godzi się, ile gdym tu. jest samen personne. Jeśli zaś o to, że czas i pora wojenna ustawa, mrozy, śniegi i słoty ustawicznie, tedy, cośmy się gdzie indziej mieli dzielić kwaterami zimowymi, dzielmy się tu na tym miejscu w granicy nieprzyjacielskiej, ponieważ sian i innego pożywienia będziemy tu mieli z potrzebę. Stanęliśmy tu tedy wczora pod miastem w śnieg i słotę srogą; które znaleźliśmy cale inaksze, niżeli nam było uczyniono relację.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 583
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962